Jak mamy się modlić, aby się dobrze modlić?…

J

Szczęść Boże! Kochani, dzisiaj ostatni dzień okresu zwykłego roku liturgicznego – przed Wielkim Postem, który zaczniemy jutro. Znamiennym jest, że podsumowaniem tego czasu jest temat modlitwy. Zachęcam do refleksji, a jednocześnie – nastrajajmy już serca na dzień jutrzejszy…
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek 7
tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań:  Jk 4,1–10;  Mk 9,30–37
Jakby specjalnie do nas
napisał dzisiejsze słowo Jakub Apostoł: Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między
wami
?
I od razu odpowiada na sformułowane przez siebie pytanie pisząc o
żądzach, które walczą w człowieku, oraz o zazdrości, która rodzi spory. A przyczyną tego wszystkiego jest brak
modlitwy, albo zła modlitwa.
Modlitwa, której celem jest jedynie zaspokojenie żądz – jak pisze
Jakub.
A zatem modlitwa, która
jest zanoszona tylko po to, aby spełnione zostały zachcianki, czy doraźne
potrzeby, przeważnie materialne, albo jedynie ludzkie, przyziemne ambicje – taka modlitwa jest złą modlitwą. Podobnie
jak czymś złym jest całkowity brak modlitwy.
Sytuacja, przed jaką dziś ostrzega
Jakub Apostoł musiała mieć miejsce za jego czasów, ma też bardzo często miejsce w naszej rzeczywistości. Bo my, ludzie
wierzący, przyjaciele Chrystusa, chrześcijanie, katolicy – za mało się modlimy!
My często klękamy do
modlitwy, kiedy nam – mówiąc kolokwialnie – bieda już tak dokładnie zajrzy w oczy, albo życiowa sytuacja tak
konkretnie rzuci nas na kolana.
Wtedy zazwyczaj wyrywa się od razu, niejako
spontanicznie: „Jezu, ratuj!”. Także kiedy odczuwamy jakikolwiek brak
materialny, wtedy zaczynamy w modlitwie prosić o pomoc. I to są dobre i
potrzebne modlitwy, bo do kogo mamy się
zwracać z naszymi potrzebami, jak nie do Jezusa?…
Cały jednak problem w
tym, że to nie może być jedynym motywem
naszej modlitwy!
Święty Jakub Apostoł poucza
nas, że my naszą modlitwą mamy pokazać Bogu, niejako wręcz przekonać Go, że nam na Nim – właśnie na Bogu – zależy! I że
nam zależy na Jego bliskości, na Jego przyjaźni
… Mówiąc krótko – że On jest dla nas najważniejszy! On – Bóg,
a nie wartości materialne, czy doraźne przyjemności.
Stąd tak jasne i znamienne
słowa, jakie dziś słyszymy w zakończeniu pierwszego czytania: Bądźcie
więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was.
Przystąpcie
bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy,
uświęćcie serca, ludzie chwiejni
!
Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i
płaczcie. Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie.
Uniżcie się przed Panem, a On was wywyższy
.
Kochani, oto owoce dobrej
modlitwy! Oto owoce prawdziwego zbliżenia się do Boga! A żeby to zbliżenie
mogło być prawdziwe i trwałe, potrzeba, by nie
tylko nasza modlitwa, ale całe myślenie się zmieniło: z tego ziemskiego – na
Boże.
Z tego myślenia ciasnego i skoncentrowanego na sobie, jakiego
przykład dali dziś Apostołowie, sprzeczający się, który z nich jest największy
na myślenie Jezusowe, które koncentruje
się na ofiarowaniu swego życia za ludzi, a także na stawaniu się jako dziecko
Jakże odbiegają od siebie
oba te sposoby myślenia! I jakże odbiegają od siebie oba wymienione wcześniej
sposoby modlitwy: tej – jeśli ją tak można nazwać – ciasnej, przyziemnej, w jakiś sposób interesownej, oraz tej głębokiej i
mądrej,
dzięki której przemieniamy się wewnętrznie i nawiązujemy więź z
Panem.
A przecież Jezus, ucząc nas
modlitwy, również wskazał na właściwy porządek rzeczy: w Modlitwie Pańskiej bowiem
najpierw kazał nam prosić o to, aby uświęcone
zostało imię Boże, aby zapanowało Królestwo Boże, a wola Boża realizowała się
tak w niebie, jak i na ziemi.
I dopiero w drugiej kolejności mamy prosić o
chleb powszedni, a potem o odpuszczenie grzechów i uwolnienie od pokus.
Taki właśnie porządek spraw
i taki porządek modlitwy trzeba nam, Kochani, zachowywać, a na pewno słowa
Jakuba Apostoła: Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się
jedynie o zaspokojenie swych żądz
– nie będą się do nas odnosiły!
W tym kontekście pomyślmy:
·       
Czy
moja modlitwa to tylko prośba, czy też dziękczynienie, uwielbienie,
przeproszenie?
·       
O
co najczęściej Boga proszę?
·       
Czy
kiedy się modlę, stawiam w centrum Boga – czy siebie?
Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem
świata, staje się nieprzyjacielem Boga

16 komentarzy

  • To chyba ostatni temat wpisu, jaki chcialam dziś tu zastać.

