Ani to efektywne – ani efektowne…

A

Szczęść Boże! Witam i pozdrawiam po raz kolejny od Tronu Matki Bożej Kodeńskiej. Dzisiaj rozpocząłem dzień Mszą Świętą w pobliskim Karmelu. Pierwszy raz odprawiałem Mszę Świętą przy Ołtarzu, ustawionym bokiem do kaplicy, a przodem do kraty, za którą zgromadzone były Siostry… Niezwykłe doświadczenie skupienia, w jakim odbywała się ta Msza Święta… A więcej – w rozważaniu…

         Dobrego dnia!
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek


Piątek
24 Tygodnia zwykłego, rok II,

do
czytań: 1 Kor 15,12–20;
Łk 8,1–3

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia:
Jeżeli głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego
twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania?
Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A
jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie,
próżna jest także wasza wiara.

Okazuje
się bowiem, żeśmy byli fałszywymi świadkami Boga, skoro umarli
nie zmartwychwstają, przeciwko Bogu świadczyliśmy, że z martwych
wskrzesił Chrystusa. Skoro umarli nie zmartwychwstają, to i
Chrystus nie zmartwychwstał. A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał,
daremna jest wasza wiara i aż dotąd pozostajecie w swoich
grzechach. Tak więc i ci, co pomarli w Chrystusie, poszli na
zatracenie. Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję
pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.
Tymczasem
jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co
pomarli.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus
wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o
królestwie Bożym. A było z Nim Dwunastu oraz kilka kobiet, które
uwolnił od złych duchów i od słabości: Maria, zwana Magdaleną,
którą opuściło siedem złych duchów; Joanna, żona Chuzy,
zarządcy u Heroda; Zuzanna i wiele innych, które im usługiwały ze
swego mienia.

Słuchając
dzisiejszej Ewangelii, możemy zapytać, co właściwie ważnego
chciał nam przekazać jej Autor?
Nie znajdujemy bowiem tutaj
żadnej informacji, dotyczącej jakiegoś konkretnego znaku; w
ogóle nie ma mowy o jakimś konkretnym, określonym działaniu, ani
też nie padają żadne słowa Jezusa. Ot, po prostu, krótka
informacja, że Jezus szedł i nauczał, za Nim szło Dwunastu, a
za nimi – niewiasty.

Domyślamy
się, że skoro tylko tyle podaje nam dzisiejsza Ewangelia, to
właśnie w tymże „tylko tyle” trzeba znaleźć wszystko,
trzeba znaleźć przesłanie. Bo – jak to w Ewangelii – każde
słowo ma swoją wartość, każde słowo jest na wagę złota, a
może lepiej powiedzieć: na wagę zbawienia, dlatego w tym,
co usłyszeliśmy, musimy znaleźć jakieś wskazanie dla nas.
Czy je znajdujemy?
A
może jakąś podpowiedzią będzie dla nas to, że Apostołowie
zostali dziś przez Ewangelistę potraktowani tak –
powiedzielibyśmy – całościowo i określeni jednym
słowem:
Dwunastu, natomiast kobiety
wymienione są konkretnie, po imieniu, z dodatkową jeszcze
informacją, dotyczącą bądź to uzdrowienia jednej, bądź
zajęcia, jakiemu oddawała się druga. O wszystkich zaś mówi
Ewangelista, że ze swego mienia usługiwały Jezusowi i Jego
Apostołom.
Widzimy
zatem wyraźnie położony akcent na cichą i skromną posługę
owych niewiast – i w ogóle na ich obecność.
Zauważamy, że
w Jezusowej szkole nie ma uczniów ważniejszych i mniej ważnych,
bo każdy jest przez Jezusa indywidualnie dostrzegany, po imieniu
– jeśli tak można powiedzieć – kochany, każdy jest po
prostu „kimś”. W szkole Jezusa nie rozróżnia się ludzi na
tych, którzy wykonują ważniejsze i mniej ważne zadania.
W
szkole Jezusa liczy się serce kochające i otwarte, liczy się
gotowość uwierzenia w prawdę o Zmartwychwstaniu – tę
najważniejszą prawdę chrześcijaństwa. Oto dzisiaj Paweł Apostoł
pyta swoich uczniów w Koryncie: Jeżeli głosi się, że
Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród
was, że nie ma zmartwychwstania?
I
dodaje:
Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i
Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie

