Niech ten Wielki Post będzie inny!

N

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Życzę wszystkim błogosławionej Niedzieli – pierwszej w Wielkim Poście.  I przesyłam błogosławieństwo: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

1 Niedziela
Wielkiego Postu, B,
do
czytań:  Rdz 9,8–15;  1 P 3,18–22; 
Mk 1,12–15
Bardzo krótka jest
dzisiejsza Ewangelia, ale bardzo wiele treści w sobie zawiera. Oto Duch wyprowadza Jezusa na pustynię.
Przypomina się od razu wyprowadzenie na pustynię Narodu Wybranego, aby z
niewoli egipskiej wyszedłszy, mógł się
dobrze przygotować – poniekąd także duchowo oczyścić – przed wejściem do Ziemi
Obiecanej.
Jezus również przed rozpoczęciem publicznej działalności
wychodzi na pustynię, aby się wyciszyć,
przygotować, pomodlić
Naturalnie, Jezus nie
potrzebuje oczyszczenia, bo Jego intencje od samego początku są jasne, pewne i
dobre, a Jego obecność i zbawcza
działalność miała właśnie przywrócić harmonię w sercach ludzkich,
ale także
przywrócić harmonię w całym świecie widzialnym,
czego wyraźnym znakiem jest wspomniany dziś przez Ewangelistę fakt, że Jezus na pustyni żył wśród zwierząt – w
niektórych tłumaczeniach znajdujemy stwierdzenie: dzikich zwierząt
A zatem, jest to powrót do owej pięknej rajskiej harmonii,
kiedy to ludzie żyli wśród przyrody, nie doznając żadnego strachu czy nie
doświadczając zagrożenia ze strony jakiegokolwiek zwierzęcia lub groźnego
zjawiska atmosferycznego. Jezus zatem przywraca
porządek nawet w tym zewnętrznym wymiarze,
chociaż oczywiście w wymiarach widzialnych na ziemi nie nastąpi odnowa tamtego pierwszego raju, bo raj czeka na nas w
Niebie… Niemniej jednak, Jezus poprzez swą działalność porządkuje wzajemne relacje człowieka z otaczającym go światem.
A nauczając, mówi, że
obietnice zbawcze spełniły się – na Nim właśnie – oraz że Królestwo Boże jest w
zasięgu ręki. Dlatego mamy się nawracać
i wierzyć w Ewangelię.
Nawracać się do Boga, który zawsze kochał i
niezmiennie kocha człowieka. I któremu
zawsze zależało na porządku, szczęściu i spokoju, w jakich człowiek miałby żyć.

To nie Bóg owo szczęście i spokój zakłócił. To człowiek spowodował zamęt swoim grzechem. Dlatego nastąpił
potop, poprzez który nastąpiło nie
zniszczenie ludzkości, ale jej swoiste oczyszczenie,
a po którym to potopie
– jak słyszeliśmy w pierwszym czytaniu – Bóg raz jeszcze potwierdza swoją miłość do człowieka i odnawia swoje z nim
przymierze.
Dla nas ową wodą
oczyszczającą z grzechu jest woda Chrztu
Świętego,
jak to jasno i konkretnie wyraża Święty Piotr w drugim czytaniu,
porównując bezpośrednio wodę Chrztu do wód potopu. Przy czym nie chodzi o
obmycie brudu cielesnego, ale – jak zaznacza Apostoł – o zwróconą do Boga prośbę o dobre
sumienie, dzięki zmartwychwstaniu Jezusa
.
Kochani, to na tym właśnie
polega realizacja Jezusowego wezwania: Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!
Nie wystarczy tylko powiedzieć sobie: Oj tak, wierzę w Ewangelię. Bo czemu miałbym
nie wierzyć?… No, przecież wierzę… To nie o to chodzi. Chodzi o to, co z takiego stanowiska, co z tych słów
konkretnie wynika
… Chodzi tu o czyste sumienie – i o porządek w moim
odniesieniu do Boga, ale i do otaczającego świata…
Obmycie już nastąpiło, bo
wszyscy, jak tu jesteśmy – jesteśmy
przecież ochrzczeni.
Trzeba jednak ciągle
przywracać ów porządek, zakłócony przez grzech i schematy w myśleniu.
A jak
ten porządek przywracać? Czy potrzeba aż
potopu lub równie silnego sygnału ze strony Boga?
Czy jednak wystarczy
spokojne i rzeczowe wezwanie, jakie Pan kieruje do każdego z nas indywidualnie
na początku Wielkiego Postu?
No tak, tylko że tych Wielkich Postów już w życiu niemało
było i wezwań do nawrócenia, i Dróg Krzyżowych, i Gorzkich Żali, i Rekolekcji

