Maryjo, Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam!

M

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
        Serdecznie pozdrawiam z hotelu w miejscowości Iesolo, nad samym Adriatykiem. Za chwilę wyruszamy w bardzo długą podróż: z ziemi włoskiej do Polski! Wczoraj odwiedziliśmy Padwę, modląc się przy relikwiach Świętego Antoniego. A w miejscowości Pistoia, w Parafii prowadzonej przez polskiego kapłana, księdza Tomasza, przeżywaliśmy Mszę Świętą. Na tę okazję Ksiądz Tomasz umieścił przed ołtarzem dwie – możemy już je tak nazwać – relikwie: piuskę Jana Pawła II i chusteczkę z papieskimi inicjałami, z pozostawionymi na niej celowo śladami po wytarciu ust, na dowód tego, że Papież naprawdę tego używał. To może niektórym wydawać się śmieszne, ale my potraktowaliśmy to jako znaki obecności Błogosławionego Papieża między nami i delikatnie dotykając tych rzeczy, modliliśmy się przez Jego wstawiennictwo. Także w Waszych intencjach! Ja przynajmniej – zgodnie z obietnicą – codziennie się za Was modliłem i dzisiaj będę czynił. W ciągu całego dzisiejszego dnia, w czasie Mszy Świętej, odprawianej „gdzieś po drodze”, w czasie Różańca i innych modlitw – będę o Was pamiętał! A już jutro i pojutrze spokojnie poodpisuję na Wasze głosy, na co w tych dniach naprawdę nie miałem czasu.
     Już dzisiaj mogę tylko wspomnieć, że Pielgrzymkę trzeba uznać za bardzo udane i szczególne wydarzenie. Miejmy nadzieję, że będzie też owocne!
    Przyjmijcie moje błogosławieństwo: Benedicat Vos Omnipotens Deus: Pater + et Filius, et Spiritus Sanctus! Amen
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek 

