Apostołowie energiczni – i bardzo pracowici!

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywała Dominika Sionek, z Parafii w Miastkowie Kościelnym, bardzo życzliwa i pogodna Osoba, Siostra Kuby, który w swoim czasie pisał rozważania na naszym blogu.

Dzisiaj natomiast urodziny przeżywa Aneta Gmitrzak, angażująca się w swoim czasie w działalność młodzieżowych Wspólnot.

Życzę Drogim Jubilatkom misyjnej odwagi w świadczeniu o Chrystusie – na wzór Patronów dnia dzisiejszego. Zapewniam o modlitwie!

Bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii! I za tę poradę, jak nie zgłupieć na starość… Zwłaszcza, jeśli ta starość to wiek – jak przeczytaliśmy w rozważaniu – po czterdziestce… Myślę, że entuzjazm i zapał Księdza Marka i Jego Ekipy to dobry sposób na to, by nie ulec owemu „zgłupieniu”!

A przy okazji, podpisuję się pod podziękowaniami Księdza Marka za wsparcie, jakiego udzielacie, moi Drodzy, Jego Parafii i Jego posłudze. Niezmiernie cieszę się, że nasz blog jest przestrzenią dla pomocy zarówno materialnej, jak i duchowej. Ze swej strony – dziękuję za „już” i proszę o „jeszcze”!

Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym – wraz z grupką Studentów – wezmę udział w audycji w Katolickim Radiu Podlasie, w ramach cyklu: „Drogami młodości”. Będziemy mówić o miejscu Młodzieży w Kościele, z akcentem na duszpasterstwo akademickie. Audycji, która rozpocznie się o 21:40, a potrwa do 23:00, można słuchać także w internecie. W jej trakcie jest też przewidziany telefoniczny i smsowy kontakt ze Słuchaczami. Jeśli komuś czas pozwoli, to zapraszam do słuchania – i do kontaktu z nami.

Ustaliliśmy z Radiem, że jako Duszpasterstwo akademickie, będziemy mieli do dyspozycji wieczór w każdy trzeci piątek miesiąca. Tylko dzisiaj – wyjątkowo – wystąpimy w drugi. Potem planujemy prowadzić audycje: 20 marca, 17 kwietnia, 15 maja i 19 czerwca. A potem – się zobaczy… Oczywiście, nie zawsze będę to ja ze Studentami z Siedlec, liczymy też na obecność Księdza Tomasza Cabaja, Duszpasterza akademickiego z Białej Podlaskiej, wraz z Jego Studentami.

Jeszcze raz zapraszam do słuchania! I życzę Wszystkim błogosławionego dnia!

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Świętych Cyryla, Mnicha i Metodego, Biskupa,

Patronów Europy,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Dz 13,46–49; Łk 10,1–9

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Paweł i Barnaba powiedzieli do Żydów: „Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan. Tak bowiem nakazał nam Pan: «Ustanowiłem Cię światłością dla pogan, abyś był zbawieniem aż po krańce ziemi»”.

Poganie słysząc to radowali się i wielbili słowo Pańskie, a wszyscy, przeznaczeni do życia wiecznego, uwierzyli. Słowo Pańskie rozszerzało się po całym kraju.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.

Powiedział też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!» Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.

W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą zapłatę.

Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.

Pierwszy z dzisiejszych Patronów, Cyryl, urodził się w Tesalonikach, w 826 roku, jako siódme dziecko w rodzinie wyższego oficera miejscowego garnizonu. Jego właściwe imię to Konstanty – imię Cyryl przyjął pod koniec życia, wstępując do zakonu. Po studiach w Konstantynopolu został bibliotekarzem przy kościele Hagia Sophia. Później odsunął się gdzieś na ubocze. Jednak odnaleziony, podjął w szkole cesarskiej wykłady z filozofii. Wkrótce potem, w 855 roku, udał się na górę Olimp, do klasztoru w Bitynii, gdzie przebywał już jego starszy brat – Święty Metody.

Na żądanie cesarza Michała III obaj wyruszyli do kraju Chazarów na Krym, aby rozwiązać spory religijne między chrześcijanami, Żydami i Saracenami. Święty Cyryl przygotował się do tej misji bardzo starannie: nauczył się języka hebrajskiego – by dyskutować z Żydami; oraz syryjskiego – by prowadzić dialog z Arabami, przybyłymi z okolic Syrii. Po udanej misji został wysłany z bratem przez patriarchę, Świętego Ignacego, aby nieść chrześcijaństwo Bułgarom. Pośród nich pracowali pięć lat.

