W porę – nie w porę…

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w czwartek, 4 czerwca, imieniny przeżywali:

Karol Kulikowski, za moich czasów – Lektor i Wiceprezes Służby liturgicznej w Radoryżu Kościelnym, czyli w Parafii mojego pierwszego wikariatu;

Karol Bisek – za moich czasów, Szef Wspólnoty młodzieżowej w Serokomli, gdzie mieszkałem przez kilka miesięcy, w czasie studiów na KUL.

Urodziny natomiast przeżywała tego dnia Małgorzata Osypiuk, należąca do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Z koeli, wczoraj, w piątek, 5 czerwca, urodziny przeżywała Katarzyna Centkowska, także należąca w swoim czasie do jednej ze Wspólnot.

Dzisiaj zaś rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Leszek Mućka, mój Przyjaciel, obchodzący niedawno imieniny. W ostatnich dniach Ksiądz Leszek zyskał tytuł licencjata, co w naukach teologicznych plasuje się wyżej od magisterium i daje pewne prawa i przywileje w Kościele, jak chociażby prawo nauczania na uczelniach katolickich. I – o czym też warto wspomnieć – możliwość zostania biskupem… Życzę Księdzu Leszkowi otwarcia serca na wszelkie propozycje, jakie Pan sam Mu złoży, a na najbliższe miesiące – cierpliwości i wytrwałości w przygotowaniu doktoratu!

Rocznicę święceń przeżywają dziś także:

Ksiądz Kanonik Jan Grochowski, Proboszcz w Parafii w Trąbkach, a także Proboszcz mojego pierwszego wikariatu – Kapłan, który w mądry sposób wprowadził mnie w kapłaństwo;

Ksiądz Mirosław Wasiak, Proboszcz w Parafii w Celestynowie, w Diecezji Warszawsko – praskiej.

Urodziny przeżywa natomiast dzisiaj Jacek Marczuk, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej.

A imieniny przeżywają dziś:

Ksiądz Norbert Taratycki, Kapłan z naszej Diecezji;

Norbert Piwek – dobry Człowiek z Parafii w Trąbkach;

Dominika Sionek, Siostra Kuby, który pisał w swoim czasie rozważania na naszym blogu.

Wszystkim świętującym w tych dniach życzę mocy serca i apostolskiej odwagi do świadczenia o Chrystusie, o czym więcej w rozważaniu. Co oczywiste – zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, w dniu wczorajszym, po długiej i ciężkiej chorobie serca odszedł do Pana Ksiądz Kanonik Piotr Wojdat, mój Kolega kursowy. Zapewne, wiele Osób z naszej Diecezji wie, o kim mówię, natomiast innych zachęcam do poznania bliżej Jego sylwetki chociażby z tych oto artykułów:

http://podlasie24.pl//miasto-siedlce/kosciol/odszedl-ks.-piotr-wojdat–2e83e.html

http://podlasie24.pl//miasto-siedlce/kosciol/ks.-piotr-wojdat-we-wspomnieniach…-2e845.html

http://podlasie24.pl//miasto-siedlce/kosciol/ksieza-emeryci-dziekuja-za-posluge-sp.-ks.-kan.-piotra-wojdata-2e853.html

Współpracowałem z Księdzem Piotrem właśnie na Pielgrzymce, będąc przez kilka lat Jego Zastępcą, kiedy był Kierownikiem Pielgrzymki. Ale też w pamięci odżywa wiele innych, dobrych wspomnień, począwszy od lat seminaryjnych…

Ostatnio Ksiądz Piotr ciężko chorował na serce, w perspektywie był przeszczep… Rozmawialiśmy o tym we wtorek, kiedy byłem u Niego w odwiedzinach, w domu. Wiadomo było wówczas, że stan jest poważny i leczenie w toku, ale naprawdę ani On, ani nikt z nas, nie spodziewał się, że to ostatnie dni… Przecież tego dnia, we wtorek, jeździł jeszcze po Siedlcach, załatwiając różne sprawy, w poniedziałek sam był u lekarza… A wczoraj rano już był u Pana…

