Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj w kalendarzu liturgicznym wypada wspomnienie Świętej Barbary, Męczennicy z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Jest ona Patronką kilku bliskich mi Osób.
A są to:
►Barbara Sosik – bardzo życzliwa Osoba z Celestynowa;
►Barbara Bronisz – z mojej pierwszej Parafii w Radoryżu Kościelnym, emerytowana Nauczycielka i Osoba bardzo zaangażowana w życie Parafii;
►Barbara Szostak – z którą współpracowałem w Liceum im. Lelewela w Żelechowie;
►Barbara Soszyńska – za moich czasów: Gospodyni na plebanii w Żelechowie;
►Barbara Szyc – moja Znajoma, posługująca w Instytucie Prymasowskim w Częstochowie;
►Barbara Wilczyńska – moja Znajoma z Parafii w Radoryżu Kościelnym;
►Barbara Kryczka – należąca w swoim czasie do jednej ze Wspólnot młodzieżowych;
►Barbara Biesiada – Drzazga – w swoim czasie: Prorektor siedleckiego Uniwersytetu, której jestem wdzięczny za pomoc we wprowadzeniu mnie na dyżury Duszpasterza Akademickiego na Uczelni.
Urodziny natomiast przeżywa Bartłomiej Dziak – Lektor z Parafii w Miastkowie, bardzo otwarty i przebojowy młody Człowiek.
Życzę drogim Świętującym ogromu łask Bożych. Zapewniam o modlitwie!
A ja dzisiaj – jak w każdą środę – mam dyżur duszpasterski na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, w gmachu przy ulicy 3 Maja. Natomiast o 19:00, w Duszpasterstwie – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, po czym wystawienie Najświętszego Sakramentu i adoracja w ciszy, do godziny 21:00. Jakby co, to zapraszam!
Teraz zaś pochylmy się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, z jakim przesłaniem Pan zwraca się indywidualnie do mnie – w ten kolejny dzień Adwentu? Duchu Święty, pomóż odkryć!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 1 Tygodnia Adwentu,
4 grudnia 2024.,
do czytań: Iz 25,6–10a; Mt 15,29–37
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
W owym dniu:
Pan Zastępów przygotuje
dla wszystkich ludów na tej górze
ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win,
z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win.
Zedrze On na tej górze zasłonę,
zapuszczoną na twarzy wszystkich ludów,
i całun, który okrywał wszystkie narody.
Raz na zawsze zniszczy śmierć.
Wtedy Pan Bóg otrze
łzy z każdego oblicza,
odejmie hańbę swego ludu
po całej ziemi,
bo Pan przyrzekł.
I powiedzą w owym dniu: Oto nasz Bóg,
Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi;
oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność:
cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia!
Albowiem ręka Pana
spocznie na tej górze.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając ze sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u nóg Jego, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. I wielbiły Boga Izraela.
Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: „Żal Mi tego tłumu. Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze”. Na to rzekli Mu uczniowie: „Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo?”. Jezus zapytał ich: „Ile macie chlebów?” Odpowiedzieli: „Siedem i parę rybek”. Polecił ludowi usiąść na ziemi; wziął siedem chlebów i ryby, i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do sytości, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.
Uczta, wieczerza, czy – jak kto woli – obiad, kolacja, kojarzą nam się na pewno nie tylko z okazją do zaspokojenia głodu, chociaż na pewno także o to chodzi. Ale jeśliby miało chodzić jedynie o to, to na pewno nie byłoby potrzeby robienia całego „ambarasu” z przygotowaniem stołu i tego, co na stole, a więc zarówno zastawy, jak i wszelkiego rodzaju dekoracji… A nawet, jeśli nie aż tak za każdym razem staramy się przygotowywać owo kulinarne spotkanie, to jednak dbamy chociażby o czystość stołu, także obrusu – jeśli jest – a już na pewno o czystość naczyń i sztućców.
I zasiadamy razem, wspólnie spożywamy to, co zostało przygotowane, a czego zwykle jest na tym stole sporo. Bo – dziękować Bogu – głodu nie cierpimy. Przynajmniej u nas, w naszej części świata. I obyśmy nigdy nie musieli!
