Czy Bóg może działać… przeze mnie?

C

Szczęść Boże! Dziękuję Domownikowi za świetne dopowiedzenie do wczorajszego rozważania! Zresztą – jak zawsze… A dzisiaj Kościół stawia nam przed oczami człowieka radykalnego i bardzo aktywnego, który potrząsnął dosłownie Kościołem i światem w swoich czasach, wskazując bardzo mocno na Chrystusa! Przyjrzyjmy się jego świadectwu… I w tym kontekście odpowiedzmy na pytanie, zawarte w tytule.
            Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Bernarda, Opata i Doktora Kościoła,
do
czytań:  Ez 24,15–24;  Mt 19,16–22
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA: 
Pan
skierował do mnie te słowa: „Synu człowieczy, oto zabieram ci nagle radość
twych oczu, ale nie lamentuj ani nie płacz, ani nie pozwól, by ci płynęły łzy.
Wzdychaj w milczeniu, nie przybieraj żałoby jakby po umarłym, zawiąż sobie
zawój dokoła głowy, sandały włóż na nogi, nie przysłaniaj brody, nie spożywaj
chleba żałoby”.
Mówiłem
do ludu mego rano, a wieczorem umarła mi żona, i uczyniłem rano tak, jak mi
rozkazano. 
A
lud mówił do mnie: „Czy nie wyjaśnisz nam, co znaczy dla nas to, co czynisz?” 
Wówczas
powiedziałem do nich: „Pan skierował do mnie te słowa: «Powiedz domowi Izraela:
To mówi Pan Bóg: Oto Ja pozwalam bezcześcić świątynię moją, dumę waszej potęgi,
radość waszych oczu, tęsknotę waszych serc. Synowie wasi i córki wasze, których
opuściliście, od miecza poginą. Wy zaś tak uczynicie, jak Ja uczyniłem: brody
nie będziecie przysłaniać, nie będziecie spożywać chleba żałoby, ale mając
zawoje na głowach i sandały na nogach, nie będziecie narzekać ani płakać.
Będziecie schnąć z powodu nieprawości waszych i będziecie wzdychać jeden przed
drugim. Ezechiel będzie dla was znakiem. To, co on uczynił, będziecie i wy
czynili, gdy to nastąpi. I poznacie, że Ja jestem Panem»”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA: 
Pewien
człowiek zbliżył się do Jezusa i zapytał: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić,
aby otrzymać życie wieczne?” Odpowiedział mu: „Dlaczego Mnie pytasz o dobro?
Jeden tylko jest dobry. A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania”. Zapytał
Go: „Które?”
Jezus
odpowiedział: „Oto te: nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj
fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego jak siebie samego”. 
Odrzekł
Mu młodzieniec: „Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?”
Jezus mu odpowiedział: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co
posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i
chodź za Mną”. 
Gdy młodzieniec usłyszał te
słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Patron dnia dzisiejszego, Bernard, urodził się we Francji, pod Dijon, w rycerskim rodzie
burgundzkim, w 1090 roku. Jego
ojciec należał do miejscowej arystokracji, matka zaś była córką hrabiego. Jako
chłopiec Bernard uczęszczał do szkoły prowadzonej przez kanoników
diecezjalnych. Ojciec planował dla niego wielką karierę na dworze księcia
Burgundii. Jednak w pewne Boże Narodzenie Bernardowi miało się pojawić Dzieciątko Jezus i zachęcać go, aby poświęcił się
służbie Bożej.
W roku 1107, kiedy Bernard
miał siedemnaście lat, zmarła mu matka. Zwrócił się wówczas do Maryi, by mu zastąpiła matkę ziemską.
Zapewne ten fakt zaowocował jednym z bardziej charakterystycznych rysów jego
duchowości, jakim było tkliwe nabożeństwo
do Bożej Matki.
Kiedy miał lat dwadzieścia
dwa, wstąpił do surowego opactwa
cystersów w Citeaux,
pociągając za sobą trzydziestu towarzyszy młodości! Niedługo potem również jego ojciec
wstąpił do tego opactwa. Żywoty Bernarda podają nawet, że wśród miejscowych
kobiet i dziewcząt powstała wręcz panika, iż nie będą miały mężów, bo wszystko, co było najszlachetniejsze z
„męskiego rodu”, Bernard zabrał do zakonu!
Oczywiście, to takie trochę może
anegdotyczne, ale swego powołania nasz Patron nie traktował w sposób lekki czy
swobodny. Wprost przeciwnie!
Nadmierne pokuty, jakie zaczął sobie zadawać, tak dalece zrujnowały
jego organizm, że był już bliski śmierci. Kiedy wiec tylko poczuł się nieco
lepiej, otrzymał możliwość „wykazania”
się przed Bogiem w nieco inny sposób.
Oto bowiem, wraz z dwunastu towarzyszami
został wysłany przez swego opata, Świętego Stefana, do założenia nowego opactwa w diecezji Langres. Miejscu, w którym
się znalazł, od znajdującej się tam pięknej kotliny nadał nazwę: „Jasna
Dolina”, co po łacinie przetłumaczymy na: „Clara Valais” – i stąd obecna nazwa: Clairvaux. Jako pierwszy opat tegoż klasztoru otrzymał
