Kto z nieba przychodzi, Ten jest ponad wszystkim

K

Христос Воскрес!

Chrystus Zmartwychwstał!

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie z Surgutu, z Syberii. 

U nas tu dziś deszcz, deszcz, deszcz…

A słyszę, że w Polsce deszczu brakuje… 

Tak jak zimą byłem gotów dzielić się śniegiem, tak teraz jestem gotów podzielić się deszczem, mamy go tu aż za dużo. Widzicie jaki jestem hojny? 🙂

Podjąłem się prę dni wcześniej napisać na dziś rozmyślanie, a teraz żałuję, że ten dzień wybrałem, ponieważ doznaję rozdwojenia. W Polsce jest dziś święto św. Wojciecha, głównego patrona Polski, a u nas tutaj nie. I są w związku z tym inne czytania. Z Jednej strony, i jakieś kazanie na dziś, i różne miejscowe rozmyślania koncentrują się na jednych czytaniach, z drugiej strony pisze dla Was, którzy żyjecie innym słowem. Spróbuję jakoś z tego wybrnąć. 

Spójrzmy na słowo: 

Zamieszczam dwa warianty: 

Wariant Polski – święto św. Wojciecha:

(Dz 1,3-8) 

Po swojej męce Jezus dał Apostołom wiele dowodów, że żyje: ukazywał się im przez czterdzieści dni i mówił o królestwie Bożym. A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca. Mówił: „Słyszeliście o niej ode Mnie: Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym”. Zapytywali Go zebrani: „Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela?” Odpowiedział im: „Nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi”.

(Flp 1,20c-30) 

Bracia: Chrystus będzie uwielbiony w moim ciele: czy to przez życie, czy przez śmierć. Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne. A ufny w to, wiem, że pozostanę, i to pozostanę nadal dla was wszystkich, dla waszego postępu i radości w wierze, aby rosła wasza duma w Chrystusie przeze mnie, przez moją ponowną obecność u was. Tylko sprawujcie się w sposób godny Ewangelii Chrystusowej, abym ja, czy to gdy przybędę i ujrzę was, czy też będąc z daleka, mógł usłyszeć o was, że trwacie mocno w jednym duchu, jednym sercem walcząc wspólnie o wiarę w Ewangelię, i w niczym nie dajecie się zastraszyć przeciwnikom. To właśnie dla nich jest zapowiedzią zagłady, a dla was zbawienia, i to przez Boga. Wam bowiem z łaski dane jest to dla Chrystusa: nie tylko w Niego wierzyć, ale i dla Niego cierpieć, skoro toczycie tę samą walkę, jaką u mnie widzieliście, a o jakiej u mnie teraz słyszycie.

(J 12,24-26) 

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.

Wariant poza Polską – dzień zwykły, czwartek 2 tygodnia wielkanocnego: 

(Dz 5, 27-33)

Gdy słudzy przyprowadzili apostołów, stawili ich przed Sanhedrynem, a arcykapłan zapytał: «Surowo wam zakazaliśmy nauczać w to imię, a oto napełniliście Jeruzalem waszą nauką i chcecie ściągnąć na nas odpowiedzialność za krew tego Człowieka?»

Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi – odpowiedział Piotr, a także apostołowie. Bóg naszych ojców wskrzesił Jezusa, którego wy straciliście, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wywyższył Go na miejscu po prawicy swojej jako Władcę i Zbawiciela, aby zapewnić Izraelowi nawrócenie i odpuszczenie grzechów. Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch Święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni». 

Gdy to usłyszeli, wpadli w gniew i chcieli ich zabić.

(J 3, 31-36)

Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkim, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba przychodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. 

Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a bez miary udziela mu Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży nad nim wisi.

Polecam jeszcze lekturę interesującej biografii św. Wojciecha:

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/04-23.php3

Gdy tak patrzę na to słowo dzisiejsze, jakoś szczególnie zatrzymuję się nad tymi słowami, które brzmią jak refren, jak wspólny mianownik: 

„Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”.

