Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Siostra Iwona Jagiełka – Siostra od Aniołów, współpracująca w swoim czasie z Księdzem Markiem w Parafii w Surgucie, na Syberii. Życzę Solenizantce wielkiej mocy Bożej, która oby wzmacniała wszelkie Jej dobre działania. Zapewniam o modlitwie!
I już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan mówi dzisiaj do mnie tak bardzo osobiście? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie – właśnie dzisiaj? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Czwartek 30 Tygodnia zwykłego, rok II,
27 października 2022.,
do czytań: Ef 6,10–20; Łk 13,31–35
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
W końcu, bracia, bądźcie mocni w Panu siłą Jego potęgi. Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.
Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę za tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego.
Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże, wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu. Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie, aby dane mi było słowo, gdy usta moje otworzę, dla jawnego i swobodnego głoszenia tajemnicy Ewangelii, dla której sprawuję poselstwo jako więzień, ażebym jawnie ją wypowiedział, tak jak winienem.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli do Jezusa: „Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić”.
Lecz On im odpowiedział: „Idźcie i powiedzcie temu lisowi: «Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu». Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.
Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście.
Oto dom wasz tylko dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: «Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie»”.
Kiedy słuchamy dzisiejszego pierwszego czytania, to pojawia się myśl, że może warto ulec propozycji Świętego Pawła i ubrać się według jego wskazań. A tak konkretnie – to się uzbroić, aby w pełnej gotowości stanąć do duchowej walki. Paweł bowiem w bardzo oryginalny sposób, używając porównania właśnie do wkładania kolejnych elementów zbroi, zachęca wiernych Efezu – ale i nas wszystkich – abyśmy się w taki właśnie sposób ubrali lub „dozbroili”.
Pisze: Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. I nieco dalej: Weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę za tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże, wśród wszelakiej modlitwy i błagania. Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu. Tak uzbrojeni możemy ruszać do walki. Do jakiej walki?
Na pewno tej, o której pisze w słowach: Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.
Nie jest to zatem którakolwiek z potyczek, kłótni, czy nawet wielkich wojen, jakie ludzie od zawsze toczyli, dzisiaj toczą i – jak wszystko na to wskazuje – nadal będą toczyć między sobą. Zmaganie, o którym dziś mówi Apostoł – to wielka walka na płaszczyźnie ducha! Wielka, bo niosąca za sobą ogromne konsekwencje – także dla naszego życia ziemskiego, tego doczesnego, już nawet nie mówiąc o wiecznym, bo to przecież oczywiste. Dlatego Apostoł tak zapobiegliwie doradza porządne ubranie się – solidne dozbrojenie się duchowe na tę walkę.
Po czym jeszcze dopowiada: Przy każdej sposobności módlcie się w Duchu. Nad tym właśnie czuwajcie z całą usilnością i proście za wszystkich świętych i za mnie… Tak, bo przecież on sam taką walkę jako pierwszy prowadził, a można chyba nawet powiedzieć, że dla swoich uczniów i współwyznawców był w tej walce przewodnikiem, wzorem, niejako dowódcą! Dlatego prosił o modlitwę za siebie, aby dobrze mógł się z tego zadania wywiązać i by rzeczywiście – być dobrym wzorem dla chrześcijan.
Tak, jak Jezus, który przez cały czas swojej ziemskiej działalności prowadził ową duchową walkę, a konkretnie: pokonywał na każdym kroku działanie złego ducha. Dzisiaj jednak ostrzeżono Go przed zagrożeniem zewnętrznym, a więc tym, które czyhało na Niego ze strony Heroda. Na to Jezus tak odpowiedział: Idźcie i powiedzcie temu lisowi [a więc, oczywiście, Herodowi]: «Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu». Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.
Mamy tu więc zderzenie dwóch rzeczywistości: Jezus jasno mówi, że wyrzuca złego ducha, pokonuje go i niweczy jego działanie, ale jednak spodziewa się – a wręcz wie o tym doskonale – że będzie musiał oddać to ziemskie życie! Czyli – w ludzkim rozumieniu całej sprawy – zostać pokonanym! Samo więc rodzi się pytanie: Jak się ma jedno do drugiego?
Czy ten duchowy Zwycięzca, który w każdym kolejnym starciu ze złym duchem bezlitośnie pokazywał, gdzie jest jego miejsce i wniwecz obracał wszelkie jego zakusy i działania – nie mógł uchronić się przed niebezpieczeństwem ze strony Heroda i jemu podobnych? Czy musiał w tym zderzeniu przegrać?
