Tak, jak chce Jezus!

T

Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ojciec Cezary Szcześniak, kapucyn, należący w swoim czasie – jeszcze jako Czarek – do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę Ojcu Czarkowi odwagi i mocy w głoszeniu Bożego słowa i świadczeniu o nim całym swoim kapłańskim i zakonnym życiem! Zapewniam o modlitwie.

Drodzy moi, sercem łączymy się z Uczniami, Rodzicami i Nauczycielami, którzy dzisiaj rozpoczynają rok szkolny. W modlitwie będziemy o Nich wszystkich pamiętać!

A ja pozdrawiam Was bardzo serdecznie gdzieś z trasy – z Rzymu do Polski. Jak wspomniałem wczoraj – wrócę jeszcze do pewnych podsumowań tego czasu, ale to już na spokojnie i z pewnej czasowej perspektywy.

Teraz natomiast zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dzisiaj mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem do mnie się zwraca? Niech Duch Święty będzie natchnieniem i światłem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 22 Tygodnia zwykłego, rok I,

1 września 2025., 

do czytań: 1 Tes 4,13–18; Łk 4,16–30

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim.

To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu Księgę proroka Izajasza.

Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.

Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”.

A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czy nie jest to syn Józefa?”

Wtedy rzekł do nich: „Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: «Lekarzu, ulecz samego siebie»; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”.

I dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.

On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

Nieco poetycko i obrazowo, ale jednak wyraźnie Paweł przekonuje wiernych Gminy chrześcijańskiej w Tesalonikach, że jeśli […] wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. Co oznacza, że wszyscy – po tej śmierci doczesnej – zmartwychwstaniemy do życia wiecznego.

Jednak w dzisiejszym tekście biblijnym mowa jest nie tylko o tym, że to zmartwychwstanie nastąpi, ale że nastąpi szybko. Wyczuwamy bowiem w Pawłowych słowach jakąś wielką tęsknotę za tym, aby tak zwana Paruzja, czyli ponowne przyjście Jezusa na świat – tym razem, już tu ostateczne, aby mógł On zabrać ze sobą swoich uczniów i wyznawców – nastąpi szybko.

Słyszymy bowiem takie słowa: To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.

Czyżby miały one oznaczać, że to właśnie Paweł i jemu współcześni będą tymi «żywymi, pozostawionymi na przyjście Pana» i że nosi on w sercu faktyczne przekonanie, że doczeka tego czasu? Być może, w głębi serca o tym myślał. A sądząc po jego głębokiej więzi z Jezusem, to naprawdę o tym myślał.

Ale – niech to źle nie zabrzmi – akurat Paweł naprawdę był zbyt mądry i zbyt świadomy tego, czego sam innych nauczał, aby ulegać takim emocjom! Zresztą, w innych jego Listach łatwo znajdziemy dość stanowcze i kategoryczne rozprawianie się z takim właśnie myśleniem chrześcijan, mającym w tamtym czasie naprawdę szeroki rozgłos!

Wyznawcy Chrystusa naprawdę oczekiwali na Jego dosłowny, szybki powrót. Bo dosłownie odczytywali Jego słowa, że przyjdzie niebawem. I to właśnie Paweł stanowczo kazał im brać się do roboty i robić swoje, a nie wzdychać do Nieba i czekać na gwiazdkę, która stamtąd spadnie. Oczywiście, mówimy tu sobie nieco obrazowo, ale mniej więcej o to chodzi.

Czyżby zatem dzisiaj miało się okazać, że sam Paweł uległ owym emocjom – żeby nie powiedzieć: marzycielstwu? Wierzmy, że nie! Raz jeszcze podkreślmy: to właśnie Jemu Pan zlecił tę wyjątkowo i jedyną w swoim rodzaju misję w Kościele, aby pomóc ludziom zrozumieć – bardziej zrozumieć – naukę Jezusa, zapisaną na kartach Ewangelii i odnieść ją do praktyki życia Kościoła. Tego młodego Kościoła, który dopiero się kształtował, bardzo bujnie się rozwijał, ciągle określając swoją drogę, po której ma pójść, w ówczesnym kontekście.

Nauczanie Pawła jest naprawdę wielkim darem dla Kościoła, także w naszych czasach. Dlatego trudno przypuszczać, aby to on właśnie miał popełniać takie „szkolne błędy”, polegające na dosłownym i pobieżnym rozumieniu Jezusowych zapowiedzi, bez zagłębienia się w ich prawdziwe znaczenie. A to znaczenie jest na pewno o wiele szersze i głębsze, aniżeli wynikałoby to z potocznego rozumienia słów.

Bo określenie my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana wcale nie musi oznaczać tylko Pawła i jemu współczesnych, ale wszystkich chrześcijan – czyż nie?

Natomiast zasadniczym przesłaniem tego dzisiejszego fragmentu są – jak się wydaje – ostatnie jego słowa: I w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami. Tu o to tak naprawdę chodzi! My, uczniowie Chrystusa – Jego naśladowcy, uczniowie, świadkowie i głosiciele – jesteśmy zaproszeni do wiecznej wspólnoty z naszym Panem. A nawet – by się tak wyrazić – mamy ją zagwarantowaną! Bez względu na to, kiedy nam przyjdzie opuścić ten ziemski padół, to jednak jeżeli będziemy trwali w jedności z Panem i stale oczekiwali Jego przyjścia, to się go doczekamy! I będziemy szczęśliwi w Niebie! I tym się mamy pocieszać – tą nadzieją mamy żyć!

Nadzieją na spotkanie i życie wieczne z Jezusem – ale tym Jezusem prawdziwym, czyli takim, jakim On jest, a nie jakim my Go sobie wyobrażamy. I jak wyobrażamy sobie naszą drogę do Niego.

W dzisiejszej bowiem liturgii Słowa mocno wybrzmiewa ten problem, że zarówno czas i sposób przyjścia Pana, jak i w ogóle Jego osobę i misję, ludzie sobie „jakoś” wyobrażali. Albo inaczej: nie byli w stanie przyjąć prawdziwego obrazu zarówno samego Jezusa, jak i Jego misji, Jego posłannictwa, Jego nauczania! A wreszcie – Jego Boskości. Tylko dlatego, że był ich rodakiem – bo dzisiaj właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia, w opisie ewangelicznym.

Oto Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu Księgę proroka Izajasza. I kiedy, po przeczytaniu stosownego fragmentu, stwierdził zdecydowanie: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli, to reakcją na to było jeszcze niedowierzanie. Kiedy jednak powiedział, że żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźniei jeszcze wyjaśnił dokładniej, o co Mu chodzi – wtedy reakcja była wręcz piorunująca: Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

To nie był jeszcze ten czas, kiedy miały się dopełnić wydarzenia zbawcze. Jezus sam decydował, kiedy ten czas nastąpi. Natomiast całe to wydarzenie pokazuje skalę problemu: ludzie tamtych czasów tworzyli sobie – i my też sobie tworzymy – własny obraz Jezusa i tego, czego On naucza, czego od nas oczekuje, co nam wskazuje.

Tymczasem, prawdziwie dobrą drogą pójdziemy i doznamy rzeczywistego pocieszenia i nadziei, jeżeli zaufamy Panu i pójdziemy dokładnie tą drogą, którą nam ukaże – a nie tą lekko skorygowaną i poprawioną „po naszemu”. Zaufajmy Mu, że to On sam wybiera najlepszy czas i sposób, aby okazać nam swoją łaskę i przyjść nam z pomocą.

Tak, jak On chce i kiedy On chce, a nie – jak nam się wydaje…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.