Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu!

W
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Witam i pozdrawiam z campingu Castel Fusano, znajdującego się na obrzeżach Rzymu.
Za chwilę wyruszamy do Bazyliki Świętego Piotra – mamy w planach zwiedzanie samej Bazyliki i niektórych ważnych miejsc w Rzymie, ale nie wiemy, co z tego da się zrealizować. Będziemy plan ustawiać „na bieżąco”, stosownie do sytuacji.
Natomiast wczoraj mieliśmy piękny dzień. Najpierw – San Giovanni Rotondo. Ponieważ nasze dwie Ekipy autokarowe nieco się rozdzieliły, dlatego mogliśmy sobie pozwolić na zaplanowanie dnia według naszych zamierzeń. Postanowiłem zatem, że nie będziemy się nigdzie spieszyć, szczególnie zaś u Ojca Pio. Dlatego powoli, z namaszczeniem, odwiedzaliśmy: a to celę Świętego; a to Krzyż, przy którym otrzymał stygmaty; oglądaliśmy też konfesjonał, w którym spowiadał, aby w końcu dojść do miejsca złożenia Jego ciała w nowej świątyni. Potem jeszcze odprawiliśmy Drogę Krzyżową, pięknie usytuowaną obok Sanktuarium. Była to Droga w ciszy – tradycyjne rozważania zastąpiła chwila osobistej refleksji w milczeniu, przy kolejnych stacjach.
Nie udało się nam odprawić Mszy Świętej w San Giovanni Rotondo, chociaż i tak wyjechaliśmy stamtąd około 12.30. Zależało mi na tej Mszy Świętej, ale nie było wolnych miejsc. Okazało się jednak, że w Pietrelcinie, do której pojechaliśmy, od razu pozwolono nam celebrować Najświętszą Ofiarę w kościele, w którym Padre Pio sprawował swoją Prymicję! Potem odwiedziliśmy jeszcze Jego dom rodzinny, miejsce Jego urodzenia, dom Jego brata. Na nocleg dojechaliśmy po 22.00!
Ale żebyście słyszeli te niesamowite śmiechy, jakie wręcz rozsadzały autokar, kiedy dojechaliśmy na nocleg! W ogóle nie widziałem zmęczenia w mojej Ekipie! A przecież są w niej również całkiem leciwe Matrony! To tylko świadczy o tym, jaka atmosfera panuje wśród nas! Naprawdę, jestem ogromnie zadowolony z nastawienia „pielgrzymkowego” wszystkich Uczestników, z dyscypliny, zgrania, otwartości, ducha modlitwy i dialogu! Czy wyobrażacie sobie, że wczoraj na którymś etapie doszło do bardzo kulturalnej dyskusji przez mikrofon, której  to Uczestnicy, choć zupełnie się ze sobą nie zgadzali (w tym także niektórzy wprost z moim zdaniem), to jednak cała rozmowa odbyła się w atmosferze wielkiej kultury i szacunku wzajemnego. Mówiliśmy sobie potem, że należałoby taki styl przenieść na świat polityki! Czy jednak kiedyś tego doczekamy?
My natomiast dziękujemy Bogu za każdy kolejny dzień i to, co niesie. A wczorajszy dzień, tak mocno naznaczony Osobą Świętego Ojca Pio, uważamy za wyjątkowy pod każdym względem! Nie muszę dodawać, że na każdym miejscu pobytu pamiętam o Was w modlitwie. Dziękuję za wpisy, które odnajduję, ale odpiszę na nie w wolniejszej chwili
Tymczasem błogosławię Was w języku Kościoła:Benedicat vos Omnipotens Deus: Pater + et Filius, et Spiritus Sanctus! Amen
Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Sobota w Oktawie Wielkanocy,
do czytań:  Dz 4,13–21;  Mk 16,9–15
I znowu spotykamy się z różnymi postawami ludzi wobec niezwykłej tajemnicy Zmartwychwstania. Maria Magdalena – jak się wydaje – uwierzyła w to, że Jezus żyje, jeżeli jeszcze wziąć pod uwagę fakt uwolnienia jej od siedmiu złych duchów. Uczniowie, którym Maria Magdalena powiedziała o spotkaniu z Jezusem, nie chcieli uwierzyć.Podobnie nie uwierzono tym, którzy szli na wieś i tam spotkali Mistrza. Trzeba więc było, aby ukazał się Jedenastu i wprost wyrzucał im brak wiary. Wtedy uwierzyli! Właśnie wtedy, kiedy dotknęli Go niejako „na żywo”…
Jakże zatem ta prawda powoli, jakże opornie docierała do serc ludzkich! Chociaż jeżeli idzie o Apostołów, to możemy uznać, że wynikało to z ich ludzkiej słabości, poniekąd może także z przestrachu, wywołanego wydarzeniami Wielkiego Piątku… Zupełnie inaczej rzecz się ma, gdy idzie o uczonych w Piśmie i faryzeuszy.