Tymi słowami żył św. Wojciech, nie raz chciał – musiał uciekać ze swojej stolicy biskupiej, Pragi, naród się zbuntował, nie chciał go przyjąć. Proponowano mu różne posady, cieszono się w wielu miejscach z jego przybycia. Jednak on miał swoje zdanie, wielu propozycji nie przyjmował, sprzeciwiał się, ponieważ chciał bardziej słuchać Boga niż ludzi. 

Szedł za głosem Boga, za głosem sumienia, nie za propozycjami ludzkimi. 

Czyż nie to samo chce nam powiedzieć Jezus, mówiąc do Apostołów: „Nie wasza to rzecz znać czas i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami”.

Albo słowa z II czytania: „Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne”.

I Ewangelia: „Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”.

Ciągle ten wybór, to starcie, między ludzkim a Boskim, między ludzkimi słowami, a Bożym słowem. 

Najczęściej patrzymy na to w kategorii politycznej, kiedy jest jakieś prześladowanie Kościoła, wiary, ale… 

Dziś proponuję popatrzeć na to z innej perspektywy. 

Czytając, słuchając różnych informacji w internecie, telewizji, mediach, mam wrażenie, że jest strasznie dużo mędrców, którzy chcą błysnąć swoją mądrością. Jest mnóstwo teorii, nowinek, zwłaszcza odnośnie do owego nieszczęsnego wirusa. 

I kiedy tak tego słucham, to czasem „żal dusze ściska”. Trudno nie ulec wrażeniu, że i w tym wypadku zauważamy mentalność współczesnego człowieka, człowieka medialnego, żyjącego w czasach zalewu informacji, przez które przebija się ten, kto bardziej zaskoczy, zadziwi, kto poda bardziej sensacyjną informację. Niekoniecznie prawdziwą, niekoniecznie coś wnoszącą, ale za to sensacyjną. 

Ów wirus obnaża małostkowość, bezsensowność wielu tych informacji. Wirus obnaża też naszą ludzką bezradność. 

Trzeba z pokorą spojrzeć na tę sytuację, w której człowiek powinien się przyznać – nie wiem co robić, sytuacja jest absolutnie nowa. Panie daj nam światło, czego Ty chcesz, co radzisz, co chcesz nam powiedzieć? 

Powinniśmy na bok odłożyć te ludzkie mędrkowanie, prześciganie się w wymyślaniu, a potem powtarzaniu bezsensownych teorii, często teorii spiskowych. Trzeba nam wsłuchać się w Boże słowo, klęknąć przed Panem, zjednoczyć się we wspólnej biedzie i wspólnej modlitwie. 

W Ewangelii (wariant poza Polską), czytamy takie słowa: 

„Kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba przychodzi, Ten jest ponad wszystkim”.

Oczywiście, Jezus mówi tu o Sobie – ten kto z nieba przychodzi, ale jednak, czy tych słów nie powinniśmy też odnieść do siebie? Czy i my nie powinniśmy starać się być ludźmi ponad wszystkim, ludźmi, którzy swoje życie i swoje wszystko złożyli w ręce Boga? Czy nie powinniśmy w zjednoczeniu z Bogiem szukać uspokojenia, pokoju i radości? 

To nie znaczy, że mamy być bierni i nic nie robić, nie myśleć, nie. Jednak być ludźmi trochę ponad, ponad tanimi sensacjami, ponad konfliktami, sporami, kłótniami, politycznymi, internetowymi, społecznymi… 

Czy chcemy być ludźmi należącymi do ziemi i przemawiającymi po ziemsku? Czy wolimy być ludźmi przychodzącymi z nieba i do nieba dążącymi, orientującymi się na niebo, którzy są niby na ziemi, ale jednak trochę ponad tym wszystkim? 

Chciałbym tu przytoczyć tu fragmenty wywiadu, z niewątpliwie Bożym człowiekiem, który pomaga nam spojrzeć na to wszystko nie po ziemsku, ale po Bożemu, być ponad. Fragmenty wywiadu, jakiego udzielił kardynał Sarah.

