Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:
►Ksiądz Adam Potapczuk, mój Poprzednik w posłudze wikariusza w Miastkowie Kościelnym;
►Hubert Maksymiuk – należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot;
►Joanna Zawadzka – jak wyżej.
Wszystkim świętującym życzę takiej pomysłowości w docieraniu do Jezusa, jak tego przykład daje czterech ludzi, niosących dziś chorego. Zapewniam o modlitwie!
A u nas dzisiaj – Roraty o 8:00, po nich spotkanie przy herbacie, a następnie dyżur Duszpasterza Akademickiego w gmachu przy ul. Prusa.
Tymczasem zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Pomocą niech nam posłuży słowo Ani, której bardzo serdecznie dziękuję za jego przygotowanie.
Zatem, co dziś tak konkretnie i wprost mówi do mnie Pan? Z jakim przesłaniem właśnie do mnie się zwraca? Niech Duch Święty pomoże jak najlepiej je odczytać.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 2 Tygodnia Adwentu,
6 grudnia 2022.,
do czytań: Iz 40,1–11; Mt 18,12–14
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
„Pocieszcie, pocieszcie mój lud!
mówi wasz Bóg.
„Przemawiajcie do serca Jeruzalem
i wołajcie do niego,
że czas jego służby się skończył,
że nieprawość jego odpokutowana,
bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób
za wszystkie swe grzechy”.
Głos się rozlega:
„Przygotujcie na pustyni drogę dla Pana,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec naszemu Bogu!
Niech się podniosą wszystkie doliny,
a wszystkie góry i wzgórza obniżą;
równiną niechaj się staną urwiska,
a strome zbocza niziną gładką.
Wtedy się chwała Pana objawi,
zobaczy ją wszelkie ciało,
bo powiedziały to usta Pana”.
Głos się odzywa: „Wołaj!” –
I rzekłem: „Co mam wołać?” –
„Wszelkie ciało to jakby trawa,
a cały wdzięk jego jest niby kwiat polny.
Trawa usycha, więdnie kwiat,
gdy na nie wiatr Pana powieje.
Prawdziwie trawą jest naród.
Trawa usycha, więdnie kwiat,
lecz słowo Boga naszego trwa na wieki”.
Wstąpże na wysoką górę,
zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie!
Podnieś mocno twój głos,
zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judzkim:
„Oto wasz Bóg!”
Oto Pan, Bóg, przychodzi z mocą
i ramię Jego dzierży władzę.
Oto Jego nagroda z Nim idzie
i przed Nim Jego zapłata.
Podobnie pasterz pasie swą trzodę,
gromadzi ją swoim ramieniem,
jagnięta nosi na swej piersi,
owce karmiące prowadzi łagodnie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak wam się zdaje? Jeśli kto posiada sto owiec i zabłąka się jedna z nich: czy nie zostawi dziewięćdziesięciu dziewięciu na górach i nie pójdzie szukać tej, która się zabłąkała? A jeśli mu się uda ją odnaleźć, zaprawdę powiadam wam: cieszy się nią bardziej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu tymi, które się nie zabłąkały.
Tak też nie jest wolą Ojca waszego, który jest w niebie, żeby zginęło jedno z tych małych”.
A OTO SŁÓWKO ANI:
Nie bój się walczyć o to, co dla Ciebie ważne!
Spośród wielu typów filmów, jakie oglądamy z ekranów kin, czy naszych telewizorów, mi z dzisiejszymi czytaniami kojarzy się jeden szczególny i dość popularny typ: tak zwany „film drogi”. Założenia filmu drogi są podobne do tych, które dotyczą życia człowieka. Ma on po prostu do przebycia podróż ku konkretnemu celowi. W trakcie tej podróży napotyka różne przeciwności, które musi pokonać, aby osiągnąć to, o czym marzy. Jednak bohater nigdy nie staje sam naprzeciw trudnościom. Zawsze ma do dyspozycji kogoś, kto mu poradzi, wesprze go…
Ale jaki związek ma to z dzisiejszym słowem Bożym?Wbrew pozorom duży. Bo w pierwszym dzisiejszym czytaniu Bóg daje nam do zrozumienia, że wszystkie nasze starania, czyli cała droga, którą przebywamy przez życie, ma określony cel. Prostowanie ścieżek, zakrętów swojego życia, ma znaczenie, prowadzi do celu, którym jest spotkaniem z Ojcem.
Prorok Izajasz pokazuje, jak ważny jest ten cel, motywuje nas do pracy nad sobą, szczególnie poprzez zarysowanie tego, co spotka nas na końcu tej wędrówki.
Ewangelia z dnia dzisiejszego jest dla mnie dzisiaj takim właśnie filmem drogi – szczególnie, jeśli się spojrzy z perspektywy, z której pewnie rzadko patrzymy, czyli z punktu widzenia tej jednej, zagubionej owcy. Ona w momencie zgubienia się rozpoczęła drogę, będącą drogą w nieznane, a jednocześnie z konkretnym celem, jakim było odnalezienie pasterza, swojego stada, a tym samym – bezpieczeństwa, które się z nimi łączy. Zagubiona owca – którą, nie oszukujmy się, często jesteśmy właśnie my – wie, że ma wsparcie, ma pasterza, który na pewno pośpieszy jej z pomocą, odnajdzie ją.
Cel, wsparcie przyjaciela – są to rzeczy bardzo przydatne w ludzkim wędrowaniu do Boga. Jest jednak jedna kluczowa rzecz w tym wszystkim: to człowiek musi chcieć się zmieniać, sam musi odważnie stawiać kroki na drodze życia.