Jak patrzeć na „ważnego” i „mało ważnego”?…

J

Szczęść Boże! Witam serdecznie i pozdrawiam Was, Kochani, w kolejnym dniu. I od razu nawiązuję do sytuacji w naszej Ojczyźnie, po wczorajszych posiedzeniach dwóch różnych komisji sejmowych – w tym jednej połączonej – w sprawie koncesji dla TV TRWAM. Muszę o tym wspomnieć, bo poraża mnie – nie po raz pierwszy! – poziom buty, arogancji i bezczelności (nie szukam już innych określeń) obecnej władzy. Tylko proszę mi nie zarzucać mowy nienawiści! Zastanawiam się nad jednym: czy to wszystko, co się w Polsce dzieje, sprawi, że Polacy wreszcie się przebudzą? Czy jeszcze trzeba więcej upodlenia i upokorzenia – na wszystkich odcinkach życia społecznego? Czy Polacy wreszcie się przebudzą? Modlę się o to… I Was o modlitwę proszę…
     Dzisiejsze Boże Słowo i moje rozważanie w jakimś sensie idzie po tej linii…
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek 6
tygodnia zwykłego, rok II,
do czytań:  Jk 2,1–9; 
Mk 8,27–33
Jakie to szczęście, że Bóg nie ma względu na osoby! To znaczy – nie tyle, że
lekceważy człowieka, ale każdego traktuje z
taką samą miłością,
stawiając takie same wymagania. I oczekując konkretnej
postawy.
W wydarzeniu ewangelicznym z
pewnością uderza nas ostrość
stwierdzenia,
jakie Jezus skierował do Piotra. On – pierwszy spośród Apostołów,
udzielający tak trafnej odpowiedzi na
pytanie, za kogo ludzie uważają Jezusa – oto nagle wypowiada się jak ktoś, kto zupełnie, ale to zupełnie niczego nie
rozumie
i nie stara się nawet zrozumieć: nie stara się zrozumieć niczego z tego, co Jezus przeżywa i w co
chce w jakiś sposób swoich uczniów włączyć.
A w takiej sytuacji słyszy
bardzo ostrą reprymendę, co – rzecz jasna – nie oznacza, że Jezus uważa go za
szatana, a raczej że dostrzega w nim takie bardzo przyziemne myślenie, takie
bardzo ograniczone spojrzenie…
Warto przy tym zauważyć, iż
nie miał dla Jezusa znaczenia fakt, że
to był przecież Piotr.
Tak to był Piotr – mądry, oddany, żywiołowy… Kiedy jednak
zasłużył, usłyszał od swego Mistrza słowa
jednoznaczne i twarde.
Co w niczym nie umniejszało miłości Jezusa do niego.
W takim samym duchu wypowiada
się dziś Jakub Apostoł, ukazując hipotetyczną
sytuację pojawienia się na zgromadzeniu liturgicznym człowieka bogatego i
ubogiego.
I właśnie – czy chrześcijanie są już na tyle obyci z nauczaniem
Jezusa i na tyle wewnętrznie przekonani do Jego przesłania, że dostrzegliby wartość i duchową wielkość tego
ubogiego,
czy raczej – idąc za głosem swoich przyzwyczajeń i takiego potocznego,
pobieżnego myślenia – zaczęliby doceniać
i dowartościowywać bogacza, a ubogim „pomiatać”?
Jak się zachowają w takiej sytuacji wyznawcy Chrystusa, członkowie młodego
Kościoła?
To ważne pytania również dla
nas, bo od odpowiedzi na nie zależy poziom naszej wiary i stopień naszego
zjednoczenia z Jezusem. Jak się zachowali adresaci Listu Jakuba – nie wiemy,
bowiem jego wypowiedź była ujęta w formę: Bo gdyby przyszedł na wasze zgromadzenie
W sumie, to nie wiemy, czy przyszedł, czy nie przyszedł jeden i drugi z wymienionych
ludzi, natomiast zapewne jakiś problem
na tym tle musiał istnieć,
skoro Jakub zabrał w tej sprawie głos.
Ale nawet w oparciu o nasze
osobiste doświadczenie życiowe możemy powiedzieć, że ten problem istnieje
zawsze: problem różnego traktowania człowieka
ze względu na jego pozycję lub zasobność portfela.
Jakże inaczej patrzy się
na tego, który – mówiąc w dużym uproszczeniu i przenośni – „coś znaczy”, od którego „dużo zależy”… Jakże inaczej jest traktowany
taki człowiek, a jakże inaczej taki
przeciętny petent urzędów, czy pacjent w przychodni.
I naprawdę, nie ruszam w
tej chwili sprawy ewentualnej jakiejś łapówki, czy czegoś w tym stylu. W ogóle
nie podejmuję tego tematu! Natomiast mam
na myśli zupełnie inne spojrzenie na tego, i na tego człowieka, zupełnie inny
sposób rozmowy z jednym i drugim.
Kochani, mówiąc otwarcie,
to także my, księża, musimy się tu mieć
na baczności,
bo niektórzy z nas popadają w taką pułapkę i ze wstydem
uświadamiają sobie, że kiedy przyjdzie ktoś, kto w danej społeczności coś
znaczy, to inaczej się go traktuje, niż
zwykłego parafianina.
Naprawdę, grozi nam takie niebezpieczeństwo, jak również
niebezpieczeństwo innego stylu rozmowy w
czasie wizyty kolędowej z jednymi i drugimi ludźmi
… Musimy na to bardzo uważać,
bo szczególnie w naszym wydaniu byłoby to sprzeniewierzeniem się linii,
przyjętej przez Jezusa i Jego Apostołów.
Mówiąc zatem krótko: my
wszyscy – zarówno księża, jak i wierni świeccy – musimy ciągle się uczyć
dostrzegania człowieka w człowieku,
a wręcz: dostrzegania Chrystusa w człowieku!
W każdym człowieku! Kto wie, czy nie bardziej nawet w tym ubogim, nic po ludzku
nie znaczącym, aniżeli w tym potentacie, który – mówiąc kolokwialnie – „trzęsie
okolicą”?… To właśnie w tym pierwszym
mamy bardziej dostrzec Jezusa,
nie ujmując nic także temu drugiemu. Nie mogą
jednak względy zewnętrzne wpływać na nasze
traktowanie kogokolwiek.
Zamysł Jezusa, aby nie kierować się względem na osoby, naprawdę
– jest bardzo mądry i ma głęboki sens.
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Jak
rozmawiam z wysokim urzędnikiem, a jak – ze swoim sąsiadem?
·       
Czy
patrząc na drugiego – staram się dostrzegać jego wnętrze?
·       
Czy
podejmując jakąkolwiek odpowiedzialność za innych – nie traktuję ich „z góry”,
z lekceważeniem?
Jeżeli zaś kierujecie się względem na osobę,
popełniacie grzech i Prawo potępi was jako przestępców
.

