Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:
►Monika Ochnik, dyplomowana Pielęgniarka, pracująca w Warszawie, Filar polskiej Służby Zdrowia, a za czasów mojego pierwszego wikariatu – czynnie zaangażowana w działalność miejscowego KSM i w ogóle w życie Parafii; Osoba o bardzo głębokiej wierze, odważna w świadczeniu o niej; Osoba życzliwa i pomocna, na którą zawsze można liczyć – za co przy tej okazji serdecznie Pani Doktor dziękuję;
►Monika Konarzewska – należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot;
►Monika Mazur – jak wyżej;
►Monika Osial – również zaangażowana w działalność wspomnianego KSM za czasów mojego wikariatu, a obecnie Żona i Matka, i też mieszkająca w Warszawie.
Urodziny natomiast przeżywają:
►Agnieszka Chmielewska – to już trzecia Osoba z tego samego KSM, także Żona i Matka, i także mieszkająca w Warszawie – a jakże!;
►Marcel Kryczka – za moich czasów: Lektor w tejże Parafii, gdzie był ów sławetny KSM.
Życzę Wszystkim świętującym dzisiaj wszelkiego dobra, jakie potrzebne jest do osiągnięcia zbawienia, ale też do czynienia życia doczesnego bardziej sensownym, mądrym i radosnym. Zapewniam o modlitwie!
Z dobrym słowem spieszę także do Strażaków – w dniu wspomnienia Ich Patrona. Niech wyprasza im ciągle wzmacniającego się ducha wspólnoty, ale też bezpieczeństwo na akcjach, a poza akcjami: jak najwyższy poziom moralnej postawy.
I wreszcie – jak tu nie wspomnieć o Maturzystach! Powiem szczerze, że bardzo mi Ich szkoda i dlatego całym sercem łączę się z Nimi w czasie tych egzaminów, ale także towarzyszę im modlitwą przy dokonywaniu wyboru życiowej drogi. Kilkoro z Nich prosiło mnie ostatnio o osobiste błogosławieństwo i modlitwę za Nich.
Mają świadomość – wszyscy ją chyba mamy – jak bardzo utrudnione mieli przygotowanie do tego wydarzenia. I nie da się wszystkiego sprowadzić do – oczywistego skądinąd – stwierdzenia, że jak ktoś chciał, to się nauczył. Owszem, to prawda. Ale prawdą też jest, że mieli wyjątkowo „pod górkę”.
I nie mieli studniówki, która jest zawsze pięknym wspomnieniem z tego czasu. Sam swoją bardzo mile wspominam. I nie mieli możliwości być razem na tej „ostatniej prostej” – zakończyli edukację w szkole średniej w sposób on–line… Szkoda, naprawdę bardzo szkoda…
Nie chcę tu biadolić, ale wiem, że wielu z Nich podobnie to postrzega. Modlę się dla Nich o to, aby na kolejnych etapach swego życiowego rozwoju było im bardziej… normalnie! Jestem z Nimi w tych dniach sercem i modlitwą!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii, a pomocą jest nam dziś – jak w każdy wtorek – słówko Ani. Bardzo dziękuję za jego przygotowanie! Duchu Święty, oświeć nasze umysły i serca, abyśmy odczytali to jedyne, konkretne przesłanie, z jakim Pan dziś do każdej i każdego z nas osobiście się zwraca.
A na dzisiejszy cały dzień – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 5 Tygodnia Wielkanocnego,
Wspomnienie Św. Floriana, Męczennika,
4 maja 2021.,
do czytań: Dz 14,19–28; J 14,27–31a
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Do Listry nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe.
W tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli.
Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali.
Kiedy przybyli i zebrali Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi czas spędzili wśród uczniów.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie.
A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał”.
A OTO SŁÓWKO ANI:
Dzisiejsze słowo w szczególny sposób mówi o rzeczy, bez której nikt z nas nie jest w stanie żyć, nawet mimo zaspokojenia potrzeb fizjologicznych, bogactwa, stabilizacji życiowej, bezpieczeństwa. Mowa tu o życiu we wspólnocie – razem z innymi ludźmi.
W pierwszym czytaniu mowa jest o Pawle i próbie ukamienowania go przez Żydów. Wyrzucając Pawła za miasto, jego oprawcy byli pewni, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe.
Paweł przeżył. Jestem przekonana, że po ciężkim pobiciu nie był w stanie wstać o własnych tylko siłach, wstał przecież dopiero w obecności uczniów – z pomocą wspólnoty. Nie jest to napisane w tekście dzisiejszego czytania, ale logicznym wydaje się być to, że uczniowie pomogli mu wstać, zabrali w bezpieczne miejsce, opatrzyli obrażenia, zapewnili odpoczynek. Dzięki nim, następnego dnia Paweł mógł prowadzić działalność ewangelizacyjną dalej.
