Przeciwstawiajcie się diabłu!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Pani Jadwiga Deres, Osoba czynnie zaangażowana w życie Parafii w Trąbkach, gdzie przez pewien czas pomagałem duszpastersko. Życzę Dostojnej Jubilatce, aby niczego nie straciła z tej werwy i aktywności, z jakiej jest znana. Niech Pan błogosławi Jej w życiu osobistym i rodzinnym! Zapewniam o modlitwie.

Moi Drodzy, z moich zapisków wynika, że dzisiaj wypada ósma rocznica powstania naszej Wielkiej Księgi Intencji. Jest to dobra okazja, by o niej przypomnieć, oraz zachęcić do zaglądania do niej i modlitwy w intencjach, tam zapisanych. Zawsze też można zgłaszać nowe, lub modyfikować treść już zapisanych. Zachęcam! A za dotychczasową modlitwę – serdecznie dziękuję!

Wczoraj wspomniałem o kilku sprawach, którymi chciałbym się z Wami podzielić. Dzisiaj pierwsza z nich. Otóż, w ostatnich dniach, na moje prywatne konto na tym blogu, przyszła następująca wiadomość:

Nakładem naszego wydawnictwa ukazały się niedawno dwa pierwsze tomy niezwykle mądrej i ciepłej sagi rodzinnej o zwykłych, ale dobrych ludziach, która w nienachalny sposób promuje takie wartości jak dobro, miłość, rodzina, przyjaźń, godność, miłosierdzie, wiara. Tom trzeci będzie miał premierę lada dzień!

Jednym z celów, które przyświecały nam w wydaniu książek Małgorzaty Klunder jest próba ocieplenia wizerunku Kościoła, nieustannie szykanowanego przez media. Począwszy od programów telewizyjnych, na filmach kinowych kończąc. Również w literaturze nie jest łatwo odnaleźć książki zawierające ponadczasowe wartości i w sposób przystępny, z dystansem oraz dawką humoru przybliżające naszą codzienność.

Niziołkowie z ulicy Pamiątkowej” to historia wywołująca zarówno wiele uśmiechu jak i łzy wzruszenia, pełna humoru i optymizmu opowieść zarówno dla tych wierzących, jak i wątpiących.”

Po tym była jeszcze wzmianka o zamieszczeniu tej informacji na blogu, co niniejszym czynię. Przyznaję, że nie znam tej pozycji, może jednak ktoś z Was, moi Drodzy, miał ją w ręku lub czytał. Ja sam spróbuję się z nią zaznajomić, natomiast będę wdzięczny za Wasze opinie w tej sprawie.

I jeszcze jedna, ostatnia wzmianka: dzisiaj ostatni dzień Okresu Zwykłego w ciągu roku liturgicznego, przed Wielkim Postem. Wszelkie więc „huczne zabawy” należy zakończyć dzisiaj, do północy.

Jutro już wchodzimy w nowy czas. Ale o tym jutro.

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 7 Tygodnia zwykłego, rok II,

do czytań: Jk 4,1–10; Mk 9,30–37

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO JAKUBA APOSTOŁA:

Najmilsi: Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.

Cudzołożnicy, czyż nie wiecie, że przyjaźń ze światem jest nieprzyjaźnią z Bogiem? Jeżeli więc ktoś zamierzałby być przyjacielem świata, staje się nieprzyjacielem Boga. A może utrzymujecie, że na próżno Pismo mówi: „Zazdrośnie pożąda On ducha, którego w nas utwierdził”? Daje zaś tym większą łaskę; dlatego mówi: „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę”.

Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie. Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed Panem, a On was wywyższy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus i uczniowie Jego podróżowali przez Galileę, On jednak nie chciał, żeby kto wiedział o tym. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie”. Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.

Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był w domu, zapytał ich: „O czym to rozprawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.

On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: „Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: „Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał”.

Kiedy się słyszy takie słowa, jak te, wypowiedziane przez Apostoła Jakuba w pierwszym czytaniu, niemal spontanicznie chce się powiedzieć: święta prawda! Albo: sama prawda! Cały pierwszy akapit stanowi zwięzłą i bardzo trafną charakterystykę ludzkich postaw, zaobserwowanych przez Apostoła w jego czasach, a przecież – tak bardzo aktualną także w naszych czasach.

Jakub pisze: Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.

Dokładnie tak jest: wśród wielu nieszczęść i dramatów, jakie spotykają człowieka na tym świecie, tylko jakaś ich cząstka – i to chyba ta znacznie mniejsza – spowodowana jest trudnościami i przeciwnościami, spadającymi nań niezależnie od niego. Mamy tu na myśli chociażby różne choroby, czy kataklizmy przyrodnicze, chociaż i w tych przypadkach należałoby się zastanowić, czy to nie ludzka głupota i bezmyślność spowodowały – w dłuższej perspektywie – tego typu trudności.

