Balsam Słowa Bożego

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, wspomnienie liturgiczne Świętego Hieronima jest dla nas okazją do zastanowienia się nad naszym kontaktem z Pismem Świętym. W dzisiejszych kazaniach i rozważaniach wielu Księży będzie o tym mówiło. Zróbmy coś, moi Drodzy, żeby to nie było takie coroczne „ględzenie”, ale żeby tym razem naprawdę coś w tej materii drgnęło…
        Dobrego dnia! 
                                  Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Hieronima, Kapłana i Doktora Kościoła,
do
czytań: Hi 3,1–3.11–17.20–23; Łk 9,51–56
CZYTANIE
Z KSIĘGI HIOBA:
Hiob
otworzył usta i przeklinał swój dzień. Zabrał głos i tak mówił:
„Niech przepadnie dzień mego urodzenia i noc, która rzekła:
«Poczęty mężczyzna». Dlaczego nie umarłem po wyjściu z łona,
nie wyszedłem z wnętrzności, by skonać? Po cóż mnie przyjęły
kolana, a piersi podały mi pokarm? Nie żyłbym jak płód
poroniony, jak dziecię, co światła nie znało.
Teraz
bym spał, wypoczywał, odetchnąłbym we śnie pogrążony z
królami, ziemskimi władcami, co sobie stawiali grobowce, wśród
wodzów w złoto zasobnych, których domy pełne są srebra. Tam
niegodziwcy nie krzyczą, spokojni, zużyli już siły.
Po
co się daje życie strapionym, istnienie złamanym na duchu, co
śmierci czekają na próżno, szukają jej bardziej niż skarbu w
roli: cieszą się, skaczą z radości, weselą się, że doszli do
grobu. Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim
zamyka”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił
udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci
wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka
samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak,
ponieważ zmierzał do Jerozolimy.
Widząc
to uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy,
żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” Lecz On odwróciwszy
się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.
Na
temat dzisiejszego Patrona, Świętego Hieronima, tak mówił Papież
Benedykt XVI na Audiencji generalnej w dniu 7 listopada 2007 roku:

„Skupimy
dziś naszą uwagę na Świętym Hieronimie, Ojcu Kościoła, który
w
centrum swego życia umieścił Biblię:

przetłumaczył ją, komentował w swych dziełach, przede wszystkim
zaś podjął zadanie konkretnego
życia nią
w
swym długim ziemskim istnieniu, mimo
dobrze znanego trudnego i porywczego charakteru,

jakim obdarzyła go natura.
Hieronim
urodził
się w Strydonie
[dzisiejsza
Chorwacja]
koło
roku 347,

w rodzinie chrześcijańskiej, która zapewniła mu staranne
wykształcenie, wysyłając go nawet do Rzymu, by udoskonalił swe
studia. W młodości czuł pociąg do światowego życia, górę
jednak wzięło w nim pragnienie
i zainteresowanie religią chrześcijańską.

Po
przyjęciu Chrztu
– około roku 366

wybrał życie ascetyczne, a udawszy się do Akwilei, przyłączył
się do grupy żarliwych chrześcijan, których sam określił jako
„chór
błogosławionych”,
skupiony
wokół Biskupa
Waleriana. Następnie wyruszył na wschód i jako
pustelnik żył na Pustyni Chalcydyckiej,

na południe od Aleppo,
oddając się poważnym studiom. Udoskonaliwszy znajomość greki,
zaczął uczyć
się hebrajskiego,

przepisał kodeksy i dzieła patrystyczne.
Medytacja,
samotność, kontakt ze Słowem Bożym przyczyniły się do
dojrzewania
jego chrześcijańskiej wrażliwości.

Coraz dotkliwiej odczuwał ciężar młodzieńczej przeszłości i
wyraźnie dostrzegał kontrast
między pogańskim sposobem myślenia a życiem chrześcijańskim.
[…]
W
roku 382 przeniósł się do Rzymu: tu Papież
Damazy, znając jego sławę ascety i jego kompetencje naukowe,
przyjął
go na swego sekretarza i doradcę,
zachęcając
go do nowego łacińskiego przekładu tekstów biblijnych

dla celów duszpasterskich i kulturalnych. […]

Po
śmierci Papieża
Damazego, Hieronim opuścił
Rzym w 385 roku i wyruszył w pielgrzymkę najpierw do Ziemi Świętej

– milczącego świadka ziemskiego życia Jezusa – następnie do
Egiptu,

ziemi wybranej przez wielu mnichów. W
roku 386 zatrzymał się w Betlejem
.
[…]

W
Betlejem pozostał
do śmierci,

prowadząc nadal intensywną działalność: komentował
Słowo Boże, bronił wiary, opierając się energicznie rozmaitym
herezjom,

wzywał mnichów do doskonałości, uczył kultury klasycznej i
chrześcijańskiej młodych uczniów, sercem pasterza podejmował
pielgrzymów, odwiedzających Ziemię Świętą. Zgasł
w swej celi, w pobliżu Groty Narodzenia, 30 września 419
lub
420
roku.
Przygotowanie
literackie i rozległa erudycja pozwoliły Hieronimowi dokonać
rewizji
i przekładu licznych tekstów biblijnych: był to bezcenne dzieło
dla Kościoła łacińskiego i kultury Zachodu.

