O wychodzeniu z siebie…

O

Szczęść Boże! Bardzo serdecznie pozdrawiam i zapraszam do refleksji nad Bożym Słowem, wzbogaconym także fragmentami wczorajszej katechezy Benedykta XVI.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Ireneusza, Biskupa i Męczennika,
do
czytań:  2 Krl 24,8–17;  Mt 7,21–29
CZYTANIE Z
DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ: 
Gdy
Jojakin obejmował władzę, miał osiemnaście lat i panował w Jerozolimie trzy
miesiące. Matce jego było na imię Nechuszta i była córką Elnatana z Jerozolimy.
Jojakin czynił to, co jest złe w oczach Pana, zupełnie tak jak jego ojciec.
W
owym czasie słudzy Nabuchodonozora, króla babilońskiego, wyruszyli przeciw
Jerozolimie i oblegli miasto. Nabuchodonozor, król babiloński, stanął pod
miastem, podczas gdy słudzy jego oblegli je. Wtedy Jojakin, król judzki,
wyszedł ku królowi babilońskiemu wraz ze swoją matką, swymi sługami, książętami
i dworzanami. A król babiloński pojmał go w ósmym roku swego panowania. 
Również
zabrał stamtąd wszystkie skarby świątyni Pana i skarby pałacu królewskiego.
Połamał wszystkie przedmioty złote, które wykonał Salomon, król izraelski, dla
świątyni Pana, tak jak przepowiedział Pan. I przesiedlił w niewolę całą
Jerozolimę, mianowicie wszystkich książąt i wszystkich dzielnych wojowników,
dziesięć tysięcy pojmanych oraz wszystkich kowali i ślusarzy. Pozostała jedynie
najuboższa ludność kraju. Przesiedlił też Jojakina do Babilonu. Także matkę
króla, żony króla, jego dworzan i możnych kraju zabrał z Jerozolimy do niewoli
do Babilonu. Wszystkich ludzi znacznych w liczbie siedmiu tysięcy, kowali i
ślusarzy w liczbie tysiąca, wszystkich wojowników król babiloński uprowadził do
niewoli, do Babilonu. 
W
jego zaś miejsce król babiloński ustanowił królem jego stryja, Mattaniasza,
zmieniając jego imię na Sedecjasz.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który mi mówi: «Panie, Panie»,
wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca,
który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: «Panie, Panie, czy nie
prorokowaliśmy mocą Twego imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego
imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?» Wtedy im oświadczę:
«Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się
nieprawości».
Każdego
więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem
roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki,
zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był
utwierdzony. 
Każdego
zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z
człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały
potoki, zerwały się wichry, i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego
był wielki”. 
Gdy
Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką. Uczył ich bowiem jak
ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w Piśmie.
Dzisiejszy nasz Patron, Święty Ireneusz, urodził się w Smyrnie,
około roku 130.
Był uczniem tamtejszego biskupa, Świętego Polikarpa, który z kolei był uczniem Świętego Jana Apostoła. W dziele swoim „Przeciw herezjom” Ireneusz pisze, że
gdy był uczniem Świętego Polikarpa, ten był już starcem.
Ireneusz apostołował w Galii. Stamtąd, w 177
roku, został wysłany przez chrześcijan do papieża Eleuteriusza z misją. Kiedy
był w drodze do Rzymu, cesarz Septymiusz
Sewer
wszedł właśnie do Lyonu i rozpoczął w tym mieście krwawe prześladowanie, którego ofiarą padli Święty Potyn, biskup Lyonu, i
jego czterdziestu siedmiu towarzyszy.
Kiedy zatem Ireneusz powrócił do
Lyonu, został powołany na biskupa tegoż miasta po Świętym Potynie.
Jako wybitny teolog zwalczał w swoich pismach teorie gnostyków,
wykazując, że tylko Kościół przechował wiernie tradycję, otrzymaną od Apostołów.
Nie wiemy nic o działalności duszpasterskiej Ireneusza. Pozostawił wszakże dzieło, które stanowi prawdziwy jego pomnik
i wydaje najwymowniejsze świadectwo wiedzy teologicznej Autora, jak też żarliwości
apostolskiej o czystość wiary. Jest to
wspomniany już traktat: „Przeciw herezjom”.
W dziele tym przedstawił Ireneusz
wszystkie błędy, jakie nękały pierwotne
chrześcijaństwo.
Jest to więc niezmiernie ważny dokument. Zbija on owe błędy
i daje wykład autentycznej wiary.
Zawiera nie tylko indeks herezji, ale także sumę tradycji apostolskiej i
pierwszych Ojców Kościoła.
O śmierci Ireneusza w 202 roku pisze Euzebiusz, nie podając jednak,
jaka to była śmierć. Dopiero Święty Hieronim w V wieku, czy potem Święty
Grzegorz z Tours, w wieku VI, piszą o śmierci męczeńskiej.
I właśnie w kontekście
świadectwa świętość dzisiejszego naszego Patrona warto usłyszeć słowa, jakie wczoraj, na Audiencji generalnej w
Watykanie, wypowiedział Ojciec Święty Benedykt XVI.
Oto fragmenty
wczorajszej katechezy:
 „W Krzyżu Chrystusa
