Mądrość – mądra, czy niemądra?…

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Kinga Kaltenberg, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Niech Pan Jej błogosławi i obdarza swoimi darami! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, wczoraj przed północą dotarłem do Lublina. A za kilka godzin jadę do Siedlec, gdzie wieczorem będę sprawował Mszę Świętą w ramach naszego duszpasterstwa akademickiego. Po niej – krąg biblijny.

Mam jeszcze kilka spraw, którymi chcę się z Wami podzielić, ale ponieważ od samego rana zeszło mi sporo czasu na różne zajęcia i późno zamieszczam słówko, przeto o tych ważnych sprawach wspomnę jutro.

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 7 Tygodnia zwykłego, rok II,

do czytań: Jk 3,13–18; Mk 9,14–29

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:

Najmilsi: Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości. Natomiast jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie.

Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska. Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Gdy Jezus z Piotrem, Jakubem i Janem zstąpił z góry i przyszedł do uczniów, ujrzał wielki tłum wokół nich i uczonych w Piśmie, którzy rozprawiali z nimi. Skoro Go zobaczyli, zaraz podziw ogarnął cały tłum i przybiegając, witali Go. On ich zapytał: „O czym rozprawiacie z nimi?”

Odpowiedział Mu jeden z tłumu: „Nauczycielu, przyprowadziłem do Ciebie mojego syna, który ma ducha niemego. Ten gdziekolwiek go chwyci, rzuca nim, a on wtedy się pieni, zgrzyta zębami i drętwieje. Powiedziałem Twoim uczniom, żeby go wyrzucili, ale nie mogli”.

On zaś rzekł do nich: „O plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do Mnie”. I przywiedli go do Niego. Na widok Jezusa duch zaraz począł szarpać chłopca, tak że upadł na ziemię i tarzał się z pianą na ustach.

Jezus zapytał ojca: „Od jak dawna to mu się zdarza?”

Ten zaś odrzekł: „Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam”.

Jezus mu odrzekł: „Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”.

Natychmiast ojciec chłopca zawołał: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!”

A Jezus widząc, że tłum się zbiega, rozkazał surowo duchowi nieczystemu: „Duchu niemy i głuchy, rozkazuję ci, wyjdź z niego i nie wchodź więcej w niego”. A on krzyknął i wyszedł wśród gwałtownych wstrząsów. Chłopiec zaś pozostawał jak martwy, tak że wielu mówiło: „On umarł”. Lecz Jezus ujął go za rękę i podniósł, a on wstał.

Gdy przyszedł do domu, uczniowie pytali Go na osobności: „Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?” Rzekł im: „Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem”.

Jasne i poniekąd oczywiste zalecenie wyraził dziś w pierwszym czytaniu Jakub Apostoł, w słowach: Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości. Wydaje się to bardzo sensownym wskazaniem: niech mądrość danego człowieka potwierdzą jego czyny, całość jego postępowania, świadectwo jego życia.

Nie tylko słowa zapewnień i obietnic, a już tym bardziej – żadna gra pozorów! Jakub dodaje: Natomiast jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie. A także: Gdzie bowiem zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek.

W ten mocny i jednoznaczny sposób Apostoł przekonuje nas, że mądrość – to przede wszystkim właściwa postawa życiowa, to umiejętność życia, to szlachetne postępowanie, a nie cokolwiek innego, w tym także: nie wykształcenie, czy tytuły naukowe przed nazwiskiem. Bo chyba jeszcze dość często zdarza się nam za mądrych uważać tych, którzy mogą się wysokim wykształceniem, lub wysokimi tytułami poszczycić, podczas gdy ich codzienne postępowanie, styl życia i odnoszenia się do ludzi jasno pokazują, że to ludzie bardzo mizernego ducha, a często – by tak rzec wprost – ludzie głupi!

Dlatego warto przejąć się do głębi serca tym oto pouczeniem Świętego Jakuba, zawartym w dzisiejszym pierwszym czytaniu: Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój. Zaprawdę, piękny to obraz szlachetnej postawy!

Bardzo tego pokoju i spokoju brakło ojcu opętanego człowieka. Dlatego widząc, że sam nie poradzi sobie z problemem, przyszedł do uczniów Jezusa. Jednakże i oni nie byli w stanie mu pomóc. Potrzebna była interwencja samego Jezusa. Stąd też te mocne słowa, skierowane przez Jezusa chyba do wszystkich jednocześnie – i do uczniów, i do ojca: O plemię niewierne, dopóki mam być z wami? Dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie go do Mnie! Bo chyba wszyscy się już pogubili i kompletnie nie wiedzieli, co robić.