Na podstawie oryginałów greckich i hebrajskich oraz dzięki
porównaniu z wcześniejszymi wersjami, dokonał on przeglądu
czterech Ewangelii w języku łacińskim,

następnie Psałterza
i dużej części Starego Testamentu.

Biorąc
pod uwagę oryginały hebrajski i grecki, Septuagintę, klasyczną
grecką wersję Starego Testamentu, sięgającą czasów
przedchrześcijańskich oraz wcześniejsze wersje łacińskie,
Hieronim – przy pomocy innych współpracowników – mógł
zaproponować lepszy
przekład: stanowi on tak zwaną Wulgatę, „oficjalny” tekst
Kościoła łacińskiego,

uznany za takowy przez Sobór Trydencki, który po ostatniej rewizji
pozostaje „oficjalnym” tekstem Kościoła języka łacińskiego.

Warto
zwrócić uwagę na kryteria, jakimi ten wielki Biblista
kieruje się w swej pracy translatorskiej. On sam ujawnia je, gdy
podkreśla, że przestrzega
nawet kolejności słów Pisma Świętego,

ponieważ w nich „nawet kolejność słów jest tajemnicą”,
czyli objawieniem. Podkreśla ponadto konieczność
odwoływania się do tekstów oryginalnych:
„Kiedy
dochodzi do dyskusji między łacinnikami na temat Nowego Testamentu
w związku z rozbieżną interpretacją rękopisów, odwołujemy
się do oryginału,

to jest do tekstu w języku greckim, w którym spisano Nowe
Przymierze. Tak samo w przypadku Starego Testamentu, kiedy występują
rozbieżności między tekstami greckimi i łacińskimi, odwołujemy
się do tekstu oryginalnego, w języku hebrajskim;

w ten sposób to wszystko, co wypływa ze źródła, znaleźć możemy
w strumieniach”.
Hieronim
skomentował
także wiele teksów biblijnych.

Według niego, komentarze powinny przynosić rozmaite opinie, „tak
aby bystry czytelnik, po przeczytaniu różnych wyjaśnień i
zapoznaniu się z różnorodnymi opiniami – które
można przyjąć bądź odrzucić –

ocenił, która
jest najbardziej wiarygodna

i niczym wprawny bankier, odrzucił fałszywy pieniądz”.
Zdecydowanie
i energicznie odpierał
heretyków,

którzy podważali tradycję i wiarę Kościoła. Ukazał także
znaczenie
i aktualność literatury chrześcijańskiej,

która stała się już prawdziwą kulturą, godną, by zmierzyć się
z literaturą klasyczną: uczynił to, pisząc „De
viris illustribus” – dzieło, w którym przedstawia żywoty ponad
stu autorów chrześcijańskich.
Napisał
też biografie mnichów, ukazując – obok innych dróg duchowych –
także
ideał monastycyzmu.
Ponadto
przełożył liczne dzieła autorów greckich. Wreszcie w znaczącym
„Epistolarium”,
arcydziele literatury łacińskiej, Hieronim wykazał swe przymioty
człowieka uczonego, ascety i duszpasterza.
Czego
możemy nauczyć się my od 
Świętego
Hieronima?

Wydaje mi się, że przede wszystkim tego, by kochać
Słowo Boże w Piśmie Świętym.

Powiada św. Hieronim: „Nieznajomość
Pisma Świętego to nieznajomość Chrystusa”.
Dlatego
ważne jest, aby każdy chrześcijanin żył w
styczności i osobistym dialogu ze Słowem Bożym,

danym nam w Piśmie Świętym.
Ten
nasz dialog z nim musi mieć zawsze dwa wymiary: z jednej strony musi
być dialogiem rzeczywiście
osobistym,

ponieważ Bóg przemawia do każdego z nas przez Pismo Święte i ma
przesłanie do każdego. Musimy czytać Pismo Święte nie
jako słowo przeszłości, ale jako Słowo Boże, które skierowane
jest także do nas,

i starać się zrozumieć, co Pan chce nam powiedzieć.
Żeby
jednak nie popaść w indywidualizm, musimy pamiętać, że Słowo
Boże dane jest nam właśnie po to, by budować
komunię, by jednoczyć nas w prawdzie w naszym marszu do Boga.
A
zatem, choć jest ono zawsze Słowem osobistym, jest
też Słowem, które buduje wspólnotę, które buduje Kościół.