Wybaczcie, ale nie jestem w stanie teraz napisać nic więcej, bo za dużo myśli kłębi się w głowie. Jeżeli komuś czas pozwoli, to proszę o łączność duchową w trakcie obu Mszy Świętych pogrzebowych, o których napisano w artykułach, a które będą transmitowane przez nasze diecezjalne Radio. Niech Pan da Piotrowi wieczną radość bez końca! Dzięki, Piotrze, za wszystkie nasze wspólne lata…

Moi Drodzy, dziękujemy Księdzu Markowi i Siostrze Joannie za cotygodniowy dyżur „słówkowy”. Jakże bardzo nasz blog ubogacają te Ich refleksje, nieprawdaż? Dziękujemy za wszystkie refleksje i świadectwa. Naprawdę, jest nad czym pomyśleć. Pozwólcie, że w tym momencie odwołam się do jednej myśli Księdza Marka, a mianowicie do tej, że jednak u nas odwołano już ograniczenia co do liczby uczestników liturgii. Warto więc wybrać się do kościoła – bo chyba niektórzy jeszcze siedzą w domach, mimo drzwi otwartych! To taka sytuacja odwrotna do tej z Ewangelii. Raz jeszcze, wielkie dzięki Księdzu Markowi i Siostrze Joannie! Modlitwą wspieramy budowę domu parafialnego, ale też to duchowe, codzienne budowanie…

A dzisiaj – pierwsza sobota miesiąca. Zachęcam także do udziału w nabożeństwie czerwcowym!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 9 Tygodnia zwykłego, rok II,

6 czerwca 2020.,

do czytań: 2 Tm 4,1–8; Mk 12,38–44

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:

Najmilszy: Zaklinam cię wobec Boga i Chrystusa Jezusa, który będzie sądził żywych i umarłych, i na Jego pojawienie się, i na Jego królestwo: głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom. Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie.

Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkich, którzy umiłowali pojawienie się Jego.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus nauczając rzesze mówił: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”.

Potem usiadł naprzeciw skarbony i przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.

Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”.

Można chyba powiedzieć, że Listy Apostoła Pawła do Biskupa Tymoteusza to prawdziwy skarbiec mądrych myśli, szczególnie adresowanych do pasterzy Kościoła – i w ogóle do duchownych, czy konsekrowanych – ale przecież nie tylko. Bo nawet jeżeli któreś zdanie wydaje się odnosić rzeczywiście głównie do tych, którym Pan w sposób uroczysty zlecił w swoim Kościele misję pasterską, lub misję nauczania, czy uświęcania, to jednak po spokojnym namyśle i spojrzeniu na cały problem z nieco szerszej perspektywy, łatwo dostrzeżemy, że sprawa dotyczy tak naprawdę wszystkich wierzących. Nie tylko księży.

Tak też jest i z dzisiejszym przesłaniem, choćby ze słowami: Głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę, w razie potrzeby wykaż błąd, poucz, podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz.

Oczywiście, że pierwsze skojarzenie podpowiada nam, by odnieść to do duchownych. Jednak czy wszyscy inni nie powinni odnaleźć tu wskazań dla siebie? Bo chociaż biskup, kapłan czy siostra zakonna powinni w pierwszym rzędzie wypełnić to zadanie, to jednak – chociaż w inny sposób – także wszyscy wierzący mają się tego zadania podjąć.

Pomimo tego, że zarówno duchowni, jak i świeccy głosiciele Dobrej Nowiny, muszą się liczyć z takimi oto przeciwnościami, zapowiedzianymi przez Apostoła Pawła: Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom.

Pomimo tego, Paweł wzywa Tymoteusza: Ty zaś czuwaj we wszystkim, znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie. Otóż, właśnie! Im bardziej uszy będą świerzbić przeciwników, tym bardziej uczniowie Pana mają głosić słowa jedynej prawdy. Mają nastawać w porę i nie w porę. A to znaczy, że zawsze. Skąd bowiem w ogóle to rozróżnienie – w porę i nie w porę?

