Pana młodego mają u siebie…

P

Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Ojciec Sebastian Wiśniewski – Oblat, były Przełożony zakonnej Wspólnoty kodeńskiej;

Ksiądz Sebastian Bisek – mój były Uczeń, któremu miałem przyjemność pisać opinię katechetyczną, kiedy szedł do Seminarium – obecnie gorliwie i pracowicie posługujący w Diecezji;

Ojciec Sebastian Feret – Franciszkanin, był Gwardian Klasztoru i Proboszcz Parafii, na terenie której mieszkam w Lublinie;

Sebastian Karczewski – znajomy Dziennikarz „Naszego Dziennika”;

Sebastian Kucharski – za moich czasów: Lektor w Celestynowie;

Sebastian Gruszczyński – za moich czasów: Lektor w Miastkowie Kościelnym;

Sebastian Rymuza – był Student naszej siedleckiej Uczelni, włączający się w działalność Duszpasterstwa Akademickiego.

A do grona wczorajszych Solenizantów dołączam dwóch Panów, którymi są:

Mariusz Czarnecki – stały Słuchacz naszych audycji, który często dzwoni do studia, aby podzielić się swoimi ciekawymi refleksjami;

Mariusz Lipka – Ojciec Maksymiliana, Lidera FORMACJI SPE SALVI oraz Adama, Członka tejże FORMACJI; Człowiek wielkiej wiary, codziennie radośnie praktykowanej, wspaniały Mąż i Ojciec.

Życzę Solenizantom, aby zawsze i w każdej sytuacji byli apostołami pokoju i radości, o czym więcej w rozważaniu Janka. Zapewniam o modlitwie!

Drodzy moi, ja dzisiaj najpierw podejmę działania poniedziałkowe, a więc rozwiozę Ogłoszenia Duszpasterstwa Akademickiego na Wydziały i do Akademików, a potem planuję wizytę imieninową u Księdza Mariusza Szyszko, Proboszcza w Konstantynowie, mojego Przyjaciela, potem zaś zamierzam dotrzeć do Kodnia, gdzie u rozmowie z Matką na pewno pogadam o Was i o Waszych sprawach. A potem wizyta w Domu rodzinnym. Ot, takie plany na dzień – jeżeli Pan nasz nie ma nic przeciwko temu.

Drodzy moi, po raz kolejny przypominam o sprawie bardzo ważnej dla mnie, a o wiele bardziej – dla posługi, którą od sześciu lat pełnię.

Otóż, serdecznie dziękujemy Wszystkim, którzy angażują się w działalność Duszpasterstwa Akademickiego GAUDEAMUS w Siedlcach lub je wspierają: modlitwą, zaangażowaniem, dobrym słowem materialnie. Msza Święta w Ich intencji sprawowana jest w każdym tygodniu. Jednocześnie – prosimy o dalsze zaangażowanie, zainteresowanie i wsparcie: zarówno duchowe, jak i materialne.

Pomocą służy strona: www.da-siedlce.pl, na której opisana jest inicjatywa modlitewna: GIGANTYCZNY SZTURM DO NIEBA w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele, a także NUMER KONTA, na które można dokonać wpłaty. Wsparcie dobrych ludzi jest jedynym, na jakie nasze Duszpasterstwa Akademickie może liczyć w swojej działalności – także związanej audycjami radiowymi. Innego wsparcia nie mamy.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

A poniżej – słówko Janka! Serdeczne, szczere, odważne – jak zawsze! I będące wyrazistym i jednoznacznym świadectwem wiary, o której Janek tak pięknie pisze: On nie tylko o niej pisze, ale swoim życiem potwierdza to, co pisze. I tak odważnie dzieli się swoim osobistym doświadczeniem w rozwoju wiary. Wielkie dzięki za tę odwagę – i za wierność podjętemu zobowiązaniu, a więc cotygodniowe przygotowanie rozważania!

Zatem, co mówi do mnie Pan? Z jakim przesłaniem właśnie do mnie i właśnie dzisiaj – zwraca się tak konkretnie? Niech Duch Święty będzie światłem i wsparciem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 2 Tygodnia zwykłego, rok I,

20 stycznia 2025., 

do czytań: Hbr 5,1–10; Mk 2,18–22

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Każdy arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. Powinien przeto jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron.

Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: „Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził”, jak i w innym miejscu: „Tyś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”.

Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.

A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają, nazwany przez Boga kapłanem na wzór Melchizedeka.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?”

Jezus im odpowiedział: „Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.

Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków”.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym czytaniu, słyszymy o arcykapłanie: Każdy arcykapłan, spomiędzy ludzi brany, dla ludzi jest ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć tym, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. I ze względu na nią powinien tak za lud, jak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. A nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron.

