Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Anna Komoszyńska, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Niech Pan udziela Jej zawsze swoich darów! Ze swej strony, będę się o to dla Nie modlił.
Dzisiaj także przeżywamy kolejną rocznicę zwycięskiej Bitwy pod Grunwaldem, z 1410 roku. Wspominam o tym dlatego, że w ogóle lubię historię, zwłaszcza średniowieczną, ale także dlatego, że w pobliżu pola tejże Bitwy mieszka moja dalsza Rodzina i szczególnie w młodych moich latach co roku tam bywałem. Oby Polska zawsze umiała korzystać z wielkich i wspaniałych doświadczeń swoich wielkich Przodków!
Zwykle w tym dniu odbywała się rekonstrukcja Bitwy i z wypiekami na twarzy oczekiwaliśmy w wieczornych „Wiadomościach” na informację, kto wygrał. Dzisiaj – z powodów wiadomych – rekonstrukcji nie będzie, dlatego w celu dowiedzenia się, kto wygrał, trzeba odkurzyć podręcznik do historii!
Żart. Przecież wszyscy wiemy, kto wtedy wygrał i jak to się stało. A jak to się stało, że Średniowiecze ciągle uważane jest za okres zacofania i „ciemnogrodu”, kiedy właśnie w tym czasie Polska była potęgą duchową, intelektualną i polityczną?… Ot, zagwozdka…
Moi Drodzy, ponieważ stery naszej łódki oddaję ponownie na dwa dni Ekipie syberyjskiej, przeto już dziś zapowiadam, że w piątek, o 21:40, wraz z grupą Studentów, będę prowadził audycję w Katolickim Radiu Podlasie – w ramach cyklu: „Drogami młodości”. W każdy trzeci piątek miesiąca jest czas, zarezerwowany właśnie dla naszego Duszpasterstwa. Normalnie, w wakacje taka audycja nie odbywałaby się, ale w tym roku, ponieważ kilka poprzednich terminów nam przepadło, to nadrabiamy zaległości. Zachęcam do łączności z nami, chociażby przez internet.
Jutro zaś i pojutrze – jak już zapowiedziałem, a co jest chyba dla wszystkich od kilku miesięcy oczywiste – słówko z Syberii!
A dzisiaj jeszcze chciałbym zaproponować lekturę artykułu, który dał mi do myślenia i pod tezami którego podpisuję się:
https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/509340-lewicowy-filozof-o-nowych-rzadach-terroru-zdrowotnego
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 15 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie Św. Bonawentury, Biskupa i Doktora Kościoła,
15 lipca 2020.,
do czytań: Iz 10,5–7.13–16; Mt 11,25–27
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
To mówi Pan: „Ach, ten Asyryjczyk, rózga mego gniewu i bicz w mocy mej zapalczywości! Posyłam go przeciw narodowi bezbożnemu, przykazuję mu o ludzie, na który się zawziąłem: żeby ograbił i złupił doszczętnie, by rzucił go na zdeptanie, jak błoto na ulicach. Lecz on nie tak będzie mniemał i serce jego nie tak pędzie rozumiało; bo w jego umyśle plan zniszczenia i wycięcia w pień narodów bez liku.
Albowiem powie: «Działałem siłą mej ręki i własnym sprytem, bom jest rozumny. Przesunąłem granice narodów i rozgrabiłem ich skarby, a mieszkańców powaliłem jak mocarz. Ręka moja odkryła jakby gniazdo bogactwa narodów. A jak zbierają porzucone jajka, tak ja zagarnąłem całą ziemię; i nie było, kto by zatrzepotał skrzydłem, nikt nie otworzył dzioba, nikt nie pisnął».
Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna”.
Przeto Pan, Bóg Zastępów, ześle wycieńczenie na jego tuszę. Pod jego świetnym wyglądem rozpali się gorączka, jakby zapłonął ogień.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
To Bóg jest Panem świata i historii! To On rozsądza narody, to On zsyła – jeśli taka jest potrzeba – kary i doświadczenia, aby upomnieć, nawrócić, sprowadzić na właściwą drogę… Tylko On! Nawet, jeżeli posługuje się konkretnym znakiem, konkretną sytuacją lub okolicznością, albo też – konkretnym człowiekiem, czy nawet całym narodem. Tylko On ma prawo karać lub nagradzać, tylko On ostatecznie decyduje o losach narodów, lub konkretnego człowieka.
