I mroźno – i śnieżno…

I

Na chwilę wysadzam nos spod pierzyny śniegu, aby wszystkich gorąco (!) powitać. Jak, Kochani, znosicie to, co się dzieje za oknem? Czy da się normalnie funkcjonować? Jak docieracie do pracy, na uczelnie i do szkół? Pomóżmy sobie nawzajem i – oby do wiosny! A na dzisiaj proponuję refleksję o budowaniu. Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 1 tygodnia Adwentu,
do czytań:       Iz 26,1–6        Mt 7,21.24–27
Przypowieść przedstawiona przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii z pewnością dobrze została zrozumiana przez słuchaczy. Nawiązuje ona bowiem do warunków klimatycznych, panujących w Palestynie, oraz do zwyczajów jej mieszkańców.
Otóż, w okresie zimy często wieją tam z zachodu gwałtowne wiatry, wywołujące nagłe, obfite deszcze. W ich efekcie woda napełnia suche koryta okresowych potoków, a te z kolei potem wylewają,powodując niszczące powodzie. Dlatego każdy dobry budowniczy w Palestynie wznosił swój dom na solidnym fundamencie, wspartym na skale, czyli na jakimś twardym gruncie.
Nic zatem, co Jezus dzisiaj powiedział, nie było jakąś wydumaną przezeń metaforą, zastosowaną dla samego ubarwienia opowieści, alekonkretnym przykładem z życia wziętym po to, aby słuchacze dobrze zrozumieli sens pouczenia.
Oto budowniczym jest każdy człowiek. Skałą jest Chrystus. Budowlą – życie człowieka. Ulewy i wichury – to wszelkie życiowe zawirowania. I teraz – ten, kto słucha słowa Jezusa i wypełnia je, buduje swój dom na skale, a więc opiera swe życie na Chrystusie. Kto słucha słowa Jezusa, a go nie wypełnia, ten buduje swój dom na piasku, a więc na gruncie wysoce nietrwałym, miałkim, sypkim, ulotnym… Tak, czy owak – na gruncie nie dającym najmniejszej gwarancji przetrwania!
Takim niepewnym gruntem jest pycha człowieka, jego wygórowane ambicje, mniemanie o sobie. Oparta na takim gruncie budowla musi runąć w obliczu pierwszych większych podmuchów życiowych przeciwności. Oparta na mocnym gruncie budowla przetrwa nie tylko w tym życiu wszelkie przeciwności, wszelkie zagrożenia, ale stanowić będzie zadatek solidnej budowli w Niebie, o której mówi dzisiaj Prorok Izajasz w pierwszym czytaniu.
Słyszymy co prawda nie o pojedynczej budowli, a o całym mieście – ale mieście potężnym, o potężnych murach i przedmurzu. Do tego miasta ma wejść naród sprawiedliwy, dochowujący wierności, ostatecznym charakterze – naród pokładający ufność w Panu, będącymwiekuistą Skałą! Ci natomiast, którzy się nad innych wynosili, będą poniżeni, upokorzeni i przegrani. Księga Proroka Izajasza w innych miejscach zawiera też opisy takich miast, które spotka klęska.
Zauważmy, Kochani, jakąś logiczną jedność i wewnętrzną spójność dzisiejszego pouczenia biblijnego. Tak jest zresztą zawsze, nie tylko dzisiaj. Księgi Pisma Świętego, powstające w bardzo odległym od siebie czasie, w różnych kręgach kulturowych i w różnych kontekstach historycznych, zawierają bardzo spójny przekaz. Spójny wewnętrznie,ale też – jak widzieliśmy na przykładzie dzisiejszej przypowieści – spójny z życiem człowieka. Z takim najzwyklejszym życiem.
I to nie tylko życiem tamtych ludzi, do których Jezus mówił w czasie swej publicznej działalności, ale i z naszym życiem. Naszym – ludzi żyjących w dwudziestym pierwszym wieku. Bo i my, tak samo jak oni, wznosimy codziennie i cierpliwie swoje budowle. Niektórzy z nas – dosłownie – budując dom. Ale każdy z nas wznosi budowlę swego życia. Jakoś ją sobie wyobraża, ma jaką wizję całości i tak cierpliwie, dzień po dniu, układa cegiełkę po cegiełce: zdobywa kolejne stopnie wykształcenia, kolejne stopnie społecznego i zawodowego awansu, kolejne stopnie życiowego doświadczenia, kolejne stopnie rodzinnego szczęścia, także – powiedzmy i to – kolejne stopnie materialnego poziomu. Tak sobie człowiek spokojnie buduje…
Aż tu nagle przychodzą wichry – zawirowania… Któż z nas mógłby powiedzieć, że ich nie doświadczył? I cóż się okazuje? A właśnie! To, co się wówczas okaże, będzie doskonałym potwierdzeniem tego, że cała budowla wznoszona jest na mocnym fundamencie i na trwałym gruncie, albo – niestety – zdemaskuje brak owego mocnego fundamentu i odpowiedniego gruntu. A wtedy – żeby użyć słów Jezusa – upadek będzie wielki! I ruina ostateczna!
Dlatego może tegoroczny Adwent stanie się okazją do refleksji nad tym, co ja tak naprawdę swoim życiem buduję? I na jakim gruncie?
A w tym kontekście trzeba postawić sobie pytania:
  • Co ja chcę w życiu osiągnąć?
  • Czy już coś z tego osiągnąłem?
  • Jak to moje budowanie broni się przed życiowymi wichurami?
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą Skałą!

1 komentarz

  • Witam ponownie!
    Krótko odniosę się do mojego komentarza i Księdza odpowiedzi. Cieszę się, że mogliśmy wymienić poglądy, spostrzezenia, itp. Utwierdza mnie to jeszcze bardziej w przekonaniu, że musimy kiedyś zorganizować jakieś sympozjum poświęcone tematyce religii, społeczeństwa, moralności, polityki, itp. Ja chętnie się do tego przyłączę, pomogę zorganizować, nawet mialbym pomysł na miejsce, gdyby miałoby być to w Białej:) Ale się rozmarzyłem;) Choć kto wie, niektóre marzenia się spełniają. Gorąco pozdrawiamy! Jak tam sobie Ksiądz radzi w te zimowe dni? My nawet nieźle:)
    Serdeczności przesyłamy! Do następnego kliknięcia jak to mówią;)

    ~Dawid, 2010-12-02 22:08

    Tematyka tego proponowanego sympozjum, obejmująca taki wachlarz kierunków refleksji, wystarczyłaby na kilka sympozjów. Pomysł godny realizacji, tylko jak i kiedy? W każdym razie, ja też bym się cieszył, gdyby to wyszło. Ale póki co, możemy sobie na tej stronce podyskutować. Dziękuję za głos! Szczęść Boże!

    ~Ks. Jacek, 2010-12-07 00:37

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.