Bądźcie świętymi – bo Ja jestem święty!

B

Szczęść Boże! Bardzo dziękuję za wczorajsze wypowiedzi na temat Wielkiego Postu. Na razie, tylko tyle. Potem napiszę więcej. Teraz zaś dorzucam jeszcze jeden klocek do układanki zatytułowanej „Wielki Post”, a jest to refleksja wynikająca z dzisiejszego Słowa… 
    Umowa z Syberią będzie reaktywowana w dniach następnych, a teraz proszę, abyśmy towarzyszyli Księdzu Markowi w jego podróży powrotnej do Tomska.
   Przypominam o Wielkiej Księdze Intencji. Zaglądajmy tam, módlmy się – i zgłaszajmy nowe intencje!
         Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Poniedziałek
1 tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań:  Kpł 19,1–2.11–18;  Mt 25,31–46
Gdyby chcieć streścić
dzisiejszą Liturgię Słowa jakimś jednym zdaniem, wskazując jednocześnie na
główną ich myśl, to zapewne można by się posłużyć zdaniem, zapisanym na
początku pierwszego czytania: Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan,
Bóg wasz.
Otóż, właśnie! Bądźcie
świętymi
– nie dla innego powodu, jak właśnie tego, że to Bóg jest święty i daje wam wzór, a wy macie do Niego równać. Do
Niego, a nie do kogoś innego…
Kochani, nam nieraz jest
łatwiej – mówiąc kolokwialnie – równać w
dół… A tu trzeba do góry!
Bądźcie świętymi, bo Ja
jestem święty, Pan, Bóg wasz.
Jak jednak mamy tę świętość osiągać? Jak mamy równać
do poziomu Boga? A, tutaj zaskoczenie… Okazuje się bowiem, że poprzez zwyczajne uczynki w zwyczajnej
codzienności.
I wynika to zarówno z pierwszego, jak i drugiego czytania.
W pierwszym, z Księgi Kapłańskiej,
odnajdujemy katalog bardzo konkretnych zakazów
i nakazów,
dotyczących relacji międzyludzkich, a więc zakaz kłamstwa,
krzywoprzysięstwa, wyzysku i lichwy, niesprawiedliwości i nienawiści, czy też
nakaz bojaźni Bożej oraz sprawiedliwości w sądzeniu… Jakże to bardzo jasne i konkretne pouczenie!
A w Ewangelii jeszcze
dobitniej jest to podkreślone poprzez ukazanie znanej nam wszystkim bardzo
dobrze sceny Sądu Ostatecznego, w
czasie którego ma się dokonać oddzielenie owiec od kozłów. A słowa, jakie w
jego trakcie padną, będą wręcz porażające: byłem głodny, a daliście Mi jeśćByłem
spragniony, a nie daliście mi pić
… Daliście – nie daliście – MiMi – Jezusowi! Nie żonie, mężowi, dziecku, bratu, siostrze,
sąsiadowi, koleżance z pracy, przygodnie spotkanemu człowiekowi, ale Mi – Jezusowi
Jezus bowiem utożsamia się
z każdym człowiekiem i poprzez drugiego człowieka sam staje się Adresatem naszych dobrych, ale i tych
niedobrych uczynków.
Przeto recepta na świętość, a jednocześnie sposób na
zrealizowanie wezwania Bożego z dzisiejszego pierwszego czytania, wydaje się
jasny i prosty: dobre uczynki, czynione w codzienności, ze względu na
Jezusa!
Jasne i proste. Nic dodać, nic ująć.
Tylko żeby jeszcze w życiu było to tak prosto wykonać, jak
prosto jest to powiedzieć
… Żeby tak łatwiej było wykonywać te dobre
uczynki, nie tracąc zbyt szybko cierpliwości… I żeby tak łatwiej było
dostrzegać oblicze Jezusa w drugim człowieku, zwłaszcza w tym trudnym,
uciążliwym… Jakże to wszystko jednak nie
jest takie proste
No, cóż! Mamy zatem nad czym pracować w czasie tego
Wielkiego Postu
Pomyślmy w tym kontekście:
·       
Jak
ja rozumiem świętość?
·       
Czy
ja naprawdę chcę być świętym?
·       
Jak
konkretnie staram się to na co dzień osiągać?
Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg
wasz

15 komentarzy

  • "Tylko żeby jeszcze w życiu było to tak prosto wykonać, jak prosto jest to powiedzieć… Żeby tak łatwiej było wykonywać te dobre uczynki, nie tracąc zbyt szybko cierpliwości… I żeby tak łatwiej było dostrzegać oblicze Jezusa w drugim człowieku, zwłaszcza w tym trudnym, uciążliwym… Jakże to wszystko jednak nie jest takie proste… " – to jest dokładnie to, co mi się cisnęło pod klawisze w ramach komentarza :). Niestety, "cienko" widzę siebie "po tamtej stronie" :/

  • Jestem w Tomsku. Szczęśliwie wróciłem. Bardzo dziękuję za modlitwę, czułem ją. Opowiem kiedyś więcej. Mówiłem ludziom na rekolekcjach, że się za nas w Polsce modlą. Pozdrawiam i dziękuję.

  • Cieszymy się ks. Marku z Twojego powrotu 🙂

    Brak pomocy innym – służby na pewno zabija człowieczeństwo.
    Niesienie pomocy drugiemu człowiekowi, jest czymś naturalnym..
    Pomagamy, bo drugi człowiek, nasz brat, nasza siostra potrzebują pomocy.
    Pomocy realnej, konkretnej, nie jak często bywa wyrachowanej.
    Nie możemy pozostawać bierni, na potrzeby bliźnich.
    Czy aż tak wiele nasz kosztuje podanie kubka wody? odwiedzenie chorego ? podzielenie się kromką chleba ?
    Takie małe gesty bezinteresownej dobroci, dają nam szansę na zatrzymanie się na chwilę.

  • Myslę, że podstawą "sukcesu" na drodze do świętości jest uświadomienie sobie tego, że nigdy nie będzie tak dobrze, żeby nie mogło byc jeszcze lepiej. Innymi słowy swiętości nie da się osiągnąć w pełni w ciągu jednego czy kolejnego Wielkiego Postu, jednej czy kolejnej pielgrzymki czy z powodu jakiejś kolejnej specjalnej praktyki pobożnościowej. Oczywiście one wszystkie są potrzebne, tylko, że żadna z nich nie jest ostateczną ale raczej każda jest kolejnym krokiem do tego, by stawać się bardziej świętym… Z tym zadaniem będziemy się zmagać do kresu naszego bycia tu na ziemi. Obyśmy tylko nie zapomnieli, że pośród codziennych spraw dążenie do świętości trzeba umieścić na jednym z czołowych miejsc i znajdowali dość argumentów i siły do tego by nieustannie w świętości wzrastać, by małymi krokami ale też konsekwentnie i sysytematycznie do niej zmierzać. Może zatem warto na progu wielkopostnych przygotowań obudzić w sobie na nowo pragnienie świętości i postawić sobie pytanie o to jak stawać się "coraz bardziej świetym" pośród codziennych spraw, które nas otaczają i szczelnie wypełniają naszą codzienność. Pozdrawiam serdecznie. J.B

  • A zatem – podsumowując obie wypowiedzi – trzeba by stwierdzić, że dążenie do świętości ma być postawą tak pierwszorzędną i wyjątkową, że aż… codzienną! I normalną! (Ale wymyśliłem – co?…) Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.