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny,
Królowej i Głównej Patronki Polski,
do czytań z t. VI. Lekcjonarza: Ap 11,19a;12,1.3–6a.10ab; 
                                     Kol 1,12–16;  J 19,25–27
Tytuł Matki Bożej jako Królowej narodu polskiego sięga drugiej połowy XIV wieku: Grzegorz z Sambora nazywa Maryję Królową Polski i Polaków. Teologiczne uzasadnienie tytułu „Królowej” pojawi się w XVII wieku, po zwycięstwie odniesionym nad Szwedami i cudownej obronie Jasnej Góry, które przypisywano wstawiennictwu Maryi. Wyrazicielem tego przekonania Polaków stał się król Jan Kazimierz, który 1 kwietnia 1656 roku, w katedrze lwowskiej, przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej obrał Maryję za Królową swoich państw, a Królestwo Polskie polecił jej szczególnej obronie. W czasie podniesienia król zszedł z tronu, złożył berło i koronę, i padł na kolana przed wielkim ołtarzem. I uroczyście proklamował:
„Wielka Boga Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico. Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram! Tak samego siebie, jak i moje Królestwo polskie, księstwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflanckie, smoleńskie, czernichowskie oraz wojsko obu narodów i wszystkie moje ludy Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym Królestwa mojego stanie przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.
A ponieważ nadzwyczajnymi dobrodziejstwami Twymi zniewolony pałam wraz z narodem moim nowym a żarliwym pragnieniem poświęcenia się Twej służbie, przyrzekam przeto, tak moim, jak senatorów i ludów moich imieniem, Tobie i Twojemu Synowi, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że po wszystkich ziemiach Królestwa mojego cześć i nabożeństwo ku Tobie rozszerzać będę!
Obiecuję wreszcie i ślubuję, że kiedy za przepotężnym pośrednictwem Twoim i Syna Twego wielkim zmiłowaniem, nad wrogami, a szczególnie nad Szwedem odniosę zwycięstwo, będę się starał u Stolicy Apostolskiej, aby na podziękowanie Tobie i Twemu Synowi dzień ten corocznie uroczyście, i to po wieczne czasy, był święcony oraz dołożę trudu wraz z biskupami Królestwa, aby to, co przyrzekam, przez ludy moje wypełnione zostało.
Skoro zaś z wielką serca mego żałością wyraźnie widzę, że za jęki i ucisk kmieci spadły w tym siedmioleciu na Królestwo moje z rąk Syna Twojego, sprawiedliwego Sędziego, plagi: powietrza, wojny i innych nieszczęść, przyrzekam ponadto i ślubuję, że po nastaniu pokoju wraz ze wszystkimi stanami wszelkich będę używał środków, aby lud Królestwa mego od niesprawiedliwych ciężarów i ucisków wyzwolić.
Ty zaś, o najlitościwsza Królowo i Pani, jakoś mnie, senatorów i stany Królestwa mego myślą tych ślubów natchnęła, tak i spraw, abym u Syna Twego łaskę wypełnienia ich uzyskał.” Tymi słowami zakończył król Polski swoje ślubowanie.
A po Mszy Świętej, w czasie której przyjął on również Komunię Świętą z rąk nuncjusza papieskiego, przy wystawionym Najświętszym Sakramencie odśpiewano Litanię do Najświętszej Maryi Panny, przedstawiciel zaś Papieżaodśpiewał trzykroć, entuzjastycznie powtórzone przez wszystkich obecnych nowe wezwanie: „Królowo Korony Polskiej, módl się za nami!”
Choć ślubowanie Jana Kazimierza odbyło się przed obrazem Matki Bożej Łaskawej we Lwowie, to jednak szybko przyjęło się przekonanie, że najlepszym typem obrazu Królowej Polski jest obraz Pani Częstochowskiej.Koronacja obrazu papieskimi koronami 8 września 1717 roku ugruntowała przekonanie o królewskości Maryi. Niestety, śluby króla Jana Kazimierza nie zostały od razu spełnione. Dopiero po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku, Episkopat Polski zwrócił się do Stolicy Apostolskiej o wprowadzenie święta dla Polski pod wezwaniem „Królowej Polski”. Papież Benedykt XV, w roku 1920, chętnie do tej prośby się przychylił. Biskupi umyślnie zaproponowali Ojcu Świętemu dzień 3 maja, aby podkreślić łączność nierozerwalną tego święta z Sejmem Czteroletnim, a zwłaszcza z uchwaloną 3 maja 1791 roku pierwszą konstytucją polską.
