Aż do dnia dzisiejszego…

A

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, jak tam świętowanie?
Radośnie? A chociaż na trzeźwo?…

Życzę
wielkiej radości w sercach i radości w Rodzinach! Nie zapominajmy
jednak o Sri Lance i tylu innych miejscach na świecie, gdzie ludzie
nie mają tyle szczęścia, co my, by móc z radością i swobodą
świętować… Wesprzyjmy ich modlitwą.
Niech
Ich i Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch
Święty. Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek
w Oktawie Wielkanocy,
do
czytań: Dz 2,14.22–32; Mt 28,8–15

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

W
dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i
przemówił donośnym głosem:

Mężowie
Judejczycy i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, przyjmijcie do
wiadomości i posłuchajcie uważnie mych słów.

Mężowie
izraelscy, słuchajcie tego, co mówię: Jezusa Nazarejczyka, Męża,
którego posłannictwo Bóg potwierdził wam niezwykłymi czynami,
cudami i znakami, jakich Bóg przez Niego dokonał wśród was, o
czym sami wiecie, tego Męża, który z woli, postanowienia i
przewidzenia Bożego został wydany, przybiliście rękami bezbożnych
do krzyża i zabiliście. Lecz Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy
śmierci, gdyż niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim.

Dawid
bowiem mówił o Nim: «Miałem Pana zawsze przed oczami, gdyż stoi
po mojej prawicy, abym się nie zachwiał. Dlatego ucieszyło się
moje serce i rozradował się mój język, także i moje ciało
spoczywać będzie w nadziei, że nie zostawisz duszy mojej w
Otchłani ani nie dasz Świętemu Twemu ulec skażeniu. Dałeś mi
poznać drogi życia i napełnisz mnie radością przed obliczem
Twoim».

Bracia,
wolno powiedzieć do was otwarcie, że patriarcha Dawid umarł i
został pochowany w grobie, który znajduje się u nas aż po dzień
dzisiejszy. Zatem jako prorok, który wiedział, że Bóg przysiągł
mu uroczyście, iż jego potomek zasiądzie na jego tronie, widział
przyszłość i przepowiedział zmartwychwstanie Mesjasza, że ani
nie pozostanie w Otchłani, ani ciało Jego nie ulegnie rozkładowi.

Tego
właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego
świadkami”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy
anioł przemówił do niewiast, one pospiesznie oddaliły się od
grobu z bojaźnią i wielką radością i biegły oznajmić to Jego
uczniom.

A
oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: „Witajcie”. One zbliżyły
się do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus
rzekł do nich: „Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim
braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą”.

Gdy
one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i
powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się
ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i
rzekli: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i
wykradli Go, gdyśmy spali. A gdyby to doszło do uszu namiestnika,
my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu”.

Oni
zaś wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła
się ta pogłoska między Żydami i trwa aż do dnia dzisiejszego.

Co
takiego ma w sobie prawda o Zmartwychwstaniu Pana, jaką treść i
przesłanie w sobie zawiera, że od samego początku jest – jeśli
tak można to ująć –
„prześladowana”
przez

ludzi?

A
stawiamy to pytanie w kontekście wczorajszych wydarzeń na Sri
Lance, gdzie w kilku zamachach zginęło tak wiel
e
osób
.
Część z 
owych
wybuchów

dokonało się
w
kościołach – podkreślmy: katolickich kościołach!

– gdzie wierni świętowali właśnie Zmartwychwstanie swego Boga.
Właśnie w ten dzień,
w
najważniejsze dla uczniów Chrystusa święto,

tak wielu z nich zginęło. Czyż nie jest to atak na samą prawdę o
Zmartwychwstaniu?

Czy
w ten sposób nie sprawdza się stwierdzenie, zapisane w ostatnim
zdaniu dzisiejszej Ewangelii, iż
rozniosła
się ta pogłoska

[…]
i
trwa aż do dnia dzisiejszego?

Oczywiście, w Ewangelii akurat chodzi o pogłoskę na temat
wykradzenia ciała Jezusa, ale tutaj możemy to rozumieć w nieco
szerszym kontekście i powiedzieć w ogóle
o
przekłamywaniu tej 
Prawdy,
a wręcz –
o
jej zwalczaniu.


Owo:

do dnia dzisiejszego,

oznaczające w oryginale ten „dzień dzisiejszy”, w którym
Mateusz pisał swoją Ewangelię, w rzeczywistości oznacza
nasz
„dzień dzisiejszy”,

bo do dzi
siaj
z prawdą o Zmartwychwstaniu świat walczy i ją neguje. Nie tylko
słowami, ale też bardzo konkretnymi
postawami
i działaniami

choćby takimi, jak wczorajsza zbrodnia.

Ale
przecież możemy tutaj jednym tchem wyliczyć całe mnóstwo
przeróżnych
innych
słów
i czynów, które
otwarcie
zaprzeczają

nie tylko samej
owej
P
rawdzie
jako takiej, ale 
wymierzone
są w Kościół,
w
jego nauczanie i działanie, czasami nawet w samo jego istnienie –
a Kościół przecież istnieje i działa
dzięki
Zmartwychwstaniu swego Założyciela.

Samym swoim istnieniem świadczy o tej 
Prawdzie.
Dlatego walka z Kościołem – jest walką z prawdą
o
Zmartwychwstaniu
.

W
takich czasach żyjemy, moi Drodzy. Wczoraj mówiliśmy sobie o
jeszcze jednej – poza tą czynną i otwartą – formą walki z 

P
rawdą
i
w ogóle z wiarą
:
mówiliśmy
o
znudzeniu wiarą, o obojętności na znaki Bożego działania.

Tak, to też jedna z form walki – możemy powiedzieć, że
stosunkowo mało kosztującej tego, kto ją prowadzi, bo
nic
nie musi on robić,
jest
mu wszystko jedno, nie zależy mu
po
prostu

na tej Prawdzie. A przecież to także jest
osłabianie
siły jej oddziaływania

– przynajmniej na obszarze własnego serca.

Skoro
zatem
kłamcy
i wrogowie Zmartwychwstania,

o których mowa w dzisiejszej Ewangelii, mają „aż do dnia
dzisiejszego” godnych siebie następców i kontynuatorów, to
trzeba, aby także mieli swoich odważnych i godnych następców i
kontynuatorów
głosiciele
tej jedynej Prawdy

– tacy chociażby, jak Piotr, którego słyszymy dziś,
przemawiającego w dniu Pięćdziesiątnicy. Kiedy już przełamał w
sobie swoją własną słabość i pokonał swój lęk, stał się
niezwykle
odważnym świadkiem

Jezusa i Jego zbawczej mocy.

I
właśnie o to teraz chodzi, moi Drodzy, abyśmy – każda i każdy
z nas, na swoim własnym odcinku –
kontynuowali
i rozwijali to jego dzieło.

Aby skoro „aż do dnia dzisiejszego” intensywnie działają ci,
którzy zwalczają prawdę o Zmartwychwstaniu, to 
o
wiele intensywniej winni działać

ci, którzy tę Prawdę będą głosić, będą ją potwierdzać
życiem, będą do niej przekonywać innych.
Czy
po przeżyciach Świętego Triduum Paschalnego mogę powiedzieć, że
jestem takim świadkiem? I że jestem nim
w
większym stopniu, w sposób bardziej wyrazisty i konkretny,

niż dotychczas? Czy jestem – jeśli idzie o tę kwesti
ę
– w ekipie Jezusa i Piotra, czy w ekipie zdrajców i kłamców?

3 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.