Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywali:
►Paweł Kaczorowski – dobry Znajomy z Białej Podlaskiej;
►Weronika Pogoda – młoda Osoba, zaangażowana w życie Parafii w Samogoszczy.
Obojgu Jubilatom życzę odwagi do codziennego przyznawania się do Jezusa – jak o tym mowa w dzisiejszej Ewangelii. O to będę się dla Nich modlił.
Bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii. Z wdzięcznością bierzemy do serca zachętę do odważnego świadczenia o wierze, pomimo przeciwności. Dzięki za słowa zachęty – oraz, od razu, za konkretny przykład takiej postawy, jaki dali Rodzice małej Alisy, zdecydowani pozwolić Jej przyjść na świat, pomimo lekarskich diagnoz.
To wielka radość, że Pan wysłuchał modlitw tak wielu Osób, w tym modlitwy Księdza Marka, który prosił o możliwość ochrzczenia tego Dziecka. Jak czytamy i widzimy na zdjęciach – tak się właśnie stało! Bogu niech będą dzięki! Modlitwą wspieramy wszelkie dobro, jakie dzieje się w Parafii w Surgucie.
A oto dzisiaj słówko – jak co sobotę – przygotował Ksiądz Leszek. Bardzo dziękuję za to, że pomimo tak wielu zajęć, jakie każdego dnia trzeba Mu podejmować, jest w stanie co tydzień podzielić się z nami refleksją na temat Bożego słowa. Modlitwą odwdzięczam tę wielką życzliwość, wspierając jednocześnie Jego posługę duszpasterską i pracę naukową, a w ciągu najbliższego tygodnia – wyjazd szkoleniowy wraz z Nauczycielami ze swojej Szkoły, na Sycylię. Życzę owocnego pobytu i bezpiecznego powrotu!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi do mnie Pan? Jakich wyraźnych, osobistych wskazań mi udziela? Duchu Święty, pomóż odczytać i zgłębić Boże przesłanie!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 14 Tygodnia zwykłego, rok I,
10 lipca 2021.,
do czytań: Rdz 49,29–33;50.15–26; Mt 10,24–33
CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:
Jakub dał swoim synom taki rozkaz: „Gdy ja zostanę przyłączony do moich przodków, pochowajcie mnie przy moich praojcach w pieczarze, która jest na polu Efrona Chetyty, w pieczarze, która jest na polu Makpela w pobliżu Mamre w kraju Kanaan, którą kupił Abraham wraz z tym polem od Efrona Chetyty jako grób na własność do chowania swych zmarłych. Tam pochowano Abrahama i Sarę, jego żonę, tam pochowano Izaaka i jego żonę Rebekę; tam pochowałem Leę”. Pole to wraz z pieczarą zostało kupione od Chetytów.
Gdy Jakub wydał te polecenia swoim synom, złożył swe nogi na łożu, wyzionął ducha i został przyłączony do swoich przodków.
Bracia Józefa zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: „Na pewno Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy”. Toteż kazali powiedzieć Józefowi: „Ojciec twój dał przed śmiercią takie polecenie: «Powiedzcie Józefowi tak: Racz przebaczyć braciom twym wykroczenie i winę ich, wyrządzili ci bowiem krzywdę». Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy czcimy Boga twojego ojca!” Józef rozpłakał się, gdy mu to powtórzono.
Wtedy bracia już sami poszli do Józefa i upadłszy przed nim rzekli: „Jesteśmy twoimi niewolnikami”, Lecz Józef powiedział do nich: „Nie bójcie się. Czyż ja jestem w miejsce Boga? Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród. Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze”. I tak ich pocieszał, przemawiając do nich serdecznie.
Józef mieszkał w Egipcie wraz z rodziną swego ojca. Dożył on stu dziesięciu lat i doczekał się prawnuków z Efraima. Również dzieci Makira, syna Manassesa, urodziły się na kolanach Józefa.
