Po prostu pomóc

P

(Pnp 2,8-14)
Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Miły mój odzywa się i mówi do mnie: Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł czas przycinania winnic, i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie. Drzewo figowe wydało zawiązki owoców i winne krzewy kwitnące już pachną. Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź! Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku.

lub

(So 3,14-18a)
Wyśpiewuj, Córo Syjońska! Podnieś radosny okrzyk, Izraelu! Ciesz się i wesel z całego serca, Córo Jeruzalem! Oddalił Pan wyroki na ciebie, usunął twego nieprzyjaciela: król Izraela, Pan, jest pośród ciebie, nie będziesz już bała się złego. Owego dnia powiedzą Jerozolimie: Nie bój się, Syjonie! Niech nie słabną twe ręce! Pan, twój Bóg jest pośród ciebie, Mocarz – On zbawi, uniesie się weselem nad tobą, odnowi swą miłość, wzniesie okrzyk radości, jak w dniu uroczystego święta.

(Łk 1,39-45)
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam z Syberii, u nas – 34, piękne słońce. Dziś wieczorem u nas, w Tomsku, zaczynają się rekolekcje, będą do niedzieli – proszę o modlitwę.

U nas dzień zaczął się 6 godzin wcześniej niż w Polsce, dlatego spieszę poinformować, że końca świata nie było. Wczoraj wieczorem był specjalny program poświecony temu, czy będzie koniec świata, czy nie. Zaproszono różnych specjalistów, przedstawicieli różnych religii (katolików na szczęście nie było). Najdziwniejszy był moment, kiedy pokazali podziemny bunkier, w którym ludzie współczuli tym, którzy zostali na ziemi. Ciekawe, bo wielu nie wiedziało co to ma w ogóle być. W języku rosyjskim to brzmi – koniec swieta, co znaczy i koniec świata i jednocześnie koniec światła. Dlatego też wielu nie wiedząc co to ma być kupowali olbrzymie ilości świec i zapałek.

Jakże jesteśmy szczęśliwi, że mamy Biblię, że wierzymy Bożemu słowu, a tam – o dniu owym i o godzinie nikt nie wie, tylko Ojciec… Dlatego my jesteśmy i byliśmy spokojni, a jednocześnie stale czuwający, stale przeżywający Adwent.

A jeśli końca świata nie było znaczy, trzeba jakoś żyć.

Jak?

To musimy znaleźć w Biblii, w dzisiejszym słowie Bożym. Co tam czytamy?

Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi!
Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!
Ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku.

Jakże przepiękne słowa, obrazy miłości… Tak mamy żyć – w miłości i dla miłości. Przyjście Jezusa, którego oczekujemy jest tak delikatne i pełne miłości jak narodzenie dziecka. Jest tak piękne jak wyrażają to słowa I czytania z PnP:
Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi!

My końca świata boimy się jak wielkiej zagłady, jak strasznego sądu, a przecież to jest spotkanie z Ukochanym.

Dlatego też i świąt Bożego Narodzenia mamy oczekiwać jak spotkania z ukochanym, a nie jak mordęgę, gdzie trzeba tyle jeszcze wysprzątać i przygotować.

To jest akurat pozytywna strona naszych świąt, tu, w Rosji, że teraz ludzie się nie uganiają za niczym. Tu 25 grudnia, tak jak i 24 i 26, to dni pracy – ludzie uczą się, pracują. Nie czuje się, znanej w Polsce atmosfery przedświątecznej. Jak wspomniałem, jedyny pozytyw jaki w tym widzę, to możliwość, bardziej zwrócić uwagę na wartości duchowe.

Ale jeśli piszę to z myślą o Was, w dalekiej Polsce, to próbuję wejść w Waszą atmosferę – przedświąteczna sujeta (zaraz, jak to jest po polsku…), no, taka bieganina, nie wiem jak to jeszcze nazwać po polsku, ale rozumiecie, po rosyjsku to określenie jest trafniejsze.

