Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Marta Kamińska, posługującą na co dzień w sklepie z pamiątkami w Kodniu, Osoba o bardzo głębokiej wierze i nadzwyczajnym otwarciu na ludzi,
►Marta Dawidek – Mama Filipa, Lektora w Parafii Leopoldów, Założyciela i Prezesa tamtejszego Oddziału KSM, Członka FORMACJI «SPE SALVI»; Osoba, o której wierze i matczynej miłości tak bardzo świadczy niezwykła postawa Jej Syna!
Urodziny natomiast przeżywa Dominik Kałaska, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.
Świętującym życzę takiej bliskości Jezusa, w jakiej żyli dzisiejsi Patronowie.
Drodzy moi, pozdrawiam Was dzisiaj z Lublina, skąd w miarę sprawnie wyjadę do Siedlec, skąd z kolei udam się do Elbląga, gdzie około 17:00, na tamtejszym dworcu autobusowym, spodziewam się powitać Księdza Marka, przybywającego na doroczny urlop. Proszę, abyśmy towarzyszyli dziś Księdzu Markowi w tym podróżowaniu, szczególnie gdy idzie o przekraczanie granicy z Rosją.
Tymczasem, zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Szymona Sali, Wicelidera FORMACJI «SPE SALVI», Lektora w Parafii w Leopoldowie. To już drugie słówko Szymona, po zeszłotygodniowym, też wtorkowym. Mam kilka konkretnych refleksji po przeczytaniu dzisiejszego rozważania, a jedno jakoś tak najmocniej się we mnie odzywa… Ale – sami przeczytajcie i przekonajcie się, jak przemówi do Was…
I przeczytajcie raz jeszcze rozważanie Szymona sprzed tygodnia, z 22 lipca. Zauważyliście to samo, co ja?…
Całym sercem dziękuję Szymonowi za te oba słówka!
Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Duchu Święty, wskaż!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wspomnienie Św. Marty, Marii i Łazarza,
29 lipca 2025.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza:
1 J 4,7–16; J 11,19–27 albo: Łk 10,38–42
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.
W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.
Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.
Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha. My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.
Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam.
Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.
Marta rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”.
Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.
Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”.
Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”.
Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”.
ALBO:
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».
A Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
A OTO SŁÓWKO SZYMONA:
My, chrześcijanie, mamy bardzo potężne narzędzie w ręku, a właściwie w sercu: tym narzędziem jest miłość. To właśnie dzięki niej możemy najlepiej reprezentować Boga tutaj, na ziemi. Każdy człowiek pragnie miłości, a poprzez doświadczenie naszej miłości przez drugiego człowieka – tenże ktoś może się otworzyć na miłość samego Boga.
Dzisiaj tak wielu ludzi odwraca się od Boga może właśnie dlatego, że nie potrafi kochać – a może nawet nie wie, co to miłość. Może jest to spowodowane brakiem obecności rodziców w życiu takiej osoby, która właśnie od nich powinna doświadczać tej pierwszej miłości. Może powodem jest brak okazywania miłości przez przyjaciół, którzy – jak się zdaje – powinni być blisko, a gdy najbardziej ich potrzeba, często znikają…
Jak chcemy poznać Boga, nie znając zwykłej ludzkiej miłości? Na szczęście, każdy pragnie miłości – pomimo, że może być to pragnienie skryte. Kto jednak chociaż raz miłości zazna, ten będzie chciał więcej, bo miłość jest uzależniająca.
I nie chodzi tutaj o jakieś wielkie gesty miłości względem innych. Często wystarczy spojrzeć na osobę z zainteresowaniem, wykonać jakiś drobny gest – tylko wykonać go z pełnym zaangażowanie, porządnie, bez spoglądania na własne korzyści. Miłość, by mogła poprawnie wybrzmieć, musi mieć odpowiednie warunki, nie szuka ona rozgłosu, ale często szczerości i ciszy. A jak okazywać taką miłość innym?
Myślę, że najlepiej jest naśladować najdoskonalszą Miłość, a dzisiejsze czytanie daje jasną odpowiedź: Miłość Boża ukazała się wśród nas poprzez to, że Bóg posłał na świat swego Jednorodzonego Syna, abyśmy dzięki niemu mieli życie. Po pierwsze, to Bóg zrobił ten pierwszy krok w stronę człowieka. Druga kwestia to fakt, że Bóg zesłał swojego Syna, by oddał za nas życie. Czy to oznacza, że my też mamy oddać życie za innych?