Wreszcie Józef rzekł do swych braci: „Gdy ja umrę, Bóg okaże wam swą łaskę i wyprowadzi was z tej ziemi do kraju, który poprzysiągł dać Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”. Po czym zobowiązał synów Izraela przysięgą, że spełnią takie polecenie: „Gdy Bóg okaże wam tę wielką swoją łaskawość, zabierzcie stąd moje kości”. Po czym Józef umarł mając sto dziesięć lat. Zabalsamowano go i złożono do trumny w Egipcie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich apostołów: „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą.
Więc się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.
Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.
Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.
A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:
Dzisiejsze słowa Jezusa nie pozostawiają żadnych złudzeń dla wszystkich, którzy chcą pójść za Nim i stać się Jego uczniami. Patrząc płytko, Jezus robi sobie antyreklamę, wręcz Jego słowa odstraszają, by za Nim pójść. Nieprawdziwe oskarżenia, wrogość, pomówienia – to wszystko czeka tych, którzy będą Mu wierni. Nikt z nas sobie przecież tego nie życzy…
Jednocześnie Jezus pokazuje nam w ten sposób, że droga Jego śladami nie będzie prosta, lekka i przyjemna… Nie ma w życiu tak łatwo…
Pragnę też zwrócić uwagę na kwestię relacji nauczyciel – uczeń. Nie od dziś wiadomo, że nawet w szkole, jeśli nie lubiliśmy jakiegoś nauczyciela, to wiedzę z tego przedmiotu jakoś ciężej nam było zapamiętać… Prawdziwy nauczyciel ma inspirować, ma otwierać nowe horyzonty – powodować, że chcemy być, jako on.
Więź, która w ten sposób łączy ucznia z nauczycielem powoduje, że to, co stało się udziałem nauczyciela, podziela również uczeń. Stąd też – mimo tych wszystkich, wyliczonych tu zagrożeń, które mogą stać się naszym udziałem – wierność nauce Jezusa w przedziwny sposób zapewnia nam jednocześnie ochronę i troskę. I to posuniętą do najdrobniejszych szczegółów, czego wyrazem są owe „policzone włosy”, o których Jezus dziś wspomniał.
Bo On zachęca nas wielokrotnie: Nie bójcie się! Zapewnia mnie i Ciebie o swojej opiece. Niezależnie od tego, gdzie jesteś i co robisz, Ojciec nad Tobą czuwa. Jesteś Jego ukochanym dzieckiem i uczniem.
Każdego dnia poznając Jezusa, uczymy się życiowej mądrości, zgłębiamy Jego słowa; odczytujemy znaki, uczymy się patrzeć na siebie Jego oczami. Ta nauka nigdy się nie kończy. Trwa nieustannie. Bowiem z każdej strony czekają na nas zagrożenia. Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle.
Są momenty, kiedy jednak zaczynamy patrzeć na świat swoimi oczami, sięgając po to, co materialne i ulegając pokusie przejścia na łatwą i przyjemna drogę. Kiedy odtrącamy Boga, usuwamy Jego naukę z naszej rzeczywistości – skazujemy się na pewne niepowodzenie i porażkę. Boga nie da się usunąć, bo On jest początkiem naszego życia i wszystkiego, co w nim jest dobre.
Jeżeli usuwamy Boga, usuwamy dobro z własnego wnętrza. A tam, gdzie nie ma dobra, jest ciemność, niepewność i lęk. Jedynie Bóg jest lekarstwem na nasze lęki. Nie musimy się bać tych, do których będziemy mówili; nie musimy się lękać, że zostaniemy źle zrozumiani. Lękać powinniśmy się zła, które odbiera spokój ducha.
Jezus wielokrotnie powtarza słowa: Nie bójcie się! Jedynym źródłem takiej postawy jest On sam i wiara w Niego. My po ludzku jesteśmy sami za słabi… Musimy zaprosić do naszego serca Jezusa. I odważnie przyznawać się do Niego!