Co to znaczy: miłować?…

C
Szczęść Boże! Za oknami dzisiaj – nie wiem, czy to zima, czy jesień, czy jeszcze coś innego… W każdym razie, mocno nieprzyjemnie. Ale było to zapowiadane, a zresztą – mamy jeszcze astronomiczną zimę, więc może się jeszcze wszystko wydarzyć. A i tak w tym roku tej zimy prawie nie było… 
  Moi Drodzy, we wczorajszym swoim wpisie Robson postawił dość ciekawą kwestię do dyskusji. Przyznaję, że i mnie ona zaintrygowała. Zechciejcie się wypowiedzieć!
    Tymczasem, życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
                   Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
1 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Pwt 26,16–19; Mt 5,43–48
CZYTANIE
Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:
Mojżesz
powiedział do ludu: „Dziś twój Pan Bóg rozkazuje ci wykonać te
prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej
duszy.
Dziś
uzyskałeś to, że Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o
ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw
i rozporządzeń i słuchał Jego głosu.
A
Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być dla Niego ludem
wybranym, jak ci powiedział, jeśli zachowasz Jego przykazania. On
cię wtedy wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad
wszystkie narody, które uczynił, jak sam powiedział”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano:
«Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego
będziesz nienawidził».
A
Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za
tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego,
który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego
wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na
sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią?
Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”.
W
sumie to tak łatwo powiedzieć – zwłaszcza na kazaniu: miłujcie
się nawzajem! Miłujcie nieprzyjaciół!
To ładnie brzmi,
zresztą od pierwszych lekcji katechezy wiemy, że tak trzeba. Ale
co to znaczy: miłujcie nieprzyjaciół? Co to znaczy w ogóle:
miłujcie?
Czy
to oznacza jakieś wzruszanie się, okazywanie uczuć, rzucanie się
sobie w objęcia i wypowiadanie czułych słów? Jeżeli tak, to jak
w ten sposób można miłować Boga?
Na
szczęście, na to pytanie On sam odpowiada w pierwszym czytaniu, gdy
mówi: Dziś twój Pan Bóg
rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z
całego swego serca i z całej duszy. Dziś uzyskałeś to, że Pan
ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził
Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw i rozporządzeń i słuchał
Jego głosu.

A
zatem, miłość do Boga przejawia się w konkretnych postawach, w
konkretnych zachowaniach, a tak dokładnie – w
pełnieniu woli Bożej, w przestrzeganiu
Jego
przykazań,
praw, rozporządzeń…

Miłość do Boga wyrazi się najpełniej w tym, że człowiek
poważnie
potraktuje Jego samego i Jego słowa w swoim życiu.

Nie ma tu zatem mowy o jakichś czułościach, chociaż jeżeli
człowiek przy tej okazji wzruszy się, czy łzę uroni, to na pewno
nie będzie w
tym
niczego
złego.
A
znowu, gdy idzie o miłość do ludzi, to w dzisiejszej Ewangelii coś
nam na
ten temat podpowiada
sam Jezus, gdy mówi: Miłujcie
waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was
prześladują.

Właśnie,
jeżeli zabraknie pomysłu na zrealizowanie w konkretnej sytuacji
nakazu miłości bliźniego – szczególnie
tego trudnego
bliźniego,
którego
w jakimś sensie możemy uważać za swego nieprzyjaciela, człowieka
nam nieżyczliwego – to
przecież zawsze
możemy się za niego modlić! To może każdy i zawsze!
A
to nieraz okaże się naprawdę niemałym bohaterstwem…
Oprócz
modlitwy zaś
– modlitwy,
od
której zawsze warto wszystko zaczynać i którą zawsze warto
poszczególne działania wspierać – mamy poszukiwać
wszelkich
innych
form
docierania do drugiego człowieka,

w duchu zasady, ogłoszonej przez Jezusa w dzisiejszej Ewangelii:
Jeśli
bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć
będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie
tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego
nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz
Ojciec niebieski.

Moi
Drodzy, nie słyszymy tu żadnych konkretnych Jezusowych wskazań,
słyszymy tylko pewną
generalną zasadę.
Ale
właśnie
tą zasadą mamy się kierować w poszukiwaniu najlepszego sposobu
działania.

Kiedy bowiem
mamy
przed sobą człowieka,
któremu
mamy coś powiedzieć, albo odpowiedzieć; któremu mamy coś
podarować, w czymś pomóc; któremu mamy coś uczynić –
zawsze warto przypomnieć sobie dokładnie te słowa, które Jezus
dzisiaj wypowiedział: Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski.

Bo
jeżeli poprzestajemy tylko na tym, co małe, mierne i mizerne, to
czym
się
będziemy
różnić
od niewierzących,

od błądzących, od nieznających Boga, od osób niechętnych
Kościołowi i wyśmiewających Boże zasady? Oni też przecież –
wiedzeni zwyczajnym, ludzkim odruchem –
życzliwi wobec osób sobie życzliwych

i uśmiechają się do tych, którzy
się do nich uśmiechają,

i miłe słowa mówią do tych, którzy
do nich takie same słowa mówią;

i potrafią coś dobrego uczynić lub podarować tym, którzy
im coś dobrego uczynią lub podarują.
Ale
w przypadku nas, czyli uczniów Chrystusa i Jego przyjaciół –
czyż
to nie za mało?
Jeżeli
w naszej postawie zabraknie czegoś więcej, jakiegoś większego
zaangażowania i wyjścia
nieco dalej,
postarania
się
nieco
bardziej, wspięcia się nieco wyżej

– nawet, owszem, za cenę pewnego poświęcenia, wyrzeczenia –
czy
to będzie dobrym świadectwem naszego chrześcijaństwa?
Ja
jeszcze raz podkreślam z całą mocą, iż zdaję sobie sprawę z
tego, że to się dobrze mówi na kazaniu. W
konkretnych sytuacjach na pewno to dużo kosztuje.
Ale
taką właśnie drogą spodobało się Bogu nas prowadzić – i
dlatego Jemu samemu już od zawsze zależało na tym, aby miłość
do Niego samego wyrażać poprzez wypełnianie Jego przykazań.

