Czemu Twoi uczniowie nie poszczą?…

C

Szczęść Boże! Dzisiaj pierwszy piątek miesiąca. Za chwilę wyruszam do moich Chorych z posługą duszpasterską. Dzisiaj odwiedzę tylko połowę tej mojej Ekipy, bo drugą połowę odwiedzi Marek. 
     A jutro o 6.00 wyjeżdżamy z Celestynowa do Warszawy, na Okęcie i tam o 9.40 – wylot do Ziemi Świętej. Wracamy 15 września w nocy – tak, żeby być już na niedzielę. Póki co – jeszcze piątek, pierwszy piątek, i wiele wydarzeń z nim związanych. Zachęcam Was, Kochani, do przeżycia tego dnia w większym skupieniu, rozmodleniu, a w razie potrzeby – zachęcam do Spowiedzi!
        Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 22
tygodnia zwykłego, rok II,
pierwszy
piątek miesiąca,
do
czytań:  1 Kor 4,1–5;  Łk 5,33–39
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN: 
Bracia:
Niech uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. A od
szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny.
Mnie
zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy przez jakikolwiek
trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sadzę. Sumienie nie wyrzuca mi
wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim
sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni
to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od
Boga pochwałę.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Faryzeusze
i uczeni w Piśmie rzekli do Jezusa: „Uczniowie Jana dużo poszczą i modły
odprawiają, tak samo uczniowie faryzeuszów; Twoi zaś jedzą i piją”.
Jezus
rzekł do nich: „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody
jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe
dni, będą pościli”. 
Opowiedział
im też przypowieść: „Nikt nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co
oderwie od nowego; w przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada
się do starego. 
Nikt też młodego wina nie
wlewa do starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i
samo wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków.
Kto się napił starego wina, nie chce potem młodego, mówi bowiem: «Stare jest lepsze»”.
Jak dobrze, że w piątek, a
do tego jeszcze: w pierwszy piątek
miesiąca,
Pan daje nam takie słowo, jak to właśnie, którego przed chwilą
wysłuchaliśmy w Ewangelii. Oto faryzeusze i uczeni w Piśmie stawiają Jezusowi
do rozstrzygnięcia problem, dlaczego
Jego uczniowie nie poszczą?
I bardzo jednoznaczna odpowiedź Jezusa, jasno
wskazująca na to, na czym polega
prawdziwy post, oraz kiedy i przez kogo winien być zachowywany.
Otóż, nie można nakłaniać
do postu gości weselnych, dopóki pan młody jest z nimi. Nie ma potrzeby
nakłaniać do postu tych, którzy żyją w
pełnej bliskości Jezusa,
bo właśnie post jest po to, aby oderwał człowieka od świata, a zbliżył do Boga. Skoro
zatem Bóg jest tak blisko, to po co post?…
Postu nie można traktować
mechanicznie – on musi doprowadzić do
zmiany myślenia.
To jest zasadniczym sensem każdego postu, każdej pokuty,
każdego wyrzeczenia, podejmowanego w jakiejkolwiek formie. To jest także
zasadniczym sensem przeżywania pierwszych piątków miesiąca: zmiana myślenia, radykalna zmiana myślenia.
Nie zewnętrzne formy dla samych form, nie tradycja i zwyczaj, wedle którego wypada w pierwszy piątek iść do Spowiedzi,
wreszcie także – nie podpis w dzienniczku czy na zaświadczeniu… To nie jest sensem
postu, pokuty, obchodzenia pierwszych piątków.
Sensem najważniejszym tego
wszystkiego jest dopasowanie swego
myślenia i patrzenia na świat i ludzi – do patrzenia i myślenia samego Jezusa.

