Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ojciec Cezary Szcześniak, kapucyn, należący w swoim czasie do jednej z moich młodzieżowych Wspólnot. Życzę Solenizantowi postępowania przez całe życie tylko drogą światłości. I zapewniam o modlitwie!
Wczoraj, w Parafii w Trąbkach, odbyła się piękna uroczystość imieninowa Księdza Kanonika Jana Grochowskiego – emerytowanego Proboszcza tej Parafii, a dla mnie osobiście: Kapłana, któremu naprawdę bardzo wiele zawdzięczam, od początku kapłaństwa! Po Mszy Świętej w intencji Solenizanta odbyło się spotkanie przy herbacie, w gronie kilkunastu Osób, a w tym także: z grupą Lektorów, którzy naprawdę się angażują w liturgię i tworzą prawdziwą wspólnotę.
Wczoraj także odbyła się kolejna audycja, w formacie: TYŚ NASZĄ KRÓLOWĄ! Poprowadził ją – po raz pierwszy samodzielnie – Ojciec Piotr Radlak, a uczestniczyła grupa Osób. Oto relacja z tej audycji i jej zapis:
https://archiwum.radiopodlasie.pl/NEW/2024/12/27/ukradziona-czyni-cuda/
Zachęcam do odsłuchania! Niech z tego dzieła wyniknie wielka chwała Boża i cześć dla Matki Najświętszej!
A ja dzisiaj – jestem w Siedlcach, gdzie o 10:00 odprawię Mszę Świętą dla – i w intencji – siedleckiej Fraterni Dominikańskiego Zakonu Świeckich, po czym, o 14:00, spotykam się w Celestynowie z zaprzyjaźnioną ze mną od lat Rodziną Olendrów. Stamtąd wypad w okolice Otwocka, gdzie poświęcę jakiś rodzinny zakład pracy, a potem – rozmowa w rodzinnym gronie. Od lat – w okolicach Świąt, albo w same Święta – spotykam się z tą Rodziną. Jak z moją własną Rodziną.
Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad dzisiejszym Bożym słowem. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
A poniżej – słówko Kacpra, przygotowane jak w każdą sobotę. Dziękuję za potężną dawkę nadziei, którą otrzymujemy w każdym zdaniu, a szczególnie – w ostatnich. Zachęcam Wszystkich do rozważenia i skomentowania, a Kacprowi bardzo serdecznie dziękuję!
Niech zatem Duch Święty oświeci nas i natchnie, byśmy odkryli to jedyne i konkretne przesłanie, z jakim Pan zwraca się do mnie osobiście.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Święto Świętych Młodzianków, Męczenników,
28 grudnia 2024.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 J 1,5–2,2; Mt 2,13–18
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Umiłowani: Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.
Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.
Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy Mędrcy odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: „Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić”.
On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: „Z Egiptu wezwałem Syna mego”.
Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał oprawców do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców.
Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: „Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma”.
A OTO SŁÓWKO KACPRA:
Jesteśmy już drugi dzień po Świętach Bożego Narodzenia. Mam nadzieję, że w naszych sercach Jezus rozpalił jeszcze bardziej tę iskrę, podobną do Gwiazdy Betlejemskiej. Ja jestem bardzo podbudowany i zadowolony ze sposobu przeżycia tegorocznych Świąt. Było dużo uprzejmości, wyrozumiałości, rozmów, kolędowania oraz radości. Był czas na spotkanie z Bogiem, był czas na spotkanie z rodziną i był czas również dla siebie. Można by rzec – proporcje zostały odpowiednio zachowane. Mam nadzieję, że również u Was było podobnie!
Zobaczmy, że Jezus przyszedł na świat jako Światłość Świata. Zaraz za Świętym Janem możemy zawołać: i nie ma w Nim żadnej ciemności. Co to znaczy? Znaczy to tyle, że często mamy błędne wyobrażenie na temat Boga. Wiele nieszczęść i kataklizmów przypisujemy Bogu. Zauważmy, że człowiek jest w stanie każde zło przypisać Bogu. Jedni tłumaczą to tym, że na pewno Bóg tak chciał. Inni tłumaczą to tym, że Bóg kogoś pokarał. Jeszcze inni będą doszukiwać się jakiegoś przeznaczenia, które z góry jest nam narzucone.
Zobaczmy jednak, że skoro w Bogu nie ma ciemności, to znaczy, że ciemność jest domeną innego stworzenia – szatana. Każdy, kto doświadczył chociaż nikłego procenta światłości, którą daje bycie blisko Boga, jest w stanie zaświadczyć, że każda inna droga jest po prostu niewłaściwa. Przebywając blisko Boga, czujemy dobro, ciepło, spokój, radość, opanowanie.
W tak krótkim tekście nie będę nawet próbował opisać tego, jaki jest Bóg, bo to nie jest wykonalne. Mogę jedynie zaświadczyć, że przed moim nawróceniem było bardzo wiele chwil, w których czułem strach, lęk, niezrozumienie, odrzucenie – albo wręcz ciemność. Czułem się niekochany, nieakceptowany, a czasami wręcz odrzucony. Będąc przy Bogu, już tego nie czuję.
To była moja świadoma decyzja, żeby oddać życie Bogu. Nastąpiła właśnie w momencie, gdy byłem na skraju i w ostatniej chwili zawołałem do Boga o pomoc. On odpowiedział – bo On zawsze odpowiada.