człowiek zostaje odkupiony i odwróceniu ulega doświadczenie Adama: Adam,
stworzony na obraz i podobieństwo Boga, rościł
sobie, że będzie jak Bóg – o własnych siłach,
aby postawić siebie na
miejscu Boga i w ten sposób utracił daną mu pierwotną godność. Natomiast Jezus,
pomimo że „był w postaci Bożej” uniżył
się, zanurzył się w ludzką kondycję,
będąc całkowicie wiernym Ojcu, żeby odkupić
Adama, który jest w nas i ponownie obdarzyć człowieka godnością, którą stracił.
Ojcowie podkreślali, że stał się On posłuszny, przywracając naszej ludzkiej naturze, poprzez swoją pokorę i
posłuszeństwo to, co zostało stracone z powodu nieposłuszeństwa Adama.
[…]
W modlitwie, w relacji z Bogiem, otwieramy nasz umysł, serce, wolę
na działanie Ducha Świętego, aby wejść w tę samą dynamikę życia, jak stwierdza
święty Cyryl Aleksandryjski […]: „Dzieło Ducha stara się nas przekształcić
poprzez łaskę w doskonałą kopię Jego upokorzenia”. Natomiast ludzka logika często poszukuje samorealizacji
we władzy, panowaniu, w potężnych środkach.
Człowiek ciągle chce zbudować o
własnych siłach wieżę Babel, żeby osiągnąć wysokości Boga, aby być jak Bóg.
Wcielenie i krzyż przypominają nam, że pełna samorealizacja polega
na podporządkowaniu naszej ludzkiej woli
– woli Ojca;
na ogołoceniu się ze swojego egoizmu, aby napełnić się
miłością, Bożym miłosierdziem i stać się w ten sposób naprawdę zdolnymi do
miłowania innych. Człowiek nie odnajduje siebie pozostając w sobie, zdobywając
uznanie, lecz wychodząc z siebie. Jedynie
gdy wyjdziemy z samych siebie – odnajdziemy siebie.
Kiedy Adam chciał naśladować
Boga, to samo w sobie nie było to złą ideą. Miał on jednak fałszywą ideę Boga.
Bóg nie chce wielkości. Bóg jest miłością darującą siebie w Trójcy Świętej, a
następnie w dziele stworzenia: Naśladować
Boga to znaczy wyjść z samego siebie, dać siebie w miłości.
[…]
Drodzy bracia i siostry, w naszej modlitwie kierujmy nasz wzrok na
Krucyfiks, częściej zatrzymujmy się na
adoracji Jezusa w Eucharystii,
aby nasze życie wkroczyło w miłość Boga,
który pokornie się uniżył, aby nas wnieść aż do Niego. Na początku katechezy
pytaliśmy się, jak Święty Paweł mógł się radować w obliczu bezpośredniego
zagrożenia męczeństwem i przelaniem swej krwi. Jest to możliwe tylko dlatego,
że Apostoł nigdy nie spuszczał wzroku z
Chrystusa, aż stał się do Niego podobnym w śmierci,
„w nadziei – jak
napisał – że dojdę jakoś do pełnego powstania z martwych”. Powiedzmy i my, jak  Święty Franciszek przed krzyżem: „Najwyższy,
chwalebny Boże, rozjaśnij ciemności mego serca i daj mi, Panie, prawdziwą wiarę, niezachwianą nadzieję i doskonałą
miłość, zrozumienie i poznanie, abym wypełniał Twoją świętą i prawdziwą wolę”.
Tyle
z wczorajszej katechezy Benedykta XVI.
A my, słuchając Bożego
Słowa, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła, zauważamy
wyraźny związek, jaki zachodzi pomiędzy pouczeniem Jezusa, a słowami Ojca
Świętego i wreszcie także – życiem Świętego Ireneusza. Jezus mówi: Nie każdy, który mi mówi: «Panie, Panie», wejdzie do
królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w
niebie
. […] Każdego więc, kto tych
słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który
dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i
uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony. Każdego
zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z
człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz,
wezbrały potoki, zerwały się wichry, i rzuciły się na ten dom. I runął, a
upadek jego był wielki.
Dokładne
wypełnianie woli Bożej przez naszego dzisiejszego Patrona stanowi wspaniały
przykład realizacji tego pouczenia Jezusa.
A do czego prowadzi lekceważenie Boga i Jego Prawa, to jasno udowadnia nam
wydarzenie, opisane w dzisiejszy pierwszym czytaniu. Słyszymy tam o oblężeniu i zajęciu Jerozolimy przez
króla Nabuchodonozora oraz o jednoczesnym uprowadzeniu jej mieszkańców do
niewoli.
To zupełna klęska, wielki upadek, utrata zaufania Boga… Wielkim
smutkiem, a wręcz pesymizmem napełnia nas treść tego czytania, ale naprawdę
łatwo dopatrzyć się związku przyczynowo – skutkowego tego wydarzenia z tym, o
czym mówi Jezus: wielki był upadek miasta
zbudowanego na piasku,
czyli na fundamencie ludzkiej pychy i
nieposłuszeństwa Bogu.
Dlatego
to właśnie Benedykt XVI – warto raz jeszcze przypomnieć te słowa – uświadamia
nam, „że pełna samorealizacja [człowieka] polega na podporządkowaniu naszej ludzkiej woli – woli Ojca; w ogołoceniu się ze
swojego egoizmu,
aby napełnić się miłością, Bożym miłosierdziem i stać się
w ten sposób naprawdę zdolnymi do miłowania innych. Człowiek nie odnajduje siebie pozostając w sobie, zdobywając uznanie,
lecz wychodząc z siebie. Jedynie gdy wyjdziemy z samych siebie – odnajdziemy siebie.”

