Między ziemią a Niebem…

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa:

Ksiądz Zbigniew Tonkiel, mój Profesor w Seminarium;

Ksiądz Zbigniew Sobolewski, w swoim czasie – Dyrektor Katolickiego Liceum, działającego przy mojej rodzinnej Parafii;

Ksiądz Profesor Zbigniew Janczewski, Recenzent mojego doktoratu;

Ksiądz Zbigniew Nikoniuk, wieloletni Proboszcz Neounickiej Parafii w Kostomłotach, a obecnie posługujący w innej Parafii;

Zbigniew Chmiel, za moich czasów – Lektor w Parafii Radoryż Kościelny;

Ksiądz Zbigniew Karwowski, starszy Kolega z Seminarium, Proboszcz jednej z Parafii naszej Diecezji;

Zbigniew Oniszczuk, bardzo życzliwy, głęboko wierzący Człowiek, zawsze służący pomocą w naszym Ośrodku Duszpasterstwa Akademickiego, szczególnie w sprawach ustawienia anten telewizyjnych i w sprawach, związanych z elektryką;

Patryk Śliwa, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Urodziny natomiast przeżywa Agata Witek – także należąca w swoim czasie należeli do jednej ze Wspólnot.

Życzę Świętującym mocy z Nieba. I zapewniam o modlitwie!

A u nas dzisiaj, jak w każdy czwartek, Droga Krzyżowa. Jutro zaś – wbrew tradycji dziadów i pradziadów – pewnie nie będzie słówka z Syberii, bo Ekipa w drodze.

Łapiemy jednak namiar na słówko z Syberii mówione – na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zapraszam zatem do pochylenia się nad dzisiejszym Bożym słowem. Co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem się zwraca? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 2 Tygodnia Wielkiego Postu,

17 marca 2022.,

do czytań: Jr 17,5–10; Łk 16,19–31

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

To mówi Pan Bóg: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. Nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście. Wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.

Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją! Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.

Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne. Któż je zgłębi? Ja, Pan, badam serce i doświadczam sumienie, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do faryzeuszów: „Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody.

Umarł żebrak, i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz, i został pogrzebany.

Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: «Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu».

Lecz Abraham odrzekł: «Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać».

Tamten rzekł: «Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki».

Lecz Abraham odparł: «Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają.» «Nie, ojcze Abrahamie, odrzekł tamten, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą.» Odpowiedział mu: «Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą»”.

Trudno nie skomentować losów bogacza i ubogiego Łazarza, opisanych w dzisiejszej Ewangelii, słowami pierwszego czytania. Jeśli idzie o Łazarza, będą są to słowa: Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją! Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi. Nie obawia się, skoro przyjdzie upał, bo utrzyma zielone liście. Także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.

Oczywiście, czynimy to z pewnymi zastrzeżeniami, bo w końcu Łazarz na ziemi doznawał upokorzenia i odrzucenia, żyjąc w skrajnej nędzy, jednak Ewangelia dzisiejsza opisuje jego losy po śmierci, a tam doczekał się już wielkiego pocieszenia i pełni szczęścia.

Czego nie można powiedzieć o bogaczu. O nim bowiem można z całą pewnością powiedzieć: Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce. Jest on podobny do dzikiego krzaka na stepie. Nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście. Wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.

Co prawda, ani w jednym, ani w drugim przypadku, nie słyszymy o odniesieniu do Boga w czasie ziemskiego życia Łazarza i bogacza. Po prostu, bogacz był bogaty, dlatego „w nosie” miał ubogiego Łazarza. Żył w dostatku, ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. A Łazarz leżał u bramy jego pałacu i po prostu liczył na odpadki z jego stołu. Tyle o nich wiemy.

Ale to wszystko, co stało się z nimi po śmierci, wyraźnie pokazuje, że jednak określoną relację z Bogiem miał jeden i drugi, skoro jeden znalazł się w Niebie, a drugi w piekle. O tym drugim moglibyśmy myśleć, że być może nie miał żadnej relacji z Bogiem, ale chyba jednak nie do końca. Słyszymy bowiem, jak z czeluści piekielnych prowadzi dysputę z Abrahamem.

