Szczęść Boże! Moi Drodzy, wspierajmy naszych Maturzystów w Ich bojach! Pamiętajmy także, że dzisiaj pierwszy czwartek miesiąca. Módlmy się za Kapłanów i Osoby konsekrowane – oraz o nowych Kapłanów i Osoby konsekrowane. Szczególnie otoczmy modlitwą tych Powołanych, którzy przeżywają rozmaite kryzysy na tej drodze.
A teraz, w odniesieniu do obecnej sytuacji społeczno – politycznej, w jakiej się znajdujemy, taka oto informacja:
I potwierdzenie tej informacji w innym medium:
http://fronda.pl/a/polsko-ukrainska-wojna-handlowa-kijow-nie-wyklucza-drogi-sadowej,177205.html
A tu jeszcze jedna, ciekawa wypowiedź, z poprzednich dni:
Moi Drodzy, czy ktoś mógłby mi pomóc to zrozumieć?… Bo nie wiem, czy dobrze kojarzę, ale mówimy o kraju, któremu od kilku miesięcy – jako Naród – pomagamy tak dużym naszym kosztem?… Chyba, że pod tymi linkami są informacje fałszywe… Albo prawdziwe, tylko ja tego nie rozumiem, bo też tak może być. Dlatego proszę o pomoc w zrozumieniu tego wszystkiego…
Moi Drodzy, oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
A na naszym forum słówko z Syberii w tym tygodniu będzie nie w piątek, a w sobotę.
Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan do mnie konkretnie mówi? Jakie przesłanie kieruje? Duchu Święty, oświeć!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 3 Tygodnia Wielkanocy,
5 maja 2022.,
do czytań: Dz 8,26–40; J 6,44–51
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Anioł Pański powiedział do Filipa: „Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta”. A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworzanin i urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem, i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza.
Duch powiedział do Filipa: „Podejdź i przyłącz się do tego wozu”. Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza, i zapytał: „Czy rozumiesz, co czytasz?”
A tamten odpowiedział: „Jakżeż mogę rozumieć, jeśli mi nikt nie wyjaśni?” I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim.
A czytał ten urywek Pisma: «Prowadzą Go jak owcę na rzeź, i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą, tak On nie otwiera ust swoich. W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności. Któż zdoła opisać ród Jego? Bo Jego życie zabiorą z ziemi».
Dworzanin zapytał Filipa: „Proszę cię, o kim to prorok mówi, o sobie czy o kimś innym?” A Filip wychodząc z tego tekstu Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie.
W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę. Dworzanin powiedział: „Oto woda; cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?”
Odpowiedział Filip: „Można, jeśli wierzysz z całego serca”.
Odparł mu: „Wierzę, że Jezus Chrystus jest Synem Bożym”. I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go.
A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do ludu: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: «Oni wszyscy będą uczniami Boga».
Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi spożywali mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.
To, co naprawdę fascynuje w życiu i działalności młodego Kościoła i co sprawia, że tak chętnie sięgamy po Księgę Dziejów Apostolskich, aby zaczerpnąć chociaż trochę tego entuzjazmu i żaru, jaki ich tam wówczas dosłownie rozpierał – to świadectwo niezwykłej współpracy uczniów Jezusa z Duchem Świętym. W wielu miejscach tej wyjątkowej Księgi – także we fragmencie, który stanowi dzisiejsze pierwsze czytanie – odnajdujemy świadectwo tak ścisłego współdziałania ludzi z Duchem Świętym, że chyba możemy wprost mówić o ręcznym sterowaniu Kościołem przez Ducha Świętego.
Zwróćmy bowiem uwagę choćby na te słowa: Anioł Pański powiedział do Filipa: „Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta”. A zaraz potem: Duch powiedział do Filipa: „Podejdź i przyłącz się do tego wozu”. A wreszcie, już na koniec: A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei.
To zaś wszystko, co działo się między pierwszym i drugim poleceniem Ducha Świętego – czy Anioła Pańskiego, jak kto woli, ale mówimy o jednym i tym samym Bogu – a tym ostatnim poleceniem, jest ewidentnym dowodem na to, że Duch Święty był tam przez cały czas obecny! A można nawet powiedzieć, że był bardzo intensywnie obecny!
Bo jak inaczej zrozumieć fakt, że dworzanin pogańskiej królowej – czyli także człowiek nie wyznający wiary w Boga Jedynego – w jednej chwili stał się Jego wyznawcą? Owszem, musiał mieć serce otwarte i chłonne, skoro w swoim powozie czytał akurat Proroka Izajasza, ale z kontekstu wynika, że była to raczej dla niego lektura jedna z wielu. Równie dobrze mógł sobie tam czytać inne historie. Sam natomiast powiedział Filipowi, że nie wie, o czym czyta, zatem musiało to być dla niego czymś zupełnie nowym i raczej nie zamierzonym.
Okazało się jednak czymś na tyle skutecznym, że szybko zwrócił się całym sercem ku Bogu, a nawet został ochrzczony! To się dokonało w ciągu jednej rozmowy! Czyż mogłoby się to dokonać, gdyby nie asystencja Ducha Świętego?