    Mogę trochę uciec od tematu ?

    Modlitwa, modlitwa, modlitwa…
    Wczoraj kolejny raz miałam dowód na to, że Bóg postawił na swoim.
    Mogłabym śmiało napisać, że Wasze modlitwy w mojej intencji nie przyniosły skutku.
    Źle się modliliście ?
    Czy Bóg znów ze mnie zakpił…
    Miało być lepiej.
    Miałam zostać poddana badaniom, by potem w miarę możliwości zlikwidować przyczynę bólu.
    Niestety nie mogę się im poddać.
    Same badania stanowią dla mnie zbyt duże ryzyko.
    Usunięcie dolegliwości, jest możliwe niestety tylko drogą operacyjną. Przyniosłoby to ulgę tylko na jakiś czas, ale usłyszałam wczoraj w gabinecie, że jest to możliwe u mnie, tylko w sytuacji zagrażającej memu życiu.
    Nawet w szpitalu mnie nie chcą, bo mają '' ręce związane'' Pozostaje zewnętzna diagnostyka, połykanie prochów przeciwbólowych, które nie są rozwiązaniem, i nie wiele wogóle pomagają.
    Na koniec wizyty Pan Doktor, życzył mi dużo szczęścia, pomyślności, i zaakcenował bym miała zawsze spakowaną torbę do szpitala, bo gdy ból się bardziej nasili wtedy kierunek oddział – stół operacyjny, wtedy się liczy każda minuta..
    Wyszłam z gabinetu, i ja, twarda Anna, dałam upust łzom. Poczułam się tak strasznie bezsilna….
    Od razu przyszedł mi na myśl cytat z Biblii
    '' Boże, mój Boże , czemuś mnie opuścił.. ''
    Nie byłam zła , byłam smutna.
    Gdy zdałam relację Mężowi, widziałam na jego twarzy zmartwienie. Ale tylko przez chwilę. Ten człowiek zawsze potrafi spowodować, że człowiekowi na twarzy pojawi się uśmiech …. Po jakimś czasie, gdy już trochę emocje u mnie opadły, zaczęłam się śmiać. Skoro wszystko może u mnie spowodować zaostrzenie się dolegliwości, a może nawet i śmierć jeśli nie uzyskam w porę pomocy lekarskiej,wyobraziłam sobie wpisaną w przyczynę zgonu – zabiła Annę truskawka. Parsknęlismy śmiechem ….
    Wiem, może Wam się to wydać głupie, nudne , co teraz piszę.
    Nie wymagam od Was byście mnie zrozumieli, i mego specyficznego poczucia humoru.
    Wiem jedno, że nie można życia zawsze brać tylko na poważnie…

    Proszę Was o dalszą modlitwę za mnie, nawet jeśli ja przestanę się modlić.

    Wiem, że to co się dzieje w moim życiu '' od zawsze'' jest wolą Boga.
    To, że przyszłam na świat, i że z niego odejdę.
    Moje zdrowie, moje choroby, moje cierpienia i radości.
    Jego wola to wszystko co przychodzi spoza mnie, to to, czego się obawiam, przed czym uciekam,
    Moja droga krzyżowa jest drogą do przyjaźni z Bogiem, a co za tym idzie, do wieczności.
    Ja to wszystko wiem, tylko czasami chyba sama '' bawię się '' w Boga, i myslę, że ja wiem lepiej , co dla mnie jest dobre, a co złe.
    Czytam czasami nekrologi.
    ktoś umarł po krótkich cierpieniach, ktoś po długich. Nie można umrzeć nie na krzyżu . Każdy z nas się zbliża do krzyża swojej śmierci. Każdy, bez wyjątku , ja też.

    Przepraszam, że tyle znów napisałam o sobie.
    Ale jesteście moją Blogową Rodzinką, to i lżej się człowiekowi robi, gdy czasem coś z siebie wyrzuci.
    A poza tym…
    Modliliście się o mój powrót do zdrowia.
    Myślę, że byłam Wam winna, te informacje.

    Pozdrawiam.

