Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym…

D

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, za chwilę wyruszam z
moimi Lektorami i Ministrantami do Katedry siedleckiej, na Mszę
Krzyżma. Rozpoczynamy Święte Triduum Paschalne. Ponieważ muszę
już ruszać, przeto życzenia Solenizantom i podziękowania Księdzu
Markowi pojawią się jutro.
Dzisiaj
zachęcam Wszystkich do udziału w liturgii Mszy Świętej Wieczerzy
Pańskiej, w Waszych Parafiach.
Na
pobożne świętowanie dzisiejszego dnia i całego Triduum –
niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch
Święty. Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wielki
Czwartek – Msza Wieczerzy Pańskiej,
do
czytań: Wj 12,1–8.11–14; 1 Kor 11,23–26; J 13,1–15

CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Bóg
powiedział do Mojżesza i Aarona w ziemi egipskiej: „Miesiąc ten
będzie dla was początkiem miesięcy, będzie pierwszym miesiącem
roku. Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak:
«Dziesiątego
dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny,
o baranka dla domu. Jeśliby zaś rodzina była za mała do spożycia
baranka, to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem, który
mieszka najbliżej jego domu, aby była odpowiednia liczba osób.
Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego, co
każdy może spożyć. Baranek będzie bez skazy, samiec,
jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go
strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go
całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i
pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać.
I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z
chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami.
Tak
zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane,
sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać
będziecie pospiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana.
Tej
nocy Ja przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi
egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi
bogami Egiptu. Ja Pan. Krew będzie wam służyła do oznaczenia
domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę
obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę
karał ziemię egipską.
Dzień
ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako
święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia w tym dniu
świętować będziecie na zawsze»”.

CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia:
Ja
otrzymałem od Pana to, co wam przekazuję, że Pan Jezus tej nocy,
kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i
rzekł: „To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją
pamiątkę”. Podobnie skończywszy wieczerzę, wziął kielich,
mówiąc: „Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej.
Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę”.
Ilekroć
bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską
głosicie, aż przyjdzie.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Było
to przed Świętem Paschy. Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina
przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie,
do końca ich umiłował.
W
czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza
Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, widząc, że Ojciec dał Mu
wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od
wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się
przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom
nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.
Podszedł
więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: „Panie, Ty chcesz mi
umyć nogi?” Jezus mu odpowiedział: „Tego, co Ja czynię, ty
teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Rzekł
do Niego Piotr: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”.
Odpowiedział
mu Jezus: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze
Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje,
ale i ręce, i głowę”.
Powiedział
do niego Jezus: „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo
cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy”.
Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: „Nie wszyscy
jesteście czyści”.
A
kiedy im umył nogi, przywdział szaty, i gdy znów zajął miejsce
przy stole, rzekł do nich: „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy
Mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Panem» i dobrze mówicie, bo nim
jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i
wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem
przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.


W
ostatnim zdaniu dzisiejszego drugiego czytania, Święty Paweł
stwierdza: Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie
kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.
I
właśnie dla wypełnienia tego zadania, Pan powołał ludzi,
konkretnych ludzi, najpierw tych jedenastu, którzy z Nim
zasiedli za stołem w ów czwartkowy wieczór, a potem – ich
następców.

Mówimy
zaś tu o jedenastu Apostołach, a nie o dwunastu, bo już z
pierwszych zdań usłyszanej przed chwilą Ewangelii, dowiadujemy
się, iż rzecz cała działa się w czasie
wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna
Szymona, aby Go wydać.
A zatem, zostali już tylko –
i aż – ci, którzy mieli wziąć do ręki chleb i kielich z winem,
aby w ten sposób po raz pierwszy przyjąć do serca Ciało i
Krew swego Mistrza, pod postaciami eucharystycznymi.

I
tak się wszystko zaczęło. Jezus widząc, że nadeszła Jego
godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na
świecie, do końca ich umiłował.
Znakiem zaś tego,
że do końca ich umiłował, był gest o tyle piękny i wzruszający,
co zupełnie zaskakujący, a wręcz szokujący dla samych
Apostołów. Oto bowiem, jak słyszymy, Jezus wstał od
wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się
przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom
nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.