Nie robił jednak tego sam, poszedł z towarzyszem – z Barnabą. Przez cały ten czas, o którym mówi dzisiejsze czytanie, Paweł był wśród przyjaciół. To właśnie wspólnota dawała jemu i wszystkim pierwszym chrześcijanom siłę do wytrwania w wierze, do przetrwania prześladowań, które ich spotykały.
Ewangelia dnia dzisiejszego zawiera w głównej mierze słowa, wypowiedziane przez Chrystusa. Zapowiada On wydarzenia swojej śmierci, zmartwychwstania i powtórnego przyjścia na ziemię. Jednakże tajemnicy tej nie powierza jednemu wybranemu uczniowi, zakazując jej rozpowszechniania. Swoje słowa kieruje do wszystkich uczniów, do całej wspólnoty, która go słucha.
Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Chrystus wydaje się cały czas podkreślać słowa oznaczające to, że Jego uczniowie są we wzajemnej relacji, są wspólnotą: «wasze», «wasz», «z wami»… Chrystus tajemnicę zbawienia powierza wspólnocie, a nie jednostce.
Brak relacji, kontaktu z drugim człowiekiem, jest rzeczą straszną, Trudno jest nam współpracować z innymi, przeszkadzają nam przyzwyczajenia naszych bliskich, zazdrościmy im sukcesów, czasem nawet źle im życzymy, ale myślę, że jeszcze trudniej byłoby nam bez nich – bez tego drugiego, do którego można byłoby się odezwać lub po prostu być z nim razem.
Każdy z nas gdzieś w głębi boi się, że zostanie sam, że nikt się nim nie zainteresuje, gdy będzie w potrzebie lub – co gorsza – przyjaciel okaże się fałszywy i odwróci się w momencie największej próby. Ten strach może dopaść każdego – bez względu na wiek, stan zdrowia, pełnioną funkcję, ilość pieniędzy na koncie…
Chrystus wzywa nas do bycia we wspólnocie. W relacjach pracujemy nad sobą, zmieniamy się na lepsze, nawracamy się.
Dzisiaj chciałabym poprosić o modlitwę, za tych wszystkich którzy nie mają nikogo bliskiego. Nikogo, kto by wspierał ich w drodze do świętości…
Aniu , mam podobne spostrzeżenia a nawet doświadczenia , że bycie we Wspólnocie przynosi wszystkim duchowe (i nie tylko ) korzyści. Wspólna wiara, wspólne śpiewanie ( nawet jak wychodzi słabo,tak jak nam wczoraj), wspólne uwielbianie Boga daje radość, napełnia jednością a jak wiemy w jedności siła a w jedności z Bogiem i sobą wzajemnie, tym bardziej jest moc. Zawsze możemy liczyć na siebie. Wczoraj np . lektor należący do Wspólnoty na zakończenie spotkania prosił nas o modlitwę za zdanie egzaminu prawo jazdy. Wczoraj też od długiego czasu wznowiliśmy tz. ” grupki dzielenia” a że było nas tylko 9 osób to stanowiliśmy jedną grupkę i dzieliliśmy się jak Słowo Boże z poprzedniego wtorku działało w nas przez miniony tydzień i w ten sposób ubogacaliśmy się wzajemnie, bądź żaliliśmy się że nie wszystko nam się udało po Bożej myśli. Ta otwartość nasza jest miejscem Bożego działania w nas w czasie całego naszego spotkania. Wzorujemy się na jedności Jezusa z Bogiem Ojcem , którą tak pięknie wyrażał Jezus w Ewangelii i prosimy by nas Duch Święty uczył jedności i właściwych relacji z Trójcą Świętą i nami wszystkimi.
„Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka.”
Tutaj akurat chodziło konkretnie o to żeby się nie martwili, bo On wróci!
Ale czyż nie są to słowa pokrzepiające. W sam raz na nasze ciężkie czasy, na trudy codzienności ?
Nawiązując do Ani rozważania.
Możemy zauważyć nawet teraz, praca on- line, nauka on- line. To też swego rodzaju „wspólnota”. Ludzie się męczą bez kontaktu z innymi ludźmi.
Tak, człowiek jest stworzony do wspólnoty z drugim człowiekiem, do bliskości z nim – także tej fizycznej. Dystans, o którym się ciągle przypomina, a wręcz nakazuje – brutalnie uderza w te najgłębsze potrzeby i pragnienia ludzkiego serca…
xJ