Modlitwa to przybieganie dziecka do Ojca

M

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiam Was serdecznie z Syberii, z Surgutu. Dziś i jutro my na falach. Zapraszam Was do wspólnego spotkania z Bożym Słowem. Prośmy, niech Duch Święty da nam światło i mądrość. Dzielcie się też swoimi myślami, rozmyślaniami na temat tego Słowa Bożego. 

Przeczytajmy najpierw samo słowo.

(Syr 48, 1-14) 

Powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia. On głód na nich sprowadził, a swoją gorliwością zmniejszył ich liczbę. Słowem Pańskim zamknął niebo, z niego również trzy razy sprowadził ogień. Jakże wsławiony jesteś, Eliaszu, przez swoje cuda i któż się może pochwalić, że do ciebie jest podobny? Ty, który ze śmierci wskrzesiłeś zmarłego i słowem Najwyższego wywiodłeś go z Otchłani. Ty, który strąciłeś królów ku zagładzie, a z łoża – okrytych chwałą. Ty, który na Synaju usłyszałeś naganę i na Horebie wyroki pomsty. Ty, który namaściłeś królów, jako mścicieli, i proroków, następców po sobie. Ty, który zostałeś wzięty w wirze ognia, na wozie zaprzężonym w ogniste rumaki. O tobie napisano w karceniach dotyczących przyszłości, że masz uśmierzyć gniew, zanim zapłonie, by zwrócić serce ojca do syna i pokolenia Jakuba odnowić. Szczęśliwi, którzy cię widzieli, i ci, którzy w miłości posnęli, albowiem i my na pewno żyć będziemy. Gdy wir zakrył Eliasza, Elizeusz został napełniony jego duchem. Za dni swoich nie lękał się żadnego władcy i nikt nie osiągnął nad nim przewagi. Nic nie było zbyt wielkie dla niego, i nawet w grobowym spoczynku ciało jego prorokowało. Za życia czynił cuda, nawet po śmierci jego czyny były przedziwne.

(Mt 6, 7-15) 

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie. Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci Twoje imię! Niech przyjdzie Twoje królestwo; niech Twoja wola się spełnia na ziemi, tak jak w niebie. Naszego chleba powszedniego daj nam dzisiaj; i przebacz nam nasze winy, tak jak i my przebaczamy tym, którzy przeciw nam zawinili; i nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie, ale nas zachowaj od złego. Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, Ojciec wasz nie przebaczy wam także waszych przewinień”.

Powstał Eliasz, prorok jak ogień, a słowo jego płonęło jak pochodnia. 

Jakie piękne słowa o Eliaszu. Bo rzeczywiście był wielkim prorokiem. Przez ostatnie dni, a nawet tygodnie czytaliśmy o nim. Jeśli czytaliśmy, słuchaliśmy na codziennych Mszach Św. czytania, albo czytaliśmy je tu na blogu, albo w Oremusie czy gdziekolwiek, to znamy już mniej więcej historie Eliasza, różne biblijne opowieści z jego życia. Dziś czytamy jakby pieśń pochwały jego życia, jego czynów, jakby pośmiertny order, choć w przypadku Eliasza trudno mówić o śmierci. 

Jednak jeśli już z tych czytań znamy historię jego życia, to wiemy ile on się wycierpiał, ile doświadczył prześladowań, uciekał, żeby przeżyć. Doświadczał wielu prób, trudów życia, trzęsienia ziemi, ognia i druzgocącej wichury – jakie to musiało być straszne doświadczenie… A jednak zawsze był wierny Bogu, wsłuchiwał się w słowo Boga, czasem niezrozumiałe, idące przeciw rozumnej logice, np. prosząc umierającą z głodu wdowę, by dała mu jeść.  

Żeby zasłużyć na taki hymn pochwały, trzeba się najpierw nacierpieć, nazmagać, nawymagać od siebie, być ślepo posłusznym Bogu, ufać Mu wbrew temu co nasz rozum mówi, i… co chyba w tym wszystkim najtrudniejsze – wytrwać w tym do końca. 

