Na Twoje słowo – zarzucę sieci…

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, Marek szczęśliwie dotarł do Polski, wczoraj nawet uczestniczył w spotkaniu, na jakie zaprosiłem do Celestynowa moich Kolegów z roku święceń. Przygotowujemy się do Pielgrzymki do Ziemi Świętej. Bardzo cieszę się z tego wydarzenia.
    A dzisiaj zastanawiamy się nad tym, na ile możemy skorzystać z naszego ludzkiego doświadczenia i na ile możemy ufać samym sobie… O ile w ogóle możemy…
              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek 22
tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań:  1 Kor 3,18–23;  Łk 5,1–11
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Niechaj się nikt nie łudzi. Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym
świecie, niech się stanie głupi, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata
jest głupstwem u Boga.
Zresztą
jest napisane: „On udaremnia zamysły przebiegłych” lub także: „Wie Pan, że
próżne są zamysły mędrców”. Niech się przeto nie chełpi nikt z powodu ludzi.
Wszystko bowiem jest wasze: czy to Paweł, czy Apollos, czy Kefas; czy to świat,
czy życie, czy śmierć, czy to rzeczy teraźniejsze, czy przyszłe; wszystko jest
wasze, wy zaś Chrystusa, a Chrystus Boga.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem
Genezaret, zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i
płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił
go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy.
Gdy
przestał mówić, rzekł do Szymona: „Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów”. A
Szymon odpowiedział: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie
ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci”. 
Skoro
to uczynił, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać.
Skinęli więc na wspólników w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli
i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. 
Widząc
to Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: „Odejdź ode mnie, Panie, bo
jestem człowiek grzeszny”. 
I jego bowiem, i wszystkich
jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali: jak również
Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. Lecz Jezus
rzekł do Szymona: „Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił”. I przyciągnąwszy
łodzie do brzegu, zostawili wszystko i poszli za Nim.
Fragment Ewangelii, którego
dziś wysłuchaliśmy, należy z pewnością do najczęściej
cytowanych
w różnego rodzaju rozważaniach
i homiliach,
zwłaszcza na kapłańskich prymicjach, ale też – do najczęściej pokazywanych na różnego rodzaju
obrazach
… Piękna historia niezwykłego połowu, który stał się zapowiedzią
łowienia ludzi dla Królestwa niebieskiego, zaczynająca się od tego wyjątkowego
Jezusowego wezwania: Wypłyń na głębię – wezwania dzięki
Janowi Pawłowi II tak nam dzisiaj bliskiego – cała ta historia nasuwa wiele różnych skojarzeń i napawa serca
czytających jakąś ogromną nadzieją i
wielkim entuzjazmem.
Oto Jezus dba o doczesne
potrzeby człowieka, pomaga w dokonaniu obfitego połowu, w jakiś sposób narusza prawa natury i przekracza ludzkie
doświadczenie rybaków,
aby podarować swoim uczniom pokarm. Jednocześnie
jednak okazuje w ten sposób swoją moc,
co jest niezaprzeczalnym znakiem Jego opieki nad każdym człowiekiem w każdym
wymiarze jego ludzkiej egzystencji – także
tym wymiarze duchowym.
Zapowiedź bowiem,
skierowana do Piotra, że będzie łowił ludzi, staje się zapowiedzią zbawienia, gdyż wszyscy ci, których Piotr i
Apostołowie złowią, zostaną przecież tym
samym zdobyci dla Królestwa niebieskiego!
Jest zatem ta dzisiejsza historia
przesłaniem pięknym i niezwykłym, ale
też – zobowiązującym.
Zobowiązuje nas ono i
mobilizuje do tego, abyśmy nie bali się
bezgranicznie zaufać Jezusowi,
abyśmy nie bali się dla Niego poświęcić
niejako swojego ludzkiego doświadczenia i nie
upierali się przy swojej ludzkiej mądrości,
która – jak przekonuje Paweł
wiernych Koryntu, ale i nas, w pierwszym czytaniu – jest głupstwem u Boga.
Oczywiście, trzeba nam
polegać – do pewnego stopnia – na własnym ludzkim doświadczeniu, trzeba z niego
korzystać… W końcu, po coś się je przez całe życie zdobywa. Nie można jednak polegać tylko na nim, nie można na
ludzkiej mądrości wszystkiego opierać, nie można zaufać tylko sobie, zadufać się w sobie, bo wtedy pozostanie tylko
stwierdzić z bólem, że się całą noc pracowało, a nic się nie ułowiło… I że się całe życie za wszystkim biegało, a zostało
się z pustymi rękami
… I że się całe swoje życiowe doświadczenie zaangażowało,
a pomimo tego – to życie się przegrało
Niestety, tak właśnie będzie zawsze, kiedy człowiek zaufa sobie, a nie Jezusowi.
Dlatego ciągle trzeba nam
się uczyć tej postawy Piotra, którą wyraził on w stwierdzeniu: Na
Twoje słowo zarzucę sieci
… Na Twoje słowo… Chociaż nic z tego nie
rozumiem i całą noc łowiłem, a to nic nie dało; chociaż zaangażowałem swoje
życiowe doświadczenie i ono mi podpowiada, że tę noc i ten połów muszę zaliczyć
do nieudanych, to jednak na Twoje słowo
jeszcze raz spróbuję
… Chociaż to całkowicie
kłóci się z moim doświadczeniem życiowym – na Twoje słowo spróbuję
I cóż wtedy? A no… cud!
Odważmy się zatem i my! Warto…
A teraz pomyślmy w ciszy:
·       
Czy
często nie polegam zbytnio na swoim ludzkim doświadczeniu i swojej wiedzy?
·       
Czy
moje życiowe doświadczenie – może nawet i dość duże – nie jest dla mnie powodem
do wywyższania się nad innymi?
·       
Czy
mam odwagę wypływać na głębię wiary?
Wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów

7 komentarzy

  • Świtanie …
    Całkowicie przemoczona odzież.
    Zmęczenie nocą, kłujące powieki.
    Poprzecierane do krwi dłonie od lin.
    I to uczucie wszystko na nic, nic z tego nie wyszło.
    Trzeba wrócić do domu z pustymi rękami.
    Totalne Fiasko.

