Tak, Panie! Ja wciąż wierzę…

T
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Dominik Kałaska, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Jubilatowi, aby w układaniu swoich relacji z Jezusem, jak najwięcej czerpał z postawy dzisiejszej Patronki! Zapewniam o modlitwie.
     Zapewniam też, że wczoraj pamiętałem o Was, kiedy na chwilę dosłownie „wpadłem” do Kodnia, do Matki Bożej. Była ze mną moja Siostra, Ania i Jej dwie Córeczki, Weronika i Emilka, a także mały Jaś, Ich cioteczny Brat. Najpierw była chwila modlitwy przed Obliczem Matki, a potem… smaczne lody! Ot, takie drobne radości…
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Marty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza:

1
J 4,7–16; J 11,19–27 albo: Łk 10,38–42

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:
Umiłowani,
miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy,
kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie
zna Boga, bo Bóg jest miłością.
W
tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego
Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.
W
tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że
On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę
przebłagalną za nasze grzechy.
Umiłowani,
jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie
miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się
wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.
Poznajemy,
że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha. My
także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako
Zbawiciela świata.
Jeśli
kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w
Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam.
Bóg
jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w
nim.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Wielu
Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie.
Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu
na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.
Marta
rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł.
Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił
Boga”.
Rzekł
do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.
Rzekła
Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie
zmartwychwstania w dniu ostatecznym”.
Rzekł
do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie
wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy
we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”.
Odpowiedziała
Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn
Boży, który miał przyjść na świat”.



                                              ALBO:
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta,
przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria,
która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.
Natomiast
Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do
Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra
zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi
pomogła».
A
Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz
o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą
cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.
Patronka
dnia dzisiejszego, Marta, pochodziła z Betanii, miasteczka
położonego na wschodnim zboczu Góry Oliwnej, w pobliżu wioski
Betfage, odległego od Jerozolimy około trzech kilometrów. Była
siostrą Marii i Łazarza.
Całe rodzeństwo Chrystus darzył
serdeczną przyjaźnią. Bardzo wiele razy gościło Go ono
w swoim domu.
Święty Łukasz opisuje szczegółowo jedno z
takich spotkań w swojej Ewangelii, w drugim z dwóch zaplanowanych
na dzisiaj czytań ewangelicznych, z których w liturgii należy
wybrać jedno.
Martę
zaś wspomina w swojej Ewangelii także Święty Jan, odnotowując
wskrzeszenie Łazarza. O tym traktuje pierwszy z
zaproponowanych do wyboru fragment Ewangelii. Marta wówczas wyznała
wiarę w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego.
Ewangelista Jan
opisuje wizytę Jezusa u Łazarza na sześć dni przed Wieczerzą
Paschalną,
gdzie posługiwała właśnie Marta.
Słuchając
obu tych fragmentów, możemy stwierdzić, że nawet jeżeli nie mamy
zbyt wielu historycznie potwierdzonych danych na temat dzisiejszej
Patronki, to już z tych właśnie dwóch ewangelicznych relacji da
się wywnioskować, jaki styl ona prezentowała, jaki miała
temperament,
jakie miała odniesienie do Jezusa i do innych
ludzi.
Widzimy
zatem, że Marta to osoba w pełni Jezusowi oddana, we właściwym
tego słowa rozumieniu: zakochana w Jezusie, zasłuchana w
Jego słowo… Chociaż może akurat temu ostatniemu zdaje się
przeczyć epizod, opisany przez Łukasza, kiedy to właśnie Maria,
siostra Marty, usiadła u stóp Jezusa i słuchała go uważnie,
Marta natomiast uwijała się koło rozmaitych posług. I
nawet przystąpiła [do
Jezusa]
i rzekła: „Panie, czy Ci to obojętne, że
moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej,
żeby mi pomogła”.
Mierząc
całą sprawę dzisiejszymi standardami, powiedzielibyśmy, że to
było na swój sposób nietaktowne, bo skoro się zaprasza
gościa – bez względu na to, kto by nim nie był – to nie
zawraca się mu głowy takimi sprawami. Tego typu kwestie należy
dogadać między domownikami – i to w dodatku tak, żeby gość
nie wyczuł
nawet, że jego przybycie spowodowało jakieś
trudności.
Tymczasem
Marta – nie zważając na żadne konwenanse – „wypaliła prosto
z mostu” co myślała, domagając się interwencji Jezusa. Owszem,
z całą pewnością zrobiła to w przekonaniu, że Jezus jest im
bardzo bliski
i doskonale orientuje się we wszystkich relacjach,
jakie w ich domu zachodzą. I że jest On na tyle mądrym
Nauczycielem, że z całej sytuacji wyprowadzi określone dobro.

