Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj, na wieczornej audycji: zarówno moim Rozmówcom, jak i tym, którzy nas słuchali, pisali do nas, z nami się modlili. Oto zapis tegoż wydarzenia:
Niech z tego wyniknie wielka chwała Boża.
A ja dzisiaj wybieram się do Parafii w Przegalinach Dużych, gdzie o 10:30 sprawowana będzie Msza Święta pogrzebowa świętej pamięci Krystyny Radczuk, Mamy Księdza Tomasza, naszego Współbrata z Roku Święceń, Proboszcza Parafii w Grabowie Szlacheckim. Zechciejcie westchnąć do Pana w intencji Zmarłem oraz Jej Rodziny. W trakcie tej Uroczystości – już po raz kolejny – będę miał zaszczyt wygłosić słowa pożegnania i zapewnienia o duchowej solidarności, w imieniu naszej Wspólnoty kursowej.
Potem planuję przejazd do Lublina – i czas na modlitwę oraz pracę. Ot, taki sobie dzień – jeśli Pan pozwoli go przeżyć…
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Kacpra. Zastanawiam się za każdym razem, kiedy zaczynam czytać to słówko, czy – i ewentualnie czym – Kacper mnie dziś zaskoczy: jakim ciekawym, a nieraz wręcz bardzo intrygującym stwierdzeniem lub radą. I dzisiaj Mu się po raz kolejny udało! Czym? Nie powiem. Sami zobaczcie! I napiszcie w komentarzu, co myślicie…
Zatem, co dzisiaj mówi do mnie osobiście Pan – właśnie do mnie? Jakie konkretne przesłanie do mnie kieruje? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Święto Rocznicy Poświęcenia Bazyliki Laterańskiej,
9 listopada 2024.,
do czytań z t.VI Lekcjonarza:
Ez 47,1–2.8–9.12; albo: 1 Kor 3,9b–11.16–17; J 2,13–22
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Podczas widzenia otrzymanego od Pana zaprowadził mnie anioł z powrotem przed wejście do świątyni, a oto wypływała woda spod progu świątyni w kierunku wschodnim, ponieważ przednia strona świątyni była skierowana ku wschodowi; a woda płynęła spod prawej strony świątyni na południe od ołtarza. I wyprowadził mnie przez bramę północną na zewnątrz i poza murami powiódł mnie do bramy zewnętrznej, skierowanej ku wschodowi. A oto woda wypływała spod prawej ściany świątyni, na południe od ołtarza.
Anioł rzekł do mnie: „Woda ta płynie na obszar wschodni, wzdłuż stepów, i rozlewa się w wodach słonych, i wtedy wody jego stają się zdrowe. Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostaną przy życiu: będą tam też niezliczone ryby, bo dokądkolwiek dotrą te wody, wszystko będzie uzdrowione.
A nad brzegami potoku mają rosnąć po obu stronach różnego rodzaju drzewa owocowe, których liście nie więdną, których owoce się nie wyczerpują; każdego miesiąca będą rodzić nowe, ponieważ ich woda przychodzi z przybytku. Ich owoce będą służyć za pokarm, a ich liście za lekarstwo”.
ALBO:
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: Jesteście uprawną rolą Bożą i Bożą budowlą. Według danej mi łaski Bożej, jako roztropny budowniczy, położyłem fundament, ktoś inny zaś wznosi budynek. Niech każdy jednak baczy na to, jak buduje. Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus.
Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów.
Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.
Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”
Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”.
Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?” On zaś mówił o świątyni swego ciała.
Gdy więc zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
A OTO SŁÓWKO KACPRA:
Święty Paweł, w dzisiejszym czytaniu, porównuje wierzących ze wspólnoty w Koryncie do roli oraz Bożej budowli. Tak pisze już w pierwszym zdaniu dzisiejszego Listu. Jezus w swoich przypowieściach również opowiadał o roli oraz nasionach, które padały na różną glebę. Następnie wyjaśniał, jaka gleba jakie dawała plony.