Moi
Drodzy, to była czynność zarezerwowana sługom. A tak
dokładniej – niewolnikom! Tymczasem, dokonał jej sam
Jezus, Pan i Nauczyciel. Bardzo Mu przy tym zależało, aby Jego
uczniowie – i tych jedenastu, i wszyscy pozostali, przez wszystkie
czasy – jak najpełniej ten gest zrozumieli. Dlatego po jego
dokonaniu, Jezus powiedział mocno i zdecydowanie: Czy
rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie «Nauczycielem» i
«Panem» i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i
Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem
umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili,
jak Ja wam uczyniłem…

Zależało
Jezusowi, aby ci, którzy będą brali do ręki chleb i wino, by mocą
Jego słów: To jest Ciało moje za was wydane;
oraz: Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej
czynić je rzeczywistym Jego Ciałem i prawdziwą Jego Krwią,
by także swoim życiem, swoją bezkompromisową miłością
potwierdzali sens, znaczenie i wielkość sprawowanych
Misteriów. Oto bowiem sprawując je, mieli wypełniać dzieło Boże,
według woli i konkretnych wskazań swego Mistrza. Zasiadając
do tej niezwykłej Wieczerzy, mieli czynić dokładnie to, co jako
pierwszy uczynił ich Pan i Nauczyciel, w którym w tym momencie
zobaczyli Najwyższego Kapłana, sprawującego pierwszą Mszę
Świętą.

I
to On właśnie polecił: Czyńcie to na moją pamiątkę!
Dokładnie to, co ujrzeliście, a co Ja pierwszy uczyniłem – Wy to
czyńcie! Nie coś innego!

Podobnie,
jak Izraelici tej ostatniej nocy w domu niewoli, mieli czynić
dokładnie to, co im polecił Bóg: Dziesiątego dnia tego
miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka
dla domu.
[…] I wezmą krew baranka, i
pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać.

[…] Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra
wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym
ręku. Spożywać będziecie pospiesznie, gdyż jest to Pascha na
cześć Pana
.

A
z tym poleceniem wiązała się zapowiedź – straszna zapowiedź:
Tej nocy Ja przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne
w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad
wszystkimi bogami Egiptu. Ja Pan. Krew będzie wam służyła do
oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew,
przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy
będę karał ziemię egipską.

Po
tym wydarzeniu Izraelici mieli już na dobre i ostatecznie opuścić
Egipt, dom niewoli, a o dniu tym – a dokładniej nocy – nigdy nie
wolno im było zapomnieć! Bóg polecił: Dzień ten będzie
dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla
uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia w tym dniu świętować
będziecie na zawsze.

Moi
Drodzy, jak uczta paschalna w dniu wyjścia Izraelitów z niewoli
jest zapowiedzią Uczty Paschalnej Nowego Testamentu,
czyli Ostatniej Wieczerzy Jezusa z Apostołami, spożytej w noc
wyjścia z niewoli grzechu; jak ciało i krew baranka stały się
zapowiedzią Ciała i Krwi niepokalanego Baranka,
złożonego w ofierze, czyli Syna Bożego, tak i to Boże polecenie:
Po wszystkie pokolenia w tym dniu świętować będziecie na
zawsze
jest zapowiedzią polecenia Jezusa: Czyńcie
to na moją pamiątkę.

Zobaczmy
więc wyraźną ciągłość w działaniu Boga,
jednolitość Jego zamierzeń i dążeń. A dążenie Boga tak
naprawdę było i jest jedno: zbawienie człowieka. I pełne
szczęście człowieka. I jego całkowita wolność. Bóg w tym celu
realizuje swoje mądre plany; jak widzimy: jedne i jednolite
na przestrzeni dziejów. Chociaż – co oczywiste – Wieczerza
Paschalna Jezusa Chrystusa inny ma charakter, niż ta
starotestamentalna,
to jednak podobieństwo wielu elementów tu i
tam dobitnie wskazuje, że jeden i ten sam zamiar przyświecał
Bogu, kiedy polecał ludziom wypełnić te czynności.