Większym – i to o wiele większym – problemem jest wyrzucanie żywności, marnowanie jej, bo ono świadczy o totalnym nieposzanowaniu dobroci i hojności Boga, który każdemu daje pokarm i każdemu daje go tyle, aby nikt na świecie nie musiał przeżywać dramatu głodu. Nikt! To, że tak wielu cierpi głód, to nie wina Boga, tylko pazerności i chciwości ludzkiej, powodującej niesprawiedliwy i dla wielu krzywdzący podział dóbr na świecie. Ale to inna kwestia.
Natomiast wspomniane spotkanie przy stole, kiedy to zasiadamy do wspólnego obiadu, od razu nasuwa nam na myśl szersze spojrzenie na tego typu wydarzenie. Bo to – żeby to powtórzyć – nie tylko kwestia najedzenia się. Gdyby bowiem tylko o to chodziło, to wystarczyłoby otworzyć lodówkę, wziąć kawałek „czegoś tam” i „przekąsić”. Ewentualnie, zrobić coś błyskawicznie na ciepło – i mieć problem z głowy.
Natomiast spotkanie przy stole, przy wspólnym posiłku, to jest także – a może nawet: przede wszystkim – czas budowania wspólnoty, budowania i zacieśniania jedności, a ze strony tego, kto na taki obiad zaprasza, z pewnością jest to wyraźny znak jego miłości i uszanowania dla tych, których do stołu zaprosił.
Dlatego właśnie Jezus zaprosił swoich uczniów – w najbardziej kulminacyjnym momencie swojej ziemskiej misji – do wspólnego stołu, do Ostatniej Wieczerzy. I od tamtego pamiętnego dnia, my, chrześcijanie, właśnie przy stole przeżywamy największe wydarzenia zbawcze: przy stole eucharystycznym i stole Bożego słowa. Przy ołtarzu i ambonie. Jesteśmy zaproszeni na przeobfitą ucztę! Ową „przeobfitość” zapowiada dzisiaj zarówno pierwsze czytanie, z Proroctwa Izajasza, jak i czytanie ewangeliczne.
I dlatego właśnie spotkanie przy stole – dla nas, chrześcijan – jest takie ważne, także w życiu codziennym. Stąd podkreśla się wagę wspólnego zasiadania do rodzinnego obiadu, albo kolacji, a niektóre tego typu spotkania, jak wieczerza wigilijna czy śniadanie wielkanocne, zyskują wyjątkowe znaczenie i rangę. Po tej linii idą spotkania imieninowe, urodzinowe, rocznicowe – zwykle odbywają się one przy wspólnym stole.
Dobrze, jeśli ten stół w ogóle jest, bo coraz częściej organizuje się tego typu spotkania na zasadzie posiłku – powiedzmy – „chodzonego”, gdzie każdy bierze na talerzyk to, czy tamto, i staje gdziekolwiek, przy małych stoliczkach czy parapetach, żeby to jakoś zjeść. A tymczasem – spotkanie przy stole daje możliwość spokojnej rozmowy, wzajemnego ucieszenia się sobą, swoją obecnością, swoimi przemyśleniami i doświadczeniami…
Dlatego tak ważne jest spotkanie przy stole przy okazji wszelkiego rodzaju ważnych wydarzeń, a dobrze jest, jeśli tego typu wydarzenia zaczynają się od spotkania przy stole eucharystycznym i stole Bożego słowa.
Natomiast warto dzisiaj szczególnie przypominać nasze polskie, piękne tradycje, związane z zasiadaniem do wspólnego stołu i także w ten sposób budować w naszych rodzinach i w naszych małych społecznościach ducha wspólnoty. Owszem, nasze polskie tradycje, związane z zasiadaniem do wspólnego stołu, są nie tylko piękne i podniosłe.
Niestety, trudno z pamięci i świadomości wymazać skazę pijaństwa i tego, że spotkania takie, rozpoczynane przy stole, niejednokrotnie kończyły się… pod stołem! Tak było – i tak czasami jeszcze jest. A już chyba do najsmutniejszych wydarzeń tego typu należy zaliczyć takie wesela, których zakończenia nie pamiętają nawet państwo młodzi, albo jedno z nich, bo tak sobie „użyli” alkoholu. To już jest swoista patologia – i nie o tym mówimy.
Mówimy natomiast o tym, że jako ludzie bliscy sobie, pragnący na co dzień budować wspólnotę, jedność, zgodę i wzajemną otwartość, powinniśmy jak najbardziej docenić ten właśnie sposób dążenia do wspomnianego celu, jak wspólne zasiadanie do stołu. Dlatego tak ważne, aby w każdym domu – jeśli tylko warunki lokalowe na to pozwalają – był stół. Normalny stół – nie tylko jakaś ława, ale właśnie stół, przy którym rodzina jak najczęściej, a nawet codziennie, będzie zasiadała.