Ci – jak słyszymy w pierwszym czytaniu – wprost szukali argumentów, aby zaprzeczyć prawdzie o Zmartwychwstaniu! Tylko nie bardzo mogli, bo obok Piotra i Jana stał uzdrowiony przez nich człowiek! Wziąwszy zatem pod uwagę, że byli oni ludźmi nieuczonymi i prostymi – jak zapisał Autor Dziejów Apostolskich – zupełnie nie wiedzieli, co myśleć i mówić. To znaczy, prawdopodobnie doskonale zdawali sobie sprawę z tego, co zaszło, co się dokonało, bo o tym nawet świadczą ich rozmowy prowadzone w ramach Rady. Ale przecież nie mogli wprost przyznać racji Apostołom – to nie w ich stylu!
Dlatego zdecydowali się zabronić im przemawiania w imię Jezusa, a kiedy cały ten zakaz i wspierające go groźby na nic się zdały – wypuścili Apostołów, bo bali się reakcji ludu! Ot – i tyle „nawojowali”! Ośmieszyli się jedynie i wykazali totalną złą wolą, bo gdyby nawet chcieli wmawiać sobie i innym nieprawdziwość samej wieści o Zmartwychwstaniu Pana, towobec ewidentnego faktu uzdrowienia, dokonanego „na oczach” tylu ludzi nie mogli już nic poradzić!
Wszystko to, co tu sobie rozważamy, Kochani, pokazuje tylko, jak bardzo trudno prawdzie o Jezusie Zmartwychwstałym „przedrzeć się” przez mur bądź to ludzkich wątpliwości (choć to akurat problem do pokonania), bądź to ludzkiej złej woli i oporu (a tu już problem jest zdecydowanie większy!).
To w sumie taki paradoks, moi Drodzy: nie dość było, że Jezus zmartwychwstał, że dokonał znaku tak wielkiego i jedynego w swoim rodzaju, to jeszcze trzeba Mu było przekonać ludzi do tej prawdy! Ileż ten Jezus musi się „namęczyć”, żeby człowieka zbawić! Ileż musi mieć do niego cierpliwości! Czegóż to nie musi dokonywać, aby przekonać człowieka do takiego życia i postępowania, aby człowiek sam sobie nie szkodził, ale skorzystał – dla swojego własnego dobra – z darów, które Jezus dla niego przygotował i podarował za darmo!
Niech ta świadomość, w przedostatnim dniu Oktawy Wielkanocnej, jeszcze raz pobudzi nas do szczerej wdzięczności Jezusowi za dar naszego zbawienia! I za Jego wyjątkową cierpliwość dla naszej nieporadności, a czasami – niestety – także złej woli…
W tym kontekście zastanówmy się:
  • Czy próbuję sobie zawsze uświadamiać wielkość faktu Zmartwychwstania Jezusa i jego znaczenia dla mojego życia?
  • Czy dostrzegam działania Zmartwychwstałego w życiu i posłudze Jana Pawła II?
  • Czy fakt Beatyfikacji Papieża Polaka pobudzi mnie do intensywniejszego życia wiarą – na wzór jego życia?
I wyrzucał im brak wiary i upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.