Jednakże
nie tylko owe rytualne czynności były znakiem wspólnym jednej i
drugiej wieczerzy paschalnej. Znakiem wspólnym miała być – i
nadal ma być – postawa ich uczestników. Dlatego właśnie
Jezus, w bezpośredniej bliskości momentu, w którym dał ludziom do
ręki swoje Ciało i Krew – obmył im nogi. Uczynił znak –
gest miłości, wyraźnie polecając, aby i oni tak czynili.

W
Starym Przymierzu Bóg także oczekiwał, że znaki Jego opieki i
troski o lud – w tym ten szczególny znak, jakim było wyzwolenie z
niewoli egipskiej – spowodują wzrost zaufania ludzi do Niego
i posłuszeństwo Jego woli, Jego nauce. Mówiąc krótko, przeżycie
jednej i drugiej uczty paschalnej winno mieć konkretne
przełożenie na konkretne postawy
– zarówno tych, którzy te
święte czynności w imieniu Boga wykonują, jak i tych, którzy w
nich uczestniczą.

I
właśnie symbolem tej postawy, jaka nierozerwalnie wiąże się z
udziałem w Eucharystii, lub w jej sprawowaniu, jest wzajemne
obmywanie sobie nóg.
Oczywiście, to jest symbol – dzisiaj
taki gest bywa wykonywany jedynie w liturgii. Ale to, co on wyraża –
winno być wykonywane w każdym dniu, a wręcz w każdej
godzinie życia człowieka. Obmywanie sobie nawzajem nóg… Czynność
niewolnika… sługi… Czynność wykonywana przez kogoś
bezgranicznie oddanego innym – a wręcz
bezgranicznie poddanego innym! Takimi mają być ci, którzy
dziś sprawują eucharystyczną Ofiarę, a więc kapłani Nowego
Przymierza.
Ale taka postawa winna również charakteryzować
tych, którzy Ciało Pańskie z ich ręki przyjmują.

Jedno
z drugim jest bowiem nierozerwalnie związane: Eucharystia – i
życie.
Komunia Święta – i codzienna postawa. Dar – i
służba. Świętość przy ołtarzu – i świętość w
codzienności. Jeżeli udział w Eucharystii nie wiąże się z
konkretną postawą, to jest po prostu jakimś fałszem. I na
pewno nie jest wypełnieniem polecenia Jezusa: Czyńcie to na
moją pamiątkę!
– nawet, jeśli wszystkie czynności
wykonane zostaną zgodnie z przepisami liturgicznymi.

Co
jednak możemy więcej powiedzieć o samym geście obmycia nóg?
Czy skoro jest to czynność niewolnika, to oznacza, że ten, kto ją
wypełnia, ma być bezwolnym narzędziem w ręku innych, bez
własnego zdania i bez jakichkolwiek praw?

Poszukując
odpowiedzi na tak postawione pytania, warto zaczerpnąć znowu wzór
z postawy samego Jezusa.
Bo to w końcu najdoskonalszy wzór!
Jakim był On, który przecież obmył nogi swoim uczniom – jaką
postawę prezentował?

Wiemy
doskonale: odważnie nauczał prawdy, także tej niewygodnej
dla słuchaczy – także wówczas, kiedy słuchacze wprost się
przeciw niej buntowali. Zachęcał do dobra i pomagał je
czynić, z miłością dawał szansę skruszonym grzesznikom, ale z
całą surowością gromił fałsz
w postawie starszyzny
żydowskiej, nazywając otwarcie faryzeuszy i uczonych w Piśmie
obłudnikami, kłamcami i grzesznikami.