Cytuję tekst:  

„Epidemia COVID-19 jest „przypowieścią”, która powinna doprowadzić ludzkość do zastanowienia się nad swoją zależnością od Boga, błędnymi priorytetami i pomóc odkryć prawdziwe wartości: powierzenie się Bogu , powrót do modlitwy, znaczenie więzi narodowych i rodzinnych – podkreślił kard. Robert Sarah, prefekt Kongregacji Kultu Bożego.

W rozmowie z Charlotte d’Ornellas z francuskiego konserwatywnego tygodnika Valeurs aktuelles, kard. Sarah mówi o ludzkich, politycznych i religijnych lekcjach z epidemii, która „rozproszyła dym iluzji”.

„Mikroskopijny wirus, rzucił na kolana” świat „pijany z samozadowolenia, ponieważ uważał się za nietykalny” – mówił kardynał. Hierarcha przeciwstawił się materializmowi czasów przed epidemią, kiedy mówiono: „Możesz spożywać bez ograniczeń”. „Wartości akcji spadają. Dochodzi do bankructw – zauważył. – Tak zwany wszechmocny człowiek pojawia się w swojej surowej rzeczywistości. Nagle jest nagi. Jego słabość i wrażliwość są rażące”.

Wskazując na trudności aktualnej sytuacji, kard. Sarah zwrócił uwagę na rozwiązania. 

Gdy wszystko się rozpada, zostają tylko więzy małżeństwa, rodziny i przyjaźni. Odkryliśmy na nowo, że jako członkowie narodu jesteśmy związani niewidzialnymi, ale prawdziwymi więzami. Przede wszystkim odkryliśmy na nowo, że jesteśmy zależni od Boga (…). Mam nadzieję, że pozostawanie w domach pozwoli nam odkryć na nowo wagę naszej relacji z Bogiem, a tym samym centralne miejsce modlitwy w ludzkiej egzystencji. I mając świadomość naszej kruchości, powierzyć siebie Bogu i Jego ojcowskiemu miłosierdziu”- podkreślał, proponując, by rodzinę i dom przekształcić w „kościół domowy”, w którym ukierunkowujemy każdy wybór ku chwale Boga”.

„Kwestia życia wiecznego nie może nie pojawić się, gdy codziennie mówi się nam o dużej liczbie zarażeń i śmierci. Czy śmierć to naprawdę koniec wszystkiego?” – zapytał pytanie, które w mocno zsekularyzowanej Francji jest szczególnie istotne. – „A może nie jest to fragment bolesny, ale prowadzący do życia? – odpowiadał. – Dlatego Chrystus Zmartwychwstały jest naszą wielką nadzieją. (…) Czy nie lubimy Hioba w Biblii? Wyczerpany ze wszystkiego, z pustymi rękami, z niespokojnym sercem: co nam zostało? Gniew przeciwko Bogu jest absurdalny. Pozostaje nam uwielbienie, zaufanie i kontemplacja tajemnicy. ”

Kardynał Sarah dodał, że świat „oczekuje teraz mocnego słowa od Kościoła”. „Jeśli nie wierzymy, że jesteśmy owocem miłości i woli Wszechmogącego Boga, to wszystko, co się dzieje, jest zbyt trudne i nie ma sensu. Jak możemy żyć w świecie, w którym wirus atakuje przypadkowo i kosi niewinne osoby? Jest tylko jedna odpowiedź: pewność, że Bóg jest miłością i że nie jest obojętny na nasze cierpienie. Nasza wrażliwość otwiera nasze serce na Boga i skłania Go do miłosierdzia nad nami. Wierzę, że nadszedł czas, aby odważyć się na te słowa wiary ”.