    • Miało być lepiej…może tak jak jest jest własnie lepiej od tego co mogłoby być…
      Nawet modląc się o coś konkretnie zawsze mówię..jesli taka Twoja wola Panie…czy wolą Boga jest Twoje cierpienie? Czy wolą kogoś kto kocha może być cierpienie umiłowanej osoby? chyba nie
      jesteś wspaniałą osobą, kiedyś mój znajomy napisał,że ból jest czymś ważnym w życiu, bo nas uczy..uczy pokory, bezinteresownej miłosci, szacunku do zycia, do innych, ból uczy tego co najważniejsze, pokazuje tez całą prawdę o nas samych..

      pomodlę się za Ciebie
      Ania

  • Tak Anno byłaś winna nam te informacje, Pan Bóg nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Dziękuję za świadectwo wiary. Przpominają się słowa Jezusa – tak wielkiej wiary nie widziałem…
    Dzięki. Modlitwa trwa. Blogowa Rodzina pozostaje rodziną.

  • I jeszcze ja.
    Pragnę Was pozdrowić z Syberii. U nas piękna pogoda, -17 w tej chwili, rano było – 25. Świeci słońce. Chyba po raz pierwszy przy takiej pogodzie grałem w piłkę – księża i nauczyciele katolickiego gimnazjum przeciw 10 klasie. Wygraliśmy 18-14.
    Ale nie o tym chciałem pisać.
    W dzisiejszym słowie mnie bardziej uderzył temat pokory – Bóg pysznym się sprzeciwia a pokornym daje łaskę; porównanie apostołów i ich rozmowy, kto z nich jest większy i Jezusa i Jego słów – trzeba cierpieć i umrzeć – Syn człowieczy wydany w ręce ludzi, ci Go zabiją… To jest pokora Jezusa. I nawet pokora w modlitwie – modlicie się a nie otrzymujecie bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.
    To taka moja mała refleksja o słowie…
    Jutro lecę do sąsiedniej parafii – ponad 2 tysiące km. na północ od nas, do Surgutu (o tej parafii niedawno było coś w Gościu Niedzielnym i jakieś programy, tam ks. Jarosław buduje kościół. Jest to duże, nowe miasto, dużo ludzi z Rosji, Ukrainy, Białorusi tam przyjeżdża, bo tam wydobywają ropę i jest praca i lepiej płacą. Więc jest i trochę katolików). Tam będę do poniedziałku i będę prowadził rekolekcje. Chcę więc prosić Was o modlitwę, za mnie, za tych ludzi, za te rekolekcje.
    I jeszcze jedno. Wasz przykład mnie poruszył i…
    stało się…
    http://verbum-christi.blogspot.com/
    Zapraszam.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie. Z Bogiem.

    • U mnie dziś słonko świeci od rana.
      Temperatura jeszcze poniżej zera, ale da się przeżyć. 🙂

      Gratuluję pomysłu , stworzenia stronki 🙂

      Już byłam na niej.

      Tylko jakoś w profilu brak zdjęcia, i adresu napisz do mnie 😀

      Pozdrawiam 🙂

    • Zaglądałam na bloga i nawet próbowałam czytać w oryginale. Poddałam się jednak i skorzystałam z tłumacza. Gratuluję Księże Marku i otaczam modlitwą zarówno zdrowie Ani, jak i dzieło Księdza.

    • W Warszawie różnie. Kilka dni temu było na plusie 3stopnie i cieplutko. Wczoraj chlapa, a dziś już wszystko zamarzło.
      Taki blog, z rozważaniem na każdy dzień, to bardzo dobry pomysł. Ja również gratuluję!

  • Kochani, wspierajmy się nawzajem w modlitwie! Jeszcze w tym tygodniu zamierzam uruchomić na blogu listę intencji, na którą będziemy wpisywać kolejne nasze prośby do Boga, jak też podziękowania, przeproszenia, uwielbienia… Zasady jej funkcjonowania wyjaśnię w słowie wstępnym jednego z najbliższych dni. I już teraz zapewniam, iż intencję Domownika zamieszczę jako jedną z pierwszych. Będziemy tam mogli zaglądać – i wymienione sprawy powierzać Panu. O 20.00 – i nie tylko.
    Markowi gratuluję zwycięskiego meczu, ale jeszcze bardziej – blogu. Zachęcam Was, Kochani, do zaglądania. Co nie zwalnia Marka z dotrzymywania umowy dotyczącej tego blogu! Ja tak łatwo nie ustąpię – byłaby to dla nas wszystkich zbyt duża strata.
    Dziękuję, Kochani, za wszystkie Wasze wypowiedzi – za ich głębię… Ks. Jacek

    • Nie wiem co '' powiedzieć''
      Bardzo Wam dziękuję za modlitwę, słowa otuchy.
      Cieplej się robi na sercu, gdy się ma wokół serdecznych ludzi.

      '' Moi Przyjaciele, bądźcie zawsze ze mną''

      Dziękuję.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.