Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama…

R
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj przypada 79. rocznica urodzin Ojca Świętego Franciszka. Módlmy się gorąco za naszego Papieża, aby pomimo upływu lat, ciągle był duchem młody, energiczny i pogodny. I aby Jego posługa prowadziła ludzi do zbawienia, a światu niosła pokój. Pomódlmy się dzisiaj wszyscy za Ojca Świętego.
       Moi Drodzy, wchodzimy już w drugą część Adwentu, a więc w ostatni jego tydzień. Jak widzimy poniżej, liturgia tych dni oznaczona jest nie jako „czwartek 3 Tygodnia Adwentu”, a konkretną datą – 17 grudnia. I tak już będzie do końca, bo są to dni bezpośredniego przygotowania do Uroczystości Narodzenia Pańskiego.
          Ale póki co, to jeszcze jedna, dobra wiadomość: jutro słówko z Syberii!
                              Gaudium et spes!  Ks. Jacek

17
grudnia 2015.,
do
czytań: Rdz 49,2.8–10; Mt 1,1–17

CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Jakub
zwołał swoich synów i powiedział do nich:
Zbierzcie
się i słuchajcie, synowie Jakuba,
słuchajcie
Izraela, ojca waszego!
Judo,
ciebie sławić będą twoi bracia,
twoja
bowiem ręka na karku twych wrogów!
Synowie
twego ojca będą ci oddawać pokłon!
Judo,
młody lwie, na zdobycz róść będziesz, mój synu:
jak
lew czai się, gotuje do skoku,
do
lwicy podobny, któż się ośmieli go drażnić?
Nie
zostanie odjęte berło od Judy
ani
laska pasterska spośród jego kolan,

przyjdzie Ten, do którego ono należy,
i
zdobędzie posłuch u narodów!”

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Rodowód
Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.
Abraham
był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci;
Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar.
Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba;
Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a
matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed
był ojcem Jessego, a Jesse był ojcem króla Dawida.
Dawid
był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był
ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem
Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem
Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem
Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem
Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.
Po
przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel
ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima;
Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim
ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan
ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził
się Jezus, zwany Chrystusem.
Tak
więc w całości od Abrahama do Dawida jest czternaście pokoleń;
od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od
przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.

Tak,
to właśnie z pokolenia Judy miał pochodzić Ten,
który zdobędzie
posłuch u narodów,

a
który w swym ręku dzierżyć będzie berło. Oczywiście, mowa o
Zbawicielu
– Mesjaszu – Jezusie Chrystusie.

Jako Człowiek, pochodził On z tegoż
pokolenia.
Dzisiaj dowiadujemy się o
tym
z przepięknej przepowiedni, skierowanej przez
Jakuba do swoich synów,

a konkretnie – właśnie do Judy.
Naprawdę,
piękne są to słowa, a wskazują na jakąś
szczególną pozycję, przypisaną Judzie

w gronie jego braci. Ta pozycja miała być później jeszcze
potwierdzona i umocniona tym, że z tego pokolenia będzie pochodził
ów wielki
Władca
i
Pasterz
ludu
.
Co wiedział o Nim Jakub, kierujący dziś do Judy swoją zapowiedź?
Trudno nam powiedzieć. Nie wiemy bowiem, ile Bóg zechciał objawić
staremu
ojcu, żegnającemu się – na łożu śmierci – ze swymi synami.
Rzecz
cała dokonywała
się w Egipcie,
gdzie
– jak pamiętamy z biblijnej historii – znalazł
się jeden
z synów Jakuba, Józef,
sprzedany
wcześniej
przez
braci.

Właśnie przez tych braci, którzy teraz otaczali łoże swego ojca.
Będąc w Egipcie najpierw niewolnikiem, stał się Józef
ostatecznie zarządcą
całego kraju,
drugą
osobą po faraonie. I kiedy nastały przepowiedziane przez niego lata
głodu, wówczas nie tylko Egipcjanie, ale
i mieszkańcy krajów ościennych przybywali, aby zakupić od Józefa
zboże.
Wśród
wielu przybyszów, przed
Józefem stanęli także jego bracia…

Wiemy, że cała historia – po kilku próbach, jakim Józef swoich
braci poddał – zakończyła się tym, że wszyscy oni, ze swymi
rodzinami i dobytkiem, a wraz nimi sędziwy ojciec, zamieszkali
w Egipcie.