Bardzo mi się podoba modlitwa, którą my, kapłani szepczemy przed samą Komunią Św. (mówiłem o tym w kazaniu na Boże Ciało), zdradzę wam tajemnicę modlitwy, którą mówią tylko kapłani, choć szkoda, bo jest piękna: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, Ty z woli Ojca, za współdziałaniem Ducha Świętego, przez swoją śmierć dałeś życie światu, wybaw mnie przez najświętsze Ciało i Krew Twoją od wszystkich nieprawości moich i od wszelkiego zła; spraw także, abym zawsze zachowywał Twoje przykazania i nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie”.

Bardzo mi się tu podoba ta prośba o wierność – nie dozwól mi nigdy odłączyć się od Ciebie. 

A więc co, chcemy zawalczyć o taki Eliaszowy hymn pochwalny po śmierci? 

Kto za? A więc i dziś trzeba się pozmagać, przeżyć trudy i przeciwności, wytrwać w próbach, w cierpliwości, a wszystko to w ślepym posłuszeństwie i zaufaniu Bogu. Kto za? 

Oczywiście że zdmuchnie nas ten świat, zdmuchnie nas zły duch, jak wiatr zdmuchuje marny pyłek, jeśli będziemy się zmagać sami. To jak Piotr prężący muskuły, że on za Jezusa życie odda, a potem zaparł się Go przed służącą. 

Zdmuchnie nas to wszystko, jeśli będziemy się zmagać bez modlitwy. 

Dlatego też dziś słyszymy w Ewangelii katechezę Jezusa o modlitwie. 

A więc pytanie – jak się modlimy? 

Myślę, że w przypadku tych, którzy przeczytali te wypociny, znaczy się to rozważanie, myślę, że raczej nie warto stawiać pytania – czy się modlisz? – Chociaż… Chyba Wam wspominałem już że fanką naszych transmisji Mszy Św., rozmyślań, materiałów, które umieszczamy na naszym kanale YouTube, jest dziewczyna, która określa się jako niewierząca, nawet ateistka. Więc może są i tacy tutaj, ale raczej w większości czytają to ludzie, których, o to czy się modlą, pytać nie trzeba. Pozostaje raczej pytanie – jak się modlimy.

I chyba na takie pytanie odpowiada Jezus – jak się trzeba, a jak się nie trzeba modlić?

Jezus mówi: „Modląc się, nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani. Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, zanim jeszcze Go poprosicie”.

O jakimi problemie mówi Jezus? O problemie modlitewnej rutyny, modlitewnego formalizmu. Można wpaść w taką formę pobożności, że się bardzo dużo do Boga mówi, a mało się myśli, mało się modlitwę przeżywa sercem. 

Słowa są potrzebne, ale one nie mogą być puste. Fajnie to ujmuje rosyjski przekład Biblii. Tu gdzie w polskim jest – „nie bądźcie gadatliwi”, rosyjski przekład jest: „не говорите лишнего” – nie mówcie niepotrzebnego, nie mówcie słów niepotrzebnych.

A więc mówcie, ale żeby nie było pustych, niepotrzebnych słów. Niby to samo, a jednak inaczej. 

Tu musimy się bronić przed osądzaniem kogoś, że jakaś babcia klepie różańce, albo charyzmatycy wiele mówią i szybko… Nie osądzajmy, bo może w przypadku ich wiary taka forma modlitwy jest wyrazem ich głębokiej wiary i bliskiej relacji z Bogiem, z Ojcem. Raczej próbujemy osądzać siebie – ile w mojej modlitwie jest rutyny, ile jest pustych słów, które nie oddają myśli serca, ile w mojej modlitwie jest powierzchowności i bylejakości? Dziś mamy zrobić sobie rachunek sumienia – jak się modlę, co trzeba by jeszcze poprawić w mojej modlitwie? 

I jeszcze – Jezus uczy nas modlitwy „Ojcze nasz”. Jeśli wchodzimy w treść tej modlitwy, to każde słowo i układ słów, próśb, ma sens i głębię. Warto dziś raz tak się pomodlić tą modlitwą, żeby nad każdą myślą i słowem się zatrzymać. 