Tak nas uczy Benedykt XVI, a Święty Ireneusz pokazuje, jak to zrobić.
W tym
kontekście pomyślmy:
·       
Na czym chcę budować swoje życiowe powodzenie?
·       
Jak rozumiem słowa Benedykta XVI o „wyjściu z siebie”?
·       
Jak walczę ze swoim egoizmem?
Nie każdy, który mi
mówi
:
«Panie, Panie», wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego
Ojca, który jest w niebie
.

5 komentarzy

  • Na czym chcę budować swoje życiowe powodzenie?

    Życiowe powodzenie to nie jest: wysokie stanowisko, najlepsze i najnowsze auto, najwyższe wykształcenie, najwięcej pieniedzy, itp.
    Kiedyś usłyszałem takie słowa:"CHCESZ BYĆ TRAKTOWANY JAK KSIĄŻĘ LUB KSIĘŻNICZKA, SAM MUSISZ TRAKTOWAĆ INNYCH JAK KSIĘCIA LUB KSIĘŻNICZKĘ"

  • Pięknie powiedziane, drogi Anonimie!
    Czy dobrze Cię zrozumiałam, że właśnie tak zawsze postępujesz
    i to dlatego wypisałeś dużymi literami, by wszyscy naśladowali Ciebie?
    Z modlitwą… Tekla

  • Czy dobrze Cię zrozumiałam, że właśnie tak zawsze postępujesz
    i to dlatego wypisałeś dużymi literami, by wszyscy naśladowali Ciebie?

    Czy wszyscy maja mnie nasladować, to chyba za MOCNO napisane raczej chodzi mi o to że każdy z nas jest takim samym człowiekiem, i mamy sie szanować na wzajem.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.