Hymn życiem pisany!

H

Szczęść Boże! Moi Drodzy, witam i pozdrawiam – u progu kolejnego dnia! Ja dzisiaj mam dyżur duszpasterski w gmachu, przy ulicy Żytniej. Wczoraj nie wspomniałem, bo nie byłem tego pewny, ale o 15:00 miałem spotkanie ze Studentami pierwszego roku nowego Wydziału na Uniwersytecie w Siedlcach – Wydziału Sztuki. Bardzo dziękuję Dziekanowi tegoż Wydziału, Panu Profesorowi Tomaszowi Nowakowi, za zorganizowanie tego spotkania. I w ogóle – za nasz świetny kontakt!

Po dyżurze zaś mam w planach przejazd do Lublina – o ile oczywiście te plany się nie zmienią.

A oto jutro, na naszym forum, słówko z Syberii. Pisane – nie mówione, bo o mówionym wspominam codziennie, także dzisiaj. A jutro – pisane.

Dlatego już dzisiaj informuję, że jutro w Katolickim Radiu Podlasie odbędzie się audycja, w ramach formatu: GAUDIUM ET SPES, w cyklu: W BLASKU BOŻEGO MIŁOSIERDZIA – SANKTUARIUM W BIAŁEJ PODLASKIEJ. Ten cykl obejmuje dziesięć audycji – po jednej w miesiącu, od września do czerwca – promujących to diecezjalne Sanktuarium.

Jej tematem będzie: NOC MIŁOSIERDZIA – i będzie rozmową na temat tej formy pobożności, praktykowanej w Sanktuarium. Uczestnikami audycji będą: Proboszcz Parafii, Ksiądz Kanonik Doktor Adam Kulik oraz Uczestnicy nocnych adoracji. Razem ze mną audycję będzie prowadził Szymon Salamój Zastępca i Następca – Współpracownik w tym radiowym dziele, Wicelider Wspólnoty SPE SALVI.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej lub smsowej, bo to bardzo ubogaca audycję! Telefon do studia – do „wejścia na żywo”: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie: https://radiopodlasie.pl/radio-online/ lub odsłuchać audycji później,«Archiwum dźwięków». Powtórka audycji na falach Radianastępnej nocy, około godziny 1:00.

Wcześniej zaś, bo 13:30 – oczywiście jutro – w ramach FESTIWALU NAUKI, na Uniwersytecie w Siedlcach, będę miał pogadankę (zwaną szumnie wykładem) na temat: „Człowiek «z klasą» – czyli jaki?… Refleksje księdza, od dwudziestu sześciu lat próbującego kształtować w sobie i w innych «człowieka w człowieku»”. Odbędzie się to w Bibliotece Głównej Uniwersytetu, przy ulicy Żytniej, w sali numer 5. Jakby co, to zapraszam!

A teraz zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan do mnie dzisiaj konkretnie mówi, co mi na dziś wskazuje jako główną myśl, główne przesłanie? Duchu Święty, natchnij i poprowadź!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 28 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Ignacego Antiocheńskiego, Biskupa i Męczennika,

17 października 2024., 

do czytań: Ef 1,1–10; Łk 11,47–54

POCZĄTEK LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:

Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, do świętych, którzy są w Efezie, i do wiernych w Chrystusie Jezusie: Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.

Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec

Pana naszego Jezusa Chrystusa,

który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym

na wyżynach niebieskich w Chrystusie.

W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata,

abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.

Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów

przez Jezusa Chrystusa,

według postanowienia swej woli,

ku chwale majestatu swej łaski,

którą obdarzył nas w Umiłowanym.

W Nim mamy odkupienie przez Jego krew,

odpuszczenie występków według bogactwa Jego łaski.

Szczodrze ją na nas wylał

w postaci wszelkiej mądrości i zrozumienia,

przez to, że nam oznajmił tajemnicę swej woli

według swego postanowienia, które przedtem w Nim powziął

dla dokonania pełni czasów,

aby wszystko na nowo zjednoczyć w Chrystusie jako Głowie:

to, co w niebiosach, i to, co na ziemi.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie: „Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców; gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce.

Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona.

Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli”.

Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go podchwycić na jakimś słowie.

I oto – w pierwszym czytaniu – wchodzimy w treść kolejnego Listu Apostolskiego Świętego Pawła. Tym razem – do wiernych Gminy chrześcijańskiej efeskiej. I tak, jak w większości swoich Listów, Paweł na początku przedstawia się swoim uczniom – ale nie na zasadzie, że przedstawia się z imienia i nazwiska, ewentualnie dodając jeszcze funkcję lub tytuł naukowy, ale przedstawia się jako Apostoł Jezusa Chrystusa.

