Nie obawiaj się! Wytrwaj do końca!

N

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu. Zapraszam do wspólnego pochylenia się nad Słowem Bożym. Prośmy, by Duch Święty dał nam światło i mądrość. 

(Rdz 46,1-7.28-30) 

Izrael wyruszył w drogę z całym swym dobytkiem. A gdy przybył do Beer-Szeby, złożył ofiarę Bogu ojca swego, Izaaka. Bóg zaś w widzeniu nocnym tak odezwał się do Izraela: „Jakubie, Jakubie!”. A gdy on odpowiedział: „Oto jestem”, rzekł do niego: „Jam jest Bóg, Bóg ojca twego. Idź bez obawy do Egiptu, gdyż uczynię cię tam wielkim narodem. Ja pójdę tam z tobą i ja stamtąd cię wyprowadzę, a Józef zamknie ci oczy”. Potem Jakub wyruszył z Beer-Szeby. Synowie Izraela umieścili ojca swego, Jakuba, swe dzieci i żony na wozach, które faraon przysłał dla przewiezienia go. Zabrali też swe trzody i swój dobytek, który nabyli w Kanaanie. Tak przybył Jakub do Egiptu wraz z całym swym potomstwem: wziął ze sobą do Egiptu synów, wnuków, córki i wnuczki, całe swe potomstwo. Wysłał on przed sobą Judę do Józefa, aby ten mógł go wyprzedzić do Goszen przed ich przybyciem. A gdy przybyli do ziemi Goszen, Józef kazał zaprząc do swego wozu i wyjechał na spotkanie Izraela, ojca swego, do Goszen. Kiedy zobaczył go, rzucił mu się na szyję i długo szlochał na jego szyi. Wreszcie Izrael odezwał się do Józefa: „Teraz mogę już umrzeć, skoro zobaczyłem ciebie, że jeszcze żyjesz”.

(Mt 10,16-23) 

Jezus powiedział do swoich apostołów: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie. Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was. Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. Zaprawdę powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy”.

Zaraz po uroczystym wybraniu i posłaniu swoich uczniów, 12 apostołów, Jezus, można powiedzieć, wylewa kubeł zimnej wody na swoich uczniów. Jezus niczego nie ukrywa, mówi im całą prawdę – będziecie cierpieć, będziecie prześladowani… Posyłam was jak owce między wilki. 

Jak się może czuć owca między wilkami? Zapewne nie jest najszczęśliwszym stworzeniem pod słońcem. Tak i my, należący do Chrystusa, głoszący Jego Ewangelię, możemy się czuć wśród ludzi do których jesteśmy posłani. 

Jesteśmy posłani do świata, delikatnie mówiąc, nieprzyjaźnie nastawionego, do Jezusa, do chrześcijaństwa, do Kościoła. Widzimy to wokół siebie, a może i doświadczamy osobiście. Może i my czasem usłyszymy nieprzyjemne słowa w swój adres, tylko dlatego, że jesteśmy wierzącymi chrześcijanami i staramy się żyć zgodnie z Ewangelią. 

Co radzi Jezus w takiej sytuacji? 

„Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie”.

Ciekawe, że jako przykład roztropności Jezus stawia węże. Na czym polega roztropność węża? Raczej mówi się o przebiegłości, chytrości, sprycie węża. A więc ta roztropność ma być też trochę sprytem, trochę przebiegłością, oczywiście w najlepszym tego słowa znaczeniu. 

Ale też mamy być nieskazitelni, czyści, niewinni jak gołębie. 

Owca i gołąb, są zwierzętami symbolizującymi czystość, pokorę, pokój. 

To są dwie cechy, które mamy mieć widząc, czy słysząc atak. 

Często widząc i słysząc wycie lub szczekanie wilków zaczynamy się bać, przeżywać, dużo o tym myślimy, w głowie kłębią się myśli – co i jak odpowiedzieć. 

I tu Jezus daje radę: „Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was”. 

Podobny niepokój czuł Jakub – Izrael, który jedzie do Egiptu, by zobaczyć się ze swoim synem Józefem. Obawia się tej podróży i tego co go tam spotka w Egipcie. Przeżywa, boi się… We śnie słyszy głos Boga: „Jam jest Bóg, Bóg ojca twego. Idź bez obawy do Egiptu”. 

