Modlitwa nakazu!

M

Szczęść Boże! Drodzy moi, podpisuję się pod słowami wdzięczności Panu naszemu za dar nowego Papieża, Leona XIV! Dużo mam skojarzeń i przemyśleń w związku z tym wyborem – i wszystkie są pozytywne! Wiążę z tym Papieżem i z tym Pontyfikatem wielkie nadzieje dla Kościoła. Jednocześnie – podobnie, jak Ksiądz Marek – zachęcam do modlitwy za nowego Ojca Świętego i sam się jej podejmuję!

Księdzu Markowi zaś dziękuję za wczorajsze słówko! Za fantastyczne przemyślenia i za bardzo głębokie, a jednocześnie oryginalne przemyślenia. Ale – powiedzmy sobie szczerze – u Księdza Marka to nic nowego! Powiem szczerze, że to słowo – wraz z dzisiejszym słowem Kacpra, o czym nieco niżej – to wielki dla mnie dar od Pana! Dar, którego aktualnie naprawdę potrzebuję! Pan dużo mi powiedział i przez słówko Marka, i przez słówko Kacpra! Wielkie dzięki Jemu – i Im! A jednocześnie zachęcam do przeczytania uważnie – nawet niejednokrotnie – tego słówka i wysłuchanie dwóch słówek mówionych. Tak się ciekawie złożyło, że wczoraj mieliśmy aż dwa takie słówka Księdza Marka!

Serdecznie także dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj na audycji wieczornej: zarówno Osobom w studiu, jak i tym, którzy nas słuchali, łączyli się z nami, modlili się z nami. Zwracam też Waszą uwagę na szczególnie ważny dla mnie apel, jaki wypowiedziałem na początku naszego spotkania!

Oto zapis tej audycji:

http://archiwum.radiopodlasie.pl/NEW/2025/05/09/akademia-nauk-stosowanych-mazovia-budownictwo-nauka-praktyka-perspektywy/

Wielkie dzięki! Niech z tego wyniknie jak największa chwała Boża!

Dodam tylko, że pył księżycowy, o którym rozmawialiśmy wczoraj na audycji, stoi na moim biurku – tutaj, przede mną… To tylko taka ciekawostka – na marginesie…

A ja dzisiaj – jak się tylko ogarnę – ruszam do… Szklarskiej Poręby! Tak, właśnie do Szklarskiej. Tak na weekend, może jeszcze na poniedziałek i wtorek… Zobaczę, jak się będzie rozwijała sytuacja. Chcę się głęboko pomodlić i przemyśleć wiele ważnych dla mnie i aktualnie spraw, co zawsze dobrze mi wychodzi na „moim” szlaku, u stóp Szrenicy! I na samej Szrenicy! Spróbuję też trochę popracować.

Dziękuję Księdzu Dziekanowi Bogusławowi Sawarynowi za zaproszenie! Kiedy byłem w ferie zimowe, rozmawialiśmy z Księdzem Dziekanem, że tak, jak pomagam w różnych Parafiach, mógłbym „wpaść” do Szklarskiej na którąś niedzielę. I właśnie dzisiaj chciałbym tam „wpaść” i pomóc duszpastersko, a jednocześnie mądrze i ciekawie porozmawiać z Księdzem Dziekanem, z którym rozmowy zawsze mnie bardzo ubogacają i dają poczucie niezwykłej wspólnoty kapłańskiej.

Nie muszę zapewniać, że będę tam – przed Najświętszym Sakramentem w kościele i w kaplicy domowej na plebanii, a także w czasie wędrówek na szlakach – pamiętał o Was i Waszych sprawach!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – jak w każdą sobotę – słówko Kacpra. Bardzo Mu za to dziękuję! Naprawdę, bardzo serdecznie! Bo – jak wspomniałem powyżej – Pan przez wczorajsze słówko Marka, ale także przez dzisiejsze słówko Kacpra, przez mądrość i głęboką wiarę tego mojego duchowego Syna, odpowiedział mi na kilka pytań, z którymi mocuję się od kilku tygodni! Naprawdę, nie mogę wyjść z wrażenia, jak to się wszystko stało „tak po prostu”! Ale do tego trzeba dziecięcej wiary Kacpra! I głębokiej, mądrej, doświadczonej duszpastersko wiary Księdza Marka!

Panu naszemu niech będzie cześć i uwielbienie za Jego obecność w naszym życiu – o czym Kacper tak dobitnie pisze! Niech Mu będzie chwała za to, że znajduje drogi, aby docierać do serca człowieka – także poprzez serce drugiego człowieka. Panu naszemu niech będą dzięki! I Tobie, Kacperku, za świadectwo Twojej wiary!