A
wreszcie – cała ta sytuacja pokazała wspomniany już temperament
Marty, jej kobiecą zapobiegliwość i serdeczną gościnność,
natomiast nie możemy na podstawie tego opisu powiedzieć, że Marta
nie słuchała Jezusa i była jakąś zapędzoną aktywistką, która
nie miała czasu na chwilę refleksji. Z wypowiedzi Jezusa nic
takiego nie wynika. Jezus – owszem – bardzo delikatnie i z
miłością napomniał Martę,
aby nie zapomniała o tym, co
najważniejsze, ale przecież jej nie zrugał! I nie czynił jej
wyrzutów o to, że jest zamknięta na Boże słowo.
Gdyby
jednak ktoś miał co do tego jakiekolwiek wątpliwości, to już na
pewno wszystko wyjaśni mu fragment Ewangelii Janowej, w której
słyszymy dziś, iż Marta – w kontekście śmierci swego brata –
zdała egzamin ze znajomości nauczania Jezusa na temat
zmartwychwstania do życia wiecznego.
Zwróćmy
uwagę na ten oto fragment: Marta rzekła do Jezusa: „Panie,
gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg
da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”. Rzekł do niej
Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”. Rzekła Marta do Niego:
„Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu
ostatecznym”. Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem
i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie.
Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w
to?”.
Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż
wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na
świat”.
Otóż,
właśnie! Skąd Marta wiedziała o zmartwychwstaniu w dniu
ostatecznym? I na jakiej podstawie wierzyła, że Jezus jest
Mesjaszem, Synem Bożym, który miał przyjść na świat? Czyż
nie stąd, że właśnie słuchała Go uważnie i każde Jego słowo
głęboko w sercu zapisywała? W konkretnych, życiowych sytuacjach,
potwierdzała rzeczywistą i rzetelną znajomość
nauczania swego Mistrza.
Przeto
wpatrujemy się uważnie w przykład życia i świętości naszej
dzisiejszej Patronki, aby nauczyć się od niej uważnego słuchania
Bożego słowa i przekładania wszystkich usłyszanych i głęboko
w sercu przemyślanych treści – na praktykę codziennego życia.

Marta naprawdę robiła to świetnie – ściśle według słów,
zapisanych przez Świętego Jana w dzisiejszym pierwszym czytaniu:
Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy
się wzajemnie miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli
miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w
nas doskonała.
Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w
nas, bo udzielił nam ze swego Ducha.
Możemy
powiedzieć, że z tym swoim niesamowitym temperamentem, Marta
realizowała w praktyce codzienności naukę Jezusa, czyniąc to z
wielką miłością.
I w tym właśnie jest ona wspaniałym
wzorem dla nas!

4 komentarze

  • Mnie kilka cytatow poruszyło. Pisze je dzisiaj bo trudno tu z zasięgiem na wsi.

    "" milujmy się wzajemnie ponieważ miłość jest z Boga,a każdy, kto miluje, narodził się z Boga i zna Boga""

    I mój ukochany wers z pisma św "Martin Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego "

    "Kto we.mnie wierzy, choćby i umarł żyć będzie " ten ostatni wers to często mam takie wrażenie ze mimo ze jakiś człowiek jakby umarły mało wierzący ale wierzący to żyć będzie

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.