Christus nobis est natus! Venite, adoremus!

C
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Kochani, witamy Jezusa narodzonego dla nas! Bardzo dziękuję za wszystkie życzenia, dobre słowa i wszystkie wyrazy pamięci, które już dotarły do mnie różnymi drogami. Ja Wam dedykuję dzisiaj rozważanie z Pasterki. Słowa te będę wypowiadał do wiernych Parafii w Celestynowie, proszę jednak, abyście zechcieli odnieść je bezpośrednio do siebie – bez względu na to, gdzie będziecie je czytali. 
    Wszystkim Wam, Kochani, życzę Bożego Narodzenia – w sercach! I na takie religijne, duchowe przeżywanie tego czasu posyłam Wam moje kapłańskie błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek
Uroczystość Narodzenia Pańskiego – Msza w nocy
do czytań:  Iz 9,1–3.5–6;  Tt 2,11–14;  Łk 2,1–14
Naród kroczący w ciemnościach ujrzał Światłość wielką, nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. […] Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic!
Przewielebny Księże Proboszczu!
Kochani Członkowie Wspólnot modlitewnych i formacyjnych, 
działających w naszej Parafii!
Najdostojniejsi Goście, przybyli na te niezwykłe Święta!
I Wy wszyscy, umiłowani przez Chrystusa, Siostry i Bracia!
Słowa Proroka Izajasza, usłyszane przez nas przed chwilą w pierwszym czytaniu, mają w sobie jakąś moc niezwykłą i szczególną. One się jeszcze kilkakrotnie pojawiają w Liturgii Kościoła, ale nigdy nie brzmią tak niezwykle i tak wyjątkowo, jak właśnie tej nocy. Ja sam w swoim sercu noszę wspomnienie z lat mojej posługi lektorskiej w rodzinnej Parafii, kiedy to czytało się te właśnie słowa z jakimś nieopisanym poruszeniem serca, z jakimś dreszczem, który przechodził gdzieś do głębi duszy.
Bardzo trudno mi tu dzisiaj nawet scharakteryzować, jakie to było uczucie, ale to coś, co wiąże się z niesamowitym i nadzwyczajnym przeżyciem – z przeżyciem chwili wielkiej i uroczystej. Te słowa Izajasza Proroka, jakkolwiek same w sobie bardzo proste, to jednak układają się w taki wyjątkowy poemat i przez to stają się – właśnie tej nocy, właśnie w tej chwili – proklamacją niezwykłej nowiny: Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie słowa – wspaniała nowina. Chociaż sam przebieg całego Wydarzenia wydaje się taki bardzo zwyczajny i taki prosty – jeżeli z uwagą wczytać się w treść dzisiejszej Ewangelii. Ot, po prostu, spis ludności – trzeba więc jechać. I oto poród, w sumie chyba nie aż taki niespodziewany. Trzeba szybko znaleźć miejsce, a tego jak na złość – nie ma. No cóż, pozostało jedyne, jakie się w tym momencie trafiło, tym bardziej, że sytuacja raczej nie sprzyjała długim poszukiwaniom i czas naglił.
Znalazło się miejsce w jakiejś oborze, w rzeczywistości była to raczej grota. Co by to nie było, to z pewnością nie były warunki godne człowieka i odpowiednie dla narodzin Boga. Dlatego możemy zauważyć, że akurat miejsce i okoliczności tychże narodzin trochę nie przystają do uroczystego tonu, jakim Izajasz Prorok wprowadził nas w przeżywanie całego tego wielkiego Wydarzenia.
Dopiero Anioł z nieba, otoczony całym mnóstwem zastępów anielskich, przybyłych w blasku chwały Bożej, potwierdził, że faktycznie dokonało się tu coś niezwykłego. Ukazała się bowiem – jak mówi dzisiaj Święty Paweł w drugim czytaniu – łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych, rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa.
A więc jednak – jest to chwila wyjątkowa, chwila nadzwyczajna. Jest to wielkie święto całej ludzkości i bardzo niezwykła chwila dla każdego człowieka indywidualnie, bo to nie z innego powodu, jak właśnie z wielkiej miłości do każdego indywidualnie człowieka Syn Boży stał się człowiekiem. I dlatego każdy człowiek może z większą nadzieją patrzeć na swoje człowieczeństwo i na swoje życie.
