Maryja rozważała w swoim sercu…

M

Szczęść Boże! Witam, Kochani, pozdrawiam i zachęcam do refleksji nad głębokim życiem wewnętrznym Maryi… 
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny,
do czytań z
t. VI Lekcjonarza:  Iz 61,9–11;  Łk 2,41–51
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA: 
Plemię
narodu mego będzie znane wśród narodów i między ludami ich potomstwo. Wszyscy,
co ich zobaczą, uznają, że oni są szczepem błogosławionym Pana.
Ogromnie
się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w
szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który
wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje
swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni
sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚW. ŁUKASZA: 
Rodzice
Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy miał On lat
dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych
uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego rodzice.
Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go
wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając
Go. Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między
nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go
słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na
ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam
to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”. Lecz On
im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem
być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im
powiedział. Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu, i był im poddany. 
A Matka Jego chowała wiernie
te wspomnienia w swym sercu.
W bezpośredniej bliskości
Uroczystości Serca Jezusa, Kościół przeżywa wspomnienie liturgiczne
Niepokalanego Serca Jego Matki. Ta bliskość obu wspomnień jest poniekąd
naturalna, bo naturalną była i jest
bliskość Maryi i Jezusa.
Maryja była i jest zawsze przy swoim Synu, a ich serca biją takim samym rytmem. Zatem,
czymś oczywistym i naturalnym jest to, że dzień po dniu przeżywamy oba
liturgiczne święta.
I zauważamy od razu, że
tak, jak Serce Jezusa jest znakiem Jego nieogarnionej miłości do człowieka, tak
Serce Jego Matki jest symbolem wielkiej Jej
miłości do Syna i do tych wszystkich, których On ukochał.
Ale – jeszcze
jedna bardzo ważna sprawa: Serce Maryi jawi się nam dzisiaj w Ewangelii jako symbol bardzo bogatego życia wewnętrznego,
życia duchowego.
Maryja rozważała w swym sercu to wszystko, co przeżywała, czego
doświadczała, a czego bardzo często – powiedzmy to sobie szczerze – zwyczajnie nie rozumiała. Jakkolwiek
była bowiem Matką Zbawiciela i obdarzona została przywilejem niepokalanego
poczęcia, to jednak pozostała zwyczajnym
człowiekiem,
a prosty, zwyczajny człowiek zwykle ma takie ludzkie, zwyczajne problemy z ogarnięciem tajemnic
Bożych.
Maryja jednak w takiej sytuacji zachowywała się w sposób, jaki dla
nas wszystkich może być wzorem: rozważała
wszystko w swoim sercu,
natomiast nie panikowała, nie robiła Synowi
awantur, wymówek, nie zgłaszała pretensji, że to za trudne, że nie wie, o co Mu
chodzi.
Nawet w tym wydarzeniu, o
jakim dzisiaj usłyszeliśmy w Ewangelii – jakkolwiek uczyniła Synowi delikatny wyrzut z powodu zaistniałej
sytuacji, to jednak kiedy Jezus odpowiedział Jej na to w sposób, którego z
żadnej strony nie dało się zrozumieć, Maryja już nie drążyła tematu dalej i nie dopytywała, o co Mu chodzi i
dlaczego tak właśnie odpowiedział, tylko rozważała
to w swoim sercu.
Zauważmy, że te dwa zdania w dzisiejszym fragmencie są
tak blisko siebie:
to jedno, w którym słyszymy, że Maryja i Józef nie
zrozumieli tego, co im powiedział, a zaraz potem – że Maryja to wszystko głęboko w sercu chowała, rozważała. A wcześniej
jeszcze słyszeliśmy, że szukała Jezusa z
bólem serca.
Jest to niesamowita lekcja,
jakiej Maryja nam udziela: na bóle i
zranienia serca mamy szukać ratunku w głębokiej refleksji, w modlitwie, w tym
wszystkim, co tylko może się dokonać w sercu człowieka, jeżeli otworzy się ono
na Boga.
Z pewnością, nie można działać pochopnie, nie można działać pod wpływem
emocji, nie można natychmiast zrażać się tym, co trudne i niezrozumiałe, natomiast
trzeba to wszystko oddać Bogu, rozmawiać
o tym z Bogiem, pytać o to Boga – w głębi swego serca.
Pomocą w tej refleksji i
poszukiwaniu odpowiedzi zawsze będzie nam służyło Boże Słowo, cenną pomocą będą służyły wszystkie Sakramenty Kościoła, a szczególnie – Spowiedź i Komunia Święta. Ale także –
wielką i cenną pomocą będzie uważne
słuchanie homilii i katechez, rozmowy na te tematy, lektura prasy katolickiej i
dobrych książek,
oraz ciekawych artykułów w internecie czy dotyczących tych
spraw programów telewizyjnych. To są pomoce, natomiast najważniejsze jest głębokie wewnętrzne wyciszenie i modlitwa,
bo to właśnie w takiej atmosferze będą się pojawiały odpowiedzi  na wszystkie nurtujące nas pytania.
Trzeba nam jednak odważyć się podejmować taką refleksję,
trzeba nam głęboko w sercu rozważać to wszystko, co mówi do nas Pan – i co
dzieje się w naszym życiu. My tak często tej refleksji nie podejmujemy, bo –
jak mówimy – nie mamy na nią czasu.
Innym razem znowu – chyba nawet podświadomie – boimy się ciszy i tego, co w tej ciszy możemy dowiedzieć się o sobie
samych.
A mogą to być bardzo zaskakujące dla nas i nie zawsze przyjemne
rzeczy, kiedy bowiem w ciszy dojdzie do głosu sumienie, to możemy odebrać sygnały bardzo dla nas bolesne.
Dlatego od tej ciszy ciągle uciekamy i unikamy refleksji.
A szkoda, bo na tej drodze
Pan może nam bardzo wiele powiedzieć i na tej drodze może nam rozwiązać bardzo wiele naszych problemów. A wręcz wszystkie!
My zaś – niestety – bardzo często przegrywamy na tym, że chcemy sobie sami poradzić, chcemy sami wszystko zrozumieć.
Na wiele spraw patrzymy tylko po ludzku, często pobieżnie, sądząc jedynie po zewnętrznych pozorach, nie wchodząc
głębiej.
Maryja zaś dzisiaj pokazuje
nam, jaką drogą winniśmy pójść: właśnie drogą wewnętrznej refleksji, modlitwy, zastanowienia, wyciszenia, a więc
takiego najgłębszego, wewnętrznego spotkania z Jezusem.
A wtedy – pomimo
trudności i niepokojów, jakie na co dzień nas spotykają – naszym udziałem
stanie się ta wielka wewnętrzna radość i pokój serca, o jakich mówi Prorok
Izajasz w pierwszym czytaniu.
W tym kontekście pomyślmy:
·       
Czy
w obliczu trudności nie załamuję się od razu i nie narzekam, a próbuję
rozmawiać z Panem?
·       
Czy
zbyt pochopnie nie wypowiadam opinii o innych ludziach i różnych życiowych
sytuacjach?
·       
Ile
mam codziennie czasu na takie zupełne wyciszenie?
A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te
wspomnienia w swym sercu
.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.