A w życiu duchowym – zastój. I jak był grzech, tak dalej jest. I jak było mdło
– tak dalej jest mdło na duszy. Nic szczególnego się nie dzieje, nic wyraźnie
się nie zmienia. Czy zatem i ten Wielki
Post będzie taki sam?
A może rzeczywiście trzeba prosić Pana, aby
potrząsnął porządnie i konkretnie?
Lepiej nie, to prawda, ale
czasami tylko taka sytuacja skutkuje jakąś przemianą i nawróceniem prawdziwym,
a nie tylko po tysiąc razy obiecywanym. Zróbmy więc wszystko, aby ten Wielki Post był inny od
poprzednich.
Po prostu – prawdziwy. I żeby zaowocował tym, czym do tej pory
może rzeczywiście nie owocował.
A tak konkretnie: znakiem i
potwierdzeniem tego będzie chociażby to, że do Spowiedzi przystąpię dzisiaj, albo w najbliższym tygodniu, aby
cały ten czas przeżyć w stanie łaski uświęcającej, a nie w przybiegnę, żeby
pospiesznie i byle jak „zaliczyć” Spowiedź w Wielką Sobotę wieczorem. Innym znakiem
nowej jakości tego Wielkiego Postu będzie solidne
przygotowanie do Spowiedzi.
Kochani, przed
każdą Spowiedzią – obowiązkowo! – książeczka do ręki i rachunek sumienia
studiowany pytanie za pytaniem!
I nie ma się co wykręcać
stwierdzeniem, że ja to nie mam grzechów, bo staram się żyć dobrze i nigdzie
nie chodzę, to co ja mogę mieć za grzechy. Naprawdę,
trudno sobie wyobrazić większą „frajdę” uczynioną szatanowi i większą satysfakcję!

Ależ on musi w takiej chwili zacierać łapy z radości! Oczywiście – mówimy tu o diabelskiej
radości, która zawsze dochodzi do głosy, kiedy ktoś po dwóch miesiącach spowiada się z dwóch małych grzeszków, bo
jest przekonany, że więcej na pewno nie ma
– nawet nie ma potrzeby
korzystania z tego wspomnianego rachunku sumienia, bo on na pewno grzechów nie
ma! Ależ się szatan z tego cieszy! A Wielki Post – po raz kolejny zmarnowany!
Kochani, pokażmy w tym świętym
czasie, że teraz będzie inaczej, już
będzie lepiej, będzie konkretnie, będzie tak, jak być powinno!
Niech też
znakiem nowej jakości tego Wielkiego Postu będzie naprawdę i skutecznie podjęte
postanowienie. Ale takie postanowienie,
które sprawi, że ludziom ze mną naprawdę będzie się lżej żyło,
a więc takie
postanowienie, które będzie można zauważyć
w realizacji, w konkretnych sytuacjach życiowych
… Może dotychczas podejmowane
postanowienia były formą dla formy, to tym razem – niech będzie inaczej, niech będzie lepiej, niech będzie konkretniej!
Niech tegoroczny Wielki
Post będzie okazją do wyjścia z Jezusem
na pustynię, a więc oderwania się od swojej przytłaczającej codzienności,

