Świątynia jest święta

Ś

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu. 

U nas tu już zima w pełni, doświadczaliśmy już i -30, teraz trochę cieplej. 

Co na Syberii to za chwilę. Szczególne pozdrowienia i życzenia kieruję dziś do wszystkich organistów, kantorów, chórzystów, kościelnych zespołów, tych którzy troszczą się o piękno kościelnej, liturgicznej muzyki, bowiem dziś w liturgii wspominamy św. Cecylię, męczennicę, patronkę muzyki kościelnej. 

A co dziś w słowie…

(1 Mch 4,36-37.52-59) 

Juda i jego bracia powiedzieli: „Oto nasi wrogowie są starci. Chodźmy, aby świątynię oczyścić i na nowo poświęcić”. Zebrało się więc wszystko wojsko i poszli na górę Syjon. Dwudziestego piątego dnia dziewiątego miesiąca, to jest miesiąca Kislew, sto czterdziestego ósmego roku wstali wcześnie rano i zgodnie z Prawem złożyli ofiarę na nowym ołtarzu całopalenia, który wybudowali. Dokładnie w tym samym czasie i tego samego dnia, którego poganie go zbezcześcili, został on na nowo poświęcony przy śpiewie pieśni i grze na cytrach, harfach i cymbałach. Cały lud upadł na twarz, oddał pokłon i aż pod niebo wysławiał Tego, który im zesłał takie szczęście. Przez osiem dni obchodzili poświęcenie ołtarza, a przy tym pełni radości składali całopalenia, ofiary pojednania i uwielbienia. Fasadę świątyni ozdobili złotymi wieńcami i małymi tarczami, odbudowali bramy i pomieszczenia dla kapłanów i drzwi do nich pozakładali. A między ludem panowała wielka radość z tego powodu, że skończyła się hańba, którą sprowadzili poganie. Juda zaś, jego bracia i całe zgromadzenie Izraela postanowili, że uroczystość poświęcenia ołtarza będą z weselem i radością obchodzili z roku na rok przez osiem dni, począwszy od dnia dwudziestego piątego miesiąca Kislew.

(Łk 19,45-48) 

Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: „Napisane jest: „Mój dom będzie domem modlitwy”, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców”. I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem.

Dzisiejsze czytania mają wiele wspólnego, mówią o świątyni, o godności świetego, Bożego miejsca. 

W I czytaniu Juda i jego bracia organizują poświęcenie nowego ołtarza, ludzie przyozdabiają świątynie, cieszą się niezmiernie z tego wielkiego daru. 

W Ewangelii, ludzie świątynie mają, ale jakby im to już spowszedniało i Jezus, mocnym wejściem przywraca godność świątyni. 

Czym dla nas jest świątynia? 

Spójrzmy na te czytania, na temat świątyni jeszcze inaczej. 

W I czytaniu słyszymy: „Oto nasi wrogowie są starci. Chodźmy, aby świątynię oczyścić i na nowo poświęcić”, i dalej: „Dokładnie w tym samym czasie i tego samego dnia, którego poganie go (ołtarz) zbezcześcili, został on na nowo poświęcony”.

Święto poświęcenia nowego ołtarza, świątyni, jest możliwe tylko po tym, jak został starty wróg, kiedy zostało pokonane pogaństwo, bezczeszczące święte miejsce. 

Także i w naszych świątyniach trzeba walczyć z pogaństwem bezczeszczącym święte miejsca. 

Jak wiemy z Biblii, także nasza ciała, nasze życie, my sami, jesteśmy świątynią. Ile tam jeszcze jest pogaństwa… 

W liturgii chrztu świętego, przed pytaniami o wiarę, są pytania – czy wyrzekasz się…? Najpierw trzeba oczyścić świątynie od pogaństwa potem tylko ją poświęcić. 

Ile jeszcze w nas jest pogaństwa, ile jest jeszcze tego co nie jest Boże, ile jest jeszcze światowości, zgubnej, absolutnie nie Bożej mentalności tego świata? 

Spójrzmy tylko na swoją modlitwę. Przychodzi myśl – chcę się pomodlić. Jakie myśli pojawiają się wtedy, co odciąga nas od modlitwy? 

Zaczniemy już modlitwę – dokąd biegną nasze myśli? Czemu tak trudno jest skupić się na modlitwie? W naszych sercach, które powinny być oddane, poświęcone Bogu, toczy się jakiś handel, targ, szum… Czemu tak trudno jest nam skupić się na modlitwie? 

Wczoraj po Mszy Św. była adoracja, jak to zwykle w czwartki. Ostatnio przedłużyliśmy czas adoracji do godziny, adoracja jest do 20.00. na Mszę Św. Przyszła pani z synem, nastolatkiem, który jakoś tak sam z siebie zaczął interesować się Kościołem Katolickim i zaczął chodzić na Mszę Św., na katechezę. Przyszła z nim jego mama, kobieta zaangażowana, aktywna w prawosławnej parafii. 