Jeżeli
bowiem przyjąć taką klasyczną – chociaż nieco uproszczoną –
definicję miłości, iż jest to szczere
i wytrwałe pragnienie dobra osoby kochanej,
to
wypełnianie przykazań
Boga
zawsze
będzie owocowało największym dobrem
człowieka,

a Bogu, który jest samym Dobrem i wszystko posiada
w stopniu najwyższym, w związku z czym nie jesteśmy w stanie
niczego Mu dać, czego by nie miał – temuż
Bogu
możemy w ten sposób po prostu sprawić wielką radość, bo
przecież Jemu zależy na dobru człowieka,
On
bezgranicznie kocha człowieka. I tego właśnie od swoich uczniów
oczekuje, żeby weszli w ten Jego styl.
Wówczas
bowiem
okazując
miłość człowiekowi – najpełniej także okażą miłość
samemu Bogu.

A
wtedy już
On sam, w konkretnych sytuacjach, podpowie, jaka postawa najlepiej i
najpełniej wyrazi ową miłość. Ważne, żeby zawsze pamiętać o
słowach Jezusa: Bądźcie
więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski.

12 komentarzy

  • Bardzo cieszą mnie dzisiejsze słowa Jezusa "Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują", bo zawsze miałam i mam kłopoty ze zrozumieniem starotestamentowych modlitw o nieprzychylność Boga do wrogów, choćby w psalmie 69 błaganie uciśnionego ( werset 23–29 )

  • Niedawno wróciłam ze szpitala w którym leży mój tata. Czterech chorych na sali. Pora kolacji. Dwie kromki chleba, kosteczka margaryny i jedna parówka. Pacjent naprzeciw taty leżący zapytał pani zbierającej naczynia czy dostanie CHLEBA. Odpowiedź "Nie ma , nie pójdę panu kupić". Człowiek prosił tylko o chleb, a są pacjenci którzy nie mogą jeść i gdzie są te porcje?. Dałam mu banana i słodką bułkę. Zjadał szybciutko.
    Jakie to smutne, gdy dzieciom Boga brakuje chleba i ludzkiej życzliwości.
    Maria

    • Robercie, ten człowiek naprawdę nie dostał chleba. Był unieruchomiony w łóżku, zaniedbany może bezdomny? To gdzie jest ten chleb? Daję jeść bezdomnym na ulicy, ale żeby w szpitalu brakowało chleba dla człowieka proszącego o niego?

    • .. Jeden czas, jeden dzień w szpitalu, jedna sala, ..pora kolacji… Jeden CHLEB…
      różna reakcja – różny wsgłąd, różny wzrok, różne stany serc…
      … Jeden CHLEB…
      …Odwróć się… To Ja… patrzę na ciebie, pragnę cię…
      …Odwróć się… To Ja… wzywający ciebie…ukrzyżowany…
      …Odwróć się… To Serce Moje… otwarte dla ciebie zawsze z Miłością…
      …To Ja przed tobą …CHLEB codzienny …z szat obnażony…
      …To Ja, Który cierpi i kocha, kocha,kocha…ciebie…

      z modlitwą
      Józefa

    • To jest kwestia mądrego zarządzania i braku dobrej woli: jak mozna mówić o braku chleba w panstwie, w którym na smiecie wyrzuca się dziesiątki ton żywnosci??? To nie brak żywnosci stanowi problem – nie żyjemy w Etiopii czy innym miejscu na ziemi, gdzie trudne warunki zyciowe uniemożliwjają jej produkcję. Zyjemy w kraju, gdzie owszem mamy deficyt, ale deficyt mądrosci, miłosci i życzliwosci.

    • Dodam jeszcze tylko, że z dużym prawdopoobieństwem była to sprawa postawy tej "pani zbierającej naczynia", nie bardzo wierzę w to, że rzeczywiscie gdzies tam nie było tej kromki chleba….

  • Przebaczyć jest bardzo trudno. Trudniej gdy z taką osobą musimy być w jakiejś relacji ( w domu, w pracy). Trzeba bardzo gorąco prosić Boga o wsparcie. Tylko z pomocą Pana może się to udać, i wcale nie jest powiedziane że będzie łatwo. Zresztą może nawet i dobrze że pewne rzeczy przychodzą trudniej, bo wtedy dają więcej radości i bardziej je doceniamy.
    Ponadto uważam że umieć wybaczać i być życzliwym względem nieprzyjaciół swoich to doskonała szkoła pokory i walka ze swoją pychą. Uczmy się w każdym człowieku widzieć Boga, choćby było to nie wiem jak trudne.
    Z Panem Bogiem
    Marzena

  • Ta pojedyncza sytuacja z chlebem, pokazuje obraz całej rzeczywistości. Nie tyle braku chleba, co braku zarządzania dobrami, dysponowania nimi. Obliczono przecież, że na świecie marnuje się rocznie tyle żywności, że można by spokojnie wykarmić rzesze głodnych ludzi. Niestety przedkłada się to nie tylko na "zarządzanie" czy dystrybucję chleba.
    Pozdrawiam!
    Dawid

  • To jest absolutna prawda! Bóg daje tyle dóbr, że spokojnie wyżywiliby się nimi wszyscy ludzie na ziemi, oby tylko ludzie zechcieli się nimi sprawiedliwie dzielić. I nie ma także wieszczonego przez niektórych problemu przeludnienia! Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.