Być może, dopiero po tej drugiej stronie życia przekonał się już ostatecznie, że jest jakaś inna rzeczywistość – poza tą, w której żył na ziemi i w której było mu tak dobrze. A może coś o tej innej rzeczywistości już za życia słyszał, tylko może myślał, że skoro tu, na ziemi, opływa we wszystko, to i tam, po tej drugiej stronie, wszystkie drzwi otworzą się przed nim na oścież. Bo nawet, jeżeli zajdą jakieś nieprzewidziane trudności i pojawią się nagle komplikacje, to on ma takie bogactwa, że sobie miejsce w Niebie po prostu kupi.

A jednak nie kupił. Znalazł się tam, gdzie się znalazł. Wybrał miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludnątyle, że na wieczność.

I właśnie te rozstrzygnięcia, które zaszły w przypadku jednego i drugiego, potwierdzają, że za życia jeden naprawdę pokładał ufność w Bogu, a drugi – w człowieku. Dokładnie – to w tym człowieku, którym był on sam, ale jednak.

Wyraźnie przy tym widzimy, że pomiędzy pierwszym czytaniem, a Ewangelią, jest mocny przeskok czasowy, a wręcz mowa o zupełnie innych rzeczywistościach, bo Proroctwo Jeremiasza nasuwa nam skojarzenie z życiem doczesnym, a Ewangelia szerzej mówi o życiu wiecznym, ale to właśnie w ten sposób wysłany jest do nas wszystkich sygnał, że obie te rzeczywistości są naprawdę mocno ze sobą powiązane: rzeczywistość ziemska prowadzi do tej wiecznej.

My to dobrze wiemy, ale warto sobie to ponownie przypomnieć w tym Wielkim Poście: kto pokłada ufność w Panu w czasie swego ziemskiego życia, ten już w czasie swego ziemskiego życia podobny jest do owocującego drzewa, jego życie doczesne przynosi błogosławione owoce, nic zatem dziwnego, że prostą drogą trafia do Nieba, gdzie doświadczy całej pełni szczęścia.

Ten zaś, kto tu, na ziemi, pokłada ufność w drugim człowieku, albo w sobie samym, a zaniedbuje przy tym relacje z Bogiem, to – być może – przez jakiś czas będzie doświadczał doraźnego i ludzkiego szczęścia, które tak naprawdę będzie czymś pozornym i nietrwałym. Natomiast już na tym świecie odezwą się w nim niepokoje i sumienie nie będzie dawało spokoju, a w wieczności – to już będzie całkowita klęska.

Dlatego trzeba nam, moi Drodzy, nieustannie pamiętać o ścisłym związku, jaki zachodzi pomiędzy tym naszym życiem doczesnym, a tym wiecznym, do którego zdążamy. Zachowanie mocnej więzi z Niebem tu, na ziemi, gwarantuje najściślejszą i pełną więź z nim na wieczność. Naprawdę, rzeczywistość życia ziemskiego i rzeczywistość życia wiecznego są sobie bliskie, bardzo bliskie! Dużo bliższe, niż nam się wydaje, niż na co dzień o tym myślimy.

Bo my na co dzień o tym nie myślimy, albo za mało, gdyż jesteśmy za bardzo zabiegani, zapędzeni wręcz, zaaferowani tysiącem spraw, które trzeba załatwić „na wczoraj”! A tymczasem, to właśnie każda z tych spraw, tak lub inaczej załatwiona, albo nas zbliża do Nieba, albo od niego oddala.

Jeszcze raz podkreślmy to mocno i wyraźnie: między życiem doczesnym, a wiecznym, istnieje bardzo mocna więź – by tak rzec: związek przyczynowo – skutkowy. My za mało – na pewno za mało o tym myślimy. Może więc warto zacząć.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.