Po adoracji mówi mi – jaka to piękna modlitwa, jak ona się pomodliła, jak się mogła skupić, porozmawiać z Bogiem. Mówi – u nas, w prawosławiu nie ma takiej formy modlitwy, a szkoda. 

Człowiek doświadczył ciszy przed Bogiem, kiedy odszedł szum codzienności, kiedy udało się skupić i doświadczyć bliskości Pana. Człowiek wierzący, ale nie znający czegoś takiego jak adoracja, przychodzi do Boga, jak Zacheusz, pragnący zobaczyć Jezusa, a Jezus sam wychodzi do niego i go spotyka, i zaczyna z nim rozmowę. 

To jest rola świątyni, to jest rola naszej świątyni wewnętrznej, świątyni naszej duszy – wejść w ciszę, wygnać wszelkie pogaństwo, wygnać handlarzy, targ, i oddać się Bogu, wejść w spotkanie z Nim, dać się spotkać. 

Spróbujmy dziś odkryć – co nas odciąga od Boga, od modlitwy? Co jest takim pogaństwem wewnątrz nas? Co psuje nasze relacje z Bogiem, co nas odwleka, odciąga od Boga? 

Zniszczmy pogaństwo, wyznajmy wiarę, poświęćmy znów nasze świątynie. 

Zanim przejdę do tego co na Syberii, chciałbym odnieść się do tego co było wczoraj na blogu. Widzę sporo komentarzy. Temat aborcji wywołują ciągle wiele kontrowersji, dyskusji, emocji…

Dobrze, że ten temat jest podejmowany, możemy się cieszyć, że i tak dużo dzieci jest uratowanych, choć dopóki nie uratujemy wszystkich nie możemy się cieszyć w pełni. 

W Rosji jest gorzej, tu każdego dnia jest wykonywanych więcej aborcji niż w Polsce rocznie. Wczoraj oglądałem przypadkowo program, że jeden Gubernator, w swoim województwie, zabronił wykonywania aborcji prywatnym klinikom. Argumentem było – troska o demografię. Reportaż był na głównym kanale informacyjnym Rosija 24. po tej informacji zaczęły się komentarze, wypowiedzi „specjalistów”, wszystko w jednym duchu – jak on mógł, on występuje przeciw prawu, przeciw konstytucji, przeciw kobietom… Ani słowa, że aborcja jest zła, że to morderstwo. Nic takiego. Moim zdaniem można by taki program wykorzystać dla jakiejś informacji, pokazania problemu z drugiej strony, żeby ktoś zastanawiający się, wahający się, może jednak dziecko uratował. Nie… 

W Rosji do 12 tygodnia można bez żadnych ograniczeń dziecko zabić. 

W komentarzach pojawiają się argumenty – prawo kobiet, jak im ciężko, jakie one biedne… Moje pytanie – czy kobieta owa wie kiedy i jakim sposobem pojawia się dziecko? Czy dziecko pojawia się wtedy, kiedy nieoczekiwanie deszcz zaczyna padać? Ona zmokła i zaszła w ciąże? Może by trochę nad moralnością popracować?

Współżycie seksualne mężczyzny i kobiety jest zawsze potencjalnym zaproszeniem nowego człowieka. Może powiedzieć nie, ale może zaproszenie przyjąć. Czy każdy wstępujący w taką relacje – relację seksualną, ma tego świadomość? Może by zacząć przestrzegać przykazań, czystości przed ślubem, i tematu aborcji nie będzie. Najpierw jest beztroskie życie, niemoralne prowadzenie się, a potem na karę śmierci skazane jest dziecko? Tu też trzeba by powiedzieć – świątynia jest święta – nikt nie ma prawa jej niszczyć.

Oczywiście za aborcję karać trzeba by nie kobietę a ojca dziecka. On powinien iść do więzienia za aborcję. Kobieta swoją karę i tak ponosi – ta kara to syndrom postaborcyjny. Kobiety w starości, późnej starości, jak tylko widzą księdza, i nawet nie jest to spowiedź, zaczynają płakać i mówić – ja dokonałam aborcji, choć było to 50, 60 lat wcześniej. One do końca życia będą swoją karę ponosić. A do więzienia za zabójstwo powinien iść ojciec dziecka. Co wy na to? 

A co na Syberii?

 W ostatnią niedzielę mieliśmy chrzest dziecka. Może pamiętacie jak nie tak dawno modliliśmy się za Anatolia, który jednak umarł. Dziecko, Iwan, to wnuk Anatolia. Trzeba się modlić o to, żeby rodzice dziecka zawarli sakramentalny związek małżeński. Jednak jest radość, że dziecko zostało ochrzczone – nasza parafia się wzbogaciła o nowego człowieka. 