Zresztą, ojciec opętanego jeszcze w tym momencie nie uwolnił się od wątpliwości i niedowierzania. Z jednej strony, pewnie spodziewał się jakiejś pomocy ze strony Jezusa, z drugiej jednak – nie bardzo chyba wiedział, jaki będzie zakres tej pomocy. Na co – ze strony Jezusa – może liczyć.

Stąd ta dość ciekawa wymiana zdań: Jezus zapytał ojca: „Od jak dawna to mu się zdarza?” Ten zaś odrzekł: „Od dzieciństwa. I często wrzucał go nawet w ogień i w wodę, żeby go zgubić. Lecz jeśli możesz co, zlituj się nad nami i pomóż nam”. Jezus mu odrzekł: „Jeśli możesz? Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy”. Natychmiast ojciec chłopca zawołał: „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!”

Nieraz zastanawiałem się, czy ów ojciec naprawdę tak od razu uwierzył, skoro tak szybko zmienił zdanie? Czy była to tylko zmiana zdania, czy jednak zmiana całego nastawienia? Czy ojciec rzeczywiście w tym momencie uwierzył bez zastrzeżeń? Do końca tego nie wiemy, natomiast widzimy, że ten poziom wiary, jaki w tym momencie prezentował, Jezusowi wystarczył, skoro uwolnił jego syna od wpływu złego ducha. I to w sposób tak mocny, definitywny, a do tego spektakularny.

Ostatni zaś akapit dzisiejszej Ewangelii mówi nam o reakcji uczniów na to wszystko. Bo oni zupełnie nie wiedzieli, co o tym wszystkim myśleć. Starali się pomóc opętanemu, zasadniczo wiedzieli, jak to się robi, bo widzieli, jak czynił to Jezus, a jednak w tym momencie całość „nie zagrała”. Stąd pytanie, skierowane do Mistrza: Dlaczego my nie mogliśmy go wyrzucić?

Odpowiedź, jaką wówczas usłyszeli, stała się dla całego Kościoła – przez wszystkie wieki jego istnienia – wyznacznikiem pewnej drogi duchowej, którą warto, a wręcz należy podjąć, kiedy trzeba się zmierzyć z zakusami złego ducha. Jezus bowiem rzekł: Ten rodzaj można wyrzucić tylko modlitwą i postem. Jest to, moi Drodzy, także dla nas cenne wskazanie, jak radzić sobie z sytuacjami, z którymi nie umiemy sobie poradzić; z sytuacjami, które nas przerastają, które przekraczają nasze możliwości działania, a nawet zrozumienia tego, co się dzieje.

We wszystkich tych sytuacjach, w których z jakiegokolwiek powodu jesteśmy bezradni i bezsilni – właśnie post i modlitwa! Post, który nie oznacza jedynie – jak potocznie pojmujemy – niejedzenia mięsa w piątek, ale oznacza każde ofiarowanie czegokolwiek, co nas kosztuje, w jakiejś określonej intencji.

A tym, co nas kosztuje, może być odmówienie sobie jakiegoś pokarmu – jak to czynimy w piątki. Ale może to być również ofiarowanie swojego zmęczenia, codziennego przepracowania, porannego wstawania; zniesienie jakiejś krzywdy lub niesprawiedliwości ze strony ludzi – bez przeklinania i chęci zemsty. To może być jakaś dobrowolnie podjęta praca, może to być wreszcie ofiarowanie swego cierpienia, różnych dolegliwości – większych, lub mniejszych – które nam towarzyszą, niekiedy od wielu lat…

Moi Drodzy, z całą pewnością, każda i każdy z nas ma co ofiarować Bogu. I właśnie to „coś”, połączone z modlitwą i ofiarowane w jakiejś konkretnej intencji, ma wielką wartość w oczach Bożych i jest w stanie realnie przemienić naszą trudną sytuację. Albo czyjąś trudną sytuację. Oczywiście, to nie my tego dokonamy, ani nasze ofiarowanie czy nasze modlitwy. To Bóg tego dokona, ale przyjmując nasze duchowe dary.

I taka właśnie postawa – to jest przykład prawdziwej mądrości. I dojrzewania do prawdziwej mądrości: ofiarowanie całego swego życia Bogu. I swojej bezsilności, swojej bezradności… Swojej ludzkiej mądrości – tak często zupełnie niemądrej…

Jak daleko mi do prawdziwej, Bożej mądrości – mądrości «zstępującej z góry»? Co robię, aby ją zdobyć – codziennie zdobywać?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.