Ciekawe w tym porównaniu jest to, że gleba z jednej strony co rok powinna wydawać plon, natomiast – z drugiej strony – budowla jest stała i ma stały fundament. Jak to jest, że z jednej strony możemy być uprawną rolą, wydającą plon w zależności od różnych warunków – i jednocześnie jesteśmy budowlą, która ma jakiś fundament. Jezus również w kontekście budowli opowiadał przypowieści o ludziach roztropnych, którzy budują dom na skale oraz nieroztropnych, którzy budują dom na piasku.
Myślę, że na tamte czasy porównania do roli oraz budynku były bardzo trafne i bezpośrednio przemawiały do tamtych ludzi. W obecnych czasach te porównania są również bardzo wymowne. Zwróćmy uwagę, że zarówno my, jak i gleba, mamy różne „swoje sezony”. W jednym wydajemy większy owoc, w innym wydajemy mniejszy owoc. Jeśli warunki sprzyjają i zostanie zastosowana odpowiednia pielęgnacja, to wzrasta plon z gleby – tak, jak wzrasta plon naszego życia.
Czy sami z siebie potrafimy wydać jakiś plon? Wydaje mi się, że nie. Czy gleba sama z siebie wyda plon? Również wydaje mi się, że nie. To, czym się karmimy w życiu; to, czemu lub komu poświęcamy uwagę – powoduje nasz wzrost lub zgnuśnienie. Może tego na pierwszy rzut oka nie widać, ale myślę, że gdy na poważnie się nad tym zastanowimy, to zrozumiemy, że jest wiele rozproszeń w naszym życiu, które powodują, że nie dość, iż nie ma naszego wzrostu, to wręcz dokonuje się coś przeciwnego!
Oto bowiem zewsząd jesteśmy bombardowani informacjami, zdjęciami, filmami. Co chwilę czytamy, że był jakiś wypadek, komuś stała się krzywda, ktoś coś komuś ukradł. W telewizji jesteśmy polaryzowani i nastawiani jedni na drugich. Mam wrażenie, że dzieli nas dużo więcej, niż łączy. Czy takie warunki mogą dać nam odpowiedni wzrostu duchowy? Czy możemy czuć się spokojniejsi, bardziej zrelaksowani czy odprężeni? Myślę, że nie.
Nasz umysł jest przebodźcowany i naprawdę potrzebuje odpoczynku. Jeśli nie wierzycie, to zróbcie prosty test – przez kilka dni przestańcie śledzić social media, oglądać telewizję czy słuchać radia. Zamiast tego – poświęćcie czas na rozmowę z Bogiem, poczytajcie Pismo Święte, usiądźcie może do książki, którą mieliście zamiar przeczytać lub po prostu odpocznijcie. Bez tego zamieszania i zgiełku. Zobaczycie, że nagle okaże się, iż ten świat nie pędzi tak jak nam się wydaje.
Chyba często sami sobie narzucamy takie tempo, którego potem ledwo jesteśmy w stanie dotrzymać. Kiedy jednak uda nam się tak zatrzymać, tak wyciszyć – wtedy dopiero możemy zauważyć nasz wzrost. Karmiąc się Bożym Słowem, pozytywnymi treściami, wzrastamy i rozwijamy się w naturalny i odpowiedni dla nas sposób.
Drugim porównaniem Pawła jest budowla. Myślę, że te porównania są ze sobą złączone, ponieważ budowla również „rośnie” podczas budowania. Żeby budynek był odpowiedni, bezpieczny i aby mieszkało się tam komfortowo, potrzebne są odpowiednie fundamenty. Cała budowla bardzo szybko się zawali, jeśli nie będzie solidnych fundamentów. Nami także targają różne sytuacje w życiu – zupełnie jak różne warunki atmosferyczne, oddziałujące na budowlę.
Jeśli jednak mamy położony solidny fundament, którym jest Jezus Chrystus oraz to, co dla nas zrobił, to nic nie będzie w stanie nam zagrozić. Jeśli natomiast budujemy dom na słabych fundamentach, to ten dom upadnie – i tak, jak mówił Jezus: a upadek jego będzie wielki.
Te dwa porównania pokazują nam, jak powinniśmy rozwijać się jako chrześcijanie i osoby wierzące w Jezusa. Mamy mieć solidne podstawy naszej wiary – relację z Bogiem oraz wzrastać w tej wierze i tej relacji z Bogiem. Także poprzez odpowiednie treści, którymi się karmimy.