Dnia 31 października 1943 roku, Papież papież Pius XII dokonał poświęcenia całej rodziny ludzkiej Niepokalanemu Sercu Maryi. Zachęcił równocześnie wielki Papież, aby tegoż aktu oddania się dopełniły wszystkie chrześcijańskie narody. Episkopat Polski uchwalił, że dnia 7 lipca 1946 roku aktu poświęcenia dokonają wszystkie katolickie rodziny polskie; dnia 15 sierpnia – wszystkie diecezje, a dnia 8 września tegoż roku – cały naród polski. Na Jasnej Górze zebrało się około miliona pątników z całej Polski. W imieniu całego narodu i Episkopatu Polski akt ślubów odczytał uroczyście kardynał August Hlond.
Także 26 sierpnia 1956 roku, Episkopat Polski dokonał aktu odnowienia ślubów jasnogórskich, które przed trzystu laty złożył król Jan Kazimierz. Prymas Polski, Stefan Kardynał Wyszyński, był wtedy w więzieniu. Symbolizował Go pusty tron i wiązanka biało – czerwonych kwiatów. Po sumie pontyfikalnej odczytano ułożony przez Prymasa akt odnowienia ślubów narodu. W odróżnieniu od poprzednich, ten akt ślubowania dotykał bolączek narodu, które Prymas uznał za szczególnie niebezpieczne dla jego chrześcijańskiego życia. 5 maja 1957 roku, wszystkie diecezje i parafie oddały się pod opiekę Maryi.
Finałem Wielkiej Nowenny było oddanie się – w roku 1965 – w święte niewolnictwo całego narodu polskiego, diecezji, parafii, rodzin i każdego z osobna, tak aby Maryja mogła rozporządzać swoimi czcicielami dowolnie ku ich większemu uświęceniu, dla chwały Bożej i dla królestwa Chrystusowego na ziemi. Dnia 3 maja 1966 roku, Prymas Polski, Kardynał Stefan Wyszyński, w obecności Episkopatu Polski i tysięcznych rzesz oddał w macierzyńską niewolę Maryi, za wolność Kościoła, rozpoczynające się nowe tysiąclecie Polski. W 1962 roku, Błogosławiony Papież Jan XXIII ogłosił Maryję Królową Polski, główną Patronką kraju i niebieską Opiekunką naszego narodu.
Liturgia Słowa dzisiejszej Mszy Świętej ukazuje nam Maryję jako zwycięską Niewiastę, otoczoną wieńcem gwiazd, pokonującą zakusy złego ducha. Pod opieką Bożą unika Ona tego zła, które smok ognisty mógłby Jej uczynić. Jednak Ewangelia zdaje się przekreślać ową wielką wizjęobrazem Matki przeszytej grotem boleści, stojącej pod krzyżem Syna. Na szczęście, tylko pozornie jest to obraz sprzeczny z tym pierwszym.
Oto bowiem Jezus całkowicie świadomie powierza Maryję opiece Jana, a tym samym – oddaje ją nam wszystkim za Matkę, Jej samej jednocześnie powierzając w osobie Jana cały Kościół. A zatem, dokonało się coś naprawdę wielkiego, choć w scenerii – po ludzku rzecz biorąc – mało majestatycznej.
Niestety, królowanie Maryi nad naszą Ojczyzną też niejednokrotnie kosztowało Ją – i nadal kosztuje – wiele cierpienia… I może już nie wchodząc w szczegółowe rozważania historyczne, warto zapytać o „dzisiaj” – o moje aktualne zaangażowanie w budowanie dobra Ojczyzny, pod sztandarem Maryi Królowej Polski. Błogosławiony Jan Paweł II uczył nas właśnie owej zdrowej, odpowiedzialnej, mądrej miłości do Ojczyzny – zwłaszcza na odcinku zagospodarowywania wolności!
Dzisiaj bowiem – na szczęście! – nie musimy krwią płacić za wolność. Tę ofiarę złożyli za nas nasi przodkowie. Źle jednak byłoby, gdyby się okazało, iż dobro, które oni budowali, my lekkomyślnie utracimy. Dlatego potrzeba z naszej strony troski o ocalenie i rozwój wolności, która to troska wyrazi się w rzeczach tak po ludzku najprostszych!
Bo będzie tu chodziło o codzienną rzetelność w pracy, o punktualność w podejmowaniu pracy, o mówienie prawdy i życie prawdą, o kulturę w rozmowie – nawet pomimo zdań przeciwnych; o kasowanie za każdym razem biletu w autobusie lub tramwaju, o życzliwe słowa do drugich i o drugich, o codzienne zabieganie o  swoją rodzinę – i o wiele innych, najprostszych spraw, budujących na co dzień dobro naszej Ojczyzny… A wszystko na fundamencie modlitwy i życia głęboko chrześcijańskiego, w pełnym zjednoczeniu z Chrystusem – właśnie tak, jak uczy tego swoją postawą Maryja, Polski Królowa!
Oto zadanie dla nas na dzisiaj – na nasze polskie „dzisiaj”! Zamiast wielkich słów – proste i zwyczajne, ale konkretne uczynki solidności, rzetelności, uczciwości… Po prostu – miłości do Ojczyzny!
W tym duchu zastanówmy się:
  • Czy jestem dumny z tego, że jestem Polakiem?
  • Czy swoją codzienną pracą i postawą pomnażam dobro Ojczyzny, czy obniżam jej prestiż swoją nieodpowiedzialnym zachowaniem?
  • Czy często modlę się za Ojczyznę, czy tylko narzekam na sytuację polityczną i społeczną?
Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu!