Ja bym się zatrzymał nad słowem „Ojcze”. 

Jezus uczy nas, że modlitwa to nie tylko słowa – modlitwa to relacje, to myśli, to serce, to miłość. Na modlitwie spotykam się z Kimś, a nie odmawiam modlitwę, nie czytam wierszyk na akademii. Modlitwa to spotkanie z Kimś. Z kim? – z Ojcem!

Co nam mówi słowo ojciec? Czasem spotykam się z ludźmi, którym tłumaczę, że Bóg jest naszym Ojcem, a oni mi na to – „wie ksiądz, ja jak słyszę ojciec, to zaczynam się denerwować, nie mam najlepszych skojarzeń z tym słowem”. Właśnie. Jakim Ojcem jest Bóg? Spójrzmy na małe dzieci, jak wtedy, kiedy się boją, kiedy się uderzą, kiedy coś ich przestraszy, biegną do rodziców. Rodzice biorą na ręce, przytulą, wezmą na kolana i wszystko przechodzi – nie ma bólu, nie ma strachu. 

Niech ten obraz będzie w nas dziś kiedy będziemy mówić „Ojcze nasz”.

Modlitwa to przybieganie dziecka do Ojca, kiedy strasznie, kiedy boli, kiedy trudno… On objął, przytulił, wziął na kolana… Strach minął. Wszystko jest dobrze. 

Na kolanach u taty nie potrzeba słów, nie potrzeba gadaniny, czasem prosto – w ciszy posiedzieć. 

Dziś czwartek, wielu z nas będzie na adoracji. Może te słowa, te myśli, pomogą nam w adoracji. 

Miejcie dobry dzień.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

A co u nas? Co na Syberii?

W niedzielę było Boże Ciało, jednak bez procesji, nawet można powiedzieć – bez ludzi, tak oficjalnie, bo nieoficjalnie, to trochę ludzie przychodzą, ale oczywiście mało. Coś nie chce ten wirus od nas odchodzić, ciągle więcej i więcej przypadków w mieście, w okręgu – województwie. Parę dni temu u ks. Andrzeja w Tiumeni (sąsiednia parafia – 800 km. od nas) potwierdzili wirus, właśnie zaraz po Bożym Ciele. Tak czasami aż strasznowato, ale w duchu dzisiejszego słowa – nie jesteśmy sami, jest Ojciec. Modlimy się, wszystko w Jego rękach. 

Nadal nigdzie nie możemy jeździć, ciągle przedłużana jest kwarantanna…

Robimy transmisję Mszy Św., nabożeństw, rozważania, różne materiały odnośnie do życia duchowego. 

Niżej podam parę linków, zwłaszcza polecam koncert jaki nasi artyści – nasi, znaczy nasi przyjaciele, bo są z innego miasta, nagrali specjalnie dla nas na Boże Ciało. 

I co jeszcze? Idzie budowa domu parafialnego. Idzie szybko, konkretnie, Bogu dzięki. Ważne tylko żeby nam pieniędzy starczyło, ale ufam, że jakoś się znajdą. 

Niżej też filmiki i zdjęcia z budowy. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i proszę o modlitwę, za mnie, za nas tutaj. A my modlimy się za Was. 

Z Bogiem!

Koncert na Boże Ciało:

Film o Eucharystii, zrobiony na ukrainie, na podstawie objawień… po rosyjsku

Budowa:

 

 

2 komentarze

  • Modlitwa Pańska ” Ojcze nasz” jest przede wszystkim modlitwą wspólnoty osób. Odczytuję to po zwrotach takich jak: Ojcze nasz, daj nam, przebacz nam i dalszych co jest zrozumiałe bo Jezus wypowiada te słowa i uczy tej modlitwy swoich uczniów. Zresztą Jezus lubi bardzo modlitwę zespołową, potwierdza to gdy mówi w innym miejscu „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20).
    Oczywiście możemy modlić się nią indywidualnie i wówczas ogarniamy tą modlitwą cały Kościół, lub grono osób.

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.