Jakiej potrzeba wiary…

J

Szczęść Boże! Witam bardzo serdecznie po małej przerwie i pozdrawiam z bardzo zaśnieżonej i wciąż zaopatrywanej w śnieg Szklarskiej Poręby. Jak napisał Marek, jesteśmy tu od wczoraj, jest nas – razem z Panem Kierowcą – dwadzieścia siedem Osób. W tym gronie jest kilka Osób dorosłych. Naszemu rekolekcyjnemu pobytowi w tym znanym nam dobrze miejscu przyświeca hasło: TYLKO TEN, KTO DAJE WIĘCEJ, MOŻE POTRZĄSNĄĆ ŚWIATEM! 
     Nie muszę przypominać, że ten czas i to miejsce skłania mnie do intensywnej modlitwy w intencji Was wszystkich, Kochani, oraz w Waszych sprawach. I już teraz dziękuję gościnnym Państwu Orłowskim za przyjęcie nas – jak zawsze – z otwartymi sercami!
     Dziękuję też Markowi za dwa wspaniałe rozważania, zamieszczone w tych dniach. Przyznaję, że wczorajszym słówkiem zainspirowałem się do wprowadzenia całej naszej Grupy w atmosferę rekolekcyjną. A tak przy okazji zdradzę, że Pan, trzymający Maleństwo na zdjęciu we wpisie niedzielnym – to nasz Tato, trzymający Weronikę, swoją Wnuczkę, a naszą Siostrzenicę. Wczoraj przeżywała Ona swoje imieniny – drugie w życiu – dlatego powierzam Ją i Jej Rodziców Bożej opiece.
    Zapraszam do refleksji nad dzisiejszym Bożym Słowem i nad przykładem świętości Męczennicy Agaty.
       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Agaty, Dziewicy i Męczennicy,
do
czytań: Hbr 12,1–4; Mk 5,21–43
CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki
ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi,
winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na
Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to
zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie
bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga.
Zastanawiajcie
się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką
wycierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani
na duchu. Jeszcze nie opieraliście się aż do przelewu krwi,
walcząc przeciw grzechowi.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MARKA:
Gdy
Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał
się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem.
Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy
Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka
dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”.
Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go
ściskali.
A
pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele
przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic
jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o
Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu, między tłumem, i dotknęła
się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego
płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej
krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. 
A
Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego.
Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego
płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum
zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»” On
jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy
kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z
nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś
rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i
bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”. 
Gdy
On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i
donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz
Nauczyciela?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł
przełożonemu synagogi: „Nie bój się, wierz tylko”. I nie
pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana,
brata Jakubowego. 
Tak
przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu
i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: „Czemu robicie
zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi”. I
wyśmiewali Go. 
Lecz
On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka
oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało.
Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”,
to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka
natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I
osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby
nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
Patronka dzisiejszego
dnia, Agata, której imię etymologicznie oznacza: „dobra”,
„dobrze urodzona”, „ze szlachetnego rodu”,
jest jedną z
najbardziej czczonych w chrześcijaństwie świętych. Wiadomości o
niej czerpiemy zasadniczo z akt jej męczeństwa. W pierwszych
wiekach chrześcijaństwa istniał bowiem zwyczaj, że sporządzano
akta męczenników. Większość z nich nie doczekała – niestety –
do naszych czasów.
Akta
męczeństwa Agaty pochodzą dopiero z V wieku i według nich
Agata urodziła się w Katanii na Sycylii około 235 roku. Po
przyjęciu chrztu postanowiła poświęcić się Chrystusowi i żyć
w dziewictwie. Jej wyjątkowa uroda zwróciła uwagę Kwincjana,
namiestnika Sycylii. Zaproponował jej małżeństwo. Agata
odmówiła, wzbudzając w odrzuconym senatorze nienawiść i
pragnienie zemsty.
Trwały wówczas prześladowania chrześcijan,
zarządzone przez cesarza Decjusza.
Kwincjan
aresztował Agatę. Próbował ją zniesławić przez pozbawienie jej
dziewiczej niewinności, dlatego oddał ją pod „opiekę” pewnej
rozpustnej kobiety. Kiedy te zabiegi spełzły na niczym, namiestnik
skazał Agatę na tortury, podczas których odcięto jej piersi.
W tym jednak czasie miasto nawiedziło trzęsienie ziemi, wynikiem
czego zginęło wielu pogan. Przerażony namiestnik nakazał
zaprzestać mąk, gdyż dostrzegł w tym karę Bożą. Ostatecznie
Agata poniosła śmierć, rzucona na rozżarzone węgle, 5 lutego
251 roku.
Jej ciało chrześcijanie złożyli w bezpiecznym
miejscu poza miastem. W następnych wiekach kolejni Papieże
wystawili na jej cześć kilka świątyń. Dowodzi to wielkiej
czci, jaką otaczano ją w owych czasach.
Obecnie ciało Agaty
znajduje się w katedrze w Katanii.
Jeszcze
nie opieraliście się aż do przelewu krwi, walcząc przeciw
grzechowi


mówi
dziś do nas Autor Listu do Hebrajczyków w pierwszym czytaniu. Tak,
to prawda… Chyba większość z nas byłaby w stanie pod tymi
słowami się podpisać… Nie
znosiliśmy bolesnych i krwawych przeciwności.

Dzisiaj zapewne częściej spotykają nas innego rodzaju trudności:
jakieś wyśmiewanie, jakieś drwiny, przytyki z powodu wyznawanej
wiary – zwłaszcza, jeśli mamy odwagę świadczyć o niej na
zewnątrz. Natomiast krwi raczej nikt z nas nie przelewał. I
oby nigdy nie musiał!

To
bowiem
Jezus
wziął na siebie cierpienie za każdą i każdego z nas, a także –
wzięli je na siebie, w jakimś sensie, święci
Męczennicy,

którzy w
ten sposób niejako przetarli nam drogę do zbawienia. Wśród nich –
dzisiejsza Patronka, Święta
Agata.
Składali
oni swoje życie w różnym czasie i w różny sposób, ale tym, co
ich łączyło, była ogromna
wiara w Jezusa:
wiara,
której
przykład dała dzisiaj kobieta cierpiąca na krwotok, a także
przełożony synagogi, Jair.
Jakiej
wiary potrzeba bowiem było,

aby przeciskać się przez tłum od tyłu, niejako ukradkiem, z
zażenowaniem, aby tylko dotknąć Jezusa… Jakiej
wiary trzeba było,

aby prosić o zdrowie dla dogorywającej córki, a potem nie zwątpić
w to, że może być dosłownie wskrzeszona. Jakiej
wiary potrzeba było,

aby znieść takie męczarnie, jakim poddano Agatę, a jednocześnie
nie wyrzec się Jezusa… Jakiej wiary potrzeba…
Ale
tylko taka wiara porusza niebem i ziemią!

I tylko taka wiara czyni sensownym nasze życie, a naszą
rzeczywistość – piękniejszą, a ludzi czyni prawdziwie
dobrymi…

12 komentarzy

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.