6 komentarzy

  • Warto by dodać do tego opisu:
    Śluby Lwowskie Jana Kazimierza rozpowszechniły tytułowanie Maryi Królową Polski. Kult ten znany był jednak wcześniej, od objawień o. Mancinellego. Minęło właśnie w 2010 roku 400 lat od chwili, kiedy Matka Boża po raz pierwszy ogłosiła na polskiej ziemi, przy grobie św. Stanisława – 8 maja 1610 r. – że jest Królową naszego kraju i narodu.
    W Neapolu na przełomie XVI i XVII w. żył o. Giulio (po polsku Juliusz) Mancinelli, jezuita,
    (1537-1618), bliski przyjaciel polskiego króla – Zygmunta III Wazy. Był on wielkim misjonarzem. Apostołował w Europie, pieszo przeszedł sporą część Azji i Afryki. Miał opinię proroka i cudotwórcy. Zakładał wiele dzieł miłosierdzia, a tam, dokąd przybywał, stwierdzano liczne nawrócenia. Kapłan ten odznaczał się wielkim nabożeństwem do Niepokalanej i świętych polskich, szczególnie zaś czcił św. Stanisława biskupa i św. Stanisława Kostkę. Modlił się też często za Polskę. Odznaczał się on niezwykłą świętością życia, wielką czcią do Najświętszego Sakramentu i Matki Bożej, troską o dusze w czyśćcu cierpiące W swoich modlitwach usilnie prosił Niepokalaną, by mu objawiła, jaki jeszcze tytuł chciałaby mieć w Litanii Loretańskiej.
    14 sierpnia 1608 r. o. Mancinelli po wieczornych modlitwach powrócił do swojej celi i zatopił się w medytacji Litanii Loretańskiej. Przypomniał sobie również, że w dniu tym przypada 40. rocznica śmierci jego współbrata z nowicjatu – św. Stanisława Kostki. Gdy zegar na wieży kościelnej przy klasztorze Gesě Nuovo, należącym do Towarzystwa Jezusowego, wybił godzinę 21.00, o. Giulio wyjrzał przez okno w kierunku morza i zobaczył zbliżającą się w wielkim majestacie postać Matki Bożej z Dzieciątkiem. Była okryta królewską purpurą. U Jej stóp klęczał piękny młodzieniec w aureoli i jezuickim habicie – Stanisław Kostka. Na ten widok o. Mancinelli zawołał: "Królowo Wniebowzięta, módl się za nami", na co Matka Boża odpowiedziała: "Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie". Po tych słowach o. Giulio zakrzyknął: "Królowo Polski Wniebowzięta, módl się za Polskę!". Wówczas Maryja miłosiernie spojrzała na klęczącego przed Nią Stanisława Kostkę, potem na o. Mancinellego i powiedziała: "Jemu tę łaskę dzisiejszą zawdzięczasz, mój Giulio". Radość niezwykła napełniła serce zakonnika po tym widzeniu. Od tej chwili modlił się: "Królowo Polski, módl się za nami" i wielokrotnie powtarzał: "Matka Boża wielkie rzeczy dla Polaków zamierza".