I oto tutaj przyszło Jakubowi – jak się wówczas wyrażano –
„połączyć się ze swymi przodkami”.
Zanim
to jednak nastąpiło, Jakub skierował do
każdego z synów jakieś przesłanie.
Chcąc
poznać treść i myśl tego, co Jakub każdemu
z nich powiedział,
trzeba przeczytać czterdziesty dziewiąty rozdział Księgi Rodzaju.
Przekonamy się wówczas, że cała ojcowska
wypowiedź
została zapisana w formie naprawdę pięknego poematu, przy czym
zapewne i to zwróci naszą uwagę, że nie
każdy z synów usłyszał od swego ojca pomyślną zapowiedź

– niektórzy
usłyszeli przepowiednie niekorzystne. Część natomiast mogła się
z ojcowskich słów szczerze
ucieszyć,

a wśród nich Józef i Beniamin, i – jak dzisiaj czytamy – Juda.
I
może teraz warto powrócić do pytania, postawionego nieco
wcześniej: co
widział i co wiedział w tym momencie umierający Jakub,
skoro
mógł każdemu przepowiedzieć przyszły los – a trzeba tu
koniecznie dodać, że to nie były tylko zapowiedzi dotyczące
każdego z synów, ale także losów
następujących po nich pokoleń!

Dlatego musimy chyba przyjąć, że Bóg w jakimś stopniu objawił
Jakubowi niektóre przynajmniej sprawy,

dotyczące przyszłości.
Czy
dał mu też zobaczyć i dowiedzieć się, kim
będzie zapowiadany Władca?

Tego nie wiemy. Natomiast z całą pewnością możemy powiedzieć,
że zostało dzisiaj bardzo precyzyjnie
wskazane – i to zarówno w pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii –
miejsce
Syna
Bożego w historii świata.

Dzisiaj
przekonujemy się, że wszystkie wydarzenia Starego Testamentu –
także historie, które sobie krótko przypomnieliśmy – prowadziły
do tego, iż na świat przyszedł Władca i Pasterz. Cała
tradycja – tak żydowska, jak i chrześcijańska

– widziała w słowach, skierowanych dzisiaj przez Jakuba do Judy –
zapowiedź
mesjańską!

Wstępnym jej wypełnieniem był król Dawid. Jednak ostatecznym –
był Jezus Chrystus.
A
stał się On wypełnieniem tej przepowiedni właśnie poprzez to, że
wszedł tak bardzo
konkretnie i bardzo realnie w historię człowieka.

Jezus Chrystus, realizując swoje zbawcze posłannictwo w świecie,
nie
był jakimś „księciem z bajki”

– z jakiejś innej bajki – ale był człowiekiem
z krwi i kości,

przeżywającym wszystko to, co przeżywali ludzie i w taki sposób,
w jaki ludzie przeżywali; mającym ponadto
swoje
miejsce w historii:
swoich
przodków, swój ród, swoich krewnych, przyjaciół i
sąsiadów;
swój kraj i swoje miasto… Jak
zwykły człowiek.
Dzisiejsza
liturgia słowa uświadamia nam, że miejsce to było bardzo
precyzyjnie określone, bardzo konkretnie wskazane,

a do tego – przez następstwo kolejnych zrodzeń i następujących
po sobie historycznych wydarzeń – starannie
przygotowane.

Jezus wszedł zatem w historię człowieka w sposób bardzo
precyzyjny. A to świadczy tylko o tym, że niezwykle
poważnie potraktował swoją misję i ludzi,

do których przyszedł. Chciał być – i był – w stu procentach
jednym z nich. Oczywiście – z wyjątkiem grzechu.
Jezus
jest naprawdę jednym z nas.
Warto
mieć to ciągle w świadomości. I
robić wszystko, co tylko możliwe, abyśmy

skoro Jezus stał się jedno
z nami

– także
stawali się jedno
z Nim.

I skoro On wszedł tak bardzo precyzyjnie w naszą, ludzką historię,
to abyśmy i my wiązali
z Nim nasze osobiste historie…

Będzie
to z całą pewnością najprostszą
drogą do wiecznego zbawienia,

które nastąpi wtedy, kiedy skończy się nasza ziemska historia…
Zastanówmy
się w ciszy:

Czy
wszystkie wydarzenia z mojej osobistej historii zbliżały mnie do
Jezusa, czy też niektóre od Niego oddalały?

Po
czym konkretnie można poznać, że Jezus jest realnie obecny w życiu
moim i mojej Rodziny?
– Czy
dzięki mojemu odważnemu świadectwu Jezus może wchodzić w
historię moich bliźnich?

Nie
zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska spośród jego
kolan, aż przyjdzie Ten, do którego ono należy, i zdobędzie
posłuch u narodów!

11 komentarzy

  • 1) Skoro Jezus ma być potomkiem Dawida ze strony Józefa, to Jezus powinien być biologicznym synem Józefa, tak jednak nie jest (z powodu cudownego poczęcia i narodzenia z Dziewicy)[1].