    Świtanie
    Zmęczenie nocą, kłujące powieki.
    Spora ilość wypitcyh kaw.
    Stos niedopałkóww popielniczce.
    i to poczucie nic z tego nie wyszło, wszystko na darmo.
    I wtedy, w najmniej oczekiwanym momencie, kiedy wszystko przepadło, gdy wszyscy inni odeszli, kiedy sięgamy dna goryczy, zjawia się nieoczekiwanie On i mówi : Nic się nie stało, wypłyńcie na głębię.Byłem bliżej was, niż myślicie. Patrzyłem na wasze wysiłki.
    Zrozumcie , tym razem fiasko było dla was ryzykiem. Inaczej zatrzasnęslibyście się w samozachwycie. Popdalibyście w samozadowolenie.
    Musimy znać prawdę o sobie, o swojej niemocy.
    W ten czas kruchy a sposobny, kiedy On jest z nami, wołajmy z Piotrem niepiotrowymi słowy : Powstań ze mną, Panie, bo jestem człowiek grzeszny..

  • Życzę xx. Jackowi i Markowi, a także wszystkim osobom udających się na Pielgrzymkę do Ziemi Świętej wielu duchowych, głębokich przeżyć, ale również i tych turystycznych :). Pozdrawiam serdecznie i pamiętam w modlitwie. Robert.

  • «Zawołaj dwóch pozostałych. Wypłyniemy na jezioro zarzucić sieci.»

    «Nauczycielu, mam przemęczone ręce od zarzucania i podnoszenia przez całą noc sieci. Wszystko to było na nic. Ryby są w głębinach, nie wiadomo gdzie» [– sprzeciwia się Piotr.]

    «Rób, co ci mówię, Piotrze. Słuchaj zawsze Tego, kto cię kocha.»

    «Uczynię, jak mówisz, z szacunku dla Twego słowa.»

    Piotr woła głośno dwóch wspólników oraz Jakuba i Jana:

    «Płyniemy na połów. Nauczyciel tak chce.»

    Kiedy odpływają, Piotr mówi do Jezusa:

    «A jednak, Nauczycielu, zapewniam Cię, że to nie jest właściwy czas. O tej porze… Któż wie, gdzie odpoczywają sobie ryby!…»

    Jezus, usiadłszy na dziobie łodzi, uśmiecha się i milczy. Zataczają półokrąg na jeziorze, a potem zarzucają sieci. Po kilku minutach oczekiwania [odczuwają] dziwny wstrząs łodzi: dziwny – bo słońce jest już wysoko i jezioro jest gładkie jak stopione szkło.

    «Ależ to ryby, Nauczycielu!» – woła Piotr wytrzeszczając oczy.

    Jezus uśmiecha się i milczy.

    «Podnoście! Podnoście!» – wydaje Piotr rozkaz wspólnikom. Jednak łódź przechyla się w stronę sieci.

    «O! Jakubie! Janie! Szybko! Płyńcie! Wiosłujcie! Szybko!»

    Dopływają i dzięki wysiłkom rybaków udaje się im podnieść sieć bez uszkodzenia połowu. Łodzie dobijają do brzegu. Są dokładnie jedna przy drugiej. Jeden kosz, dwa, pięć, dziesięć: wszystkie wypełnione zaskakującym połowem. W sieci jest jeszcze bardzo dużo trzepoczących się ryb: srebrne i brunatne, żywe, ruszają się, chcąc wymknąć się śmierci. Nie ma już innego rozwiązania, jak wyrzucić całą resztę [ryb] z sieci na dno łodzi. Robią to i wtedy następuje drganie zamierającego życia. Rybacy mają nogi zanurzone aż po kostki w tej niezwykłej obfitości, a zanurzenie łodzi przekracza linię wodnicy – z powodu nadmiernego obciążenia.

    «Na ląd! Obrót! Naprężyć żagle! Uwaga na dno! Przygotujcie tyki, aby uniknąć wstrząsu. To zbyt duży ciężar!»

    Podczas manewru Piotr nie zastanawia się, ale kiedy cumują, otwiera oczy i pojmuje. Jest przerażony.

    «Nauczycielu, Panie! Odejdź ode mnie! Jestem człowiekiem grzesznym. Nie jestem godzien znajdować się przy Tobie!»

    Maria Valtorta Poemat Boga-Człowieka

    Klęczy na wilgotnym brzegu. Jezus spogląda na niego i uśmiecha się:

    «Wstań! Chodź za Mną! Już cię nie wypuszczę. Odtąd będziesz łowił ludzi. Wraz z tobą będą to czynić ci oto, twoi towarzysze. Nie lękajcie się już więcej niczego. Wzywam was, chodźcie!»

    «Już, Panie. Wy tam, zajmijcie się łodziami. Zanieście wszystko do Zebedeusza i do mojego szwagra. Chodźmy, wszystko dla Ciebie, Jezu! Niech Przedwieczny będzie błogosławiony za ten wybór.»

    Dasiek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.