Dlatego musimy czytać je we
wspólnocie z żywym Kościołem.

Najlepszym
miejscem czytania i słuchania Słowa Bożego jest
liturgia,
w
której, celebrując Słowo i uobecniając w Sakramencie Ciało
Chrystusa, aktualizujemy
Słowo w naszym życiu

i sprawiamy, że jest obecne wśród nas. Nie powinniśmy nigdy
zapominać, że Słowo
Boże przekracza granice czasu.
Ludzkie
opinie przychodzą i odchodzą. To, co jest dzisiaj
najnowocześniejsze, jutro będzie przebrzmiałe. Słowo
Boże natomiast jest Słowem życia wiecznego, zawiera w sobie
wieczność – to, co jest zawsze ważne.
Niosąc
w sobie Słowo Boże, niesiemy więc w sobie wieczność, życie
wieczne.” Tyle
z tej katechezy Benedykta XVI.
A
w drugiej katechezie, poświęconej Świętemu Hieronimowi,
wygłoszonej na
Audiencji generalnej w dniu 14 listopada 2007 roku,

Ojciec Święty dopowiedział:
„Hieronim
podkreślał radość i znaczenie zażyłości z tekstami biblijnymi:
„Czyż
nie wydaje ci się, że mieszkasz – już tu, na ziemi – w
Królestwie niebieskim, gdy żyje się wśród tych tekstów, gdy się
je rozważa, gdy nie zna się i nie szuka niczego innego?”
.
W rzeczywistości dialog z Bogiem, z Jego Słowem, jest w jakimś
sensie obecnością
Nieba, to znaczy obecnością Boga.

Podejście do tekstów biblijnych, przede wszystkim do Nowego
Testamentu, jest dla wierzącego zasadnicze, albowiem „nieznajomość
Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”.

To on wypowiedział to słynne zdanie, cytowane nawet przez Sobór
Watykański II w konstytucji „Dei Verbum”, w punkcie 25.
Prawdziwie
rozmiłowany w Słowie Bożym, pytał: „Jak
można żyć bez znajomości Pisma, przez które uczymy się poznawać
samego Chrystusa, który jest życiem wiernych?”.

Biblia, narzędzie, „za którego pośrednictwem Bóg
każdego dnia przemawia do wiernych”,

staje się tym samym bodźcem i źródłem życia chrześcijańskiego
we wszystkich sytuacjach i dla wszystkich osób. Czytanie Pisma to
rozmowa z Bogiem: „Kiedy
modlisz się

– pisze on do młodej arystokratki rzymskiej – rozmawiasz
z Oblubieńcem; kiedy czytasz, to On przemawia do ciebie”.

Poznawanie
i rozważanie Biblii czyni człowieka mądrym
i pełnym pokoju
.
Oczywiście, aby coraz bardziej zgłębiać Słowo Boże, trzeba się
stale i coraz bardziej przykładać. Tak oto Hieronim zalecał
kapłanowi Nepocjanowi: „Czytaj
bardzo często Pisma Boże; co więcej, nigdy nie wypuszczaj Księgi
Świętej z rąk. Naucz się tu tego, czego masz nauczać”.

Rzymskiej matronie Lecie udzielał następujących rad, dotyczących
chrześcijańskiego wychowania córki: „Upewnij
się, czy studiuje ona codzienne fragment Pisma. Po

modlitwie
niechaj
czyta, a po lekturze niech się modli. Niech zamiast klejnotów i
jedwabnych szat rozmiłuje się ona w Księgach Bożych”.

Dzięki medytacji i znajomości Pisma Świętego utrzymuje się
„równowagę ducha”. Tylko głęboki duch modlitwy i pomoc ze
strony Ducha Świętego mogą przywieść nas do zrozumienia Biblii:
„W
interpretacji Pisma Świętego ustawicznie potrzebujemy wsparcia ze
strony Ducha Świętego”.
Namiętna
miłość do Pisma przeniknęła więc całe
życie Hieronima –

miłość, którą chciał on zawsze budzić także u wiernych.
Swojej duchowej córce zalecał: „Miłuj
Pismo Święte, a miłować cię będzie mądrość;
miłuj
je z czułością, a ono cię ochroni; czcij je, a otrzymasz jej
pieszczoty. Niech będzie ono dla ciebie, jak twoje naszyjniki i
kolczyki”. I dalej: „Miłuj
wiedzę Pisma, a nie będziesz miłować przywar ciała”.
Dla
Hieronima podstawowym kryterium metody interpretacyjnej Pisma
Świętego była zgodność z urzędem nauczycielskim Kościoła.