zmartwychwstał,
daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także
wasza wiara.
[…] Jeżeli
tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy
bardziej od wszystkich ludzi godni politowania.

Kochani,
tu jest całe sedno sprawy: Czy
ja wierzę w Jezusa? Czy ja wierzę Jezusowi?

Czy ja tak naprawdę
w Niego wierzę, czy
tylko tak, jak wypada – i dlatego, że wypada?…
Zobaczmy,
w dzisiejszym przekazie ewangelicznym najważniejszą informacją
była ta, że wszyscy – zarówno Apostołowie, jak i niewiasty –
wszyscy byli z
Jezusem, podążali za Nim.
To
było i jest najważniejsze, to w sposób zasadniczy jednoczy
tych, którzy przy Jezusie są!

Tak, Kochani, nas wszystkich, przyjaciół Jezusa, jednoczy ta
sama wiara i to samo przekonanie, że Jezus jest naszym niezawodnym
Przewodnikiem i pewnym Przyjacielem,

który nie tylko mówi, że pomaga i zbawia, ale
naprawdę pomaga i zbawia.
On
naprawdę
zmartwychwstał!

Wiara w ten fakt otwiera
człowiekowi drzwi do szkoły Jezusa.

I nie ma tu konieczności zdawania
egzaminów wstępnych,

nie trzeba też
wnosić posagu.

Potrzeba miłości
i wiary.

Bo podążać za Chrystusem i świadczyć o Nim można naprawdę w
wielkiej cichości,
na
uboczu wszystkich światowych spraw.
W ciszy własnego domu.
Także
w ciszy
klasztoru,

z którego przed chwilą wróciłem: klasztoru
Sióstr Karmelitanek w Kodniu.

Jest tam moja dawna Uczennica, Asia Stępniak, obecnie Siostra Maria
Michaela. Ona akurat jest jedną z Sióstr, które wychodzą na
zewnątrz, aby komunikować się ze światem w różnych bieżących
sprawach, ale
większość z Sióstr pozostaje za kratą, w zamknięciu i
wyciszeniu.

I właśnie tam świadczą o Chrystusie, w ten sposób za Nim
podążają.
Jeżeli
by uwzględniać ludzkie kategorie myślenia, to trzeba by
powiedzieć, że to zupełna pomyłka: ani
to efektowne, ani efektywne…
Jednak
w świetle dzisiejszej Ewangelii – i przy odrobinie trzeźwego
myślenia – łatwo dojść do wniosku, że właśnie
takie świadectwo

i takie zaangażowanie tych cichych Sióstr bardzo jest potrzebne.
Kościołowi i światu.

Kto wie, czy owe ciche Siostry więcej
nie wnoszą do duchowych skarbców Kościoła

swoim milczeniem, modlitwą i pogodą ducha, niż
niejeden arcybiskup swoją aktywnością na różnych polach…

Oczywiście, nic nie ujmując arcybiskupom!
Przyznaję,
że jestem pod
silnym wrażeniem niezwykłego skupienia,

w jakim Siostry przeżywały dzisiejszą Mszę Świętą. A
jednocześnie – nie było żadnej
sztucznej egzaltacji, czy uduchowienia na pokaz.

Wszystko tak bardzo normalnie, spokojnie, a jednak – tak niezwykle…
Bo
każdy – na każdym miejscu i na swój sposób – może służyć
Chrystusowi i Kościołowi. Oby
tylko kochał, wierzył i za Chrystusem każdego dnia podążał…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.