Jednocześnie zachęcam do tego, by słówko Kacpra nie tylko przeczytać, ale i go w skupieniu posłuchać:

https://www.youtube.com/@kacpergrandczech

Zatem, co Pan mówi dziś właśnie do mnie? Duchu Święty, przyjdź i pomóż odczytać, zrozumieć…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 3 Tygodnia Wielkanocy,

10 maja 2025., 

do czytań: Dz 9,31–42; J 6,55.60–69

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i napełniał się pociechą Ducha Świętego.

Kiedy Piotr odwiedzał wszystkich, przyszedł też do świętych, którzy mieszkali w Liddzie. Znalazł tam pewnego człowieka imieniem Eneasz, który był sparaliżowany i od ośmiu lat leżał w łóżku. Piotr powiedział do niego: „Eneaszu, Jezus Chrystus cię uzdrawia, wstań i zaściel swoje łóżko!” I natychmiast wstał. Widzieli go wszyscy mieszkańcy Liddy i Saronu i nawrócili się do Pana.

Mieszkała też w Jafie pewna uczennica imieniem Tabita, co znaczy Gazela. Czyniła ona dużo dobrego i dawała hojne jałmużny. Wtedy właśnie zachorowała i umarła. Obmyto ją i położono w izbie na piętrze. Lidda leżała blisko Jafy; gdy więc uczniowie dowiedzieli się, że jest tam Piotr, wysłali do niego dwóch posłańców z prośbą: „Przyjdź do nas bez zwłoki”.

Piotr poszedł z nimi, a gdy przyszedł, zaprowadzili go do izby na górze. Otoczyły go wszystkie wdowy i pokazywały mu ze łzami w oczach chitony i okrycia, które zrobiła im Dorkas za swego życia. Po usunięciu wszystkich Piotr upadł na kolana i modlił się. Potem zwrócił się do ciała i rzekł: „Tabito, wstań!” A ona otwarła oczy i zobaczywszy Piotra, usiadła. Piotr podał jej rękę i podniósł ją. Zawołał świętych i wdowy i ujrzeli ją żywą.

Wieść o tym rozeszła się po całej Jafie i wielu uwierzyło w Pana.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział: „Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem”.

Wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: „Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?”

Jezus jednak świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: „To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego, jak będzie wstępował tam, gdzie był przedtem? Duch daje życie; ciało na nic się nie przyda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą”.

Jezus bowiem od początku wiedział, którzy to są, co nie wierzą, i kto miał Go wydać. Rzekł więc: „Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to nie zostało dane przez Ojca”. Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: „Czyż i wy chcecie odejść?”

Odpowiedział Mu Szymon Piotr: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiejszy fragment z Dziejów Apostolskich oraz Ewangelia przybliżają nam postać Piotra. Widzimy go jako pewnego siebie ucznia Chrystusa, który jest liderem wszystkich apostołów. Wiemy doskonale, że Jezus jemu właśnie powierzył prowadzenie swojego Kościoła tu na ziemi, dlatego mówi się, że każdy kolejny papież jest następcą Świętego Piotra.

czwartek, tuż po czwartym głosowaniu, został wybrany nowy papież i jest nim amerykański kardynał Robert Prevost, który przybrał imię: Leon XIV. O samym papieżu, jego poglądach, pomysłach na prowadzenie chrześcijan, nie będę się rozpisywał, natomiast proszę Was wszystkich o modlitwę, aby nowy papież wsłuchiwał się w głos Ducha Świętego i potrafił poprowadzić Kościół – czyli nas – w odpowiednim kierunku.

Święty Piotr – jak słyszymy w dzisiejszym fragmencie z Dziejów Apostolskich – uzdrawia dwie osoby. Jedną, która była od ośmiu lat sparaliżowana – i drugą, którą nawet przywraca do życia. To, na co zwróciłem szczególną uwagę, to fakt, że Piotr – zupełnie tak, jak Jezus – nie modli się długimi skomplikowanymi formułami. Nie odprawia obrządków i nie przeprowadza wymyślnych nabożeństw. Piotr czyni to oczywiście w Imię Jezusa Chrystusa, ale czyni to modlitwą nakazu. Piotr miał tak głęboką wiarę, że to było wystarczające do tego, aby widzieć cuda i znaki.

Czy Piotr posiadał jakąś specjalną moc, którą zostawił tylko jemu Jezus? Oczywiście, że nie. Dla chrześcijan w tamtych czasach uzdrawianie innych, wyrzucanie złych duchów, było czymś normalnym! Czynili to, ponieważ tak im polecił sam Jezus Chrystus. Na przestrzeni późniejszych wieków zaczęło się to zacierać i obecnie gdzieś nieśmiało wierzymy, że to Bóg może uczynić cud, natomiast dodajemy „gwiazdkę”: „Jeśli tylko jest taka Jego wola”.