Potem widzimy szczęśliwy finał tej podróży – spotkanie ojca i syna, spotkanie Jakuba i Józefa. „Kiedy Józef zobaczył ojca, rzucił mu się na szyję i długo szlochał na jego szyi. Wreszcie Izrael odezwał się do Józefa: „Teraz mogę już umrzeć, skoro zobaczyłem ciebie, że jeszcze żyjesz”.

Ty żyjesz – ja mogę umrzeć. Słowa wielkiego pokoju, pokoju serca, jaki wszedł w serce Izraela. 

We wszystkich prześladowaniach, nieprzyjemnościach związanych z naszą wiarą, Bóg mówi nam – nie bój się, idź bez obawy, wytrwaj do końca, na koniec otrzymasz pokój serca, uspokojenie. 

Nie bójmy się więc prześladowań, ataków, szyderstw, z tego względu, że jesteśmy chrześcijanami. Jezus posyła nas do tego nieprzyjaznego świata, więc mamy tam iść w Jego imię, z Jego słowem. Niech On sam nas na to błogosławi. 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

A co u nas? 

W niedzielę był chrzest Alisy. Małe dziecko, które urodziło się w Wielki Czwartek, w czasie Mszy Wieczerzy Pańskiej. Zaraz po Mszy była informacja, że dziecko się urodziło. 

Rok temu, młoda rodzina, Denis i Eugenia, z dwójką małych dzieci, otworzyli się na Pana Boga. Zaczęli chodzić do kościoła, modlić się, chodzili na katechizację, przyjęli sakramenty – ślub kościelny, spowiedź, Komunię. Widać było wielką szczerość i otwartość w ich wierze. Niedługo po ślubie kościelnym wielka radość – oczekują 3 dziecka. Jednak po paru miesiącach okazało się, że ciąża jest zagrożona, są poważne diagnozy i rada lekarzy – trzeba ciążę – dziecko usunąć. To było szokiem dla rodziców i dla nas wszystkich. Lekarze nie dawali szans dziecku, jednak rodzice się nie poddawali. Całą parafią modliliśmy się o szczęśliwe narodziny dziecka. Sam modliłem się (a było to w czasie mojej choroby) – Panie, ja chcę ochrzcić to dziecko. 

Po jakimś czasie diagnozy się poprawiły, jednak lekarze mówili, że mama musi leżeć, żeby dziecko dotrwało do momentu kiedy będzie mogło samodzielnie żyć poza łonem matki. Jeszcze kilka miesięcy modlitw i przeżywania… Eugenia donosiła ciąże do końca, dziecko urodziło się normalnie, żywe i zdrowe. W niedzielę był właśnie chrzest Alisy (Alicji). 

Pan Bóg jest dobry, słyszy nasze modlitwy, troszczy się o nas i czyni cuda. Tak można podsumować to wydarzenie. 

Proszę was o modlitwę za mnie i za moją parafię. 

Pozdrawiam was bardzo serdecznie i życzę dobrych wakacji, Bożego błogosławieństwa. 

Z Panem Bogiem! 

 

4 komentarze

  • Cała historia Jakuba i Józefa pokazuje ludzkie zachowania w rodzinie; dobre i złe a w dzisiejszym fragmencie jest ukazana wzruszająca scena spotkania Ojca Jakuba z ukochanym synem Józefem po wielu latach rozłąki. Wiele możemy się nauczyć z tej sagi Jakubowej rodziny i choć minęło tyle lat, to wciąż takie uczucia jak zawiść, zazdrość, chęć zemsty, zniszczenia ” brata ” czy chęć nieuczciwego wzbogacenia się na krzywdzie ludzkiej są i dziś znane. Dobrze, że Bóg z każdej sytuacji może wyprowadzić dobro i takie też jest pokazane w historii Jakuba i Józefa. Może to stanowić dobrą refleksję nad naszym stosunkiem do bliźnich, nie tylko do najbliższej rodziny.

    • W tym sensie, historie biblijne są naprawdę głębokie i niosą bardzo określone przesłanie. A przy okazji – są też bardzo ciekawe…
      xJ

  • Piękne świadectwo o Alicji. Dobrze, że wszystko szczęśliwie skończyło się i rodzice nie ulegli namowom lekarzy o aborcji…

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.