Czyli – można powiedzieć – nie wskazuje jedynie na siebie, ale na Jezusa, którego reprezentuje i w imieniu którego zabiera głos. Skoro będzie pisał o sprawach tak poważnych, wręcz fundamentalnych dla istnienia i rozwoju Kościoła, jak te, które poruszył we wszystkich swoich Listach, to dobrze, jeżeli już w pierwszych zdaniach wskaże, jakim prawem będzie to czynił; z jakiego – bądź czyjego – upoważnienia. I tak właśnie mamy odczytywać owo: Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa, do świętych, którzy są w Efezie…

Nie ma wątpliwości, że w tym stwierdzeniu bardziej, niż: Paweł Apostoł – istotne jest: Apostoł Jezusa Chrystusa. Paweł wyraźnie tutaj pokazuje się jako Jego sługa. I na Niego wskazuje – bardziej, niż na siebie. Na Jezusa, który jest Sprawcą zarówno apostolskiego zaangażowania samego Pawła, jak i tego wszystkiego, co się w ogóle zaczęło dziać, a więc rodzenia się i kształtowania Wspólnoty młodego Kościoła. Zatem, chociaż Paweł przedstawia siebie, to tak naprawdę przedstawia Jezusa Chrystusa, a siebie – u Jego boku.

I zaraz potem, już w następnych zdaniach, Paweł wyśpiewuje przepiękny hymn uwielbienia na cześć Jezusa Chrystusa – jeden z tak zwanych hymnów chrystologicznych, które odnajdziemy także w innych jego listach. W hymnie tym – jak słyszymy – wylicza dobro, jakiego Bóg Ojciec dokonał w świecie i dla świata przez Jezusa Chrystusa i w Jezusie Chrystusie. Jest to zatem zasadniczo hymn na cześć Boga, który tak wielkie rzeczy sprawia przez swojego Syna.

Całość jednak jest tak ujęta, że chociaż Paweł pisze o tym, czego dokonał przez Jezusa Bóg Ojciec, to jednak to właśnie Jezus Chrystus zdaje się być w tej wypowiedzi postacią pierwszoplanową. Zresztą, jedno zdanie rzeczywiście mówi wprost o Jezusie: W Nim mamy odkupienie przez Jego krew, odpuszczenie występków według bogactwa Jego łaski. Pozostałe mówią o działaniu Boga Ojca przez Jezusa – w życiu Kościoła i świata, w życiu każdego człowieka. A zatem – także i Pawła!

Możemy więc śmiało połączyć treść tegoż hymnu z pierwszym zdaniem Listu, w którym to zdaniu Paweł przedstawił się wiernym – ale, jako rzekliśmy, Jezusa postawił na pierwszym planie – i uznać już to zdanie za część owego hymnu. I nie mówimy tutaj jedynie o zabiegach językowych, literackich. Mówimy o postawie Apostoła, o całym jego życiu. Bo ten wpis doskonale obrazuje właśnie życie Pawła, które – w całości i bez pozostawienia choćby odrobiny dla siebie – wpisało się w życie Jezusa. To życie Pawła – odkąd tylko wszedł na właściwą drogę – stało się jednym wielkim hymnem chrystologicznym na chwałę Boga Ojca, działającego przez Jezusa Chrystusa, swego Syna!

Bo to wszystko – raz jeszcze to podkreślmy – co Bóg zdziałał w Kościele i świecie przez Jezusa, co zdziałał w życiu ludzi, tego wszystkiego dokonał również w życiu samego Pawła. Dlatego nie dziwi nas, że Paweł swoim życiem – bardziej nawet postawą, niż słowami, chociaż rzeczywiście słowa są piękne i na pewno potrzebne – wyśpiewuje swój osobisty hymn chrystologiczny, hymn uwielbienia Boga, w Trójcy Świętej jedynego!

Niestety, tego wszystkiego nie da się powiedzieć o uczonych w Piśmie i faryzeuszach, którzy w dzisiejszej Ewangelii po raz kolejny słyszą: Biada! Już wczoraj o tym czytaliśmy i rozważaliśmy, a oto dzisiaj Jezus dorzuca kolejne kamyki – a wręcz wielkie kamienie – do ich ogródka! Spośród owych wszystkich: Biada! najbardziej zasadniczym i niejako podsumowującym inne, wydaje się być to: Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli.