Dawał
przykład żarliwej modlitwy, stale pozostając w kontakcie ze
swoim Ojcem, czasami całe noce na modlitwie spędzając… A
jednocześnie, bardzo kategorycznie krytykował wszelkie udawanie,
wszelką pobożność na pokaz, której celem było jedynie
przykrycie zła i grzechu w postawie człowieka. I On także
chodził do świątyni,
aby wypełnić wszystkie wszystkie wymogi
Prawa Mojżeszowego, a jednocześnie tak bezlitośnie rozpędził
na cztery wiatry
wszystkich w tejże świątyni handlujących,
niczym na jarmarku…

Zatem,
jak widzimy, Jezus był nie tylko łagodny, czuły i serdeczny.
Niekiedy był bardzo ostry, jednoznaczny, surowy; można nawet
powiedzieć, że wzbudzał grozę… I właśnie ten Jezus dzisiaj
swoim uczniom umywa nogi. I swoje Ciało daje nam do
spożywania, i swoją Krew do picia. Okazuje zatem swoją
bezgraniczną miłość, nie odwołując jednocześnie – to
trzeba koniecznie podkreślić – żadnego z ostrych zdań, które
kiedykolwiek wypowiedział, i nie wycofując się z żadnego z
ostrych działań, jakie kiedykolwiek podjął.

Oznacza
to, że gestem umycia nóg potwierdził to i
pokazał,
że wszystko – podkreślmy to mocno: wszystko! – co
do tej pory powiedział lub zdziałał, było znakiem Jego miłości
do nas
i należy to traktować na równi z gestem umycia
nóg. I na równi z ustanowieniem Eucharystii. To jest po prostu
takie samo oddanie człowiekowi i służba człowiekowi,
chociaż wyrażona ostrymi słowami i kategorycznymi działaniami.

Zatem,
skoro do swoich uczniów mówił: Czyńcie to na moją
pamiątkę!,
to znaczy, że mają Go naśladować w całej
Jego postawie
i sprawując Eucharystię lub ją przyjmując –
świadczyć całym swoim życiem o swojej wierze. A w związku
z tym kapłani, którzy w imieniu i w osobie Jezusa Chrystusa, biorą
do ręki chleb i wino, aby mocą Jego słów uczynić je Jego Ciałem
i Krwią – oni także mają stać na straży Jego obecności w
sercach ludzi i w świecie.

I
dlatego sprawując z największą pobożnością i z wielkim
uszanowaniem misterium Eucharystii, mają – tak, jak Jezus –
dawać ludziom przykład modlitwy, pobożności i świętego życia
na co dzień. Ale mają też – tak, jak Jezus – jasno i
jednoznacznie głosić jedyną naukę,
naukę Ewangelii, a więc
Jego naukę, a nie swoją własną. I w razie potrzeby – upominać,
a niekiedy wręcz gromić zło!
Zdecydowanie, a wręcz –
bezlitośnie!

Oczywiście,
to dla zła mają być bezlitośni, dla złych czynów i słów.
Ludzi nie wolno im potępiać – nikomu zresztą nie wolno! Ale
wobec zła – nie wolno im milczeć! I nie wolno im rozmywać
jasnego przekazu
i konkretnych wymogów ewangelicznych, nauczając
tak, by nikogo przypadkiem nie urazić i wszystkim za wszelką
cenę się przypodobać. Niestety, wydaje się, że to staje się
dziś chorobą Kościoła, spowodowaną postawą niektórych
Pasterzy, którym brak odwagi, by jasno i jednoznacznie nauczać –
ściśle według wskazań Ewangelii.

I
trzeba chyba powiedzieć, że jest to zagrożenie większe i
groźniejsze, niż to, spowodowane nagłaśnianymi przez media
przypadkami pedofilii, czy innych nadużyć. Oczywiście, ich też
nie można lekceważyć i należy je z całą surowością
potępić.
Każdy jeden taki przypadek jest skandalem! Ale –
zważywszy nawet na skalę jednego i drugiego zjawiska – o wiele
groźniejsze w skutkach jest owo wycofywanie się Kościoła,
owo jego dopasowywanie się do zachcianek świata i widzimisię
współczesnego człowieka – za cenę prawdy!