Zapytany, co powinni zrobić kapłani w tej sytuacji, kardynał odpowiedział, że ofiary COVID-19 mają „niezbywalne prawo” do sakramentów. Kardynał podkreślił, że w czasach, gdy tak wielu umiera samotnie, bez pocieszającej obecności bliskich i pomocy Ostatnich Obrzędów „nikt nie ma prawa pozbawiać chorego lub umierającego duchowej pomocy księdza. Jest to absolutne i niezbywalne prawo”.

„Papież był bardzo jasny. Kapłani muszą zrobić wszystko, aby pozostać blisko wiernych. Muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, aby pomóc umierającym, bez komplikowania zadań dozorców i władz cywilnych – kontynuował. – Ale nikt nie ma prawa pozbawiać chorego lub umierającego duchowej pomocy księdza. To jest absolutne i niezbywalne prawo. We Włoszech kler zapłacił już wysoką cenę. Siedemdziesięciu pięciu księży zmarło, pomagając chorym”.

„Wierzę również, że wielu kapłanów odkrywa na nowo swoje powołanie do modlitwy i wstawiennictwa w imieniu całego ludu. Kapłan musi nieustannie stać przed Bogiem, aby go wielbić, wielbić i służyć Mu. Tak więc w krajach zamkniętych kapłani znajdują się w sytuacji zapoczątkowanej przez Benedykta XVI. Uczą się spędzać swoje dni na modlitwie, samotności i ciszy ofiarowanej za zbawienie ludzkości. Jeśli nie mogą fizycznie trzymać ręki umierającej osoby tak, jak by chcieli, odkrywają, że w adoracji mogą wstawiać się za każdą z nich. ”

Kardynał podkreślił, że kapłani modlący się samotnie i odprawiający Mszę św. w samotności odkrywają, że „nie są przede wszystkim przywódcami zgromadzeń lub wspólnot, lecz ludźmi Boga, ludźmi modlitwy, czczącymi majestat Boga i kontemplacyjnymi. Doświadczają też ogromu Ofiary Eucharystycznej, która nie potrzebuje dużej publiczności, aby wydać swoje owoce. Przez Mszę kapłan dotyka całego świata” – przypomniał.

Kardynał Sara udzielił także rad wiernym, a zwłaszcza rodzinom, które w tych czasach mogą doświadczyć „komunii świętych”. Przede wszystkim powinni „modlić się” i skupić na Bogu: „Ważne jest, aby odkryć, jak cenny może być nawyk czytania Słowa Bożego, odmawiania Różańca w rodzinie i poświęcania czasu Bogu w postawie ofiarna, słuchająca i cicha adoracja. ”

Dodał: „Czas na nowo odkryć rodzinną modlitwę. Czas, aby ojcowie nauczyli się błogosławić swoje dzieci. Chrześcijanie pozbawieni Eucharystii uświadamiają sobie, jak wiele Komunii było dla nich łaską. Zachęcam ich do praktykowania adoracji w ich domach, ponieważ nie ma życia chrześcijańskiego bez życia sakramentalnego. W naszych miastach i wsiach Pan pozostaje obecny. Czasami chrześcijanie proszeni są także o heroizm: kiedy szpitale proszą o wolontariuszy, kiedy trzeba się opiekować odizolowanymi lub bezdomnymi ludźmi ”.

Kardynał Sarah powiedział, że wiele osób mówi, że ma nadzieję, że „nic już nie będzie takie samo”, gdy to się skończy. Dodał: „Obawiam się raczej, że wszystko zacznie się tak, jak było wcześniej, ponieważ dopóki człowiek nie wróci do Boga całym swoim sercem, jego marsz ku otchłani jest nieunikniony. W każdym razie możemy zobaczyć, jak zglobalizowany konsumpcjonizm odizolował jednostki i zredukował je do statusu konsumentów pozostawionych w dżungli rynku i finansów. Globalizacja, o której mówili, że byłaby radosna, okazała się iluzją. W czasach trudnych narody i rodziny trzymają się razem”.