Niewątpliwie takie sytuacje czasem się zdarzają, ale nie jest to jedyna droga poświęcania się innym. Tym poświęceniem może być nasz czas. Tym poświęceniem może być dobrze przemyślane słowo, skierowane do drugiej osoby. Może to być najbardziej błahy gest, jak chociażby pożyczenie komuś samochodu lub innej rzeczy, by tej osobie pomóc rozwiązać nawet mniej istoty problem lub by sprawić po prostu przyjemność. A to też nie wszystko!
Chrystus poświęcił się dla nas w konkretnym celu, dla naszej korzyści, abyśmy mieli życie wieczne. I z naszym poświęceniem ma być podobnie, ma mieć ono czystą intencję, która wnosi coś pozytywnego w życie tej drugiej osoby. Właśnie od takich małych rzeczy należy zaczynać, dążąc do okazywania coraz większej miłości. Sam Chrystus, zanim wypełnił największy znak swojej miłości, oddając życie, funkcjonował jako człowiek, okazując zwykłe znaki miłości względem bliźniego.
I właśnie dzisiaj w Ewangelii słyszymy o zwykłym geście miłości Jezusa do człowieka, do Marty i Marii. Mianowicie, chodzi o samą obecność podczas żałoby po śmierci ich brata. Jest to prosty, ale jak bardzo ważny gest miłości względem drugiego człowieka. Co prawda, za tym przyjściem skrywa się jeszcze większy gest miłości, a mianowicie wskrzeszenie, ale to tylko potwierdza, że Chrystus miłuje człowieka całym sobą.
Będąc Bogiem, mógł przecież nie przychodzić, ale zadziałać „zdalnie” i wskrzesić Łazarza. A mimo to, okazał miłość jako człowiek – przychodząc; oraz jako Bóg – wskrzeszając.
Na ten dzisiejszy dzień życzę wszystkim, abyśmy nie stawiali granic miłości, ale biorąc przykład z najdoskonalszej Miłości – mogli właśnie poprzez to dawać ludziom radość!
Znaczenie imion:
Maria (po hebrajsku – Miriam – „opierająca się”). Jako siostra Mojżesza i Aarona. Urodziła się w czasach, gdy Żydzi byli zniewoleni przez Egipcjan. Odmówiła wykonania rozkazu faraona – będąc położną, która miała zabijać nowo narodzonych żydowskich chłopców. Marie z Nowego Testamentu również stawiały opór. Grzech pierworodny nie miał mocy nad Marią z Nazaretu od momentu poczęcia, Jej ciało nie uległo rozkładowi pośmiertnemu i wstąpiło do nieba. Demony zostały wypędzone z Magdaleny, należała do niosących mirrę (wczesny poranek i namaszczenie ciała – opór przed snem i śmiercią), zmartwychwstały Zbawiciel ukazał się jej przed innymi uczniami. Siostra Marty i Łazarza – „opierająca się” zwyczajowi gościnności. Gościa należało nakarmić i pozwolić mu trochę odpocząć, a dopiero potem z nim porozmawiać.
Łazarz (po hebrajsku – Eliezer – „mój Bóg jest moją pomocą”). Jako zarządca domu Abrahama (Rdz 15:2) i syn Mojżesza (Wj 18:4). Abraham był wówczas bezpłodny, co oznaczało, że jego majątek po śmierci miał odziedziczyć zarządca domu. Drugi syn Mojżesza otrzymał takie imię na pamiątkę faktu, że Bóg nie pozwolił, by Mojżesz został zabity przez faraona. Bóg przywrócił życie Łazarzowi z Nowego Testamentu.
Marta (po hebrajsku – „pani”, ). „Maran-ata!” – „Panie, przyjdź!”. Starotestamentowe wołanie oczekiwania na Mesjasza. W obrządku łacińskim – temat Adwentu. Moria – „Bóg jest moim nauczycielem”. Góra, na której Abraham miał złożyć w ofierze Izaaka (Rdz 22:2). Na tej samej górze Salomon zbuduje świątynię (2 Krn 3:1). Nowotestamentowa Marta była bardzo szczęśliwa ze spotkania z Panem i chciała Go nakarmić. Wybiegła Mu na spotkanie, aby opowiedzieć Mu o śmierci Łazarza i była świadkiem zmartwychwstania swojego brata (katecheza o Zmartwychwstaniu Zbawiciela).
W Kościele prawosławnym fragment Ewangelii o wskrzeszeniu Łazarza czytany jest w sobotę (t przed Niedzielą Palmową (tzw. sobotę św. Łazarza).
To wydarzenie jest pierwowzorem Zmartwychwstania Zbawiciela.