Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Kamil Śledziewski, za moich czasów: Lektor w Parafii w Tłuszczu;
►Kamil Krupa, za moich czasów: Lektor w Parafii w Celestynowie;
►Kamil Charkiewicz, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej;
►Kamil Lewczuk – jak wyżej;
►Kamil Sionek – życzliwy Człowiek z Parafii w Miastkowie Kościelnym;
►Arcybiskup Henryk Hoser – Biskup Senior Diecezji warszawsko – praskiej.
Życzę Solenizantom bezbłędnego odczytywania woli Bożej w odniesieniu do każdej życiowej sytuacji, dziejącej się w Ich życiu. Zapewniam o modlitwie!
A Wszystkim życzę dobrego dnia!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 15 Tygodnia zwykłego, rok II,
14 lipca 2020.,
do czytań: Iz 7,1–9; Mt 11,20–24
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Za czasów Achaza, syna Jotama, syna Ozjasza, króla Judy, wyruszył Resin, król Syrii, z Pekachem, synem Remaliasza, królem Izraela, przeciw Jerozolimie, aby z nią toczyć wojnę, ale nie mógł jej zdobyć. I przyniesiono tę wiadomość do domu Dawida: „Syria stanęła obozem w Efraimie!” Wówczas zadrżało serce króla i serce ludu jego, jak drżą drzewa w lesie od wichru.
Pan zaś rzekł do Izajasza: „Wyjdźże naprzeciw Achaza, ty i twój synek, Szear–Jaszub, na koniec kanału Wyższej Sadzawki, na drogę Pola Folusznika, i powiesz do niego:
«Uważaj, bądź spokojny, nie bój się. Niech twoje serce nie słabnie z powodu tych dwóch niedopałków dymiących głowni, z powodu zaciekłości Resina, Syryjczyków i syna Remaliasza: dlatego że Syryjczycy, Efraim i syn Remaliasza postanowili twą zgubę, mówiąc: Wtargnijmy do Judy, przeraźmy ją i podbijmy dla siebie, a królem nad nią ustanowimy syna Tabeela.
Tak mówi Pan Bóg: Nic z tego, nie stanie się tak! Bo stolicą Syrii jest Damaszek, a głową Damaszku Resin; i stolicą Efraima jest Samaria, a głową Samarii syn Remaliasza; ale jeszcze sześćdziesiąt pięć lat, a Efraim, zdruzgotany, przestanie być narodem. Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się»”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus począł czynić wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły.
„Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno w worze i w popiele by się nawróciły. Toteż powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżej będzie w dzień sądu niż wam.
A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Bo gdyby w Sodomie działy się cuda, które się w tobie dokonały, zostałaby aż do dnia dzisiejszego. Toteż powiadam wam: Ziemi sodomskiej lżej będzie w dzień sądu niż tobie”.
Mocno brzmią te słowa Boga, którymi podsumował wszelkie ludzkie kombinacje i złe zamierzenia: Nic z tego, nie stanie się tak! Już nawet nie wchodząc w historyczne konteksty, wiemy jednak, że chodzi tu o wojenne plany wobec Jerozolimy. Ponieważ wyraźnie sprzeciwiają się one planom Bożym, przeto Bóg kwituje je tym właśnie krótkim stwierdzeniem: Nic z tego, nie stanie się tak! I tyle w temacie – jak byśmy rzekli dzisiaj.
Oczywiście, Bóg wypowiada jeszcze inne słowa i zapewnienia, szerzej tłumaczy, na czym będzie polegało Jego wspierające działanie, ale najmocniejsze wrażenie czyni to właśnie zdanie: Nic z tego, nie stanie się tak! Ludzie mogą sobie kombinować, mogą zawiązywać najbardziej rozbudowane koalicje i pakty, mogą planować najdalej posunięte działania… Jedno zdanie Boga przekreśla to wszystko: Nic z tego, nie stanie się tak!