    2) Rozwiązanie trudności z punktu 1 za pomocą twierdzenia o adopcji jest bezpodstawne, bo w prawie żydowskim nie znano takiego pojęcia. Jest tak dlatego, że pojęcie adopcji nie jest zorientowane monogamicznie, ponadto w pojęciu żydowskim o wszystkim decydowały rzeczywiste więzy krwi, których w pojęciu Żydów nie mogło zamazać żadne prawne adopcyjne anulowanie, mające nadawać prawa ojca komuś innemu[2].

    3) Tak samo rozwiązanie trudności z punktu 1 za pomocą odwołania się do instytucji lewiratu nie ma sensu, ponieważ lewirat zakładał, że brat „dziedziczący” (tak to nazwijmy) żonę i dający jej nowe dziecko (które prawnie zostaje uznane za dziecko zmarłego) musi mieć po kim „dziedziczyć”. W wypadku Jezusa byłby tu problem, bo Józef nie „odziedziczył” Marii po zmarłym bracie, a nawet gdyby tak było, musiałby jeszcze dać Marii dziecko drogą naturalnej prokreacji[3].

    4) Rodowody Jezusa są sprzeczne i niezgodne[4].

    5) Mateusz i Łukasz wymieniają innych ojców dla Sealtiela i Józefa[5].

    6) Królowie Ochozjasz, Joasz i Amazjasz, którzy rządzili między Joramem i Azariaszem (1 Krn 3,11n), oraz Jochanan (Jojakim) zostali pominięci przez Mateusza[6].

    7) U Mateusza w linii rodowej Jezusa jest Jechoniasz, a temu przecież Bóg obiecał, że żaden z jego potomków nie zasiądzie na tronie Dawida (Jr 22,30), który miał być właśnie tronem Mesjasza[7].

    8) Łukasz wymienia imiona protoplastów rodów izraelskich (Józef, Juda, Symeon, Lewi) w kontekście trwania monarchii judzkiej, choć zwyczaj używania tych imion jako imion własnych jest zwyczajem pochodzącym z okresu powygnaniowego, gdy monarchii już w Judzie nie było. To czyni jego opis bezwartościowym i anachronicznym[8].

    9) W rodowodzie Jezusa u Mateusza są wymienione cztery kobiety, które „psują” Jezusowi rodowód pod względem etycznym: Tamar (popełniła grzech kazirodztwa), Rachab (poganka i nierządnica), Rut (Moabitka), żona Uriasza (cudzołożyła z Dawidem)[9].

    10) Dawid „nie pozostawił przy życiu ani mężczyzny, ani kobiety” (1 Sm 27,9.11). Pozbawił też życia innych, w tym Uriasza, i uwiódł jego żonę. Z tego związku narodził się Salomon. Pochodzenie Mesjasza od kogoś takiego jest etycznie wątpliwe[10].

    11) Bóg przeklął Dawida i jego potomstwo w 2 Sm 12,9n[11].

    Czytaj więcej na: http://lewandowski.apologetyka.info/ateizm/sprzeczne-rodowody-jezusa,392.htm

    Prawda, jakie to oburzające? Jezus maiłby w swym "rodowodzie mieć także…pospolite kanalie…
    I byłoby fajnie, gdyby Lewandowski był jakimś "mędrkiem". To jednak katolik. Bardzo katolicki katolik… Co z takim zrobić?

  • Poemat Boga-Człowieka
    «Sprawiedliwi zawsze są mędrcami. Będąc bowiem przyjaciółmi Boga, żyją w Jego bliskości i On ich poucza: On – Nieskończona Mądrość. Moi dziadkowie byli sprawiedliwi i dlatego posiadali mądrość. Mogli zgodnie z prawdą powiedzieć to, co mówi Księga wyśpiewująca pochwały na cześć Mądrości – Jej Księga: “Kochałem ją, szukałem od najwcześniejszej młodości i postanowiłem pojąć ją za małżonkę”.

    Anna z pokolenia Aarona była dzielną niewiastą, o której mówi nasz Przodek. A Joachim z rodu króla Dawida szukał nie tyle wdzięku i bogactwa, ile cnoty. Anna posiadała wielką cnotę – wszelkie doskonałości zespolone jak pachnący bukiet kwiatów, aby stać się czymś jednym, najpiękniejszym: Cnotą królewską, Cnotą godną stać przed tronem Boga.

    Joachim poślubił zatem mądrość podwójnie, “kochając ją bardziej niż każdą inną niewiastę”. [Poślubił] mądrość Bożą zamkniętą w sercu kobiety sprawiedliwej.

    Dasiek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.