aby tam, w Jego obecności i bliskości wszystko od nowa w sobie poustawiać i zaprowadzić
od nowa ład wewnętrzny, porządek w sercu
i harmonię w życiu.
Ten porządek i tę harmonię, której może to biedne i
rozdygotane, i rozgorączkowane serce od dawna nie doświadczyło… Kochani, niech
ten Wielki Post naprawdę będzie inny! Niech
nas wyniesie z poziomu przeciętnych, znudzonych i byle jakich katolików na
poziom prawdziwych przyjaciół Jezusa! 

6 komentarzy

  • Patrząc przed siebie, i naokoło, często mam wrażenie, że świat w którym przyszło mi żyć, dzieli się na dwie kategorie. Do pierwszej kategorii należą uczciwi frajerzy, zaś do drugiej śmierdzący lenie. Druga grupa nabija się z tej pierwszej, i wywysa ile się da z systemów opieki społecznej. Ile było , i jest sytuacji, w których biedni ludzie nie dostaną pomocy, a jeszcze zabierze im się to co posiadają, a ludzie zdrowi, młodzi , co miesiąc mają wpływ na własne konta z tytułu renty inwalidzkiej.Tworzy się pokolenie ludzi, u których ręce są stworzone tylko do trzymania puszek z piwem. Po co robić coś cokolwiek uczciwie, czyli pracować, jeśli państwo i tak da pieniądze ?
    Łatwiej jest siedzieć na ławkach, rzucając jeden pet za drugim, spluwając na chodnik narzekać na u… pieskie życie.
    Wszyscy żyjemy na pustyni.
    Wszyscy jesteśmy kuszeni przez złego.
    Prawdą jest to, że on wcale nie musi się bardzo starać by nas wyprowadzić na pustynie.
    Wiemy, że pustynia nie jest naturalnym środowiskiem by człowiek normalnie żył.
    Pustynia to miejsce, gdzie się walczy o przetrwanie na każdym kroku, walczy się ,by nie umrzeć. A pownno się kierować swoje kroku ku oazie. Bo tam jest życie.
    Ileż to tych pustyni, mamy przed oczami.
    Pustynia bylejakości, narzekamy, ze ciężko, ale co robimy , by coś zmienić?
    pustynia lenistwa.
    Nasze niedokończone sprawy, rozmowy, nasz bałagan w mieszkaniu, w miejscu pracy, w naszych relacjach międzyludzkich w naszych sercach.
    Warto w tym czasie Wielkiego Postu zrobić wielki porządek wokół siebie.
    Porządek to nie zabicie smrodku perfumami.
    Porządek to nie zamiatanie pod dywan.
    To mycie, sprzątanie od podstaw.
    Na co się zdają minuty, godziny spotkań, wielu spotkań, gdy w naszych domach panuje nieład i bałagan ?
    Znam kobietę która co niedzielę siedziała w pierwszej ławce, ze złożonym rękami do modlitwy, a po wyjściu z Kościoła zabierała się za rozbicie związku małżeńskiego swojej Przyjaciołki.
    Co nam po poście wody i suchego chleba, gdy na półkach mamy wciąż bałagan ?

    Jak w tym wszystkim odkrywać Boże Królestwo.
    Czy nie stać nas na coś więcej, niż na zapraszanie Chrystusa do naszych śmietników?
    Boże Królestwo jest dla każdego z nas na wyciągnięcie ręki.
    Musimy tylko, a może aż je odkryć, nawrócić się, i przede wszystkim uwierzyć Dobrej Nowinie…
    Czego życzę Wam, i sobie samej również.