Następnie, na prośbę księcia Rościsława, udali się z podobną misją na Morawy, gdzie wprowadzili do liturgii język słowiański, pisany alfabetem greckim. Po dopracowaniu go przez uczniów Świętego Metodego, pismo to w ostatecznym kształcie nazwano cyrylicą. Święty Cyryl przetłumaczył Pismo Święte na język starocerkiewno–słowiański. Cały ten proces inkulturacji chrześcijaństwa stał się przyczyną płynących z różnych stron sprzeciwów, a nawet prześladowania Misjonarzy.

Dlatego kiedy z terenu dzisiejszych Węgier Bracia udali się do Wenecji, by tam dla swoich uczniów uzyskać święcenia kapłańskie, miejscowe duchowieństwo przyjęło ich na tyle wrogo, że skończyło się to oskarżeniem ich przed Papieżem, Świętym Mikołajem I, niemal o herezję. Posłuszni wezwaniu Papieża, udali się do Rzymu dla wyjaśnienia sprawy.

Jednak w tym jednak czasie Papież zmarł, a jego następca, Hadrian II, przyjął ich bardzo serdecznie, kazał wyświęcić ich uczniów na kapłanów, zatwierdził też ich słowiańskie księgi liturgiczne. Wkrótce potem Święty Cyryl zmarł na rękach swego brata, 14 lutego 869 roku. Papież Hadrian urządził zasłużonemu Misjonarzowi uroczysty pogrzeb.

Z kolei Metody, którego imieniem chrzcielnym było: Michał, urodził się między 815 a 820 rokiem. Ponieważ posiadał uzdolnienia wybitnie prawnicze, wstąpił na drogę kariery urzędniczej. W młodym wieku został zarządcą cesarskim w jednej ze słowiańskich prowincji. Zrezygnował z urzędu, wstępując do klasztoru w Bitynii, gdzie został przełożonym. Tam też przyjął imię Metodego. Około 855 roku, dołączył do niego brat, Święty Cyryl, po śmierci którego Hadrian II konsekrował Metodego na arcybiskupa Moraw i Panonii – na terenie dzisiejszych Węgier, oraz dał mu uprawnienia legata.

Jako biskup, Metody kontynuował rozpoczęte dzieło. Z powodu wprowadzenia obrządku słowiańskiego, mimo aprobaty Rzymu, był atakowany przez arcybiskupa Salzburga, który podczas synodu w Ratyzbonie uwięził go na dwa lata w jednym z bawarskich klasztorów. Dopiero interwencja Papieża Jana VII przywróciła utraconą wolność. Nękany przez kler niemiecki, Metody udał się ponownie do Rzymu. Papież Jan VIII przyjął go bardzo życzliwie i potwierdził wszystkie nadane mu przywileje.

I tak już było stale: Papież popierał jego działalność, a miejscowe duchowieństwo podchodziło do niej bardzo nieufnie. Biskup Metody umarł w Welehradzie na Morawach, 6 kwietnia 885 roku.

W roku 907 rozpadło się Państwo Wielkomorawskie, a z jego rozpadem obrządek słowiański został usunięty na rzecz łacińskiego. Mimo tego, dzieło Świętych Cyryla i Metodego nie upadło. Ich językiem w liturgii nadal posługuje się kilkadziesiąt milionów prawosławnych i kilka milionów grekokatolików. Obaj Święci są uważani za Apostołów Słowian. W roku 1980 Święty Jan Paweł II ogłosił ich Współpatronami Europy.

to właśnie tenże Papież, W Liście apostolskim „Egregiae Virtuti”, wydanym 31 grudnia 1980 roku, tak opisał ich apostolską działalność:Cyryl i Metody, bracia, Grecy rodem z Tesaloniki – miasta, w którym żył i działał Święty Paweł – od początku swego powołania weszli w ścisłe związki duchowe i kulturowe z Kościołem patriarchalnym w Konstantynopolu, słynnym podówczas z rozwoju nauki i aktywności misyjnej. W tamtejszej też szkole, stojącej na wysokim poziomie, zdobyli wykształcenie. Obaj obrali zakonny stan życia, łącząc obowiązki powołania zakonnego z posługą misyjną, której pierwsze świadectwo dali, wyruszając na ewangelizację Chazarów w Chersonezie Trackim.