Nie możemy nigdy samemu czytać Pisma Świętego. Natrafiamy na
zbyt wiele zamkniętych drzwi i łatwo popadamy w błąd.
Biblia
napisana została przez Lud Boży i dla Ludu Bożego pod
natchnieniem Ducha Świętego.
Tylko w tej jedności z Ludem
Bożym możemy rzeczywiście niejako wejść ze swoim „my” w
jądro prawdy, którą sam Bóg pragnie nam powiedzieć. Dla niego
autentyczna interpretacja Biblii musiała zawsze być zgodna z
wiarą Kościoła
Katolickiego. […]
Hieronim
nie zaniedbywał oczywiście aspektu etycznego. Co więcej, często
przypominał o obowiązku
dostosowania życia do Słowa Bożego,

bo tylko żyjąc nim, znajdziemy także zdolność do jego
zrozumienia. Tego rodzaju spójność jest niezbędna każdemu
chrześcijaninowi, a
w szczególności kaznodziei,

aby jego uczynki, gdyby nie były zgodne z mową, nie
wprowadzały go w zakłopotanie.
Tak
oto zachęca kapłana Nepocjana: „Niech czyny twe nie zaprzeczają
twoim słowom, aby nie zdarzyło się, że gdy
nauczasz w 
kościele,
ktoś w duszy skomentuje: «Dlaczego więc ty sam tak nie
postępujesz?».

Prawdziwie czarujący jest ten nauczyciel, co z
pełnym brzuchem rozwodzi się na temat postu;

złodziej
także może pomstować na chciwość; ale u
kapłana Chrystusa umysł i słowo muszą być w zgodzie”.

W innym liście Hieronim stwierdza: „Nawet
jeśli posiada wspaniałą naukę, bezwstydny będzie ten, kto czuje
się potępiony przez własne sumienie”.
Mówiąc
o spójności zauważa on jeszcze: Ewangelia
musi przekładać się na postawę prawdziwej miłości,

ponieważ w każdej istocie ludzkiej obecna jest Osoba samego
Chrystusa. Zwracając się na przykład do kapłana Paulina, który
zostanie później biskupem Noli i świętym, Hieronim radzi mu:
„Prawdziwą
świątynią Chrystusa jest dusza wiernego: ozdabiaj ją, to
sanktuarium, upiększaj je, złóż w nim swoje ofiary i przyjmij
Chrystusa. Po cóż wykładać ściany drogimi kamieniami, jeśli
Chrystus umiera z głodu w osobie ubogiego?”.

Hieronim
podaje konkrety: należy „przyodziać
Chrystusa w ubogich, nawiedzać Go w cierpiących, karmić Go w
wygłodniałych, ugościć Go w pozbawionych dachu nad głową”.

Miłość do Chrystusa, podsycana przez studium i medytację, pozwala
nam pokonać każdą trudność: „My
także miłujemy Jezusa Chrystusa, szukamy stale jedności z Nim:
wówczas łatwe wyda się nam to, co jest

trudne”.
Tak
nauczał Papież Benedykt XVI.
A
my, słuchając Słowa Bożego, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w
liturgii Kościoła, słyszymy – w pierwszym czytaniu – Hioba,
uskarżającego się na boleści życia i na trud doświadczeń,
jakie na niego zesłał Pan.
Z
kolei w Ewangelii słyszymy Jezusa, powstrzymującego swych
zapalczywych
uczniów, chcących natychmiastowego ukarania miast, odmawiających
Jezusowi przyjęcia.
Owa
zapalczywość i gwałtowność uczniów Pańskich jako żywo
przypomina gwałtowność
charakteru naszego dzisiejszego Patrona.
Jednak
on swoje życiowe dolegliwości i przywary – jeśli tak można
powiedzieć – leczył
Pismem Świętym.

Na swoje życiowe boleści – tak duchowe, jak i fizyczne –
przykładał
balsam Słowa Bożego.
Zechciejmy
dzisiaj, Kochani, zrobić sobie taki solidny i porządny rachunek
sumienia z naszego osobistego kontaktu z Pismem Świętym i zapytajmy
samych siebie, jakie
miejsce w naszym sercu – ale także wśród przedmiotów w naszym
domu – ono zajmuje?

Może czas najwyższy coś w tej kwestii postanowić, zmienić?…
Może trzeba wreszcie wprowadzić
kwadrans lektury Pisma Świętego codziennie?
A
może będzie to wspólna
lektura, w gronie rodziny?
Możliwości
jest dużo. Natomiast zachętą i mobilizacją niech nam będzie
przykład postawy Świętego Hieronima, tak kunsztownie ukazanej
przez Benedykta XVI, a zwłaszcza liczne, zacytowane tu wypowiedzi
naszego Patrona – krótkie, a takie celne – w których zawarta
jest prawdziwa mądrość.

Mądrość – możemy być tego pewni – wypływająca z jego
intensywnego kontaktu z Pismem Świętym!

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.