święcenia kapłańskie. Miał wówczas dwadzieścia pięć lat.
W założonym przez siebie
klasztorze pozostał przez trzydzieści
osiem lat jako opat.
Z tego miejsca też rozpowszechniał zakon cysterski, zakładając sześćdziesiąt osiem nowych
opactw,
toteż z czasem nadano mu tytuł współzałożyciela
zakonu cystersów!
Bernard nadał mu bowiem niebywały dotąd rozwój w całej
Europie. Co więcej, oprócz nowych kandydatów w szeregi jego synów duchowych
zaczęli się zaciągać także zwolennicy
reformy z wielu opactw benedyktyńskich.
Jednak Bernard był nie tylko
gorliwym opatem swojej rodziny zakonnej. Zasłynął również jako myśliciel, teolog i mistyk. Umiał
łączyć życie czynne z kontemplacją. Mając w ciągu dnia tak mało czasu na
rozmowę z Bogiem, poświęcał na nią
długie godziny nocy.
Założył około trzystu fundacji zakonnych, w tym także
cysterską fundację w Jędrzejowie.
Całym swoim pracowitym
życiem, przy pomocy łaski Bożej, wywarł
znaczący wpływ na życie Kościoła swej epoki.
Był jedną z największych
postaci XII wieku. Nazywano go
„wyrocznią Europy”.
Był obrońcą papieża Innocentego II. Położył kres
schizmie Anakleta w Rzymie. Napisał
regułę templariuszy
– zakonu powołanego w 1118 roku do ochrony pielgrzymów
od napadów i stania na straży Grobu Chrystusa. Wyjednał także u Papieża jej
zatwierdzenie.
W sposób jasny i energiczny
bronił czystości wiary. Wystąpił przeciwko tezom Abelarda – człowieka bardzo
awanturniczego i traktującego prawdy wiary w sposób przesadnie intelektualny. Skłonił go nawet do pojednania z Kościołem!
Jednak w sposób zasadniczy zasłynął Bernard swymi pismami. Jest ich wiele: od
drobnych rozpraw teologicznych, poprzez utwory ascetyczne, modlitwy, kończąc na
listach i kazaniach. Spośród ułożonych przezeń modlitw wszyscy chyba najbardziej znamy tę do Matki Bożej, zaczynającą się od
słów: „Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo
…”. Wśród listów, zachował się –
między innymi – list do biskupa krakowskiego.
Ponadto, wyróżniał się nasz
Święty wielkim nabożeństwem do Męki
Pańskiej:
widok krzyża wywoływał u niego szczere łzy, a bracia zakonni
widzieli nieraz, jak ciepło i serdecznie rozmawiał z Chrystusem Ukrzyżowanym. Nadzwyczajny dar wymowy zjednał mu tytuł
„doktora miodopłynnego”.
Zmarł w Clairvaux, w dniu 20 sierpnia 1153 roku. W roku 1174 kanonizował go Papież Aleksander III, zaś papież Pius VIII
w 1830 roku ogłosił go Doktorem Kościoła.
Bernard jest czczony jako patron
cystersów, jako opiekun podczas klęsk
żywiołowych, sztormów oraz w godzinie śmierci.
W kontekście wydarzeń pogodowych,
które w naszej Ojczyźnie dzieją się od kilku lat, samo wręcz nasuwa się
skojarzenie, iż jego wstawiennictwo w
tych wymienionych tu obszarach
szczególnie dzisiaj może się nam – mówiąc
kolokwialnie – bardzo, ale to bardzo „przydać”…
Słuchając zaś Słowa Bożego,
przeznaczonego na dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła, odnajdujemy w pouczeniu
Jezusa, zawartym w Ewangelii, radę, którą przez całe życie kierował się nasz dzisiejszy
Patron: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co
posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i
chodź za Mną.
Młody człowiek –
rozmówca Jezusa – odszedł zasmucony. Święty Bernard poszedł za tą radą i
uczynił z niej program swego życia.
A w ten sposób
uczynił swoje życie tak mocnym znakiem i
świadectwem dla współczesnych sobie ludzi,
jak mocnym znakiem i świadectwem
dla ludzi jemu współczesnych stała się działalność
Proroka Ezechiela i to wszystko, co Bóg przez niego dokonywał,
a o czym my
dowiadujemy się z pierwszego czytania. Bo Bóg dokonuje swoich dzieł i czyni
znaki, i mówi – przez konkretnych ludzi.
Przez takich ludzi, którzy zgodzą się być Jego narzędziem, Jego ustami, Jego
posłańcami… Czasami nawet mówi bardzo
mocno i zdecydowanie!
Naprawdę, wiele podobieństw pod tym względem
można doszukać się w życiu i działalności Proroka Ezechiela i Świętego Bernarda
z Clairvaux. A obaj oni w ten sposób wypraktykowali te bardzo radykalne i mocne
wskazania, jakie Jezus dzisiaj wypowiedział w Ewangelii.
Kochani, Bóg i przez nas chce mówić i działać.
Czasami nawet bardzo mocno i radykalnie. Ale to zależy od tego, czy my się na
to świadomie i chętnie zgodzimy
Dlatego teraz,
w ciszy serc, pomyślmy:
·       
Jakim znakiem dla innych jest moje życie i moja postawa?
·       
Czy
nikogo niczym nie gorszę?
·       
Czy
czuję się odpowiedzialny za rozwój wiary swoich najbliższych?
A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj
przykazania