Niektórzy
nawet mówią dziś o Kościele, będącym w defensywie, czyli
o Kościele wycofującym się z pola walki – duchowej walki.
Niektórzy mówią o Kościele milczącym, przestraszonym; o
Kościele, który przeprasza, że żyje, a nawet Kościele
„zwijającym się”, w przeciwieństwie do Kościoła
rozwijającego się, co ma miejsce zwłaszcza poza kontynentem
europejskim. Ale – oby nie tylko tam. Bo taki właśnie –
rozwijający się – ma być Kościół w naszej Parafii.

My
też mamy wszystko czynić, co w naszej mocy, aby na tym naszym małym
skrawku miastkowskiej ziemi Kościół był w stanie ciągłego
rozkwitu!
Aby był wierny nauce Chrystusa. O to mamy się
troszczyć wszyscy razem: Wy, moi Drodzy, jako wierni świeccy –
i my, jako Wasi Duszpasterze.
Mamy się troszczyć o to, by ta
mała cząstka Kościoła powszechnego, która żyje na tym skrawku
ziemi, tu i teraz, była tym właśnie Kościołem rozwijającym się,
Kościołem w ofensywie – duchowej ofensywie – a więc
wychodzącym do wszystkich i kształtujących codzienność
Mieszkańców tej ziemi, według zasad Ewangelii.

I
dlatego zarówno Wasza postawa – Was, świeckich; jak i nasza
postawa – nas, duchownych, oraz nasze nauczanie – mają być
czarno – białe!
Bez żadnych kompromisów moralnych! Bez
ulegania wpływom jakichkolwiek osób, wysoko lub jeszcze
wyżej postawionych! I bez przymilania się jakiejkolwiek partii
politycznej! I bez przymykania oka na ewidentne zło, by
przypadkiem kogoś nie urazić, lub nie zepsuć komuś humoru… Lub
nie stracić z kimś dobrych układów…

Dzisiejsze
czasy – takie, jakimi są – domagają się Kościoła
zdecydowanego, odważnego, jednoznacznego;
domagają się czarno
– białych wyborów moralnych, bez choćby najmniejszych odcieni
szarości! Domagają się czytelnego i wyrazistego świadectwa,
które będzie zachętą i mobilizacją dla tych, którzy się może
jeszcze wahają…

Moi
Drodzy, o kapłanie, sprawującym w imieniu i w osobie Chrystusa
misterium Eucharystii, zwykło się mówić, że to alter Christus
– drugi Chrystus.
Przez pobożne i głębokie przeżywanie i
przyjmowanie Eucharystii – najlepiej na każdej Mszy Świętej –
każda i każdy z nas ma stawać się takim alter Christus –
drugim Chrystusem!
Mamy żyć Eucharystią na co dzień.

A
wtedy nie będzie na pewno żadnego problemu z kryzysem Kościoła.
Przynajmniej – w naszej Parafii.

4 komentarze

  • Drodzy Kapłani, niech Chrystus w którego się wcielacie mówiąc " to jest moje Ciało ..to jest moja Krew…" złączy Was w takiej jedności ze sobą abyście nie tylko przy ołtarzu podczas przeistoczenia byli z Nim Jedno, ale w całym życiu kapłańskim. Niech ta obecność Jezusa, udzieli Wam mocy wiary, nadziei i miłości w każdej chwili Waszego życia. Myślcie jak Jezus, czyńcie jak Jezus, kochajcie jak Jezus. O to będę modliła się podczas dzisiejszej Eucharystii i za Was wszystkich Ją ofiaruję. Szczęść Boże.

  • Drodzy Kapłani powtórzę za Anią Jacku i Marku w dniu Waszego święta życzę Wam wytrwałości w powołaniu / o to właśnie dziś się modliliśmy w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej / oraz Bożego błogosławieństwa i darów Ducha Świętego na tych drogach, którymi nas prowadzicie. Niech Maryja wskazuje kierunek drogi do Syna. Jezus to Wielki Mistrz do naśladowania.
    Dzisiejszy kościół potrzebuje dobrych pasterzy.
    Szczęść Boże.
    Wiesia.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.