Jeśli uświadomimy sobie swoją grzeszność oraz to, że nie jesteśmy w stanie sami sobie poradzić, możemy przenieść cały ciężar naszego życia na barki Jezusa. On chętnie to za nas poniesie – moje gabaryty niesie już od bardzo dawna. Teraz już oddaję Bogu każdą sytuację czy zdarzenie i proszę Go o pomoc. Kiedyś jedynie w tych najtrudniejszych chwilach to czyniłem. Czy to znaczy, że wystarczy powiedzieć: „Jezu, Ty się tym zajmij!” i problemy się skończą? Zdecydowanie nie. To nie jest magiczne zaklęcie. Musimy podejmować działanie, musimy podejmować walkę każdego dnia. Naszą przewagą jest właśnie ta światłość, która oświetla mrok.
Zauważmy, że mały Jezus wraz z Rodziną również musiał podjąć działanie. W tym przypadku, to Rodzice Jezusa musieli zdecydować, jak postąpić – po tym, jak Józef otrzymał od Boga sen. Gdyby nie mieli opieki Bożej, gdyby nie byli po stronie światłości, mogłoby to się skończyć źle.
W Piśmie Świętym wiele razy jest wspomniane, że szatan jest władcą lub księciem tego świata. To znaczy, że ma tu swoje wpływy. Jestem przekonany, że wspomniana w Ewangelii rzeź niewiniątek była pewnego rodzaju próbą zamachu na życie Jezusa. Bóg jednak miał inne plany i uratował Jego życie. Czy stało się to w ponadnaturalny sposób? Nie. Czy było to jakieś magiczne wydarzenie? Zdecydowanie nie.
Maryja i Józef spakowali się i wyjechali do Egiptu. Dopiero po dłuższym czasie otrzymali informację, że mogą bezpiecznie wrócić. Jezus w swoim życiu również miewał sytuacje, w których musiał usunąć się w cień. Chcę przez to powiedzieć, że każdy z nas ma różne problemy, wypadki, zdarzenia – i to nie Boga powinniśmy obarczać winą. Bóg jest światłością i chce dla nas jedynie dobra i błogosławieństwa.
Pomyślmy dzisiaj o jednej rzeczy, która wypływa z przytoczonych czytań. Jeśli nawet jesteś daleko od Boga, jeśli nawet masz na swoim koncie dużo złego – nigdy nie jest za późno, dopóki żyjesz tu, na ziemi. Zobaczmy, co dzisiaj pisze Święty Jan: Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.
Jezus przyszedł na świat, cierpiał i zginął, żebyś Ty nie musiał. Dzięki Niemu mamy dostęp do Królestwa Niebieskiego. Jeśli masz trudności, jeśli czujesz, że jesteś gdzieś głęboko na dnie, to zawołaj do Niego i poproś o pomoc. On mi pomógł! Tobie też pomoże. On odpowiada – zawsze odpowiada. Wystarczy, że zawołasz.
Z Bogiem wygramy życie! Nie tylko to, teraz i tu, na ziemi, ale wieczne. Ja nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Przekonuje mnie o tym Ewangelia, choćby fakt , że Święty Józef uwierzył Aniołowi Pańskiemu, aby wziął rodzinę i uciekł przed Herodem tej nocy. Dobrze jest wsłuchiwać się w głos Boży, gdy żyje się w łasce uświęcającej. Przekonują mnie również świadectwa osób, które słyszę we Wspólnocie, o których czytam, choćby wczoraj w internecie: https://www.youtube.com/watch?v=slfEPBaZJLw
Na pytania , które stawiają sobie ludzie, dlaczego Bóg nie zaradził ich konkretnemu nieszczęściu, dlaczego Bóg nie przyszedł z pomocom dzieciom z dzisiejszej Ewangelii , ja nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć ale Bóg to wie a ja Jemu ufam. Mnie złe doświadczenia, uczą i uczyły pokory, uczyły doszukiwania się w sobie moich błędów, złych wyborów, nie konsultowanych z Bogiem.
A poza tym, jeśli Bóg nie oszczędził swojego Syna, tylko dopuścił, za Jego zgodą, cierpienie i to najgorsze z możliwych, za całą ludzkość, to kimże ja jestem, abym uważała, że nie mogę być doświadczana przez Boga. Wierzę Mu, że czyni to zawsze z miłością do swojego dziecka i dla mojego ostatecznego dobra. Jezu, ufam Tobie, ufam Twojemu Ojcu i ufam Duchowi Świętemu.
Witam ks. Jacku w mojej miejscowości.
Pamiętam jak ks. Jacek odchodził z naszej parafii do Tłuszcza.
Podczas Twojej posługi u nas my byliśmy we Wrocławiu przez dość długi czas /kilka lat/ pomagaliśmy przy wychowywaniu wnuków i do Celestynowa wpadaliśmy sporadycznie i na krótko.
Na mszy pożegnalnej byliśmy akurat i stąd jak zobaczyłam blog ks. Jacka to się tu zadomowiłam na dobre parę lat.
Rodzina Olendrów angażuje się mocno w życie naszej parafii.
A do słów „Jezu, Ty się tym zajmij!” raczej bym dodała „Jezu ufam Tobie” i wierzyła, że mi pomoże i nie zostawi ale aby to było zgodne z Twoją wolą.