4 komentarze

  • Bogaty młodzieniec, pragnie czynić więcej, dlatego idzie do Chrystusa.
    Jest uczciwy w swoich zamiarach, odczuwa głód czegoś lepszego, być może nawet samej doskonałosci.
    Chrystus patrzy na niego i kocha go, akceptuje, docenia tę otwartą postawę i mówi do niego.
    Chcesz być doskonały, sprzedaj wszystko, rozdaj ubogim.

    To nic innego jak nowa skala wartości – zostawić wszystko to , co posiadamy. Nie troszczyć się o to : chodź i naśladuj mnie.
    Chrystus na pierwszym miesjcu.
    Miłość do Niego zajmuje, a może raczej powinna zajmować zawsze naczelne miejsce.

    Paradela do naszego życia : Głód za czymś więcej, za życiem świadomym, dlatego idziemy do Chrystusa.
    Chrystus potwierdza naszą postawę… ale czy Chrystus posiada u nas to najwyższe miejsce ?

    Z czego jesteśmy gotowi zrezygnować dla Niego?
    Ile warta jest nasza miłość do Chrystusa ?
    Przy prostej modlitwie spotykamy Chrystusa, spogląda na nas, mówi do nas
    Jak reagujemy na to ?
    Jak bogaty młodzieniec?
    On zasmucił się i … oddalił.

    Trochę to dziwne, bo czasami chcemy zrobić więcej, mam zbożne zamiary, a jednocześnie chcemy jak najmniej dać z siebie, z naszej wolności, z naszej dumy, z naszego czasu, z naszych planów.
    Często myślimy sobie – Chryste, Ty chcesz od nas decyzji.
    Ale …to nie takie proste.
    Nie możemy rozstrzygnąć radykalnie, przerażają nas Jego miary wolności.
    To jest nasza walka z hierarchią wartości.
    Z pieniędzy możemy coś mieć, możemy sobie na coś pozwolić, widzimy to i odczuwamy.
    Jeżeli jednak mamy tylko Jego, wtedy nie umiemy niczego uchwycić, odczuć…
    Wiem, że jest mi jeszcze za trudno wierzyć w to, że On – Niepojęty, jest o wiele więcej wart niż to co uchwytne.
    Chciałabym móc należeć tylko do Niego….

  • Właśnie, tu bardziej chodziło o rezygnację z naszej dumy, z naszych planów, z naszego mniemania sobie – może nawet nie tyle z materialnego majątku. Chociaż z niego – też… Ks. Jacek

  • zjada mi znaki …

    "..z naszej dumy , naszego mniemania o sobie" , że jesteśmy tak idealni, że bardziej już nie możemy??? Tak jak ów człowiek, który uważał się za tak doskonałego i uczynnego, że już nic w życiu nie musi robić.

    Pan Bóg uczy nas miłości do bliźniego. Czasem, a nawet często ciężko nam poświęcić coś, albo oddać . … stracić dla drugiej osoby. Jeśli jednak kochamy, to jest nam łatwiej. Dużo łatwiej, zwłaszcza jeśli, to nas zbliży do tej osoby. Kochamy Jezusa i to powinno nas mobilizować.

    Pozdrawiam

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.