Natomiast o wiele więcej jest tych dramatów i nieszczęść, które człowiek powoduje sam i drugiemu „funduje” – właśnie poprzez swoją pychę oraz to wszystko, co z pychy wynika, a więc kłótnie, wojny, chorobliwe ambicje, poniżanie innych, zazdrość, chciwość, i czego by tu jeszcze nie wymienić, poczynając od siedmiu grzechów głównych.

Apostoł dzisiaj przestrzega bardzo zdecydowanie, że tego typu złe nastawienie w człowieku może nawet znaleźć odbicie w jego modlitwie, albo być przykrywane modlitwą, kiedy to człowiek właśnie intencją swojej modlitwy czyni swoją żądzę, swoją głęboko skrywaną – albo wcale nie skrywaną – chęć dogodzenia swojemu widzimisię. Raz jeszcze zwróćmy uwagę na to zdanie: Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.

W tym kontekście, Apostoł zaleca: Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie. Śmiech wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie. Uniżcie się przed Panem, a On was wywyższy.

Zatem, uczniowie Jezusa nie mogą polegać na sobie! Nie mogą wciąż zabiegać o swoją pozycję – tak, jak to czynili Apostołowie w wydarzeniu, opisanym w dzisiejszej Ewangelii. Oto kiedy razem z Jezusem przyszli do Kafarnaum, On zapytał ich: „O czym to rozprawialiście w drodze?” Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.

Dodajmy, że stało się to niedługo po tym, jak Jezus zapowiedział swoją Mękę i Śmierć za zbawienie świata. On tu o poświęceniu, uniżeniu i całkowitym oddaniu – a oni o swojej własnej wielkości, panowaniu, znaczeniu! Jakie zderzenie tego, co Boskie, z tym, co tak bardzo, bardzo ludzkie… Niestety… I to – by tak rzec – u boku Jezusa, w stałej Jego bliskości, Jego najbliżsi uczniowie, pielęgnowali w sobie takie niskie ambicje i żądze… W tak wielkim blasku Jego światłości – oni przechowywali w swoich sercach takie mroki… Niestety, okazuje się, że można i tak…

Okazuje się, że nawet przebywanie w stałej bliskości Jezusa – i to takiej naprawdę intensywnej bliskości – wcale nie jest gwarancją uwolnienia człowieka od niskich pobudek i żądz, jeżeli człowiek sam nie chce się od nich uwolnić. Apostoł Jakub w tym kontekście zapewnia: Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was.

Właśnie, przeciwstawiajcie się diabłu! Zobaczmy, jak wiele zależy od nas samych, od naszej dobrej woli: wystarczy się zdecydowanie sprzeciwić diabłu, a ucieknie! Oczywiście, to nie będzie naszą zasługą, ale wynikiem Bożej pomocy, jaką mamy zagwarantowaną w takiej walce. Trzeba tylko tę walkę podjąć! Trzeba się odważyć! Trzeba odważyć się sprzeciwić diabłu i temu wszystkiemu, co w nas jest z niego. Tego momentu naszej decyzji i naszej walki nic nie zastąpi – tu się nic nie dokona samo i niejako „automatycznie”!

I nawet nasza bardzo intensywna bliskość z Jezusem, wyrażona chociażby codziennym uczestnictwem we Mszy Świętej, zaangażowaniem w aktywną działalność w parafii, przynależnością do różnych wspólnot parafialnych czy charyzmatycznych – sama z siebie nie uwolni nas od naszych ludzkich złych skłonności, jeżeli my sami nie postawimy im tamy i z Bożą pomocą nie sprzeciwimy się diabelskim zakusom!

Niestety, na tym też polega podstępne działanie złego ducha, że potrafi się on na tyle zakamuflować, iż oszuka człowieka nawet wtedy, gdy ten jest blisko Jezusa: tak może swoje zakusy upozorować na dobro, tak może wmówić człowiekowi przekonanie o jego znaczeniu i wielkości, że człowiek w to uwierzy – nawet będąc bardzo blisko Największego z wielkich, czyli Boga.

Nie wolno nam zatem uśpić czujności! Nie wolno nam przestać walczyć z pokusami do złego! Nie wolno nam przestać pokonywać w sobie pychy i przyziemnych, ludzkich żądz! Ani na moment!

Bądźcie więc poddani Bogu, przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was…

2 komentarze

  • Niech się Ksiądz zastanowi trochę. „Przeciwstawiajcie się diabłu”… To przecież także propozycja przeciwstawiania się Temu, kto diabła stworzył. A ex definitio ON nie mógł jako Twórca Bezwzględnego Dobra stworzyć niczego złego.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.