Jeżeli bowiem sam Bóg zechciał nas zaszczycić udziałem w naszym człowieczeństwie, to znak dla nas, jak bardzo trzeba nam szanować swoją i innych ludzką godność. I jak bardzo trzeba nam doceniać obecność w naszym życiu tych ludzi, tych osób, wśród których żyjemy. Nieraz na nich narzekamy, nieraz nas denerwują z różnych powodów. Mamy do nich takie czy inne pretensje i żale. Ale jak bardzo boli serce, kiedy ich zabraknie i jak wtedy mocno przekonujemy się, że są oni nam drodzy i że ich brak odczuwamy dotkliwie.
Z pewnością, świadczyły o tym łzy, które wielu spośród nas ukradkiem – albo wcale nie ukradkiem – ocierało przy wigilijnym stole. Po raz bowiem kolejny przekonujemy się, jak wielkim darem dla człowieka jest drugi człowiek. Nie zastąpią go inne dary, jakiekolwiek świecidełka i błyskotki, nie zastąpią tego daru żadne, nawet najbardziej wymyślne i najbardziej kosztowne sprzęty, samochody czy największe nawet sumy pieniędzy. Nie zastąpią one daru drugiej osoby, drugiego człowieka!
I dlatego ta dzisiejsza noc i poprzedzający je wigilijny wieczór to dobra okazja do tego, aby dziękując Bogu za dar Jego Syna, który stał się Człowiekiem, z wielką wdzięcznością spojrzeć na tego człowieka, którego mam obok siebie. Aby za niego podziękować Bogu. Aby docenić to, że jest… Teraz, nie wtedy, kiedy go zabraknie! I niech ta radość, ta wdzięczność przepełnia całe nasze świętowanie.
Niech też ta wdzięczność przerodzi się w modlitwę – modlitwę podziękowania, ale także najserdeczniejszej prośby za tych wszystkich, których kochamy. Niech małżonkowie docenią, jak wielkim darem są dla siebie nawzajem i niech się pomodlą o trwanie swojej miłości. Niech rodzice raz jeszcze uradują się ze swoich dzieci i poproszą Boga o wszelkie błogosławieństwo dla nich. Niech dzieci docenią, jakich mają rodziców i także w modlitwie błagają Boga o wszelką dla nich pomoc. Z takim samym uczuciem wdzięczności i w duchu modlitwy pomyślmy o naszych dziadkach, o swoim rodzeństwie i dalszej rodzinie, o sąsiadach, współpracownikach, kolegach i koleżankach ze szkoły.
Kochani, ta noc – noc wyjątkowa i szczególna – to taki czas, w którym nikomu w naszych sercach nie może brakować miejsca. Jeśli tak można powiedzieć, to wszyscy, jak tu jesteśmy, musimy „nadrobić” ten brak, jaki miał miejsce dwa tysiące lat temu, kiedy to Bogu – Człowiekowi zabrakło miejsca nie tylko w takiej, czy innej gospodzie. Jemu zabrakło miejsca w ludzkich sercach!
I dlatego trzeba, abyśmy my dzisiaj nasze serca jak najszerzej otwierali, aby tamten dramat odrzucenia Bożego Syna nigdy się już nie powtórzył. Aby dzisiaj, kiedy Boży Syn będzie przychodził do nas w liturgii Kościoła, w swoim Słowie i w Eucharystii, kiedy już może przyszedł, ale też będzie przychodził w drugim człowieku – oby czekało na Niego otwarte na oścież nasze serce. Dobrze przygotowane przez Rekolekcje i Spowiedź adwentową. Serce gotowe, radosne, pogodne, serce czyste…
Musimy, Kochani, „zrewanżować” się niejako Jezusowi za tamte zamknięte drzwi domów, za tamte zamknięte drzwi serc. I dlatego w wigilijny wieczór podchodziliśmy do siebie nawzajem z opłatkiem i z dobrym słowem. Otwieraliśmy przed sobą swoje serca, życząc sobie wszystkiego, co najlepsze! Głęboko wierzymy, że Jezus Chrystus, Boży Syn – Nowonarodzony – uważnie słuchał tych życzeń i zechce potraktować je jako modlitwę… Wierzymy, że spodobało Mu się to, czego sobie nawzajem życzyliśmy i że zechce to spełnić w czasie, który jest przed nami. O to modlimy się także w czasie tej Mszy Świętej.