Dla głoszącego zawsze jest w porę. Z kolei dla wielu odbiorców zawsze jest nie w porę. Szczególnie, jeśli mają paść słowa surowej prawdy, skutkujące wyrzutami sumienia. Wtedy zawsze będzie nie w porę! A przecież – głosiciele Dobrej Nowiny nigdy nie mogą się sugerować takimi ludzkimi względami. Owszem, można zastanawiać się nad doborem odpowiednich słów, nad sposobem głoszenia, nie chodzi też o celowe obrażanie kogokolwiek. Chodzi o prawdę! O pełną prawdę, bo tylko ona wyzwala człowieka! To ona ma być ostatecznym kryterium w wyborze treści i sposobu świadczenia o Chrystusie, który przecież sam jest jedyną Prawdą.

Stąd bardzo trzeba się wystrzegać postawy, którą Jezus mocno i otwarcie napiętnował w dzisiejszej Ewangelii, mówiąc: Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok.

Wynika z tego, że aby nastawać w porę i nie w porę, by głosić ludziom słowa Bożej prawdy, to samemu trzeba żyć w prawdzie. Nie można udawać, stwarzać pozorów, zewnętrzną pozą i blichtrem zasłaniać cały bałagan, jaki się nosi we własnym sercu. Wtedy bowiem jakiekolwiek przyznawanie się do wiary i mówienie o Bogu także ze strony głosiciela będzie nie w porę. Bo nigdy nie jest dobrą porą na to «nastawanie» ze słowem prawdy, o którym mówi dziś Paweł, jeżeli sam głosiciel żyje w kłamstwie, w wewnętrznym fałszu.

Stąd też dzisiejsza liturgia Słowa domaga się od nas mocnego i odważnego świadectwa, dawanego światu – czasami także wbrew temu światu – ale pod warunkiem, że samemu jest się w porządku. Kiedy człowiek jest wewnętrznie wolny i czysty, to każda pora jest dla niego dobra, by – w tym najlepszym tego słowa znaczeniu – «nastawać» na świat, w imię Boże! Bo taki człowiek zawsze jest do tego gotowy – także gotowy do odpierania ataków ze strony tych, dla których zawsze jest nie w porę.

Warto więc zadbać – i ciągle dbać – o porządek we własnym sercu i sumieniu, o taką wewnętrzną konsolidację, o takie mocne, wewnętrzne „pozbieranie”. Bo wtedy zupełnie nową moc świadectwa zyskuje każde nasze słowo i cała nasza postawa!

Na jakim etapie owego konsolidowania i wzmacniania własnego serca, własnego wnętrza, teraz jestem?…

4 komentarze

  • Wróciłem niedawno z I komunii świętej mojej siostrzenicy i powiem Wam, że pomimo radosnego dnia, to jakiś wewnętrzny smutek mnie ogarnął kiedy patrzyłem na prawie pusty kościół ….

  • Rodzina Pawlików i Wojdatów to naprawdę dobrzy i pobożni ludzie dotknięci wieloma ciężkimi doświadczeniami. Wiadomość o jeszcze jednym smutnym wydarzeniu w ich życiu napawa smutkiem. Przeżyli wiele trudnych momentów, ale Bóg taką rodzinę wybrał w swoich planach. Zasłużył ks. Piotr już na niebo. Zrobił wiele dobrego w swoim krótkim ziemskim życiu. Pochodzę z Kalenia i dobrze znam dziadków ks. Piotra. Pamiętam jakie dobre robili wędliny, w które się zaopatrywaliśmy u nich. Do dziś pamiętam pogrzeb brata Jasi, który zginął tragicznie jako młody chłopak a ja jeszcze byłam młoda, ale do dziś pamiętam jego ulubione powiedzenie. Tragiczna śmierć Kazimierza ojca ks. Piotra też pewnie wpłynęła na ich życie Jego braci.
    Pozostaje nam wiara, a ta jest niezmienna od stworzenia świata. Niech dobry Bóg wspomaga Jego rodzinę: mamę, babcię i braci w tym trudnym czasie.
    Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie.
    Wiesia.

    • Dziękuję za to wspomnienie… Jako Wspólnota kursowa, będziemy wspierać całą Rodzinę naszego zmarłego Kolegi serdeczną modlitwą. Obiecał to dzisiaj (wtorek, 9 czerwca) na pogrzebie, w słowie pożegnania, nasz Dziekan, Ksiądz Jacek Sereda, a my wszyscy podpisujemy się całym sercem pod Jego słowami.
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.