Kościół to Chrystus – a Chrystus to Kościół!

K

Szczęść Boże! Dni, które przeżywamy, dają nam możliwość towarzyszenia młodemu Kościołowi w jego entuzjastycznym rozwoju. Jak słyszymy i czytamy w Księdze Dziejów Apostolskich, Jezus wyraźnie i zdecydowanie działa w tej swojej Wspólnocie. Dzisiaj odnajdujemy kolejne tego świadectwo. I – co mi daje do myślenia – właśnie liturgia ostatnich dni mobilizuje mnie do jednoznacznego stawania po stronie Prawdy i radykalnego nazywania rzeczy po imieniu. Coraz bardziej dojrzewa we mnie przekonanie, że Kościołowi, czyli ludziom wierzącym – szczególnie w naszej Ojczyźnie – potrzeba jednoznacznego określenia i rozróżnienia: czy jestem zimny, czy gorący! Obyśmy wszyscy byli gorący! Bo często jesteśmy letni – i każdy wmawia nam to, co chce!
             Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Piątek 3
tygodnia wielkanocnego,
do czytań:  Dz 9,1–20; 
J 6,52–59
Jak wielka jest moc Boża! Jak wielkie jest zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią,
które to zwycięstwo dokonało się owego
Niedzielnego Poranka,
ale które potem wielokrotnie się dokonywało – i nadal
dokonuje – w życiu konkretnych osób.
Dzisiaj dokonało się w życiu Szawła.
Ten zaciekły i zapiekły
przeciwnik Kościoła i jego niszczyciel został w jednej chwili wezwany do zupełnie innej misji. I stał się jego
Apostołem. I to całkiem niezwykłym Apostołem. Apostołem Narodów, odważnym głosicielem Chrystusa i Jego nauki, budowniczym
Kościoła w tak wielu miejscach świata, a wreszcie – Męczennikiem.
Wprost
niewiarygodne – jeżeli wziąć pod uwagę, co ten człowiek wcześniej wyprawiał.
Jak bardzo niszczył Kościół, jak zaciekle
prześladował wyznawców Chrystusa,
ilu ich przyprawił o śmierć. A oto teraz
z takim samym zapałem będzie głosił w synagogach i na placach, i w różnych miejscach
świata – że Jezus jest Synem Bożym!
Kochani, ja myślę, że my za mało doceniamy to wydarzenie z życia
młodego Kościoła.
My chyba za mało dostrzegamy wartość i wielkość tego, co
się stało – w odniesieniu do naszego życia.
Bo oto my dzisiaj również mamy do czynienia z takimi ludźmi, którzy podobnie jak
Szaweł, z zawziętością wartą lepszej sprawy, sprzeciwiają się Jezusowi, Kościołowi i jego nauczaniu – ot tak, dla
zasady.
Albo dla jakichś swoich własnych interesów. Albo z jeszcze innych,
trudnych do zrozumienia przyczyn.
Ludzie ci odżegnują się od wiary i Kościoła, wyszukują wszelkie
możliwe argumenty przeciwko Pasterzom Kościoła.
I może jeszcze nie szkodzą
w sposób fizyczny, ale wypowiadają wiele niesprawiedliwych i nierozsądnych słów
– tak po prostu. I to, co wybaczą samym sobie i innym, sobie podobnym, to samo –
tyle, że wyolbrzymione i często nieprawdziwe – zarzucają ludziom wierzącym. Niestety, jakoś tak jest, że Chrystus i Jego nauka ściąga na siebie ciągle
sprzeciw, a nawet wrogość.
Inne wartości, inne postawy, inne słowa i zachowania
– chociaż często naprawdę są nieprawdziwe i niemądre – nie powodują takiego sprzeciwu i zacietrzewienia. A Kościół i jego
przesłanie – tak!
Jednak nie może nas to
zniechęcać, nie może nas to powstrzymywać przed właściwą postawą i przed
świadczeniem o prawdzie. Bo Jezus jest i
żyje w swoim Kościele!
Dzisiaj powiedział to bardzo jednoznacznie do
Szawła: Dlaczego Mnie prześladujesz? A przecież Szaweł nie widział przed sobą samego Jezusa, bo On w widzialnej
postaci już nie chodził po ziemi, to już było po Wniebowstąpieniu. Szaweł
niszczył chrześcijan, a usłyszał
pytanie Jezusa: Dlaczego Mnie prześladujesz? Nie: „Dlaczego niszczysz struktury
Kościoła, dlaczego niszczysz instytucję, dlaczego sprzeciwiasz się postanowieniom
Apostołów?”… Nie! Jezus pyta: Dlaczego Mnie prześladujesz?
Nie ma zatem wątpliwości,
że Jezus żyje w swoim Kościele i działa w swoim Kościele. Bo Jezus to Kościół – a Kościół to Jezus! Kościół żyje Chrystusem,
co najpełniej wyraża się w Eucharystii,
dzisiaj w Ewangelii po raz kolejny zapowiedzianej. Tak, Kościół żyje, bo ożywia go Ciało Syna Człowieczego. Kto tego Ciała
nie spożywa, nie ma życia w sobie. Kościół właśnie dlatego żyje, że owym niezwykłym
Pokarmem ciągle się żywi! I właśnie w
Eucharystii najpełniej widać, że Kościół to Chrystus, a Chrystus to Kościół.
I stąd tez nie ma najmniejszego
sensu stwierdzenie: Chrystus tak, a
Kościół – nie.
Lub też: Ja wierzę w
Boga, ale nie wierzę w Kościół, a więc biskupów i księży.
Owszem, w
biskupów i księży nie trzeba wierzyć, ani – jak to się ktoś wyraził – przed nimi
klękać. Ale Kościół to wspólnota serc
zjednoczonych w Chrystusie i wreszcie – Kościół to Chrystus żyjący w sercach
tych ludzi,
mówiący przez swojej Słowo, działający przez Sakramenty.
I dlatego możemy być
spokojni w obliczu różnych dziwnych zachowań i niemądrych wypowiedzi, albo wprost
wrogich działań. Ostateczne zwycięstwo
zawsze należy do Chrystusa! Zawsze!
I w Jego mocy jest człowieka rzucić o ziemię, aby mu przywrócić trzeźwe
myślenie.
Jednak z naszej strony potrzeba dwóch rzeczy: po pierwsze – najgłębszego
naszego przywiązania do Kościoła
oraz świadczenia o tym, że jesteśmy jego cząstką i każdego dnia o tym
pamiętamy, a po drugie – naszej modlitwy
za tych, którzy błądzą daleko, żyją bez sensu i mówią głupio.
Właśnie za
nich musimy się modlić, aby – jeśli taka wola Boża i taka potrzeba – Pan ich rzucił o ziemię, zrzucił z ich
piedestałów. Aby przejrzeli!
A swoją energię, którą marnują na bezcelową
walkę z Chrystusem i Kościołem, wykorzystali ku czemuś rzeczywiście mądremu i
sensownemu.
W tym kontekście zastanówmy
się:
·       
Czy
Kościół Chrystusa to mój Kościół?
·       
Czy
nie szkodzę Kościołowi nieprzemyślanymi wypowiedziami i niemądrymi
zachowaniami?
·       
Czy
nie załamuje mnie wrogość ze strony osób nieprzychylnych Kościołowi – czy zawsze
modlę się za takie osoby?
Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz

4 komentarze

  • Chrystus mówi o spożywaniu jego Ciała i piciu Jego krwi.
    A jak reagujemy gdy ktoś nam mówi , o połykaniu książek ? Wiadomo, że nikt zdrowy na umyśle nie pomysli ani przez moment, że mamy zjeść książkę. Ale przecież gdy pożeramy oczami, to już wiadomo o co chodzi.
    Mieć Chrystusa w sobie, to mieć życie.
    Czynność zaś spożywania jest chyba najlepszym , najpiękniejszym obrazem. Zjeść, by przyjąć do siebie, dać zgodę na to, by stać się na wzór Tego, w kogo tak się często wpatrujemy. Każdy z nas wie, że bez jedzenia na dłuzszą metę, nie ma życia.Karmimy się Bogiem, pozwalamy, by do naszego krwiobiegu dostały się konieczne do życia elementy. Bez pokarmu nie ma istnienia. Bóg daje się nam całkowicie, jako pokarm. Automatycznie włącza się w łańcuch pokarmowy ducha i serca. Tak naprawdę, cóż nam po tym , że oddychamy, jeśli jest zatrute powietrze ? Co z tego, że pokarm spożywany zamiast dawać nam życie, zabiera je ? Piszę o duchowym zdrowym odżywianiu.
    Brak przyjmowania Pana do swego serca, to nic innego jak popadanie w anoreksję.
    Trwanie w Nim to bliskość niewyobrażalna Boga, to nic innego jak przeświadczenie, że On jest bliżej nas, niż my sami sobie.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.