I właśnie dziś słyszymy jak Maryja poszła do Elżbiety…

Z kim poszła? Poszła z pośpiechem))

Maryja poszła ponieważ dowiedziała się, że jej krewna w podeszłym wieku jest w stanie błogosławionym. Co to znaczy? Poszła pomóc, posłużyć. Z pośpiechem poszła, żeby posłużyć. Piękny gest miłości.

Kiedyś w bardzo religijnej rodzinie wychowywano dzieci, żeby się modliły w różnych intencjach i za różnych ludzi. Kiedyś ojciec przechodząc z synem obok podwórka swoich krewnych, zobaczył jak ów krewny rąbie drzewo. Mówi więc ów pobożny ojciec do syna – pomódlmy się, żeby Bóg dodał sił wujkowi. A syn pomyślał i mówi do ojca – a czy nie moglibyśmy mu po prostu pomóc?

Właśnie. Po prostu pomóc.

Nie czytamy, żeby Maryja modliła się za swoją krewną Elżbiętę – zapewne też to robiła, ale tego Ewangelista nie zauważył. Ona poszła pomóc, o tym wiemy na pewno.

Piękne spotkanie kobiet, stało się uwielbieniem Boga. Każde spotkanie ludzi może stać się uwielbieniem Boga, jeśli tam jest miłość, jeśli tam jest służba, jeśli tam jest wzajemna pomoc.

Dlatego też owa przedświąteczna bieganina, może być świetna okazją, żeby komuś po prostu pomóc. Nie chce się? Pewnie, że się nie chce, ale tym większa może być ofiara, jeśli robimy to wbrew sobie, przeciw sobie. Tym doskonalszy może być wyraz miłości.

Wykorzystajmy tę okazję, po prostu komuś dziś pomóżmy.

Ja dziękuję Panu Bogu za taką możliwość, że już dziś rano mogłem z siostrami Matki Teresy pojechać na rynek i pomóc zrobić zakupy, bardziej przywieźć zakupy do ich domu – przytułku, który prowadzą. Też przygotowują się do świąt – robią też paczki dla dzieci z najbiedniejszych rodzin, które też do nich przychodzą. One są pięknym przykładem służby Bogu w osobie biednego. One są przykładem takiej Maryjnej postawy – po prostu pomóc.

Wielu sił i Bożego błogosławieństwa, życzę na ten dzień na ostatnie przedświąteczne dni i chyba też już na święta, choć postaram się jeszcze odezwać, choć w komentarzach.

Dobrego dnia. Z Bogiem.

3 komentarze

  • "A syn pomyślał i mówi do ojca – a czy nie moglibyśmy mu po prostu pomóc?" – ano własnie. Z uporem maniaka będę twierdził, że zaraz po modlitwie istotne jest działanie. Bóg działa poprzez konkretne czyny konkretnych ludzi. Ważnym słowem jest również "pomyslał" ;). Chociaż przy pomocy bliźniemu wydaje się istotniejszy impuls "prosto z serca", to myslenie wiodące do dobra z pewnoscią grzechem nie jest :).
    Serdeczne pozdrowienia z gorącej i słonecznej Warszawy: u nas zaledwie – 10. Jak na koniec swiata jest całkiem fajnie ;).

    • "Z uporem maniaka będę twierdził, że zaraz po modlitwie istotne jest działanie." Tu Robercie się z Tobą jak najbardziej zgadzam:)- Co to by była za pomoc z naszej strony jakbyśmy się tylko i aż modlili – nie umniejszając w żaden sposób wartości modlitwy, bo oczywiście jest bardzo ważna! Są właśnie takie sytuacje, jak np. ta przedstawiona w rozważaniu że "trzeba działać" .

      Również pozdrawiam z gorącej, słonecznej i białej Warszawy 🙂
      Pamiętam w modlitwie.

  • Oczywiście, że nawet najpobożniejsza modlitwa, zanoszona zamiast pomocy, którą można okazać, staje się nie tym, czym być powinna. Nic dodać, nic ująć… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.