A oto dzisiaj słyszymy, że naród, który powołał do tego, by był wykonawcą Jego sprawiedliwości i narzędziem Jego kary, sam przypisał sobie prawo do wymierzania własnej, samowolnie rozumianej sprawiedliwości. Na pewno, w sposób o wiele dalej idący, aniżeli było mu to nakazane przez Boga.
W dzisiejszym pierwszym czytaniu Bóg sam wypowiada takie oto przewidywanie – dotyczące Asyryjczyka, czyli właśnie tego narodu, który miał dokonać sprawiedliwości wobec narodu wybranego: Ach, ten Asyryjczyk, rózga mego gniewu i bicz w mocy mej zapalczywości! Posyłam go przeciw narodowi bezbożnemu, przykazuję mu o ludzie, na który się zawziąłem: żeby ograbił i złupił doszczętnie, by rzucił go na zdeptanie, jak błoto na ulicach. Lecz on nie tak będzie mniemał i serce jego nie tak pędzie rozumiało; bo w jego umyśle plan zniszczenia i wycięcia w pień narodów bez liku.
Zatem, wskazanie Boże było wyraźne – miał on dokonać Bożej kary na ludzie opornym i grzesznym, jednak pozwolił sobie na dużo więcej, rozszerzył samowolnie prawo do zniszczenia i wycięcia w pień narodów bez liku.
Stąd retoryczne pytania Boga: Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna. A w następnym zdaniu jest już zapowiedź kary, jaka spadnie właśnie na niego. To on miał być wykonawcą kary wobec narodu nieposłusznego Bogu, tymczasem sam się okazał nieposłuszny Bogu, dlatego także spotka go kara.
Ale tak to już jest, kiedy człowiek chce być mądrzejszy od Boga, kiedy próbuje Boga poprawiać, kiedy swoją wolę stawia ponad Bożą wolą. Oczywiście, mówimy w tym momencie o sytuacjach – by tak rzec – z naszego podwórka, nie zatrzymując się tylko na historii narodu wybranego. Konkretny kontekst historyczny, jaki został nam dziś ukazany, jest tylko pretekstem do wysnucia refleksji, dotyczącej także nas – i wszystkich ludzi wszystkich czasów: nie jest dobrze, jeśli człowiek poprawia Boga. Nie jest dobrze, jeśli stawia siebie samego na Jego miejscu.
o właśnie o takich Jezus mówi dzisiaj w Ewangelii jako o «mądrych i roztropnych» – oczywiście, na sposób ludzki. Przed takimi zakryte są te rzeczy – czyli tajemnice Bożej mądrości. «Mądrość i roztropność» takich ludzi – pojmowana jedynie na sposób ziemski – stoi na przeszkodzie do tego, by dostąpić Bożych darów. Mogą je bowiem otrzymać jedynie ci, których Jezus dzisiaj określa mianem prostaczków, czyli ludzie prości, szczerzy, otwarci, prostolinijni, bezpretensjonalni…
Pierwszym spośród nich – jest On sam, Jezus Chrystus. Dlatego właśnie mówi: Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić. Tak, to Jezus jest pierwszym i najpokorniejszym spośród wszystkich prostaczków na świecie. Może nas trochę dziwi, a może nawet szokuje takie określenie: Jezus – Prostaczek. Ale przecież On sam o sobie mówił, że jest cichy i pokornego serca – i kazał nam się od siebie uczyć takiej postawy.
Zatem, uczmy się! Stawajmy się prostaczkami, otwartymi na Boga i ufającymi Bogu zawsze i we wszystkim, a nie poprawiającymi Boga, czy zajmującymi Jego miejsce, czy przejmującymi Jego kompetencje – jak to czynił naród asyryjski.