W niedzielę pojechaliśmy do Nojabrska, tam jak zawsze spotkanie z ludźmi, Msza Św., potem w poniedziałek jeszcze wiele spraw, miejscowych problemów, jakichś formalności, ale z Bożą pomocą udaje się je przezwyciężać. W poniedziałek z Nojabrska przejechaliśmy do Kogałymu. Tam, jak się okazało, znów zamarzł nam dom, znów awaria i nowe wydatki. Udało się włączyć ogrzewanie, ale pompa od wody zdążyła pęknąć. Msza Św. była w pokoiku, który można było szybko nagrzać, dom potrzebował więcej czasu. Ludzie na Mszy siedzieli w kurtkach, paltach, czapkach, ale przecież to jest Syberia. 

Teraz przygotowujemy się do kilku koncertów organowych, który nazwaliśmy festiwalem św. Cecylii, pokażę Wam plakat temu poświęcony. 

Ciekawe jest, że owe koncerty cieszą się taką popularnością wśród mieszkańców Surgutu. Wiele osób pierwszy raz przekracza próg naszego kościoła, jest to piękna okazja do apostolstwa. 

To takich kilka momentów z życia naszej parafii, życia na Syberii, tak bardzo krótko i powierzchownie. 

Jeszcze oczywiście warto wspomnieć, że w niedzielę, poniedziałek, kiedy podróżowaliśmy do Nojabrska, Kogałymu, było około -30, no ale to jeszcze mieści się w granicach przyzwoitości i można jeszcze jeździć.  

Proszę Was o modlitwę, za mnie, za nas, za naszą parafię. 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen.

Pozdrawiam! 

Z Bogiem!

Kogałym

Chrzest Iwana

 

 

 

 

 

12 komentarzy

  • Po ostatnim komentarzu pod wczorajszym wpisem postanowilam nic nie pisac jednak to co przeczytalam w Ksiedza wpisie ruszyło mnie.Szczegolnie np,,Ona zmokla i zaszła w ciąże itp.Aborcja jest zla i to nie podlega zadnej dyskusji.Jednak nie wszystkie kobiety zabijaja swoje dzieci bo sie zle prowadzą.I skoro kazdy uwaza,że matki zabijajace swoje dzieci powinny być karane to odpowiadajac na Ksiedza pytanie wedlug mnie ojcowie tez powinni byc karani bo sama w ciaze nie zaszła.

      • W tym,że aborcja jest zła jak najbardziej tak w tym,że ojciec powinnien byc karany też tak.Jednak nie ze we wszystkim się zgadzamy,ale specjalnie niechce sie rozpisywać na forum publicznym.Pozdrawiam

          • Zupełnie zgadzam się z księdzem. Miłość to odpowiedzialność za drugiego człowieka i nowe życie. Jeśli kobieta decyduje się na aborcję, to jest za to też odpowiedzialny mężczyzna, który może ją skrzywdził, zdradził, zostawił. Myślę, że kobieta mająca wsparcie w mężczyźnie i będąca przez niego kochana, nie podjęłaby ot tak łatwo decyzji o zabiciu nienarodzonego dziecka. Odpowiedzialność także ponoszą ci, którzy to wykonują, a także ci, którzy są obojętni i milczą.

  • ” A do więzienia za zabójstwo powinien iść ojciec dziecka. Co wy na to? ” – jeśli namawia do aborcji, to współudział. Często jednak jest tak, że ojciec dziecka nawet nie wie, że będzie ojcem… a zabija ten, kto fizycznie dokonuje tego aktu i to on powinien być karany.

  • Aborcja zawsze jest zła. Życie człowieka zaczyna się w momencie zapłodnienia. Wtedy powstaje unikalny kod DNA nowego człowieka. Już nigdy nie powstanie identyczny. To nie podlega wątpliwości. Ale czasami większą winę ponosi otoczenie, a nie kobieta, która decyduje się na ten krok. Otoczenie, które nie daje wsparcia. Lekarze. Rodzina. Mąż/partner.
    Czytałam książkę B.Chazana. Opisał on taki przypadek. Do szpitali weszło USG. Lekarz wykrywa, że coś jest nie tak. I kilku lekarzy naskakuje na kobietę, że urodzi potwora. Kobieta ulega presji, ale do dziś tego żałuje. Do dziś żałuje, że lekarze o jej dziecku powiedzieli „potwór”.
    Zbiórka na Siepomaga. Dziecko nie ma kości w nóżce. Zostaje to wykryte jeszcze w okresie prenatalnym. Od razu zmienia się język „TO nie ma nogi”. Lekarz proponuje aborcję, rodzice nie zgadzają się.
    A dr Paley z USA skutecznie takie wady operuje. Przywraca sprawność dzieciom. Niestety, rodzice przeważnie muszą zbierać takie pieniądze w fundacjach, bo NFZ nie chce takich operacji refundować.
    I nie zawsze ciąża wiąże się ze złym prowadzeniem. Ktoś wspominał o gwałcie, z którym niestety można mieć do czynienia nawet w rodzinie.

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.