Widzę Niebo otwarte!

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Ślubu przeżywają Izabela i Michał Jarońcowie. Michał, za czasów mojego pierwszego wikariatu, był Ministrantem – i to w gronie tych młodszych. A teraz – proszę bardzo! Niech Pan błogosławi Dostojnym Małżonkom!

Urodziny natomiast przeżywa Paweł Baczkura, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Niech Pan Go prowadzi przez życie!

Wszystkich dziś świętujących wspieram modlitwą.

I raz jeszcze proszę o modlitwę za Panią Teresę, Mamę Księdza Leszka, bo bardzo jej teraz potrzebuje.

Nie ustawajmy w modlitwie o Boże miłosierdzie dla nas – i całego świata. Módlmy się także gorąco o deszcz! Ale i dziękujmy za wszystkie pozytywne i niosące nadzieję wiadomości z całego świata – o tym, że maleje liczba zakażeń i zgonów. Idzie już Boże zmiłowanie! Czy w parze z nią – idzie nasze nawrócenie i bardziej gorąca modlitwa?…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 3 Tygodnia Wielkanocy,

28 kwietnia 2020.,

do czytań: Dz 7,51–59;8,1; J 6,30–35

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Szczepan mówił do ludu i starszych, i uczonych: „Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy! Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście go”.

Gdy to usłyszeli, zawrzały gniewem ich serca i zgrzytali zębami na niego.

A on pełen Ducha Świętego patrzył w niebo i ujrzał chwałę Bożą i Jezusa, stojącego po prawicy. I rzekł: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga”.

A oni podnieśli wielki krzyk, zatkali sobie uszy i rzucili się na niego wszyscy razem. Wyrzucili go poza miasto i kamienowali, a świadkowie złożyli swe szaty u stóp młodzieńca, zwanego Szawłem. Tak kamienowali Szczepana, który modlił się: „Panie Jezu, przyjmij ducha mego!”

Szaweł zaś zgadzał się na zabicie Szczepana.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

W Kafarnaum lud powiedział do Jezusa: „Jakiego dokonasz znaku, abyśmy go widzieli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: «Dał im do jedzenia chleb z nieba»”.

Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”.

Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze tego chleba”.

Odpowiedział im Jezus: „Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.

Jeżeli zastanawiamy się, skąd u tego młodego człowieka – Diakona Szczepana – tyle odwagi, by spojrzeć prosto w oczy całej żydowskiej starszyźnie oraz uczonym i powiedzieć im bezceremonialnie: Twardego karku i opornych serc i uszu! Wy zawsze sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. Jak ojcowie wasi, tak i wy! Któregoż z proroków nie prześladowali wasi ojcowie? Pozabijali nawet tych, którzy przepowiadali przyjście Sprawiedliwego. A wyście zdradzili Go teraz i zamordowali. Wy, którzy otrzymaliście Prawo za pośrednictwem aniołów, lecz nie przestrzegaliście gojeżeli stawiamy sobie pytanie o źródło tak wielkiej odwagi i wewnętrznej mocy, to chyba odpowiedzi należy szukać w tym oto stwierdzeniu: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga.

Szczepan miał bardzo osobistą i jednocześnie bardzo intensywnąwięź z Jezusem! On Go widział. Nie wiemy, czy tylko duchem, czy może nawet dane mu było w tym momencie fizyczne widzenie, ale jednego możemy być pewni: w takiej sytuacji, w jakiej się znajdował, na pewno nie pozwoliłby sobie na oszukiwanie czy udawanie. Kiedy naprzeciw niego stała cała rozwścieczona zgraja, to miał świadomość, co mu grozi.

I wtedy dolewanie oliwy do ognia takim stwierdzeniem – z czysto ludzkiej perspektywy patrząc – byłoby zupełnie pozbawione sensu, bo byłoby zwyczajnie proszeniem się o śmierć! Jednak jeżeli ktoś naprawdę widzi niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga, to wszystko wokół traci dla niego znaczenie. I nawet zbliżająca się śmierć nie stanowi zagrożenia, bo będzie ona jedynie przejściem do tego otwartego Nieba, w którym Jezus już oczekuje w drzwiach i zaprasza swego przyjaciela do siebie.

Moi Drodzy, jeżeli ktoś jest tak zjednoczony z Niebem, to ziemia nie ma dla niego specjalnego znaczenia. Jeżeli ktoś faktycznie widzi otwarte Niebo, to już na ziemię pewnie nie ma ochoty patrzeć. Czy jest jednak możliwe takie nasze – w najlepszym tego słowa znaczeniu – «oderwanie od ziemi», aby aż tak głęboko zjednoczyć się z Niebem?