10 komentarzy

  • "Zastanawiam się nad jednym: czy to wszystko, co się w Polsce dzieje, sprawi, że Polacy wreszcie się przebudzą?" – moim zdaniem: nie! Smutne, chciałbym się mylic, ale nie sądzę, aby zmieniło się w tym kierunku, w którym dobrze by było gdyby się zmieniło :). Sprawa TV Trwam jest "jasna jak drut i prosta jak słońce" 😉 – polityczna zemsta. Nie ma co liczyc na to, że więcej niż 20 – 30 % ludzi o zbliżonych poglądach będzie w stanie za 4 lata zmienic stan rzeczy. Obawiam się, że na oczywistych szachrajstwach obecnej drużyny pierścienia skorzystają różne Palikoto – Biedronie, co w kooperacji z postbolszewią doprowadzi kraj do jeszcze większego szamba. Na nic tu nasza mowa o gwałtach na pryncypiach wolnościowych, transparentności władzuni w demokratycznym państwie itp. itd. , dlaczego? Dlatego, że to nie dociera do lemingów, karmiących się nie podstawowymi wartościami, ale "lekkością bytu". Jedyne co może ich wprowadzic w stan refleksji, to sytuacja kiedy pod ścianą płaczu (określenie bankomatu 😉 ) po wprowadzeniu pinu okaże się, że brak środków….ale w bankomacie, w najbliższych bankomatach również ;). Aaaaa, jest jeszcze sprawa ACTA, której chłopiec z boiska się zląkł i tradycyjną metodą zwalił winę na podwładnych (ja byc dobry, a to te wstrętne ministry złe :)), ale nie zawracałbym sobie tym głowy, bo ci ludzie nigdy nie wyjdą w proteście przeciw niesłusznej decyzji koncesyjnej dla TV Trwam – bo wg. nich to dobrze się stało, "należało się Rydzykowi". Co tam, że spada samolot z "Pierwszym", że śledztwo oddane jest notorycznym krętaczom, że dostają awans ludzie bezpośrednio odpowiedzialni za ochronę i organizację lotu, że za bezczelne kłamstwa z mównicy sejmowej i upokorzenie milionów pacjentów zostaje się marszałkiem sejmu, co tam…. ano nic tam. Co innego jak pojawi się ryzyko inwigilacji netu i szlaban na darmowe gry, filmy, programy, pornole itd. – aaaa, to już warto iśc poskakac na chodniku. Może dobre chociaż i to, skoro na nic więcej liczyc nie można 🙁

    • Drogi Francesco, mam nadzieję, że się nie obrazisz jeśli zamieszczę tutaj cytat z Twojego wpisu na Twoim blogu:
      "Na pytanie, czy Telewizja TRWAM powinna dostać miejsce na multipleksie, odpowiedzi TAK było 96%, odpowiedzi NIE było 4%.

      Jednak poczucie normalności i równości w mediach, nie zaginęło."

      Te 96% to ludzie z tych 20% ogółu, które wymieniłem :). Tak więc optymizm wydaje się przedwczesny. Skoro nas mało, to tym bardziej trzeba byc głośnym! Złodziej czmycha wtedy, kiedy jazgot podniesie nawet malutki piesek – grunt żeby był głośny i zajadły :).
      Pozdrawiam
      Robert

    • No cóż, mamy i takie poglądy, jak ten poniżej. Ale to znak, że rzeczywiście, trzeba jasno i odważnie – chociaż spokojnie i rzeczowo – bronić prawdy! Ks. Jacek

  • BOGU CO BOSKIE CESARZOWI CO CESARSKIE, a Tadeo krzyczy żeby podatków nie płacić…

    "poraża mnie – nie po raz pierwszy! – poziom buty, arogancji i bezczelności"

    Jakbym o księdzu czytał. Czasem warto patrzeć w lustro trochę głębiej niż na zaspane oczka…

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.