Przykład takiego właśnie totalnego zdania się na Boga, o jakim dzisiaj sobie mówimy, znajdziemy w postawie Patrona dnia dzisiejszego. A jest nim Bonawentura, Biskup i Doktor Kościoła. Kim był ten Święty?
Bonawentura, a właściwie Jan di Fidanza, urodził się około 1218 roku, w Bagnoregio koło Viterbo. Ojciec jego był lekarzem. Rodzice obawiali się, czy dziecko przeżyje, było bowiem bardzo słabowite. W tej sytuacji, pobożna matka złożyła ślub, że jeśli tylko syn wyzdrowieje, poświęci go na służbę Bożą. Istnieje nawet piękne podanie, według którego dziecię miano przynieść do Świętego Franciszka z Asyżu, a ten w natchnieniu miał powiedzieć: „O, buona ventura!” – co znaczy: „O, szczęśliwe narodziny, szczęśliwe pojawienie się!” W ten sposób zapewne tłumaczono imię, które otrzymał w zakonie i pod którym jest dziś znany.
Pierwsze nauki odbył młody Jan w rodzinnym miasteczku. Po ukończeniu szkoły średniej udał się na uniwersytet do Paryża, na studia filozoficzne. W Paryżu również – mając dwadzieścia pięć lat – wstąpił do franciszkanów, gdzie otrzymał wspomniane już imię zakonne Bonawentura. Tam też studiował teologię. Po otrzymaniu stopnia magistra, jeszcze przez trzy lata studiował, ale równocześnie już wykładał Pismo święte i „Sentencje” Piotra Lombarda.
Z tego też czasu pochodzi jego szczytowe dzieło z zakresu teologii, a dotyczące Trójcy Świętej. Bonawentura zajął się także filozoficznym problemem poznania ludzkiego. W tej kwestii odszedł od Arystotelesa i Świętego Tomasza z Akwinu, a zbliżył się do Platona i Świętego Augustyna. Wreszcie, w tym samym czasie wydał tom rozpraw, w którym można odnaleźć syntezę jego myśli filozoficznej i teologicznej.
Następne lata spędził w różnych klasztorach franciszkańskich w charakterze wykładowcy. Musiał imponować niezwykłą wiedzą, świętością i zmysłem organizacyjnym, skoro na kapitule generalnej został wybrany przełożonym generalnym zakonu. Stało się to 2 lutego 1257 roku. A miał wtedy zaledwie trzydzieści dziewięć lat.
Wybór ten okazał się dla młodego zakonu opatrznościowym. Zakon bowiem przechodził wówczas trudny czas. Powstały w nim dwie zwalczające się zaciekle frakcje: jedną tworzyli zwolennicy surowego zachowania pierwotnej reguły Świętego Franciszka, drugą – zwolennicy reguły łagodniejszej. Bonawentura umiał wybrać tak zwany „złoty środek”, a przez swoje roztropne zarządzenia, nadał zakonowi właściwy kierunek.
Przez szesnaście lat swoich rządów doprowadził go do niebywałego rozwoju. W roku 1260 ułożył pierwsze konstytucje, będące w rzeczy samej wykładnią reguły Świętego Franciszka. W ten sposób przeciął możliwość różnego jej interpretowania – co ciągle jeszcze się zdarzało. Ponadto, bardzo intensywnie wizytował zakon, jeżdżąc do jego placówek w różnych krajach. Z powody tego zaangażowania niektórzy historycy nazywają go drugim Ojcem zakonu.
Ponadto, nasz Patron posiadał umiejętność łączenia życia czynnego i publicznego z bogatym życiem wewnętrznym. Miał wielkie nabożeństwo do Męki Pańskiej i ku jej czci układał przepiękne poematy. Głośno było o nim także na dworze papieskim. Dlatego też Papież Grzegorz X, w 1273 roku, mianował go kardynałem oraz biskupem Albano pod Rzymem.
Delegacja Papieża z wiadomością o nominacji zastała go przy myciu naczyń kuchennych w klasztorze. Nawet bowiem jako przełożony generalny zakonu, podejmował normalnie wszystkie prace i dyżury, jak chociażby wspomniane zmywanie naczyń, o ile tylko na niego wypadła kolejka. I kiedy przybyła do niego delegacja papieska, aby obwieścić mu nominację kardynalską, Bonawentura w ogrodzie zmywał właśnie naczynia po obiedzie.