Zobaczcie, moi Drodzy, że arcykapłan – jak sama nazwa wskazuje – to jest ktoś ważny oraz ktoś, kto jest wybrany przez Boga. Lecz mimo takiej godności, nie można zapominać, że ten arcykapłan był człowiekiem.

Tak samo dzisiejsi diakoni, kapłani, biskupi, kardynałowie, a nawet papież – każdy z nich to też jest człowiek, taki jak Ty! Też kiedyś został poczęty, kiedyś się urodził, chodził do szkoły, przygotowywał się do sakramentów, spotykał się ze znajomymi. Oni wszyscy byli tacy, jak my! Z tej samej gliny jesteśmy wszyscy ulepieni! Mimo jednak tego, że ludzie to wiedzą, to zobaczcie, co się dzieje.

Dla wielu teraz kapłan powinien dwadzieścia cztery godziny na dobę klęczeć w kościele i mieć nad głową aureolę! Wejdźcie nieraz w komentarze pod jakimś filmikiem księdza na facebooku czy pod jakimś artykułem o księdzu. Masę jest komentarzy, zaczynających się od zdania: DLATEGO JA OD DAWNA JUŻ NIE CHODZĘ DO KOŚCIOŁA! Bo kapłani są tacy i tacy, bo oni powinni robić tak, a nie inaczej.

To jest przykre, że jak kapłanowi się powinie noga, to wszystkie media huczą o tym, jakby gdzieś rozbił się samolot. A jak kapłan zrobi coś dobrego, to tylko media katolickie o tym napiszą. A gdzie się podziały tamte media?! A później się ludzie zastanawiają, dlaczego powołań jest mało. Dlaczego kolejne seminaria są łączone, parafie zaczynają być łączone.

O słabościach innych łatwo mówić, łatwo wypominać, ale zobaczcie, że o tym, co dobre, ludzie zapominają. Tak samo jest z nami. Ile to razy postrzegamy siebie jako największych grzeszników, widząc tylko swoje grzechy i słabości! A co Bóg mówi do nas? KOCHAM CIEBIE TAKI JAKI JESTEŚ! ODDAŁEM ZA CIEBIE ŻYCIE NA KRZYŻU! To jest może trudne do uwierzenia, ale Bóg nas naprawdę kocha!

Kiedyś na jednej spowiedzi, kiedy to mówiłem, jaki jestem beznadziejny i grzeszny, usłyszałem jedno zdanie, nad którym pracuję w swoim życiu do chwili obecnej. To zdanie brzmiało tak: JANEK, POKOCHAJ SAMEGO SIEBIE! Wiecie, jakie to jest trudne?! Dwa lata nad tym pracuję i nadal nie mogę zaakceptować moich słabości i mojej grzeszności, która rani Boga, ale nie zamyka miłości Boga do mnie.

Moi Drodzy, pokochajmy samych siebie, abyśmy mogli pokochać też innych. Dzisiejszy świat potrzebuje MIŁOŚCI! Potrzebuje akceptacji! Ale jak mamy pokochać innych, jeśli samych siebie nie pokochamy? Jak mamy zaakceptować innych, jeżeli samych siebie nie akceptujemy?

Szatan będzie robił wszystko, aby zniszczyć miłość. Aby zniszczyć to, co piękne w człowieku. I stąd się rodzi ta nienawiść i obrzydzenie do drugiego człowieka!

Zobaczcie, że w Ewangelii dziś słyszymy: Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?” I to się nie zmieniło! Do tej pory pytamy Pana na modlitwach, dlaczego ktoś ma lepiej od nas? Dlaczego jeden może mieć dziewczynę, a ja nie mogę? A dziewczyny będą zadawać pytanie o chłopaka. Dlaczego inni mają chłopaków, a ja nie mogę nikogo znaleźć?

Sam niejednokrotnie zadawałem tego typu pytania Bogu na modlitwie. Ale teraz wiem, że na siłę nic samemu nie warto robić. Mimo, że można, ale to więcej cierpienia i żalu z tego będzie, niż radości.

Zobaczcie, że Bóg mówi do nas wprost, kogo mamy słuchać. Podczas Chrztu Jezusa z nieba Bóg mówił: To jest mój Syn umiłowany! Jego słuchajcie!

Jeżeli zaakceptujemy i przyjmiemy wolę Pana – będziemy radośni. Jeżeli pokochamy samych siebie – pokochamy wtedy Boga i innych! Siejmy zatem pokój! Siejmy radość! A zobaczycie, że będziemy wtedy zbierać miłość od Boga i ludzi!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.