  • Wybrany naród
    O swoim widzeniu o. Mancinelli powiadomił władze zakonne. Pytał też współbraci, gdzie jest to królestwo, którego Matka Boża zechciała być Królową. Władze kościelne powołały komisję do zbadania objawienia. Po roku wydała ona orzeczenie – objawienie jest prawdziwe.
    Za zezwoleniem swych przełożonych, którzy zbadali to objawienie, o. Mancinelli opowiedział o nim swojemu przyjacielowi, jezuicie, o. Mikołajowi Łęczyckiemu. Za jego pośrednictwem wiadomość o objawieniu dotarła do króla Zygmunta III Wazy, który wespół z ks. Piotrem Skargą i całym zakonem jezuitów szybko rozgłosił, że sama Bogarodzica raczyła nazwać się i ogłosić Królową Polski i że "wielkie rzeczy dla nas zamierza". Entuzjazm w naszej Ojczyźnie był nie do opisania. Przekazywano sobie tę wspaniałą wieść o tym, że Matka Boża wybrała na swe narzędzie włoskiego kapłana, by nikt nie mógł Polakom zarzucić, że sami to wymyślili. Żeby nie posądzono narodu polskiego o nacjonalizm i wywyższanie się nad inne narody. Wiadomość o cudzie szybko obiegła całą Europę.
    W 1610 r. o. Juliusz wybrał się pieszo do Polski jako pielgrzym. Chciał ujrzeć państwo, które jest Królestwem Maryi. Mając 73 lata, podjął długą, pełną niebezpieczeństw drogę z Neapolu do Krakowa.
    Gdy 8 maja 1610 r. zjawił się w Krakowie, pierwsze swe kroki skierował do katedry wawelskiej. W czasie celebrowania Mszy Świętej za pomyślność naszego królestwa, ukazała mu się ponownie Maryja w olśniewającym majestacie i powiedziała te słowa:
    "Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest Mi bardzo drogi, więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi błagaj nieustannie, a Ja będę ci zawsze, tak jak teraz, miłościwą".
    Dni pobytu o. Mancinellego w Krakowie były dla miasta czasem szczególnego uniesienia religijnego. Pamięć o pątniku, spieszącym do Polski z dobrą nowiną przetrwała długo. Proces beatyfikacyjny o. Juliusza nie został doprowadzony do końca, ponieważ na przeszkodzie stanęła kasata zakonu jezuitów.
    Odkąd Maryja objawiła się o. Juliuszowi Mancinellemu, wzrosła w naszym Narodzie cześć oddawana Matce Bożej. Królowie, hetmani, rycerze, mieszczanie i cały lud często oddawali się Jej jako słudzy i niewolnicy. Poprosiła również, aby w Krakowie, na znak, że jest Królową, ustanowić widzialny symbol Jej królowania. W uroczystość Wniebowzięcia NMP w 1628 r., w dziesiątą rocznicę śmierci o. Mancinellego, Polacy spełnili tę prośbę. Kraków przyozdobił iglicę wieży kościoła Mariackiego pozłacaną królewską koroną. W ten sposób jako pierwszy dał zewnętrzny wyraz wierze w królowanie Maryi nad Narodem. W 1666 r. – w dziesiątą rocznicę ślubów Jana Kazimierza – założono nową, okazalszą. Z Krakowa o. Giulio Mancinelli udał się jeszcze do Lwowa, by potem powrócić do Neapolu, gdzie zmarł 14 sierpnia 1618 r. Rok wcześniej ponownie objawiła mu się Matka Boża, zapowiadając, że zabierze go do siebie.