Gdy więc dostojni goście stanęli przed nim i obwieścili, po co przyjechali, nasz Święty wstał, otarł ręce o fartuch, którym był przepasany, z pokorą wysłuchał bulli nominacyjnej Ojca Świętego, bardzo uprzejmie podziękował, po czym poprosił, aby kapelusz kardynalski, który jeden z delegatów trzymał w ręku i chciał mu wręczyć, chwilowo powiesić na pobliskim drzewie, bo on musi dokończyć zmywanie. To pokazuje, jakim tak naprawdę był człowiekiem!
Oczywiście, wspomnianą nominację przyjął, co wiązało się ze zrzeczeniem się urzędu przełożonego generalnego zakonu i oddaniem się wyłącznie sprawom publicznym. Towarzyszył więc Papieżowi w różnych podróżach, a w listopadzie 1273 roku udał się do Lyonu na Sobór Powszechny. Otrzymał zaszczytne zadanie wygłoszenia przemówienia inauguracyjnego. Na niego też spadł główny ciężar prac przygotowawczych do Soboru. I właśnie tymi wszystkimi obowiązkami wyczerpany, zmarł 15 lipca 1274 roku, już podczas trwania Soboru Lyońskiego.
W pogrzebie wziął udział Papież i wszyscy Ojcowie Soboru w liczbie pięciuset biskupów i około tysiąca prałatów i teologów. Pogrzeb miał więc królewski. Papież wygłosił mowę pogrzebową ku jego czci. Kronikarze notują, że tego dnia wielu chorych i kalek odzyskało zdrowie.
Nasz Patron był jednym z najwybitniejszych teologów Średniowiecza. Pozostawił po sobie wiele dzieł teologicznych. Składają się na nie konstytucje, liczne traktaty i komentarze teologiczne, czterysta czterdzieści kazań i wiele innych. Bonawentura stworzył własną szkołę teologiczną. Kanonizowany został w roku 1482, a w 1588 roku ogłoszono go Doktorem Kościoła.
A my, słuchając uważnie Słowa Bożego, przeznaczonego na dzień dzisiejszy i wpatrując się w świetlany przykład jego świętości, wyrażającej się także w jego niezwykłej prostocie i zdaniu się na Boga, pytamy samych siebie – ile w nas jest prostoty i takiego szczerego, dziecięcego zaufania do Boga?… Czy w oczach Bożych – jesteśmy prostaczkami?…
Nie dziwcie się gdy spotkacie Michała Ulewińskiego mającego 27 lat , który pielgrzymuje po kraju z wielkim krzyżem na ramionach. Wyznaczył sobie trasę prowadzącą od Zalewu Wiślanego po Giewont, a następnie przez Gniezno do Sokółki obok Warszawy. W ten sposób na mapie Polski stworzy ogromny krzyż.
https://kosciol.wiara.pl/doc/6397443.Naprawianie-zaczac-od-sumienia?fbclid=IwAR1l7B_8u2oESsVjDz9IqsDXJBfwUPSs9q2d-hZi_WJk-V61ZItCyEOz5RA
” „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. ” Dziękuję Ci Jezu, że pokazujesz mi takich odważnych i pięknych młodych ludzi, którzy nie wstydzą się swej wiary, swych przekonań. Którzy biorą Twój krzyż i ” wór pokutny” i idą naśladując Ciebie Jezu, bez pieniędzy, w trudzie dnia, skazani na łaskę i niełaskę ludzi…
https://elblag.gosc.pl/doc/6384817.Krzyz-na-mapie-Polski?fbclid=IwAR16g5J2tEtZ_suHY9UdidiEBftmY6Lm3gaS1iUX9DqAUQ91O1wvvQd5LxE
Wrzuciłam jeden z księży tekstów w antyplagiat. Nie muszę pisać co wyskoczyło . Przykro mi trochę.
Co takiego wyszło?
Też mi nowina…
Właśnie. Też chciałbym wiedzieć, co wyszło…
xJ