Modlimy się, aby w naszych rodzinach, w naszych domach zawsze panował pokój. Prawdziwy pokój, nie taki sielankowy, nie jakaś nierealna, bajeczna beztroska. Nie o tym tu mowa! Chodzi o prawdziwy pokój wewnętrzny, który będzie kształtował wzajemne relacje i pomoże znaleźć wyjście z najtrudniejszych nawet sytuacji, jeśli takie miałyby kiedykolwiek się pojawić. Niech ten Boży pokój, zwiastowany przez Aniołów w chwili narodzenia Pana, ogarnie tak naprawdę nasze rodziny. Niech od tych Świąt, niech od tej Wigilii chociaż trochę lepiej wyglądają nasze relacje i wzajemne odnoszenie się do siebie w rodzinach. A jeżeli już jest dobrze – to oby to trwało.
Niech takie dobre relacje panują w naszych kontaktach sąsiedzkich. Ten czas wyjątkowy to może też dobra okazja do tego, aby zauważyć i docenić, jak wielką wartością jest dla nas nasz sąsiad – ile razy pomógł, ile razy był na miejscu, kiedy był potrzebny… A jeżeli nie zawsze między nami się układało, to może trzeba spróbować jeszcze raz nawiązać kontakt. Właśnie teraz, właśnie dzisiaj! Abyśmy nie byli na siebie jako sąsiedzi „skazani”, ale abyśmy byli dla siebie darem i pomocą.
I abyśmy takie same relacje układali we wszystkich miejscach, w których przebywamy. Niech mi będzie wolno, Kochani, w tym momencie z ogromną radością i satysfakcją stwierdzić, że taką dobrą, rodzinną atmosferę odnalazłem tu, wśród Was – i to od pierwszego dnia, kiedy przybyłem, pod koniec sierpnia. Ogromna otwartość, życzliwość, anielska cierpliwość i bajeczny humor naszego Kochanego Księdza Proboszcza, w połączeniu z Waszą życzliwością i dobrocią, której codziennie doświadczam, a wśród której chciałbym jakoś tak szczególnie zaznaczyć i docenić otwartość mojej – naszej! – cudownej Młodzieży, zgromadzonej w Służbie Liturgicznej i Oazie – Młodzieży, z której jestem bardzo, bardzo dumny! – właśnie to wszystko razem wzięte, Kochani, tworzy atmosferę rodziny, do jakiej mnie Pan włączył i jaką mnie obdarzył, za co Mu dzisiaj ze swej strony wyrażam najgłębszą wdzięczność!
To wspaniale, Kochani, że tak wiele jest dobra, chęci pomocy, życzliwości – we wzajemnym naszym odnoszeniu się do siebie w tych miejscach, w których pracujemy, czy uczymy się. To wspaniale, tak powinno być, to jest normalny stan w przypadku ludzi wierzących! Jakiekolwiek konflikty, zadraśnięcia, nieporozumienia – jeśli się pojawiają – powinny być na bieżąco rozwiązywane.
Stanem nienormalnym i niezrozumiałym wśród wierzących, wśród chrześcijan, jest stan długotrwałego konfliktu, zazdrości, niepokoju, czy – przed czym niech nas Bóg broni! – stan nienawiści. To nie jest stan normalny w relacjach między ludźmi wierzącymi – i nie tylko wierzącymi! Jeżeli Bóg zaszczycił nasze człowieczeństwo i nasze ziemskie życie swoim narodzeniem pomiędzy nami, to jedyną naszą odpowiedzią na Jego przyjście – jak już wspomnieliśmy – winny być serca na oścież otwarte!
O takie serca otwarte i życzliwe módlmy się, Kochani, dla siebie nawzajem! Aby Jezus mógł się w nich narodzić! Aby Jezus czuł się w nich dobrze. Jeżeli będzie Mu dobrze w naszych sercach, to będzie Mu też dobrze w naszych rodzinach i w naszych domach! I będzie Mu też dobrze w naszej Parafii, która przecież także jest rodziną. Dzisiaj modlimy się również o to, abyśmy jako Parafia taką rodziną naprawdę byli.
Modlimy się za naszego Księdza Proboszcza, aby wytrwale i z takim zapałem, po jakim go rozpoznajemy, tworzył wśród nas trwałe dobro, wynosząc na wysoki poziom duszpasterstwo i liturgię tu sprawowaną, głosząc z zapałem Boże Słowo, sprawując Sakramenty, ale także dbając o sprawy gospodarcze i materialne.