Mówimy tak, ponieważ – mam wrażenie – chcemy zdjąć odrobinę odpowiedzialności z siebie. Jeśli nasza wiara, znajomość Boga, nie jest wystarczająca, żeby widzieć cuda i znaki, możemy zawsze powiedzieć, że na pewno taka była wola Boga. Jezus nigdy nikomu nie odmówił uzdrowienia, a zawsze pochwalał wiarę ludzi. Były sytuacje, gdy ludzie masowo, będąc w tłumie, byli uzdrawiani i jest to opisane na kartach Ewangelii.

Jeśli dzisiaj nie znamy natury Boga – nie wiemy, że On naprawdę chce naszego szczęścia, radości, zdrowia – to trudno jest nam uwierzyć, że możemy być świadkami takich pięknych cudów i znaków. Jeśli brakuje nam wiary i pewności, to tego nie doświadczamy i koło się zamyka.

Mówię o tym, ponieważ budując relację z Bogiem, widzę jak bardzo On żyje wśród nas, jak bardzo chce nam błogosławić i dawać nam swoje błogosławieństwo. To, że moja Żona jest właśnie w stanie błogosławionym, a ja będę ojcem, jest tego najlepszym przykładem.

Czy dwa tysiące lat temu, czy dzisiaj, to wszystko to, czego uczy nas Chrystus, nie jest łatwe i proste. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ nasz Pan nie chce wyznawców, ślepo podążających nie wiadomo za kim i za czym. Potrzebuje ludzi, którzy szukają tej relacji, którym zależy na tej relacji i – przede wszystkim – którzy sami osobiście decydują się na tę relację.

Myślę, że wielu z nas zgodzi się z tym, że to, co otrzymujemy w życiu w sposób prosty, łatwy i przyjemny, nie daje nam takiego rozwoju i zadowolenia, jak coś ,co kształtuje nasz charakter i wymaga poświęcenia. Tak też jest z relacją z Bogiem. Za naszego życia nie będziemy w stanie zgłębić tego w nawet dostatecznym zakresie, ale to poszukiwanie Boga, to odkrywanie, jaki jest, jak bardzo nas kocha i chce nas obdarzać łaskami, prezentami i pięknymi darami, to niesamowite uczucie i doświadczenie, które powoduje, że nie potrafimy wrócić do dawnego życia.

Czytamy w dzisiejszej Ewangelii, że wielu szło za Jezusem i wielu było przekonanych, że to jest właściwa droga. Widzimy jednak, że również wielu odeszło, ponieważ na początku liczyli pewnie na coś innego, niż otrzymali. Nie wytrwali i zrezygnowali. Zauważmy, że Jezus nie próbuje ich zatrzymać, nie próbuje namawiać, żeby przemyśleli swoją decyzję. Nie ma tu mowy o tym, że Jezus próbował im to wytłumaczyć jeszcze raz, może w łagodniejszy sposób.

Jezus zachęca do podjęcia trudu, do świadomej decyzji, że bez względu na trud, koszt, poświęcenie – ja chcę być częścią Bożego Królestwa! Łatwo jest mówić o Bogu, Jezusie czy wierze, kiedy jesteśmy wśród ludzi, którzy mają podobne wartości. Trudniej jest przyznać się do tej relacji przed ludźmi, którzy mogą to wyśmiać, wytknąć palcami, bądź nawet być wrodzy wobec nas.

Spotykam się z różnymi ludźmi i czasami reakcje są różne. Staram się mimo wszystko trwać przy swoich wartościach i być bardzo prawdziwy w tym, co wyznaję, czuję i jaką mam relację z Bogiem. Mimo wszystko, chcę bać się bardziej Boga, niż ludzi. Nie mówię tu oczywiście o lęku przed Bogiem, lecz bardziej o takiej bojaźni, respektowaniu tego, kim On jest, jaki jest – i co może.

Drodzy, zachęcam jeszcze raz do modlitwy za nowego Papieża Leona XIV, który wchodzi w zupełnie nową rolę i tej modlitwy potrzebuje. Sami również pochylmy się nad naszą relacją z Bogiem. Może dzisiaj jest właśnie ten dzień, w którym usiądziesz z kawą, herbatą, obiadem – czy tak po prostu zupełnie bez niczego – i w ciszy zaprosić Pana do spędzenia z Nim trochę czasu. Cytując słowa piosenki: „W lekkim powiewie przychodzisz do mnie, Panie”.

Tego Wam i sobie życzę, aby Pan przychodził do nas w sposób subtelny, ale realny.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.