Pytanie, czy potrafimy być w tym tak gorliwi, jak Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Mamy opisaną historię, kiedy to Jezusa mocno wzburzyła sytuacja, jaką zastał w świątyni. Mamy przykład zachowania naszego Boga, który nie pozwala na wszystko to, co ludziom się zachce. Skoro Boży Syn jest tak gorliwy i tak Mu zależy, aby Bóg Ojciec był obdarzony szacunkiem – to czy i my potrafimy również dla Boga być tak gorliwymi w wierze?
Bycie gorliwym dla Boga nie oznacza tylko wzmacniania swojej wiary w Niego samego. Dotyczy to również relacji z drugim człowiekiem. Dotyczy to również dbania o siebie, o swój wizerunek czy swoje zdrowie. Zobaczmy, co Paweł pisze w zakończeniu dzisiejszego czytania: Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest święta, a wy nią jesteście.
Oznacza to tyle, że mamy dbać o swojego ducha, duszę i ciało. Czyli: mamy pielęgnować naszą relację z Bogiem, nasze emocje i myśli oraz nasze ciało.
Jakiś czas temu, zachęcony przez moich najbliższych braci w wierze, postanowiłem poprawić trochę swoją formę. Pracując z domu i spędzając wiele godzin przed komputerem, byłem w kiepskiej kondycji. Odżywiałem się w nieodpowiedni sposób i tylko czekać, kiedy doczepi się do mnie jakaś dolegliwość. Zacząłem ćwiczyć i więcej się ruszać. Na początku było ciężko, nie bardzo miałem na to czas, a niekiedy i ochotę. Trzymałem jednak pewien reżim, ponieważ nie chciałem zawieść siebie oraz bliskich mi osób.
Po kilku miesiącach postanowiłem pójść krok dalej i na poważnie zmienić sposób życia. Rozpocząłem współpracę z osobą, która pomaga mi zrzucić wagę, lepiej się odżywiać oraz poprawić sylwetkę i ogólną sprawność. Piszę o tym, ponieważ od prawie pół roku walczę każdego dnia o to, żeby poprawić swoje zdrowie i samopoczucie. Włożyłem w to bardzo dużo wysiłku i zaangażowania – i wiem, że jeszcze wiele przede mną.
Chcę jednak w ten sposób podkreślić, że wzrastając i rozwijając się, należy to robić na wielu płaszczyznach. Karmienie się Bożym Słowem, czytanie książek, przebywanie z pozytywnymi ludźmi, nawiązywanie wspaniałych relacji, ćwiczenia fizyczne w postaci siłowni, roweru, biegania czy innej formy rekreacji – pomogą nam wzrastać w zdrowy, odpowiedni sposób. Jeśli zaburzymy wzrost ducha, duszy lub ciała, to coś nie będzie działało tak, jak powinno.
Zachęcam, aby wdrażać zmiany w swoim życiu nie od nowego sezonu, czy od 1 stycznia, ale od zaraz. Bądźmy gorliwi i gorący, a nie letni, bo wiemy doskonale z Pisma Świętego, że Bóg powiedział: Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust.
Wzrastajmy, karmiąc się tylko pozytywnymi treściami. Jeśli mamy w życiu coś, co powstrzymuje nasz wzrost albo wręcz cofa go, to należy się tego kategorycznie pozbyć. Niestety, ale półśrodki nie działają i na początku możemy się oszukiwać, że ograniczenie czegoś wystarczy. Owszem, wystarczy – ale nie na dłuższą metę.
«Jesteśmy uprawną Bożą rolą oraz Bożą budowlą». Pamiętajmy, że mieszka w nas sam Bóg i jeśli nie zadbamy o siebie, a wręcz będziemy niszczyć nasze zdrowie, nasze emocje czy naszą relację z Bogiem, to spowodujemy, że to właśnie do nas będą osnosiły się słowa Apostoła Pawła: tego zniszczy Bóg.
Świątynia Boga jest święta, a my wszyscy nią jesteśmy.