A będzie zasiadała wtedy, kiedy wszyscy tak zaplanują swoje zajęcia, aby każdego dnia ustalić, która godzina będzie wszystkim pasowała, aby taki jeden wspólny posiłek się odbył. Raz będzie to śniadanie, raz obiad, raz kolacja… A może będą takie dni – na przykład, niedziela – kiedy te wszystkie trzy posiłki uda się tak zorganizować.
Osobiście uważam, że także my, księża, jak najczęściej powinniśmy zasiadać do jednego, wspólnego stołu – na naszych plebaniach, w naszych klasztorach, czy w innych miejscach, gdzie jest to możliwe. A zapraszając do siebie gości – czy to duchownych, czy świeckich – także jak najczęściej powinniśmy prowadzić ich najpierw do stołu, podjąć obiadem czy jakimś posiłkiem, a chociażby kawą i ciastkiem, w zależności od pory. Moim zdaniem, nie jest normalną ta sytuacja, w której takie spotkanie odbywa się w przedpokoju, albo ilekroć do takiego księdza się przyjdzie, to u niego zawsze jest już „po obiedzie”…
Wychodząc z takiego założenia, ja także staram się łączyć różnego rodzaju nasze spotkania w Duszpasterstwie – czy to w związku z audycjami, czy jakimiś spotkaniami Wydziałów lub Instytutów na Mszy Świętej – z wcześniejszym lub późniejszym spotkaniem przy stole. Póki co – ze względu na warunki lokalowe – ten stół musi być zastąpiony przez koślawą ławę, ale zapewniam, że jak tylko będę proboszczem i zamieszkam na plebanii, gdzie będzie taka możliwość, to spotkania z moimi gośćmi będę zaczynał – a może i w całości odbywał – przy porządnym stole, na którym zawsze znajdzie się coś, czym będę mógł ich poczęstować.
Natomiast już dzisiaj zachęcam nas wszystkich, abyśmy promowali w naszym otoczeniu – i w rozmowach z najbliższymi – taki właśnie styl: wspólnego zasiadania do stołu. I okazywania w ten sposób miłości, uwagi i uszanowania drugiemu, że się go zaprasza do wspólnego stołu. A możemy to ująć jeszcze tak: do wspólnoty stołu! Czy to oznacza zasadę: „Przez żołądek do serca”? Można – z lekkim uśmiechem – tak właśnie stwierdzić. Ale to chyba nie wyczerpuje tematu. Bo tu naprawdę nie chodzi o żołądek. Tu chodzi o serce. I o obdarowanie drugiego człowieka czymś więcej, niż tylko daniami, postawionymi na stole.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu słyszymy: Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. Zedrze On na tej górze zasłonę, zapuszczoną na twarzy wszystkich ludów, i całun, który okrywał wszystkie narody. Raz na zawsze zniszczy śmierć.
Czym zatem Pan Zastępów raczy tutaj swoich gości? Tylko «najpożywniejszym mięsem» i «najwyborniejszym winem»? Dary te są symbolem darów większych – z darem życia wiecznego na czele. I wiecznej radości, którą symbolizuje właśnie zasiadanie do wspólnego stołu ludzi przepełnionych radością z tego, że mogą być razem.
Z kolei, w Ewangelii czytamy: Żal Mi tego tłumu. Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby kto nie zasłabł w drodze. Wydaje się, że kluczowe są tu pierwsze słowa, bo one wskazują na motyw, jakim kierował się Jezus, podejmując swoje działanie. Właśnie, zaprosił On całą tę rzeszę ludzi do wspólnego obiadu – nawet w takich warunkach, jakie miał do dyspozycji – bo chciał w ten sposób okazać swoją troskę o nich. Po prostu: swoją miłość.
Oby to właśnie było motywem naszego częstego zasiadania do jednego stołu, naszego stałego zapraszania się nawzajem do stołu, aby w ten sposób budować między nami wspólnotę miłości.
Chcę podzielić się moją praktyką modlitewną. Obecnie czytam Nowennę przed Uroczystością Niepokalanego Poczęcia.