My już wiemy, że tu nie chodzi o żadną przegraną. Jezus wziął na siebie całe zło świata, przyjął cierpienie i nawet śmierć – właśnie po to, by definitywnie, ostatecznie i bezapelacyjnie zwyciężyć! Co do Jego nastawienia do całej sprawy i co do Jego rozumienia całej sprawy – nie można mieć żadnych wątpliwości. Gorzej z jej rozumieniem ze strony ludzi…
Jezus tak o tym dzisiaj z bólem mówi: Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście. Oto dom wasz tylko dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: «Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie»”.
A wtedy właśnie okaże się – ponad wszelką wątpliwość – kto w całym tym zmaganiu jest pewnym i ostatecznym zwycięzcą. Tak, my wiemy to już dzisiaj, ale wtedy, w Dniu Ostatecznym, wybrzmi to z całą mocą i siłą: Zwycięzcą ostatecznym i największym wszelkich zmagań duchowych jest Jezus Chrystus! A z Nim i w Jego imię – zwycięzcami okażą się ci, którzy właśnie z Nim i w Jego imię tę duchową walkę odważyli się podjąć. Obyśmy się do tej zwycięskiej armii zaliczali!
Żeby się to jednak stało, potrzeba najpierw, byśmy sobie dobrze uświadomili i stale to sobie uświadamiali, że taka duchowa walka – w sferze dla nas niewidzialnej i dla naszego ludzkiego postrzegania nieosiągalnej – ciągle się dokonuje. Swoista walka duchów: tego dobrego z tym złym.
Bo dzisiejszemu człowiekowi, zwłaszcza młodemu, takie opowieści zaraz będą kojarzyły się z jakimś dziecinnym bajaniem, zupełnie nieracjonalnym i pozbawionym sensu. Skoro bowiem nie widać walczących stron i bitewny kurz nie podnosi się nad głowami, skoro nie słychać wybuchów bomb i wystrzałów z karabinów – to gdzie i jaka walka się dokonuje? Kto z kim walczy? I o co? Na ile można wierzyć temu księżowskiemu bajaniu o jakichś tak walkach „aniołków” z „diabełkami”?
Dla dzisiejszego, racjonalnego i wysoko wykształconego, szczególnie młodego człowieka – takie gadanie to jakiś istny zabobon, ciemnogród, zacofanie, historie z zaprzeszłej przeszłości, jakieś totalne bajki!
Tymczasem, codzienność – ta nasza, osobista codzienność i ta społeczna, i ta światowa – pokazuje, że cały bałagan, jaki obecnie mamy, musi mieć swoje jakieś głębsze przyczyny. Bo tak, jak ludzie sobie sami ten świat na każdym kroku komplikują, to jest prawdziwe – w najgorszym tego słowa znaczeniu – mistrzostwo świata! Tym musi kierować ktoś bardzo zmyślny, niezwykle inteligentny i przebiegły, a do tego: bezwzględnie zły. Bezwzględnie!
A skoro tak, to i ratunek musi przyjść od Kogoś, kto jest po wielekroć większy – nieskończenie większy, mądrzejszy i najświętszy – a kto jest w stanie pokonać zakusy tego pierwszego.
Tak, moi Drodzy, to prawdziwa walka duchów! Chociaż dla ludzkich oczu niewidoczna – bo nie widać walczących stron – to jednak aż nadto wyraźnie widoczna w swoich skutkach. A przez to – o wiele bardziej realna, niż to wszystko, co naszymi oczami widzimy. Tu się naprawdę nie ma z czego śmiać i czego wyszydzać… Przekonamy się o tym po tamtej drugiej stronie życia…
Dlatego tak ważne jest, abyśmy w tę walkę już teraz uwierzyli, a następnie – włączyli się w nią, tylko po właściwej stronie. A w tym na pewno pomoże odpowiednie ubranie, czyli duchowe uzbrojenie. Skorzystajmy w tej kwestii z propozycji Apostoła Pawła: Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. Stańcie więc do walki przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, a obuwszy nogi w gotowość głoszenia dobrej nowiny o pokoju. W każdym położeniu bierzcie wiarę za tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże, wśród wszelakiej modlitwy i błagania.
Dzięki temu – jak zachęca nas dzisiaj Apostoł już w pierwszym zdaniu pierwszego czytania – bądźmy mocni w Panu siłą Jego potęgi!
Do mnie najbardziej dotarły słowa : „bierzcie wiarę za tarczę” no i „hełm zbawienia i miecz Ducha”.
Tak ubrani możemy czuć się bezpiecznie, a jeśli obok nas jest jeszcze Anioł Stróż to cóż nam będzie straszne. Nic.
Pozdrawiam.
Wśród wielu talentów Świętego Pawła jest jeszcze ten… odzieżowy! Albo lepiej powiedzieć: zbrojny! Ciekawy ubiór nam proponuje, prawda?…
xJ