Jeżeli człowiek – w obliczu zagrożenia – zaufa Bogu i do Niego zwróci się o pomoc, wówczas żadna ludzka potęga nie jest w stanie niczego złego uczynić, ani w żaden sposób zagrozić. Gorzej, jeżeli tego zaufania zabraknie… Już w pierwszym czytaniu jest to jasno wyrażone w słowach: Jeżeli nie uwierzycie, nie ostoicie się.
A w Ewangelii sam Jezus czyni wyrzuty miastom, w których najwięcej Jego cudów się dokonało, że się nie nawróciły. W kontekście kilkakrotnie cytowanego zdania z pierwszego czytania – można powiedzieć, odniesieniu do nich: Dokładnie, stanie się tak! Stanie się tak, jak mówi Jezus. Czyli – konkretnie – Korozain, Betsaida, Kafarnaum zostaną pokonane. Skoro Bóg tak powiedział – Boży Syn – to nie ma znaczenia, co powiedzą ludzie.
A ludzie, mieszkańcy tych miast – nie słyszymy tego wprost, ale możemy się domyślać – na pewno byli przekonani, że nic takiego się nie stanie. Nie słyszymy żadnego zdania, wprost wyrażonego, ale ich postawa wyraźnie na to wskazuje: skoro nie nawrócili się, pomimo nawoływania… Oznacza to, że sami sobie powiedzieli: Nic z tego, nie stanie się tak!
Problem w tym, że to powiedzieli – albo pomyśleli, albo tak przekonani byli – sami ludzie, nie Bóg! A to nie wróży niczego dobrego. Bo fakt, że ludzie mówią sobie to, czy tamto, zupełnie się przy tym nie licząc z Bogiem, nie jest dobrym znakiem. I trudno liczyć na to, by takie oczekiwania czy zapewnienia – powiedzmy wprost: zaklinanie rzeczywistości – miałoby się spełnić.
Dlatego dobrze byłoby, moi Drodzy, abyśmy wszyscy – począwszy od nas, księży i osób „z urzędu” niejako oddanych na służbę Bogu – zawsze starali się odczytać, co w odniesieniu do danej, konkretnej sytuacji, myśli Bóg. Jak On ją ocenia. Jak ta sytuacja wygląda w Jego oczach. Abyśmy sami nie przypisywali sobie prawa oceniania – według własnych, prywatnych, bardzo subiektywnych kryteriów – poszczególnych wydarzeń, czy ludzkich postaw. A jeżeli je oceniamy, to tylko z Bożej perspektywy i według Bożych kryteriów.
Abyśmy nie tworzyli jakichś intelektualnych konstrukcji, jakich teorii czy przewidywań, które może jeszcze innym będziemy narzucali lub sugerowali, a które Bóg skwituje jednym krótkim: Nic z tego, nie stanie się tak!
Co zatem będę robił, aby w konkretnej sytuacji odczytać Boży zamysł? W jaki sposób będę się starał tego dowiedzieć? Jak wyostrzę swój wzrok i słuch, aby odebrać Boże sygnały i znaki Jego woli w odniesieniu do wydarzeń i postaw, które codziennie dokonują się w mojej przestrzeni?
Kiedy Jezus mówił w dzisiejszej Ewangelii w liczbie mnogiej ” niż Wam” to jeszcze nie poczułam się dotknięta osobiście, w gromadzie odpowiedzialność rozpływa się na wszystkich ale kiedy Jezu w następnym zdaniu personalizuje nadawcę ” niż tobie” i jestem to ja co czytam, to już nie jest mi łatwo wymigać się od odpowiedzialności za moje życie, za moje wybory, za mój grzech… i to nie ważne w jakim miejscu świata żyję, w jakiej krainie. Odpowiedzialność za swój grzech ponoszę ja osobiście.Nawracać się muszę codziennie, każdego dnia.
Tak, słowo Boże jest adresowane do każdej i każdego z nas – osobiście i indywidualnie.
xJ