Jej struktura:
1. Śpiew wprowadzający
2. Modlitwa do Niepokalanej Dziewicy Maryi
3. recytacja
4. Kazanie ( nieobowiązkowe)
5. Prośby zakończone Modlitwą Pańską
6. Antyfona
7. Akt poświęcenia się Niepokalanej Dziewicy (czytany 9. dnia)
8. Modlitwa końcowa i błogosławieństwo
9. Śpiew końcowy
Czytając dzisiejszy piąty dzień, chciałem podzielić się tym na blogu.
Święty Jan Damasceński – bojownik przeciwko herezji ikonoklazmu (potępionej przez VII Sobór Ekumeniczny) i autor kazań oraz pieśni „Całe stworzenie raduje się w Tobie, o Łaskawa:” na cześć Theotokos.
Z pism św. Jana Damasceńskiego.
„Niepokalana Dziewica – Matka Boża”.
„Wielbimy Świętą Dziewicę jako Matkę Boga we właściwym i prawdziwym znaczeniu.
Tak bowiem jak Ten, który się z Niej narodził, jest prawdziwym Bogiem, tak też Ta, która urodziła prawdziwego Boga, który się z Niej wcielił, jest prawdziwą Matką Boga. Albowiem Święta Dziewica nie urodziła zwykłego człowieka,
ale prawdziwego Boga, nie tylko Boga, ale Boga Wcielonego, który nie przyniósł ciała z nieba i nie przeszedł przez Nią jak przez kanał, ale który wziął z Niej ciało współistotne z nami i wziął je do swojej hipostazy. Gdyby bowiem ciało zostało przyniesione z nieba, a nie wzięte z natury identycznej z nami, jaka byłaby potrzeba Wcielenia?
Wcielenie Boga Słowa było po to, aby grzeszna, upadła i zepsuta natura przezwyciężyła grzeszną naturę. grzeszna, upadła i zepsuta natura przezwyciężyła uwodzicielskiego tyrana i w ten sposób została uwolniona od zepsucia.
Stąd słusznie i prawdziwie nazywamy św. Maryję Matką Boga, ponieważ imię to zawiera w sobie całą tajemnicę budowania domu. zawiera całą tajemnicę domu Bożego. Jeśli bowiem Ta, która porodziła, jest Theotokos, to. Ten, który się z Niej narodził, jest z pewnością Bogiem, ale z pewnością także człowiekiem.”
Hymn w języku cerkiewnosłowiańskim z tłumaczeniem wiersz po wierszu na język polski.
Całe stworzenie raduje się w Tobie, o Łaskawa: (О Тебе́ ра́дуется, Благода́тная, вся́кая тварь)
Zastępy anielskie i rodzaj ludzki. (А́нгельский собо́р и челове́ческий род)
Ty jesteś uświęconą świątynią i duchowym rajem, (освяще́нный хра́ме и раю́ слове́сный)
chwałą dziewictwa, (де́вственная похвало́)
z którego Bóg się wcielił i z którego nasz Bóg, istniejący przed wszystkimi wiekami, stał się Dzieckiem. ( из нея́же Бог воплоти́ся и Младе́нец бысть, пре́жде век Сый Бог наш.)
Albowiem przemienił Twe wnętrzności w tron. (Ложесна́ бо Твоя́ престо́л сотвори́.)
i uczynił Twe łono rozleglejszym niż niebiosa. (И чре́во Твое́ простра́ннее небе́с соде́ла.)
Całe stworzenie raduje się w Tobie, o Łaskawa, chwała Tobie! (О Тебе́ ра́дуется, Благода́тная, вся́кая тварь, сла́ва Тебе́.)
Mam siostrzenicę Barbarę, ma 11 lat. Jest w piątej klasie szkoły średniej. Nie widziałam jej od dawna, modlę się za nią codziennie. Przygotowałam dla niej prezent: kakao i opaskę z jednorożcem.
Moja przyjaciółka, siostra Hiacynta, felicjanka, została ochrzczona imieniem Barbara. Posługuje w parafii Najświętszej Maryi Panny Różańcowej we Włodzimierzu (Rosja, archidiecezja moskiewska)
Antyfona na nowennę przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia:
Tota pulchra es, Maria
Et macula originalis non est in Te.
Tu gloria Jerusalem!
Tu laetitia Israёl!
Tu honorificentia populi nostri!
Tu advocata peccatorum!
O Maria, O Maria!
Virgo prudentissima!
Mater clementissima!
Ora pro nobis!
Intercede pro nobis
Ad Dominum Jesum Christum.