Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa mój Chrześniak, Paweł Mochnacz. Życzę Mu, aby wszystko sobie w życiu poustawiał po myśli Bożej. I o to będę się dla Niego dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – modlił.
Niech Pan nam wszystkim da dzisiaj jak najwięcej swoich natchnień i świateł do jak najpiękniejszego przeżycia dzisiejszego dnia!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 22 Tygodnia zwykłego, rok I,
do czytań: 1 Tes 4,13–18; Łk 4,16–30
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:
Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim.
To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu Księgę proroka Izajasza.
Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.
Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”.
A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czy nie jest to syn Józefa?”
Wtedy rzekł do nich: „Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: «Lekarzu, ulecz samego siebie»; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”.
I dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.
Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.
On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.
Wielka tęsknota Pawła za ostatecznym spotkaniem z Panem spowodowała, że w jego dzisiejszej wypowiedzi można się doszukać takiego oto przekazu, iż Paruzja, czyli powtórne przyjście Jezusa na świat – tym razem, na Sąd Ostateczny – dokona się w najbliższej przyszłości. Być może, sam Paweł tego doczeka na ziemi, a na pewno doczeka tego większość Tesaloniczan, do których się zwraca.
Takie można odnieść wrażenie, szczególnie słuchając słów: To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. A potem jeszcze tych, w których Apostoł posługuje się obrazami, zaliczanymi przez komentatorów biblijnych do popularnego w czasach Apostoła gatunku literackiego, jakim jest apokalipsa. Słyszymy bowiem, że sam […] Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej…
Właśnie takie obrazy, jak głos archanioła, czy też dźwięk trąby Bożej – to są właśnie obrazy charakterystyczne dla tego gatunku. Zastosowanie ich tu, w połączeniu ze stwierdzeniami, że po pojawieniu się owych znaków, zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem – może sprawiać wrażenie, że to nastąpi już wkrótce, dosłownie: zaraz, za chwilę!
Tymczasem owo: my, żywi i pozostawieni – jak uważają komentatorzy biblijni – wcale nie musi oznaczać samego Pawła i jemu współczesnych, ale po prostu chrześcijan! Bez względu na czas i miejsce ich życia na ziemi. W innych bowiem swoich wypowiedziach Paweł niejednokrotnie zaznaczał, że dzień ostatecznego przyjścia Pana nie jest ludziom znany, wyrażał także przekonanie, że on sam umrze, zanim jeszcze nastąpi ostateczne przyjście Pana.
Natomiast to dzisiejsze pouczenie, jakie słyszymy w pierwszym czytaniu, wynikało stąd, że Tesaloniczanie, przekonani o bardzo bliskim przyjściu Pana, okazywali pewne zaniepokojenie i dezorientację, spowodowaną tym, że widzieli stopniowe odchodzenie z tego świata kolejnych swoich współwyznawców, a dzień przyjścia Pana nie następował!
Dlatego Paweł starał się porządkować ich myślenie i spojrzenie – i dlatego stwierdził, iż owi umarli staną przed Panem jako pierwsi, potem zaś ci, których ów dzień zastanie na tym świecie. Oczywiście, tego pouczenia także nie powinniśmy brać literalnie, bo widzimy, że od czasu jego napisania minęło dwa tysiące lat, tylu ludzi umarło, a dzień Paruzji nie nastąpił. Co nie oznacza, że nie może nastąpić choćby za chwilę…
Dlatego nie w tym rzecz, żeby dociekać, jak i kiedy to się stanie, kiedy nastąpi ostateczne przyjście Pana, czy w jakich dokładnie okolicznościach – tylko po prostu być na nie zawsze gotowym! Zawsze!
Podobnie, jak mieszkańcy Nazaretu nie mieli dociekać i roztrząsać , czy nie jest to syn Józefa, ale posłuchać, co chce im powiedzieć, czego chce ich nauczyć. Tymczasem wiemy, że właśnie ta bliska znajomość z Jezusem, jako ich Rodakiem, Sąsiadem, Kolegą – oraz z Jego rodziną – dla wielu z nich okazała się skuteczną przeszkodą w przyjęciu Jego nauki i w dostrzeżeniu w Nim Mesjasza…
To wszystko, moi Drodzy, jest dla nas lekcją, abyśmy – owszem – snuli intelektualne dociekania i stawiali odważne pytania zarówno Jezusowi, jak i o Jezusa, ale żebyśmy w tym wszystkim nie zapomnieli… uwierzyć w Niego! Żebyśmy też zostawili jakąś przestrzeń na te pytania, na które nie znajdziemy prostej intelektualnej odpowiedzi, albo na te dylematy, na które jedyną odpowiedzią będzie właśnie wiara.
A taką przestrzeń winniśmy jednak pozostawić i zachować… Ludzkie bowiem dociekania i dywagacje – choć często naprawdę pasjonujące i wciągające – nie mogą stanąć nam na przeszkodzie w zbliżeniu się do Jezusa i w pełnym zjednoczeniu się z Nim. Abyśmy mieli odwagę w to, czego teraz nie jesteśmy w stanie po ludzku zrozumieć – po prostu uwierzyć!
Czy mam taką odwagę?… Czy w ogóle dopuszczam taką możliwość – czy jednak wszystko muszę mieć jasno wyłożone i do końca logicznie wytłumaczone – i nie widzę żadnej przestrzeni dla Tajemnicy?… Czy mam odwagę uwierzyć Tajemnicy?…