I modlimy się także za Księży: Gerarda, Waldemara, Andrzeja, Mariusza i Łukasza – nie zapominamy także o Księdzu Tomaszu – polecając Nowonarodzonemu Panu ich wszystkich, ich codzienną obecność przy Ołtarzu, w konfesjonale, w naszej świątyni, dziękując Panu za ich świetny kontakt z ludźmi, szczególnie młodymi.
Modlimy się za wszystkie Osoby bezpośrednio przyczyniające się do sprawnego i rytmicznego funkcjonowania naszej Parafii, a także za Kółka i Wspólnoty modlitewne i formacyjne, prosząc dla nich o siłę do trwania i do rozwoju, i modląc się także o twórcze zaangażowanie jak największej liczby członków naszej Parafialnej Rodziny w rozmaite formy dobra.
Kochani, szczególną miłością i pamięcią modlitewną otaczamy dziś – jako Parafialna Rodzina – wszystkich Chorych, Cierpiących, Starszych i Niepełnosprawnych… Wielu z nich odwiedzamy w pierwsze piątki miesiąca. Posyłamy im najserdeczniejsze życzenia!
Ze słowami solidarności i bliskości serc przed Panem spieszymy do wszystkich Samotnych, którzy może nie mieli z kim przełamać się dziś opłatkiem, tylko oglądając stare zdjęcia, łykali łzy w cichym bólu i tęsknocie… Wszyscy, jak tu jesteśmy, otaczamy ich – każdego, bez wyjątku! – naszą modlitwą i miłością, wyrażając gotowość do pomocy, a ich samych prosząc, aby zechcieli skorzystać z zaproszenia, jakie często jest do nich kierowane w Wigilię, czy na Święta, ale oni nie chcą, bo się krępują, bo się wstydzą… Prosimy ich, aby nigdy już więcej nie zostawali sam na sam ze swoim bólem i tęsknotą, ale aby skorzystali z dobroci serc, które inni przed nimi otwierają.
A gdyby miał być między nami ktoś taki, kto pozostałby sam i nie miał żadnego zaproszenia, to dzisiaj modlimy się o otwarte serca jego najbliższych i sąsiadów, aby zauważyli obok siebie samotnego człowieka.
I za tych naszych Bliskich modlimy się, którzy te Święta przeżywać będą w szpitalach, bo albo naprawdę poważnie chorzy, albo pozostawieni tam przez swoje dzieci, wyjeżdżające sobie w góry – szczególnie boleśnie odczuwają takie momenty, jak właśnie Wigilia. Niech wiedzą, że o nich pamiętamy i ich intencje przynosimy do Żłóbka. Nie są samotni, bo my, jako Parafialna Rodzina, otaczamy ich naszą miłością i modlitwą! Oby nigdy nikomu z nas nie przyszło tak przeżywać Świąt! Oby to nie musiało kiedyś spotkać także ich niewdzięcznych dzieci…
Modlimy się za tych także, którzy z różnych względów przeżywają te Święta poza domem, nie mogąc – albo nie chcąc – zasiąść ze swoimi najbliższymi do wigilijnej wieczerzy. Prosimy dla nich o jak najmocniejszą więź serca, nawiązaną z domem rodzinnym.
I wreszcie, modlimy się za tych, których między nami zabrakło… Rok temu jeszcze byli, a może już od wielu lat boleśnie odczuwamy ich brak… Patrząc na puste miejsce przy wigilijnym stole, modlimy się dla nich o to, aby stali się uczestnikami Wiecznej Uczty Zbawionych, dla tych zaś, którzy szczególnie boleśnie odczuwają brak swych najbliższych – modlimy się o nadzieję.
I w ogóle, Kochani, wszyscy wszystkim ślemy najlepsze życzenia, które zamieniamy w modlitwę o to, aby Nowonarodzony przyniósł nową nadzieję wszystkim – we wszystkich szlachetnych poczynaniach! W tę nadzwyczajną noc, jaśniejącą blaskiem chwały narodzonego w Betlejem Zbawiciela świata – w tę noc radości i pokoju, modlimy się za siebie nawzajem o to, abyśmy zobaczyli, jak dużo jest w nas tak naprawdę dobra i miłości – i abyśmy je w sobie rozwijając, obficie się nimi umieli i chcieli obdarowywać.
A pokój Boży, zwiastowany przez Aniołów, niech przepełnia nasze serca w każdym czasie i w każdej sytuacji. Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli! Gloria in excelsis Deo et in terra pax hominibus bonae voluntatis!
             Amen

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.