Czy przypadkiem częściej nie mamy do czynienia ze zjawiskiem odwrotnym, iż tak mocno jesteśmy sercem przykuci do ziemi, że z wielką trwogą myślimy o możliwości jej opuszczenia i w ogóle nawet nie postrzegamy Nieba jako celu naszej ziemskiej pielgrzymki? Jak rozbudzić w sobie szczere i gorące pragnienie Nieba?

Z pewnością, najpewniejszą ku temu drogą jest skorzystanie z zaproszenia, jakie Jezus skierował do nas wszystkich w dzisiejszej Ewangelii: Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. A wcześniej jeszcze stwierdził: Ojciec mój da wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu.

Zatem, karmienie się Chlebem eucharystycznym, czyli Ciałem Chrystusa, jest najpełniejszą formą zjednoczenia z Jezusem. Nie ma po prostu możliwości bliższego zjednoczenia się z Nim, niż zaproszenie Go do swego serca w Komunii Świętej. Jednak trzeba to czynić z wielką wiarą i miłością, starając się cały czas zachowywać świadomość, jak wielkiego Daru dostępujemy.

Przecież bowiem tyle już razy w życiu przystępowaliśmy do Stołu Pańskiego, przyjmowaliśmy Komunię Świętą, a nie dostrzegamy, aby to powodowało jakieś nasze trwałe wewnętrzne poruszenie, czy przemianę. A czy ktoś z nas mógłby powiedzieć – po przyjęciu Komunii Świętej, albo tuż przed nią: Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego, stojącego po prawicy Boga?

Przy czym, nie chodzi tu o udawanie, czy granie przed ludźmi, ale o autentyczną, pełną miłości, więź z żywym Jezusem. Czy doświadczyliśmy kiedyś czegoś takiego? Może nie było to jakieś spektakularne widzenie, ale świadomość bliskości Pana może nieraz rozgrzała nasze serca. Oby się tak działo jak najczęściej! Obyśmy zawsze, przyjmując Ciało Pańskie, mogli się ucieszyć pełnym szczęściem tego spotkania!

O to trzeba nam się modlić – o silną i wciąż wzrastającą wiarę, o bezgraniczną miłość do Jezusa! Trzeba nam też jak najwięcej dziękować za ten Jego niezwykły Dar! I ciągle wzbudzać w sobie świadomość, co się dokonuje w momencie, kiedy przyjmujemy konsekrowaną Hostię. Oby już nigdy nie zdarzyło się nam przyjmować Ciała Pańskiego w pośpiechu, bezrefleksyjnie, bez modlitwy, bez przygotowania i podziękowania, bez skupienia… Bez miłości…

Panie, dawaj nam zawsze tego chleba! Ale też – przymnóż nam wiary, aby każde spotkanie z Tobą w Eucharystii było tak intensywne i tak pełne szczęścia i radości, by zmalały wobec niego wszystkie problemy codzienności i to wszystko, co dzieje się na świecie! Aby każde spotkanie z Tobą w Komunii Świętej było doświadczeniem Nieba, które tym momencie naprawdę otwiera się nad nami!

4 komentarze

  • Pierwsze Czytanie potwierdza powszechną tezę , że „prawda boli”, serca zatwardziałe, nie skłonne do refleksji. Dzisiejsze ewangeliczne wydarzenie pokazuję do czego zdolne jest serce grzesznika.
    Pokazuje również jak inaczej reaguje prawe serce Szczepana. Jego serce nie skupia się na rzeczywistości ziemskiej. On patrzy głębiej, wyżej i widzi więcej. Widzi Boga samego. Nam również trzeba nie tylko skupiać się co tu i teraz, ale myśleć i widzieć dalej, głębiej…
    Jakie jest dziś moje serce?
    Czy głodny jestem Boga?
    Czy karmię się Jego Słowem?
    Czy karmię się Jego Ciałem i Jego Krwią?
    „Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem.” ( J 14, 1-3 )
    Czy wierzę, że mam przygotowane przez Jezusa miejsce w Niebie?…

    • Dobrze, gdybyśmy sobie częściej uświadamiali – także przy okazji całego tego obecnego zamieszania – że nasza Ojczyzna jest w Niebie, a nie tu, na ziemi…
      xJ

  • Pięknie zdanie o głębokim przeżywaniu Eucharystii znalazłam w dzisiejszym rozważaniu „Ocalenia”: „Najprostszym sposobem, aby coraz pełniej przyjmować Jezusa w Eucharystii i Komunii – jest zapraszać Maryję do współuczestnictwa. Dlaczego tak jest? Ponieważ Maryja najpełniej przyjęła Jezusa i nieustannie może to czynić w duszach swoich dzieci.”
    Więcej na https://www.ocalenie.info/33dni/dzien-9

    Przy okazji – bardzo dziękuję obu autorom bloga za to, że codziennie prowadzenie przez Słowo Boże.
    H.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.