To naprawdę bardzo mocny zarzut, bardzo mocne ostrzeżenie! Ci, którzy – by tak to ująć – „z urzędu” powinni być dla ludzi znakiem Boga, Jego obecności w świecie; którzy uznawani byli powszechnie za przedstawicieli Boga, za „specjalistów” od Bożych spraw, w rzeczywistości okazali się gorszycielami i największymi przeszkodami na drodze zwykłych ludzi do Boga. Sami zamknęli swoje serca na głos Boży – także na głos Jezusa Chrystusa, obiecanego Mesjasza, na którego przyjście czekali, ale którego w Jezusie nie uznali – i innym, zwłaszcza prostym ludziom, przeszkodzili w otwarciu ich serc!

Jakże na ich tle inaczej wygląda postawa Pawła Apostoła, który od pierwszego dnia, jak tylko wziął w swe ręce – używając określenia Jezusa – «klucze poznania», czyli przyjął Dobrą Nowinę o zbawieniu, natychmiast zaczął się nią dzielić z ludźmi! I właśnie tymi kluczami (nie mylić z władzą kluczy, daną Świętemu Piotrowi) zaczął otwierać przed ludźmi – przed całymi narodami – kolejne drzwi poznania jedynej Prawdy. A czynił to świetnie dobranym słowem – dzięki swojej błyskotliwej erudycji i doskonałemu wykształceniu – ale przede wszystkim: swoją postawą. Właśnie owym hymnem chrystologicznym, który każdego dnia wyśpiewywał swoimi czynami, swoim zaangażowaniem, swoim pełnym miłości poświęceniem dla sprawy Bożej!

To bardzo jasne wskazanie dla nas, Drodzy moi, którzy też mamy w swym ręku owe «klucze poznania» – jako osoby bardziej od innych zaangażowane w sprawy Boże, przejęte tymi sprawami, traktujące je bardzo osobiście i bardzo wewnętrznie, częściej także praktykujące wiarę – abyśmy przed innymi otwierali podwoje wiary i kolejne obszary Prawdy. Bardziej postawą, niż słowami – chociaż i słowo nieraz będzie potrzebne. Obyśmy jednak nigdy – ani jednym słowem, ani jednym czynem, ani jednym zaniedbaniem dobrego czynu – przed innymi bram owego poznania Prawdy nie zamykali!

Jeżeli zaś szukalibyśmy przykładu właściwej postawy w tym względzie, to śmiało możemy przywołać świadectwo życia i świętości Patrona dnia dzisiejszego, Biskupa i Męczennika, Ignacego Antiocheńskiego.

Na jego temat istnieje piękna legenda, głosząca, iż to właśnie on był tym szczęśliwym dzieckiem, które kiedyś Chrystus postawił przed uczniami, mówiąc, że jeśli się nie odmienią i nie staną jak dzieci, nie wejdą do Królestwa niebieskiego.

W rzeczywistości, nie wiemy nic o latach dziecięcych i młodzieńczych Ignacego. Spotykamy go dopiero jako trzeciego z kolei biskupa Antiochii – po Świętym Piotrze Apostole i Świętym Ewodiuszu. W czasie prześladowania za cesarza Trajana został uwięziony i skazany na śmierć. Wysłano go pod eskortą żołnierzy do Rzymu, aby tam rzucić na pożarcie dzikim zwierzętom, w czasie organizowanych właśnie igrzysk. W trakcie podróży do Rzymu, Ignacy zatrzymał się w Smyrnie, gdzie czekał na okręt. Korzystając z chwilowej przerwy, napisał cztery listy do gmin chrześcijańskich: w Efezie, Magnezji, w Trallach i w Rzymie.

I właśnie w Smyrnie wyszedł mu na spotkanie Święty Polikarp z liczną delegacją, by uczcić w ten sposób bohatera. Dostarczył on Ignacemu materiału do pisania i zobowiązał się odesłać jego listy do adresatów. W Troadzie Ignacy musiał ponownie przesiąść się na inny okręt. Skorzystał z okazji, by napisać listy do Filadelfii, Smyrny i do Świętego Polikarpa. Z Troady dojech do Neapolu, miasta w Macedonii, a stąd musiał podążać pieszo – pod eskortą – do Filippi, Salonik i Dyrrachium. Tam dopiero wszyscy wsiedli na statek i dojechali nim do portu włoskiego, Brindisi. Stąd znowu pieszo szli drogą lądową – aż do Rzymu. Dla osiemdziesięcioletniego starca cała ta podróż była prawdziwą katorgą.