  • W XVII w. wiele burz przeszło nad Polską, ale i danych jej było wiele znaków specjalnej opieki Królowej. Maryja wciąż czekała na ofiarowanie jej państwa i całego Narodu.
    Jesienią 1655 r., cała Polska zajęta była przez Szwedów, broniła się tylko Jasna Góra. Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w klasztorze już nie było. Był z królem Janem Kazimierzem i garstką rycerstwa w Prudniku na Śląsku Opolskim (tam, gdzie 300 lat później był więziony Prymas S. Wyszyński). Król napisał błagalny list do Papieża: "Zginiemy, jeśli Bóg nie zlituje się nad nami". Papież Aleksander VII przypomniał mu pisemnie w odpowiedzi: "Nie! Maryja was wyratuje! Dlaczego zwracasz się o pomoc do mnie, a nie zwracasz się do Tej, która sama chciała być Waszą Królową?. Toć to Polski Pani. Jej się poświęćcie, jej się ofiarujcie, ją ogłoście Królową, przecież Sama tego chciała". Wtedy papiestwo również przeżywało trudne czasy i papież z żadną pomocą nie mógł pośpieszyć. Papież znał i pamiętał objawienia O. Mancinellego, polski król zapomniał o nich i szukał ludzkiej pomocy. Po tym liście król zrozumiał, że jedyną osobą, która może mu pomóc, jest Maryja, Królowa Polski. Podjął więc wewnętrzne postanowienie, że gdy tylko jakikolwiek skrawek Polski będzie wolny, on tam przybędzie i dokona ślubów z ogłoszeniem publicznym, że Matka Boża jest Królową Polski. Wkrótce też Opatrzność Boża dała królowi okazję spełnienia przyrzeczenia: w marcu 1656 r. Szwedzi właściwie bez powodu wycofali się ze Lwowa.
    Król Jan Kazimierz bezzwłocznie udał się do tego miasta w towarzystwie dwóch chorągwi husarskich i w Katedrze Lwowskiej, przed obrazem Matki Bożej Łaskawej, 1 kwietnia 1656 r. w atmosferze powszechnego wzruszenia wiernych, otoczony biskupami i senatorami w obecności legata papieskiego, urzędowo i uroczyście ogłosił Maryję Królową Polski. Chwiejącą się na głowie ostatnich królów koronę przeniesiono na skronie Matki Zbawiciela. Wtedy to po raz pierwszy podczas publicznego odmawiania Litanii Loretańskiej przez nuncjusza papieskiego padło wezwanie: "Królowo Korony Polskiej".
    Tysięczne rzesze rycerstwa, mieszczaństwa i chłopstwa padły na kolana, wypowiadając słowa modlitwy "Pod Twoją obronę". Na tron polski wstąpiła na wieki królująca Narodowi Bogarodzica Dziewica Maryja! Rzym i całe chrześcijaństwo radowało się tym faktem, a kult Matki Bożej zaczął się szerzyć. Od tej chwili, gdy król złożył obiecane śluby i koronował wizerunek Matki Bożej, ogłaszając Ją Królową Polski, losy wojny się odwróciły – Szwedzi zaczęli ponosić klęski.

  • DZIĘKI za tę doskonałą lekcję przybliżającą drogę Maryii na tron Polski. Napewno wielu z nas, ja również, nie zna tak szczegółowo historii objawień i ich skutków. Wielu nie wie, że to Maryja sama wybrała Polskę na swoje Królestwo i za czyim pośrednictwem.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    ~Ja, 2011-05-03 13:44

    Czy często modlę się za Ojczyznę, czy tylko narzekam na sytuację polityczną i społeczną?
    I gdybyśmy nawet zalali Boga modlitwami o pomyślność naszej Ojczyzny, to czy one będą wysłuchane? Nie zdziwmy się jeśli nie. Bo to co nam wydaje się dobre dla niej, w zamyśle bożym być nie musi. On podaje nam sposób ocalenia na nadchodzące czasy. Lecz kto chce słuchać o uroczystej intronizacji przez władze duchowne i świeckie. Czy trzeba będzie takich wydarzeń jak potop Szwecki, a może jeszcze gorszych. Gdy rządzący poczują, że ich wygodne stołki płoną i znikąd nie będzie ratunku, może wtedy jak Jan Kazimierz przypomną sobie o przesłaniu Rozalii Celakówny.

    Króluj nam Chryste. Amen.

    ~Dasiek, 2011-05-03 13:47

    Ja również – podobnie jak "Ja" dziękuję za tę obszerną historię królowania Maryi w naszej Ojczyźnie. Ewentualnie, można by wspomnieć, na podstawie jakiego źródła zostało ono przygotowane. Ja w swoich rozważaniach zwykle staram się nieco skracać treść i kondensować ją, aby te moje refleksje nie były nazbyt rozciągnięte, zwłaszcza, jeżeli niektóre z nich są wygłaszane w trakcie Mszy Świętej. Chciałbym natomiast raz jeszcze z całą mocą podkreślić, że wszelkie objawienia prywatne bezwzględnie muszą mieć akceptację Kościoła! Serdecznie pozdrawiam!

    ~Ks. Jacek, 2011-05-08 23:05

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.