To jest uzgodnienie swojego stylu z Jego stylem. Tu jest istota – nie w samych zewnętrznych formach.
Owszem, nasze praktyki piątkowe, postne, pokutne ważne są i trzeba je
podejmować, ale one muszą wyrażać to, co
jest wewnątrz, co dokonuje się w naszych sercach – o ile naprawdę się dokonuje
Pierwszy piątek miesiąca po
to jest także, aby to wszystko, co jest w sercu człowieka i to, co człowiek
pokazuje na zewnątrz – poddać pod
swoisty osąd Boży.
I wyciągnąć wnioski na przyszłość, aby zmienić to, co
zmienić trzeba, a rozwijać to, co dobre.
Święty Paweł Apostoł w
pierwszym czytaniu stwierdza bardzo jednoznacznie: Mnie
zaś najmniej zależy na tym, czy będę osądzony przez was czy przez jakikolwiek
trybunał ludzki. Co więcej, nawet sam siebie nie sadzę. Sumienie nie wyrzuca mi
wprawdzie niczego, ale to mnie jeszcze nie usprawiedliwia. Pan jest moim
sędzią. Przeto nie sądźcie przedwcześnie, dopóki nie przyjdzie Pan, który rozjaśni
to, co w ciemnościach ukryte, i ujawni zamiary serc. Wtedy każdy otrzyma od
Boga pochwałę.
Właśnie po to jest pierwszy
piątek i wszystkie nasze pokutne praktyki, aby móc z całą pewnością i
przekonaniem powtórzyć za Świętym Pawłem te słowa.
Wiemy, że nie
jest to wcale takie proste, bo nam bardziej zależy jednak na opinii ludzkiej i boimy się bardziej – przynajmniej na razie
– sądu ludzkiego, niż Boskiego.
To jest taki paradoks, ale tak właśnie
jest! Być może dlatego, że sąd ludzki dokonuje się praktycznie na co dzień, a sąd Boski – przynajmniej w przekonaniu
wielu osób – jest jeszcze daleko.
Nie chcąc
ulegać takiemu mylącemu przekonaniu, sami już teraz poddajemy nasze życie i
naszą postawę pod osąd Boży – w
Sakramencie Pokuty
– aby z tego wyprowadzić właściwe wnioski i podjąć dobre,
konkretne, mądre postanowienia. Aby już
nie myśleć tak, jak dotychczas;
aby już nie mówić tak, jak dotychczas; aby
już nie patrzeć tak, jak dotychczas…
Aby w naszych
rodzinach, aby w naszych domach, aby w naszych wzajemnych relacjach coś
drgnęło, coś chociaż odrobinę „przekierowało się” w dobrą stronę… Bo – zaiste –
nikt
nie przyszywa do starego ubrania łaty z tego, co oderwie od nowego; w
przeciwnym razie i nowe podrze, i łata z nowego nie nada się do starego. Nikt też młodego wina nie wlewa do
starych bukłaków; w przeciwnym razie młode wino rozerwie bukłaki i samo
wycieknie, i bukłaki się zepsują. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków.
Jeżeli nawet przez
całe życie będziemy obchodzili wszystkie pierwsze piątki miesiąca i podejmowali
najbardziej wymyślne nawet praktyki pokutne, a nie będziemy się starali niczego zmienić w sposobie myślenia i spostrzegania
świata i ludzi,
to będzie to takim mieszaniem
nowego i starego.
A tego nie da się połączyć. Jezus przynosi to, co nowe,
co świeże… My często tkwimy w tym, co stare. Otwórzmy – w ten pierwszy piątek
miesiąca – drzwi i okna naszego serca, aby Jezus
mógł je przewietrzyć, odnowić, odświeżyć
… I zaprowadzić w nim swój porządek!
Mając na uwadze
te wszystkie refleksje, pomyślmy:
·       
Jakie konkretne postanowienie podjąłem po ostatniej Spowiedzi?
·       
Co w moim postępowaniu wymaga natychmiastowej, gruntownej zmiany –
i jak się o nią staram?
·       
Czy moje otoczenie dostrzegło we mnie jakąś zmianę na lepsze od
ostatniego pierwszego piątku?
Czy możecie gości weselnych nakłonić do
postu, dopóki pan młody jest z nimi
?
Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im
pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli

4 komentarze

  • Maria Valtorta Poemat Boga-Człowieka

    «To prawda. Inne pytanie, Nauczycielu. Dlaczego uczniowie Jana podejmują wielkie posty, a Twoi – nie? Nie mówimy, że nie powinieneś jeść. Nawet prorok Daniel był święty w oczach Boga, chociaż był wielkim na dworze w Babilonie, a Ty jesteś większy niż on. Jednak oni…»

    «Bardzo często to, czego nie osiąga się surowością, osiąga się serdecznością. Są istoty, które same nigdy nie przyszłyby do Nauczyciela, dlatego Nauczyciel musiał iść do nich. Inne by się udały do Nauczyciela, lecz wstydzą się tłumu. Również do nich musi iść Nauczyciel. A ponieważ mówią Mi: “Bądź moim gościem, abym mógł Cię poznać”, dlatego idę tam, nie ze względu na uciechę suto zastawionego stołu ani dla rozmów tak dla Mnie czasem przykrych, lecz zawsze i tylko [ze względu na] sprawy Boże. To dla Mnie [jest ważne]. Często przynajmniej jedna z dusz, do których tak podchodzę, nawraca się. Każde nawrócenie jest świętem weselnym dla Mojej duszy: wielkim świętem, w którym biorą udział wszyscy aniołowie niebiescy i które błogosławi wieczny Bóg. Moi uczniowie, przyjaciele Mnie – Pana Młodego, cieszą się więc wraz z Małżonkiem – ich Przyjacielem. Czy chcielibyście widzieć przyjaciół lamentujących, gdy Ja się cieszę, gdy Ja jestem z nimi? Jednak przyjdzie czas, gdy już Mnie nie będą mieli. Wtedy będą bardzo pościć. W nowych czasach – nowe sposoby. Do wczoraj, przy Chrzcicielu, był popiół Pokuty. Dziś – w Moim “dziś” – jest słodka manna Odkupienia, Miłosierdzia, Miłości. Jego sposobu nie można przeszczepić na Mój, jak nie można było Mojego używać wtedy, jeszcze wczoraj. Nie było bowiem jeszcze na ziemi Miłosierdzia. Teraz już jest. Na ziemi jest już nie Prorok, lecz Mesjasz, któremu wszystko zostało oddane przez Boga. Każdy czas posiada to, co jest mu potrzebne.