Głównym ich dziełem ewangelizacyjnym była jednakże misja na Wielkich Morawach, wśród ludów zamieszkujących podówczas Półwysep Bałkański i ziemie nad Dunajem, a stało się to na prośbę księcia morawskiego Rościsława […]. Ażeby sprostać wymaganiom swej apostolskiej posługi pośród tych ludów, dokonali przekładu Ksiąg świętych na ich język dla celów liturgicznych i katechetycznych, kładąc tym samym podwaliny pod całe ich piśmiennictwo. Słusznie przeto uważani są nie tylko za apostołów Słowian, ale także za ojców kultury wśród wszystkich ludów i narodów, dla których pierwszy zapis języka słowiańskiego nie przestaje być podstawowym punktem odniesienia w dziejach ich literatury.

Cyryl i Metody spełniali posługę misyjną w jedności zarówno z Kościołem Konstantynopolitańskim, przez który zostali posłani, jak i z rzymską Stolicą Świętego Piotra, przez nią potwierdzeni. Było to wyrazem jedności Kościoła, która za czasów ich życia i działalności nie została dotknięta nieszczęściem rozłamu pomiędzy Wschodem a Zachodem, jakkolwiek stosunki pomiędzy Rzymem a Konstantynopolem były już nacechowane pewnymi napięciami.

W Rzymie Cyryl i Metody, przyjęci ze czcią przez Papieża i Kościół Rzymski, znaleźli aprobatę i poparcie dla całej swej działalności misyjnej. Znajdowali również obronę, gdy działalność ta, z powodu odmienności języka używanego w liturgii, napotykała przeszkody ze strony niektórych niechętnych środowisk zachodnich.” Tyle z Listu Jana Pawła II.

Słuchając historii Apostołów Słowian, ale też słuchając uważnie Bożego słowa dzisiejszej liturgii, widzimy, jak bardzo w ich życiu zrealizowało się to wszystko, o czym mowa w dzisiejszych czytaniach. Kiedy bowiem, w pierwszym w nich, słyszymy słowa Apostoła Pawła, mówiącego do Żydów: Należało głosić słowo Boże najpierw wam. Skoro jednak odrzucacie je i sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego, zwracamy się do pogan czyż nie dostrzegamy podobieństwa do sytuacji, w której Cyryl i Metody doświadczali największych przeszkód ze strony tych, od których mieli prawo spodziewać się największej pomocy, czyli duchownych? Na szczęście, mieli wsparcie kolejnych Papieży, ale ta trudna do zrozumienia wrogość duchowieństwa naprawdę daje do myślenia.

Podobnie, kiedy w Ewangelii słyszymy z ust Jezusa: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki – czyż nie dostrzegamy potwierdzenia tych słów w działalności dzisiejszych Patronów, tak często dokonującej się jakby wśród stada wilków?

A jednak, oni mieli tę świadomość, że nie realizują swojej prywatnej działalności, albo jakiejś własnej, wymyślonej przez siebie misji, ale misję Chrystusa, dlatego tak wytrwale rozpoczęte dzieło doprowadzili do końca. Naprawdę, trzeba docenić i podkreślić ich wytrwałość i hart ducha – z pewnością, wynikające z głębokiej wiary i zaufania do Pana – a także nadzwyczajną pracowitość i niespożytą energię życiową i zapał apostolski.

Nasi dzisiejsi Patronowie to ludzie, którym się przede wszystkim coś chciało – i konsekwentnie to „coś” realizowali. A nie było to jakieś tam „coś”, tylko bardzo konkretne zadanie apostolskie, w realizacji którego mieli jasną wizję i zaplanowaną strategię. Oni się temu dziełu bezgranicznie poświęcili – a Pan wsparł ich swoją łaską. Dlatego ich dzieło jest wiekopomne i trwałe, a oni sami są dla nas wzorem w naszym byciu apostołami na co dzień.

Bo musimy się szczerze przyznać, że nieraz ulegamy zniechęceniu i zmęczeniu, czasami też doświadczamy przykrości i przeszkód ze strony tych, którzy powinni nas wspierać, czasami zaś brakuje nam już pomysłów, jak przekonać do wiary chociażby własne dziecko, które – na przykład – poszło na studia i nagle przestało się interesować Bogiem i Kościołem.

Cyryl i Metody, którzy zasięgiem swego działania objęli tak wiele ludów i narodów, do których dotarli z Bożym słowem, uczą nas, że nie można się łatwo zniechęcać, a swoim własnym przykładem przekonują, jak dużo jest w stanie na niwie Bożej zrobić nawet jeden człowiek, jeżeli tylko zaufa Bogu i będzie trzeźwo myślał. A tak w ogóle – jeżeli będzie mu się chciało do czegoś dążyć, a nie podda się po pierwszym niepowodzeniu…

A czego ja – mając na uwadze swoją osobistą sytuację i te problemy, z którymi się borykam w kwestiach wiary – mogę i będę chciał się nauczyć od Cyryla i Metodego?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.