  • Anno – to o czym piszesz na początku, to skutki wadliwych systemów społeczno-ekonomicznych (tworzonych przez człowieka przecież 🙂 ) i odwrócenia się od Boga czyli ludzkich grzechów: oszustwa, kłamstwa, korupcji, bezwzględnosci, lenistwa etc. Te grzechy cały czas na przestrzeni dziejów towarzyszą człowiekowi, czasem dynamiczniej, czasem mniej. W niektórych, sprzyjających warunkach następuję ich drastyczny rozwój – mnożą się "jak grzyby po deszczu". A jakie to warunki? Spójrzmy za okno :).
    Miłej niedzieli 🙂
    Robert

  • Te grzechy oprócz tego że "towarzyszą" człowiekowi (czyli są "obok", bardzo blisko), są także w każdym z nas, jesteśmy ich sprawcami, nosimy je w sercu, generujemy je w swojej codzienności (czasem trochę przymykamy na nie oko zasłaniając się tym, że "inni są przecież odrobinę gorsi) i nierzadko pozwalamy im gościć u nas "na dłużej" (tworząc im w sobie całkiem przyzwoite warunki bytowania). Stąd jeśli chcemy by wokół mniej było tych wadliwych systemów i struktur warto zacząć od troski o własną czytelną postawę wobec grzechu. Wielki Post niewątpliwie jest ku temu dobrą okazją. I pewnie, że zdarzyc się może, iż ktoś będzie próbował osmieszyć naszą prawdomówność, pracowitośc, szczerość ale może też odkryje, że to właśnie te dobre cechy sprawiają, że "żyje się lepiej" i owo "grzybowe rozmnożenie" uda się troszeczkę zahamować. Radosnego świętowania. J.B.

  • "A może rzeczywiście trzeba prosić Pana,
    aby potrząsnął porządnie i konkretnie?
    Lepiej nie, to prawda […]"

    Lepiej TAK! My potrzebujemy takich konkretnych
    grzmotów od Boga. I, co więcej, z niemałą częstotliwością.
    Owszem, spacer bezchmurną porą jest przyjemniejszy
    i dużo łatwiejszy, ale nie zawsze łączy się z trzeźwym myśleniem.
    Takie podejście, że bez bólu będzie lepiej jest mi zupełnie obce.
    Szczególnie ze względu na to, że większość znajomych mi osób,
    które do Boga wolały iść taką lżejszą wersją trasy nierzadko trafiały do
    jakiejś kapsuły hibernacyjnej. Nirwana za friko!

    A kiedy to połączę z wizją zmęczonego (władzą, sytuacją w kraju)
    społeczeństwa to mam ochotę powiedzieć:
    "Boże, przykrochmal nam wszystkim w końcu, bo chyba nie wiemy czego naprawdę chcemy."
    aniżeli: "No, Boże, dobrze jest jak jest, kiedyś jakoś Cię tam znajdziemy";

    Wielki Post to ma być bezwzględne potrząśniecie nami. Całym naszym życiem i tym
    co niesiemy innym. Ale nie tylko na te 40 dni plus dodatkowe 14, aż do zapomnienia
    o problemie. Bo to nie jest czas na jakąś dwulicowość wiary.
    To ma być trwałe i ma przynieść owoce.
    Echo tego czasu ma być wszechobecne.

  • Dech zapiera w piersi, jak się czyta słowa Domownika i Michała Stefana! Bardzo mocne stwierdzenia: zarówno o tym, że perfumami nie ratuje się przykrego zapachu, jak i ta modlitwa o przykrochmalenie. Szczerze mówiąc, myślę tak samo, ale nie wyraziłem tego w rozważaniu, bo uświadomiłem sobie, że takie "przykrochmalenie" wiąże się ze łzami i cierpieniem, a nierzadko rozlew krwi wielu osób. Ale coraz bardziej dojrzewa we mnie przekonanie, że – przynajmniej w naszej Ojczyźnie – chyba nie da się inaczej…
    Dziękuję też Robertowi i J.B. za wypowiedzi, z którymi się zgadzam. Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.