Owszem, na pewno miało znaczenie to, że człowiek ten był – jak wspomnieliśmy – otwarty, ciekawy nowych treści, życzliwie nastawiony do drugiego człowieka, który podszedł do niego i zaczął rozmowę. W końcu, mógł stwierdzić, że jest tak ważnym urzędnikiem królewskim, że mu tu byle kto nie będzie głowy zawracał i opowiadał jakieś dziwne, nowe historie. Na pewno, ludzkie i intelektualne przymioty dworzanina odegrały swoją rolę.
Ale to właśnie nimi posłużył się Duch Święty, aby dokonać swego dzieła. To pośrednio wynika z ciągu wydarzeń, które miały miejsce.
Natomiast w odniesieniu do Filipa – możemy mówić o działaniu bezpośrednim, wręcz fizycznym, jak przenoszenie z miejsca na miejsce, wskutek czego Filip w jednej chwili zniknął dworzaninowi z oczu. Samo wręcz ciśnie się do serca i na usta pytanie: Co takiego mieli w sobie ówcześni uczniowie Jezusa, że Duch Święty wyprawiał z nimi, co chciał? Co takiego mieli oni, czego my nie mamy?
Ta ich niezwykła współpraca z Bogiem z pewnością jest potwierdzeniem tych oto słów Jezusa, wypowiedzianych w dzisiejszej Ewangelii: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. A także: Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.
Moi Drodzy, my to dobrze wiemy, bo tego uczymy się na katechezie od dziecka, że nasza wiara, nasza pobożność, nasze religijne praktyki, nasza modlitwa – to jest już odpowiedź na Bożą inicjatywę. Bóg jest pierwszy! To On wychodzi z inicjatywą, z zaproszeniem, a my odpowiadamy na to zaproszenie – pozytywnie, lub negatywnie. Odpowiadamy – albo właśnie… nie odpowiadamy. Pozwalamy Mu działać – albo nie pozwalamy. Albo jest to nam zupełnie obojętne – a to równa się także odpowiedzi negatywnej.
Co zatem możemy zrobić, żeby Duch Święty tak samo mógł działać w nas i przez nas, jak działał przez uczniów Jezusa w młodym Kościele? Jak najlepiej możemy odpowiedzieć na to stwierdzenie Jezusa, że jesteśmy pociągnięci przez Ojca; że usłyszeliśmy od Ojca i nauczyliśmy się?
Właśnie, czy usłyszeliśmy?… Czy słuchamy Bożego słowa – codziennie? Czy staramy się je rozumieć – na tyle, na ile tylko możemy? Czy staramy się je cierpliwie przekładać na życie?
Jezus powiedział dziś także: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata. Jak przejmujemy się tymi słowami? Czyli konkretnie: Czy systematycznie, wręcz stale – przyjmujemy z wiarą Ciało Chrystusa w Komunii Świętej?
Moi Drodzy, my naprawdę mamy sposoby i środki na to, aby zjednoczyć się z naszym Panem bardzo, bardzo mocno. A kiedy się to stanie – kiedy będzie się to coraz bardziej stawało – to będzie On mógł także w nas i przez nas coraz bardziej owocnie działać. Bo to Jego zaproszenie do współpracy nie było zarezerwowane tylko dla tamtego Kościoła, z czasów apostolskich. Dzisiaj także mogą dziać się wielkie i wspaniałe rzeczy! Zresztą, niemało już się dzieje!
Mogą się one naprawdę dokonywać w życiu każdej i każdego z nas! Oby się dokonywały! Jezus dzisiaj mówi: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne. Ale i to życie doczesne przeżyje pięknie i owocnie. Ten, kto wierzy.
Czy ja naprawdę wierzę? Czy staram się wierzyć z dnia na dzień – coraz mocniej?…
Co do linków na pewno jest wiele kwestii spornych, każdy kraj chce dla siebie jak największych korzyści (dotyczy wspomnianego sektora handlowego). Co do drugiego linku prawdą jest, że Ukraińcy robią Polakom wiele złośliwości na swoim własnym terenie, mają problem z poszanowaniem i upamiętnieniem naszej historii na własnych ziemiach. Jestem jak najbardziej za tym, żeby pomagać sąsiadom, ale takie nadużycia jak wkładanie ukraińskich flag w pojazdy komunikacji miejskiej, psie obroże w barwach flagi ukraińskiej, kotyliony, logo ukraińskie w Tv czy śpiewanie w czasie Wielkanocy w jednym Kościele pieśni ukraińskiej (chyba „Kalinka”) to niepotrzebne, przesadne i nikomu potrzebne gesty.
W pełni się zgadzam! W tym właśnie widzę problem!
xJ
Zgadzam się z ooinią Anii. Zrozumieć to jest dość łatwo: Ukraina chce jak najwięcej dla siebie wywalczyć, a jej politycy pierwszego rzędu – trzeba przyznać – są do tej roli dobrze przygotowani. Dlatego ze smutkiem patrzę w przyszłość, bo niektóre sygnały wskazują na to, że to Polska znowu zostanie z opuszczonymi do kolan majtkami z wypiętymi pośladkami do tęgiego lania. Cóż, mam klasę polityczną jedną z najsłabszych od 300 lat, która w żaden, ale to w żaden sposób nie jest w stanie zadbać o dobro kraju i jego mieszkańców…
I z tą – smutą, niestety – opinią muszę się zgodzić…
xJ