Kardynał powiedział również, że obecny kryzys pokazuje, że „społeczeństwa nie można oprzeć na więziach gospodarczych”. „Rozbudzamy naszą świadomość bycia narodem, z jego granicami, które możemy otworzyć lub zamknąć dla obrony, ochrony i bezpieczeństwa naszego narodu. U podstaw życia miasta leżą więzi, które nas poprzedzają: więzi rodzinnej i narodowej solidarności”.

„Czy będziemy w stanie utrzymać tę skalę wartości?” – pytał na koniec rozmowy. – „Czy będziemy w stanie odbudować nasze miasta na czymś innym niż wzrost, konsumpcja i wyścig o pieniądze? Uważam, że bylibyśmy winni, gdybyśmy pod koniec kryzysu popełnili te same błędy. Kryzys pokazuje, że pytanie o Boga nie jest wyłącznie kwestią prywatnych przekonań, ale także pytanie o fundament naszej cywilizacji”.”

Co u nas? 

Nic nie powiem. Jutro napiszą rozważanie nasze siostry, Siostra Joanna i Siostra Teresa, one napiszą co u nas. 

Ciekaw jestem jak Wy przeżywacie ten czas? Jak się czujecie? 

Teraz już więcej osób może wejść do kościoła, zapewne z tego korzystacie? 

Zmartwiła mnie niedawno rozmowa z jednym z księży naszej, warszawsko-praskiej diecezji, z którym kiedyś razem posługiwaliśmy w parafii. Twierdzi, że zauważa się ochłodzenie, że na Triduum, pomimo ich dyżurów, bardzo mało ludzi przychodziło, choćby na osobistą adorację. 

Czy teraz coś się zmieniło? Czy obserwuje się pragnienie Eucharystii, sakramentów, czy może strach przed chorobą, przerodził się w lenistwo przed sakramentami? 

Przeżywaliśmy święto Bożego Miłosierdzia. 

Przyjmijcie błogosławieństwo, błogosławieństwo miastu i parafii, błogosławieństwo tym, którzy oglądają je w internecie. 

2 komentarze

  • Zacznę od końca. Jezus ten sam wczoraj i dziś. Przyjmuję Boże błogosławieństwo i dziękuję za nie.
    Póki koronawirus nie dotyka bezpośrednio naszych rodzin, na sprawę patrzymy indywidualnie zgodnie z naszym stanem ducha i psychiki. Na pewno personel medyczny ma inne spojrzenie, głębsze niż np ja przemieszczająca się tylko w dwóch kierunkach; sklep i kościół. Wystarczyło, że wczoraj objechałam cmentarze, odwiedziłam rodzinkę czyli posłuchałam doświadczeń innych zwłaszcza pracujących w szpitalach to obraz związany z koronowirusem mi się wyostrzył. U nas wzrosła liczba uczestników na codziennej porannej Mszy Świętej, oszacowałabym że dwukrotnie w stosunku do liczby osób w czasach przed epidemią. Ponieważ nie mamy jeszcze spotkań wspólnotowych co tygodniowych i nie odbywają się rekolekcje wyjazdowe, od 27go kwietnia cząstka nas rozpoczyna 11 tygodniowe Seminarium Uzdrowienia Wewnętrznego przez internet. Głównym Wykładowcą naszym będzie Duch Święty, zwłaszcza czy codziennym obcowaniu z Pismem Świętym ale nieodzownymi okazują się być ludzie m.i.
    – s. Tomasza Potrzebowska CSC, – ks. Krzysztof Krzaczek, o. Piotr Krawczyk OFMCap, którzy udostępnią nam tematyczne wykłady każdego tygodnia. Po okresowej stagnacji idzie wiosna i świat budzi się do życia. Księże Marku , jak ziemia potrzebuje deszczu, tak my też potrzebujemy chociażby rosy z Nieba i my ją tu przez Wasze słowa pisane, otrzymujemy. Niech będzie Bóg uwielbiony we wszystkich kapłanach świata.

    • W imieniu wszystkich kapłanów świata – dziękuję!
      A wiosna rzeczywiście idzie! Wszystko wskazuje na to, że nie tylko w przyrodzie…
      xJ

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.