    Nikt nie przyszywa łaty z nowego sukna do starego ubrania, bowiem – w przeciwnym razie, zwłaszcza w praniu – nowe sukno skurczyłoby się, rozrywając stare, i rozdarcie byłoby jeszcze większe.

    Tak samo nikt nie napełnia nowym winem starych bukłaków. W przeciwnym razie wino spowodowałoby pęknięcie bukłaków, niezdolnych do zniesienia musowania nowego wina, i wylałoby się ono z popękanych bukłaków. Wino stare, które przeszło już wszystkie przemiany, wlewa się do starych bukłaków, a nowe – do nowych, aby jedna siła była zrównoważona, przez inną, równą sobie. Tak jest teraz. Siła nowej nauki wymaga nowych metod, by się rozszerzyć. A Ja, wiedząc to, posługuję się nimi.»

    «Dziękujemy, Panie. Teraz jesteśmy zadowoleni. Módl się za nas. My jesteśmy starymi bukłakami. Czy będziemy potrafili pomieścić w sobie Twoją siłę?»

    «Tak. Bowiem Chrzciciel was wygarbował, a jego modlitwy, połączone z Moimi, dadzą wam tę możliwość. Idźcie w pokoju i powiedzcie Janowi, że go błogosławię.»

    «A… według Ciebie lepiej jest dla nas zostać z Chrzcicielem czy z Tobą?»

    «Dopóki jest stare wino, dopóty się je pije, bo podniebienie doznaje rozkoszy, czując jego smak. Później… kiedy zepsuta woda – która jest wszędzie – wzbudzi wasz wstręt, spodoba się wam picie nowego wina.»

    «Czy sądzisz, że Chrzciciel zostanie ponownie ujęty?»

    «Z pewnością. Przesłałem mu już ostrzeżenie. Idźcie. Idźcie. Cieszcie się waszym Janem, dopóki możecie, i sprawiajcie mu radość. Potem Mnie pokochacie. Będzie to dla was trudne… bo nikt, kto skosztował starego wina, nie chce od razu nowego. Mówi: “Stare było lepsze!” I rzeczywiście będę miał szczególny smak, który wyda się wam cierpki. Jednak z czasem spodoba się wam ten życiodajny smak. Żegnajcie, przyjaciele. Bóg niech będzie z wami.»

    Dasiek

  • Naszym podstawowym punktem odniesienia powinien być Chrystus.
    To ze względu na Niego to czy tamto uczynimy czy też zaniechamy.
    Post wyrazem radości ?
    Na pewno jest narzędziem pomocnym i dostępnym , by do czegoś dojść, ale na pewno nie jest celem samym w sobie. Nie każdy potrafi pościć, lub nie tyle nie potrafi, co nie może.
    Gdybyśmy żyli w pełni, tu na ziemi, intensywnością nieskończoności to pewnie zabiłaby nas ona swoją mocą.
    Wieczność jest jak dobre wino, długo leżakowane, przekładane , podglądane, smakowane z nostalgią przez koneserów.
    Doczesność pojąć może tylko ten człowiek, który w wieczności zakorzeniony, w niej ugruntowany, nią zyjący na co dzień. Tylko wtedy zwykłość myśli, słów i gestów niezwykłością drży i błyszczy. Tylko wtedy niebo i ziemia w jedno się łączą.
    Spróbujmy wypić kielich wieczności w naszej doczesności.

  • A ja za nią dziękuję. Myślę, że to nie tylko poezja, chociaż trochę też… Może właśnie cały sens wypowiedzi Domownika tkwi właśnie w tym, że trzeba się nad nimi trochę zastanowić… A może też wielorako rozumieć… Dziękuję Wam wszystkim, Kochani, za Wasze wypowiedzi… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.