Ty! On? Ja?

T

Wspomnienie św. Józefa Sebastiana Pelczara, biskupa

(Hbr 4,12-16)
Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek. Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla /uzyskania/ pomocy w stosownej chwili.

(Mk 2,13-17)
Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: Pójdź za Mną! On wstał i poszedł za Nim. Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami? Jezus usłyszał to i rzekł do nich: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

W jednym z rzymskich kościołów, w kościele Św. Ludwika Króla Francji, znajduje się słynny obraz Michelangelo Merisi, zwanego Caravaggio, „Powołanie Św. Mateusza” – scena, którą opisuje dzisiejszy fragment Ewangelii.

O tym obrazie słyszałem ciekawą interpretację. Opis tego co widzimy na obrazie zawiera się w trzech słowach: „Ty! On? Ja?”

Jezus, pokazując na Lewiego mówi: Ty! Tak, właśnie ciebie powołuję, zapraszam na nową drogę życia.

Stojący obok uczniowie zdziwieni, kogo powołuje Jezus, pytają: On?

Mateusz – Lewi, widząc Jezusa, słysząc słowa powołania, pyta: Ja? Niedowierza, że Jezus może powołać jego, takiego grzesznika.

Pod takim tytułem w TV Religia, był swego czasu film, o powołaniu pewnej dziewczyny, Leny, z Surgutu, właśnie stąd, z Syberii.

Ona, właśnie w tym obrazie, i w tym opisie znalazła siebie, swoje powołanie. Kiedy odkryła swoje powołanie, z niedowierzaniem pytała – ja? I odkrywała, że Bóg mówi – tak, ty!

A ludzie, którzy ją znali, nie mogli zrozumieć – jak to, ona? W zakonie?

Kochani!

Myślę, że każdy z nas może i powinien poczuć się takim wybranym i powołanym przez Pana. My często niedowierzamy – jak to, ja? Czujemy się jednym z wielu. My nie czujemy wyjątkowości swojego powołania. A nawet jeśli czujemy, to owo powołanie jest czymś odległym. Tak, to moje powołanie, ja w nim uczestniczę, ale nie czuję, że to powołanie dokonuje się tu i teraz. Dziś – to jest moje powołanie. Dziś Jezus patrzy na mnie i mówi – ty!

Tutaj też przypominają mi się słowa piosenki „Mocnych w Duchu”, która bardzo mi, i nie tylko mi, spodobała się, kiedy swego czasu koncertowali, w naszej parafii na Saskiej Kępie – Dzisiaj spojrzał na mnie Pan.

 http://www.youtube.com/watch?v=eCQPQ5htAUQ

Czasem marzymy o wielkiej karierze, że ktoś nas zauważy, że zrobimy coś wyjątkowego – o wtedy to będzie moje powołanie. A może wspominamy – o wtedy to było coś! A dziś, to taki szary dzień, nic się nie dzieje, a jeśli nawet to same problemy.

Dziś Jezus podchodzi do każdego z nas. Dziś mnie zauważa, dziś zaprasza. Bóg ma dla mnie propozycję. Po rosyjsku można by powiedzieć, że Bóg делает предложение – czyni, składa propozycję. Takimi słowami w języku i kulturze rosyjskiej określa się oświadczyny. Chłopak składa propozycję dziewczynie. To znak miłości.

Bóg ma dla nas propozycję, proponuje nam z miłością, nowy początek, nowy styl życia. Życie z Jezusem, to życie pełne przygód, to życie nie nudne.

Proponuję, tak spojrzeć na nasze dzisiejsze, szare życie – to Bóg dziś nas zaprasza do konkretnego sposobu życia, to coś co nas uświęca. Nawet jeśli zewnętrznie nic się nie zmienia, jest to, jak zawsze, to samo zajęcie, to może być ono wewnętrznie przeżywane jak przykry obowiązek, zwykły szary obowiązek, a może być przez nas przyjęty, jak odpowiedź na Bożą propozycję, Boże powołanie.

Spróbujmy tak się dziś poczuć, zauważyć, to, że Jezus podchodzi do nas, w naszych zwykłych zajęciach, że przychodzi do nas w gościnę, że jest tylko ze mną i tylko dla mnie, że mnie wybiera.

Myślę, że taki obraz, możemy w sobie rysować, budzić w sobie, w momencie Komunii św. Ten wielki Bóg, jest tylko ze mną, przyszedł do mnie, patrzy na mnie, coś do mnie mówi, ma dla mnie jakąś propozycję. Trwać w takim zadziwieniu, adoracji, z takim obrazem w sercu, w pierwszym momencie po przyjęciu Komunii Św., w dziękczynieniu po Mszy Św.

Chrześcijaninie, znaj swoją godność, swoją wartość.

Ty!

On?

Ja?

3 komentarze

  • Dom Lewiego – spotkanie przy stole.
    Pomyślmy przez chwilę, rozważmy co to znaczy być w czyimś domu i zasiąść przy wspólnym stole. To nic innego jak lekcja prawdy, miłości, pokory i delikatności. Ale nie wystarczy to wiedzieć, trzeba wiedzą żyć.
    W szkolnej ławce siedzi wielu grzeszników i celników. Stawili się jak jeden mąż. Żadnych wagarów, usprawiedliwień. Zabrakło przy tym stole tych, którzy uważali siebie za lepszych, nauczonych. Bóg wie doskonale, że przede wszystkim uczy swą obecnością pośród wychowanków.
    Dom…
    Dom w którym jest zaproszony tam Pan, w którym słucha się Boga, w którym zasiada się z Nim do stołu,a nie stoi w kącie, czy obok. Przecież to w domu rozpoznajemy spojrzenie miłości, wsłuchujemy się w przekaz werbalny i niewerbalny. To w domu dokonują się najważniejsze sprawy człowieka. A zaczęło się od spojrzenia, które mi powiedziało : Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

  • "Spróbujmy tak się dziś poczuć, zauważyć, to, że Jezus podchodzi do nas, w naszych zwykłych zajęciach, że przychodzi do nas w gościnę, że jest tylko ze mną i tylko dla mnie, że mnie wybiera. "

    Z każdym miesiącem , rokiem co raz bardziej zauważam Jego obecność , a przede wszystkim Jego działanie w moim życiu. To niesamowite jak sprawy potrafią obrócić się o 180 stopni i to właśnie wtedy gdy myślimy, że, to już koniec, że nic z tym nie zrobimy. Uświadamiamy sobie jak mała jest nasza wiara, ale również wzmacnia się. Nasze problemy często przybliżają nas do Boga, a to według mnie jest piękne. Przecież tak łatwo jest się obrócić od Niego.

    Księdza rozważanie jak zawsze piękne, trafiające do serca i dające do myślenia.
    Bardzo dziękuję
    Pozdrawiam serdecznie
    Gosia

  • Dobrze jest dawać świadectwo wszystkim wokół, że Pan naprawdę działa w naszym życiu, jeżeli tylko my tego naprawdę bardzo chcemy i bardzo w to wierzymy. Bo ludzie ciągle myślą, że to takie bajki i takie kaznodziejskie gadanie… Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.