W swoich listach wyraził on żarliwość wiary oraz głęboki, wręcz zaskakujący pokój serca wobec czekającego go męczeństwa. Listy te są ważnym dokumentem wiary pierwotnego Kościoła.

Święty Ignacy zginął śmiercią męczeńską na arenie w Rzymie. Dzieje jego bohaterskiej śmierci opisało kilku Ojców Kościoła. Powszechnie przyjmuje się, że miała ona miejsce około roku 107. Chrześcijanie zebrali ze czcią pozostałe na arenie kości Męczennika, a potem przewieźli je do Antiochii, by po kilku jeszcze przeniesieniach z miejsca na miejsce – jego relikwie mogły dotrzeć do Rzymu.

A oto słowa, zapisane przez niego w jednym z listów, adresowanych do wiernych Rzymu:

Piszę do wszystkich Kościołów i ogłaszam wszystkim, iż chętnie umrę dla Boga, jeśli mi w tym nie przeszkodzicie. Proszę was, wstrzymajcie się od niewczesnej życzliwości. Pozwólcie mi się stać pożywieniem dla dzikich zwierząt, dzięki którym dojdę do Boga. Jestem Bożą pszenicą. Zostanę starty zębami dzikich zwierząt, aby się stać czystym chlebem Chrystusa. Proście za mną Chrystusa, abym za sprawą owych zwierząt stał się żertwą ofiarną dla Boga.

Na nic mi się zdadzą ziemskie przyjemności i królestwa świata. Lepiej mi umrzeć w Chrystusie, niż panować nad całą ziemią. Szukam Tego, który za nas umarł. Pragnę Tego, który dla nas zmartwychwstał. Bliskie jest moje narodzenie. Wybaczcie mi, bracia! Nie wzbraniajcie żyć, nie chciejcie, abym umarł. Skoro pragnę należeć do Boga, nie wydawajcie mnie światu i nie uwodźcie tym, co ziemskie. Pozwólcie chłonąć światło nieskalane. Gdy je osiągnę, będę pełnym człowiekiem. Pozwólcie mi naśladować mękę mego Boga! Jeśli ktoś ma Go w swoim sercu, zrozumie, czego pragnę, a znając powód mego utrapienia, ulituje się nade mną.

Książę tego świata chce mnie porwać i przeszkodzić memu dążeniu do Boga. Niechaj go nikt z was nie wspomaga! Bądźcie raczej po mojej stronie, to jest po stronie Boga. Nie rozprawiajcie o Jezusie Chrystusie, gdy równocześnie pragniecie świata. Niechaj nie mieszka w was zazdrość. Nawet gdybym prosił, będąc u was, nie słuchajcie – uwierzcie raczej temu, co teraz do was piszę. Piszę zaś będąc przy życiu, a pragnąc śmierci. Moje upodobania zostały ukrzyżowane i nie ma już we mnie pożądania ziemskiego. […]

Nie chcę już dłużej żyć na ziemi. Stanie się tak, jeśli zechcecie. W tych krótkich słowach was proszę: Wierzcie mi – Jezus Chrystus pozwoli wam zobaczyć, iż mówię szczerze. Przez Jego to prawdomówne usta Ojciec rzeczywiście przemówił. Módlcie się za mnie, abym doszedł do Niego. Napisałem wam, kierując się nie ludzkim rozumieniem, ale myślą Boga. Jeśli będę cierpiał, będzie to znakiem waszej do mnie miłości, jeśli zostanę uwolniony, będzie to oznaczać waszą niechęć.” Tyle z listu naszego dzisiejszego Patrona. Musimy przyznać, że są to słowa wręcz szokujące!

Ubogaceni darem Słowa dzisiejszej liturgii, ale też wpatrzeni w przykład świętości Biskupa Ignacego i zasłuchani w jego słowa – w kontekście tych słów – raz postawmy sobie pytanie, na ile moje życie jest takim codziennym, przekonującym świadectwem o Jezusie, jakim było życie Świętego Ignacego, Świętego Pawła, i tylu innych Świętych?

Czy przypadkiem nie blokuję innym – swoją postawą i złym przykładem – drogi do Jezusa, czy ich swoją postawą nie zniechęcam do wiary? Czy moje życie jest prawdziwym hymnem chrystologicznym na cześć Boga, który przez Jezusa Chrystusa, w Duchu Świętym – wielkich rzeczy w moim życiu dokonuje?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.